Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mówił coś – powiedziała Lis do Kohlera – o jakichś spiskowcach. Lis cofnęła się i natrafiła na własną torebkę. W torebce znalazła nóż.

Zapakowała go, wybierając się na piknik – wyjaśniła. Był zawinięty w papierową serwetkę, żeby nikt nie skaleczył się, sięgając po niego na oślep. Teraz wyciągnęła go i usunęła serwetkę. Nóż był bardzo ostry, jego ostrze miało dziesięć cali długości. Lis wyciągnęła go w stronę Hrubeka i kazała mu się cofnąć. Ale on ruszył prosto na nią, powtarzając: Sic semper tyran-nis\ Lis straciła odwagę. Rzuciła nóż i uciekła.

– To był ten nóż, którym on się posłużył? – zapytał Kohler. – Pamiętam, czytałem, że ofiara była pobita i że pchnięto ją nożem. A poza tym miała okaleczone genitalia.

Lis odpowiedziała dopiero po chwili.

– Robert był ranny, ale prawdopodobnie przeżyłby. Sądząc po tym, co się okazało na procesie, nie umarłby od uderzeń kamieniem. Umarł z powodu tego pchnięcia nożem. – Przerwała. – A to okaleczenie… No tak, Hrubek dźgnął go w pachwinę. Kilka razy.

W odległości zaledwie pięćdziesięciu stóp Lis znalazła wyjście i wygramoliła się przez nie. Upadła na ziemię i z trudem łapała powietrze ustami. A potem zaczęła biec kanionem. Jednak po dwunastu jardach chwyciła ją kolka. Hrubek znajdował się jakieś dwadzieścia, trzydzieści stóp za nią. I mówił:

– Chodź tutaj. Jesteś bardzo ładna. Ale co ty masz na włosach? Nie podobają mi się twoje włosy. Co ty masz nagłowię?

Lis miała na głowie krew Roberta. To zdenerwowało Hrubeka. Hrubek był bardzo zły. Lis myślała, że dlatego, że uważał krew za dowód świadczący przeciwko niemu.

– Co ty ze sobą zrobiłaś? – krzyknął. – To nie jest modne. Nie powinnaś była tego robić!

Zrobił krok w jej kierunku, a ona padła na kolana i wtoczyła się pod wystający nawis skalny. Pod nawisem było zagłębienie, w które Lis się wcisnęła, trzęsąc się z zimna i starając się nie wpaść w panikę. Kiedy spojrzała na ścieżkę, pojawiły się na niej stopy Hrubeka. Hrubek miał na sobie buty. Ogromne. Z takimi charakterystycznymi noskami. To ją zdumiało. Nie wiadomo dlaczego spodziewała się, że ten człowiek będzie boso i że ona zobaczy jego długie paznokcie u nóg. Zastanowiła się, czy zabił kogoś, żeby zdobyć te buty. Potem położyła się na brzuchu.

– Nieźle – mówił Hrubek. – Chodź tu. No wyjdź. Ty jesteś Ewa, prawda? Piękna kobieta. Powinnaś pozbyć się tych pieprzonych włosów.

Lis wpełzła w szczelinę – tak głęboko, jak się tylko dało. Przycisnęła twarz do skały. Kiedy Hrubek sięgnął ręką, szukając jej po omacku, krzyknęła tak przeraźliwie, że sama się przestraszyła. On też krzyknął, a potem kazał jej być cicho. Stęknął i znowu spróbował jej dosięgnąć. Z wielkim wysiłkiem wyciągnął w przód rękę. Koniuszek jego palca środkowego dotknął jej uda. Ten palec i to udo to były jedyne części ich ciał, które się stykały. Lis poczuła, że jego palec pokryty zgrubiałą skórą przesuwa się w stronę jej kolana. Miała wrażenie, że ją parzy, i to wrażenie pozostało nawet wtedy, kiedy Hrubek wstał i zniknął.

Lis leżała, płacząc i zmagając się z atakiem klaustrofobii. Gdzie on jest? – zastanawiała się. Czy ja odważę się stąd wyjść? Upłynęło pół godziny od czasu jej zniknięcia z plaży. Wiedziała, że Owen jeszcze nie przyjechał, ale Portia i Dorothy mogły jej szukać. Także Claire mogła być gdzieś w pobliżu.

Potem Lis zobaczyła, że na zewnątrz pada. Krople deszczu rozpryskiwały się na kamienistej ścieżce.

– Zaczęłam się gramolić, chcąc wyjść. I wtedy usłyszałam głos Hrubeka. Hrubek był bardzo blisko i mówił coś do siebie. Równocześnie usłyszałam grzmot.

Grzmot był potężny. Lis miała wrażenie, że zatrzęsła się ziemia. Zaczęła się bać, że wisząca nad nią skała przesunie się, zamykając ją w pułapce. Ale ta obawa wkrótce ustąpiła, a na jej miejscu pojawił się strach przed utopieniem. Gdyż nagle wyschniętym potokiem popłynęła woda, która zaczęła wypełniać jaskinię.

Lis posunęła się w stronę otworu. Gdyby Hrubek sięgnął teraz w głąb jaskini, z łatwością by ją złapał. Lis miała głowę przekręconą na bok (bo tylko w ten sposób mogła się ona zmieścić w wąskim otworze) i rozpaczliwie usiłowała chwytać powietrze ustami. Wkrótce brudna woda podniosła się na tyle, że sięgnęła jej warg. Lis wypluła ją i zaczęła się krztusić. I znowu grzmot, i znowu woda waląca po kamieniach. Lis z dużym wysiłkiem spróbowała posunąć się w stronę wyjścia, ale przychodziło jej to z trudem. Zmagając się z prądem wody, dotarła w końcu tak blisko otworu, że mogła wysunąć rękę na zewnątrz. Po omacku chwyciła się jakiejś skały i podciągnęła się w jej stronę.

– Wtedy skała poruszyła się. Bo to nie była wcale skała, tylko but. Cofnęłam się szybko, ale ogromna dłoń schwyciła mnie za przegub i wyciągnęła na zewnątrz. – Lis odwróciła wzrok. – Kostium kąpielowy zaczepił o skałę i podarł się.

Była półnaga. Ale nie miała wyboru – nie mogła zostać dłużej w jaskini. Przypomniała sobie, że żałowała wtedy, że nie ma dość odwagi na to, aby wybrać śmierć przez utopienie i nie dać się zgwałcić i zamordować temu szaleńcowi. W momencie gdy Hrubek wyciągnął ją z jaskim, wyobraziła sobie, jak jego ogromne dłonie ściskają jej piersi, a potem wsuwają się między jej nogi. Zaczęła płakać.

I wtedy jakiś męski głos powiedział:

– W porządku, proszę pani. Wszystko w porządku. Co się tu stało? Lis osunęła się w ramiona strażnika.

Lał deszcz. Stojąc na tym deszczu i opierając się o skałę, opowiedziała strażnikowi o Robercie i Hrubeku. Strażnik zaczął zadawać pytania, ale ona nie mogła się skupić. Słyszała okropne zawodzenie, które zdawało się wydobywać z wnętrza ziemi i odbijać echem od skał. Stawało się ono coraz słabsze, w końcu zrobiło się bardzo słabe, jednak nie umilkło.

– Co to jest? – zapytałam. – Na litość boską, niech pan coś zrobi, żeby to przestało.

Wkrótce zawodzenie ustało – wyjaśniła Lis psychiatrze.

Jak się dowiedziała parę minut później od innego strażnika, podziemny strumień, wezbrany wskutek deszczu, wypełnił jaskinię, w której znalazła ciało Roberta i w której przez cały czas znajdowała się Claire. A ten dźwięk to było zawodzenie dziewczyny wzywającej pomocy. Został stłumiony przez wzbierające wody, w których Claire utonęła.

Owen Atcheson zatrzymał gwałtownie samochód, wyłączył światła i rozejrzał się naokoło, badając ten ponury kawałek pustej szosy.

Wyjął pistolet z kieszeni, wysiadł z samochodu i wszedł na polanę, oświetlając latarką zakurzone pobocze. Rower Hrubeka został tu położony albo upadł na bok, a naokoło niego znajdowały się ślady stóp. Niektóre z nich okazały się śladami butów szaleńca, ale pozostałych Owen nie rozpoznawał. Było jasne, że w pewnej chwili Hrubek siedział na ziemi, bo krawędzie jego obcasów pozostawiły głębokie ślady, a po pośladkach pozostały w kurzu rozległe wgłębienia.

Owen nie mógł się zorientować, co się tutaj stało. Zauważył, że ślad opon rowerowych biegł dalej na zachód szosą numer 236. Mimo to przyglądał się wciąż uważnie temu miejscu, pragnąc dociec, jak pracował umysł Hrubeka. Zobaczył porośniętą trawą drogę dojazdową znikającą w lesie. Ślady opon, niektóre świeże, prowadziły w stronę tej drogi.

Dalej znajdowała się długa droga prowadząca w dół między drzewami, zaroślami, wśród wysokiej trawy, wśród jakichś pnączy i przez mgłę. Tam, gdzie kończył się spadek, w miejscu, gdzie droga ginęła wśród cieni, w zaroślach stał krzywo jakiś samochód. Owen zaświecił latarkę, jednak samochód znajdował się tak daleko, że zobaczył tylko jego niewyraźną sylwetkę. Doszedł do wniosku, że jest to niezgrabna, ciężka, dwutonowa ciężarówka. W Detroit zaprzestano produkcji takich maszyn już dawno temu. Owen nie zadał sobie trudu, żeby dokładniej przyjrzeć się ciężarówce. Wrócił na szosę i pojechał powoli na zachód. Zatrzymywał się mniej więcej co sto jardów, żeby sprawdzić, czy są ślady roweru.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x