Jeffery Deaver - Modlitwa o sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Modlitwa o sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Modlitwa o sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Modlitwa o sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z zakładu dla umysłowo chorych ucieka Michael Hrubek, pacjent ze schizofrenią paranoidalną. I ma przed sobą ściśle określony cel: odnaleźć Lis Atcheson – to jej zeznania sprawiły, że uznano go za potwora i skazano na zamknięcie.
Podczas burzy, sprzyjającej szaleńcowi, ścigają go teraz trzej ludzie: psychiatra Kohler – przekonany o niewinności swego pacjenta, zawodowy tropiciel Heck – liczący na nagrodę za schwytanie szaleńca, i Atcheson – mąż Lis, który musi dopaść Hrubeka, nim ten skrzywdzi jego żonę…

Modlitwa o sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Modlitwa o sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ja niczego nie słyszałam. Nie było żadnych krzyków.

– A właściwie to dlaczego ona weszła do jaskini?

– Nie wiem.

– To dziwne, prawda? Bo przecież gdyby Michael ją gonił, to pobiegłaby chyba kanionem? Jaskinia to ostatnie miejsce, w którym człowiek chciałby się znaleźć, gdyby gonił go ktoś taki jak Michael, prawda?

Lis była rozdrażniona. – Nie mogę przecież mówić za nią.

– *- Ja się po prostu zastanawiam. Nie myślała pani o tym? Już później. Młoda dziewczyna, którą goni taki olbrzym… Ja uważałbym, że w pewnym momencie powinna zacząć krzyczeć.

– Może krzyczała. Tylko ja jej nie usłyszałam. Naprawdę, nie…

– Ale to było blisko tego miejsca, w którym pani jej szukała, prawda? – nie ustępował Kohler. – Z tego, co pani mówiła, zrozumiałem, że…

– To było blisko tego miejsca, tak, ale… – Lis czuła się jak ktoś wzięty w krzyżowy ogień pytań i starała się zachować spokój. – Nie wiem. Może wyparłam to z pamięci. Może ona krzyczała, ale ja tego nie pamiętam. To możliwe, prawda?

– Oczywiście. To bardzo możliwe. Mogło się to zdarzyć z powodu stresu po wstrząsie.

– No więc…

Kohler coś powiedział, coś, co być może było przeprosinami, ale Lis już tego nie usłyszała. Claire, myślała. Moja biedna Claire. I przypomniała sobie oczy dziewczyny i włosy spadające na ramiona jak woda i białe usta, aż proszące o szminkę, której dziewczyna nie używała z powodu nieśmiałości.

Żałowała Roberta, to prawda, ale największy ból sprawiła jej śmierć Claire. Nie zdawała sobie sprawy, że może tak bardzo przywiązać się do takiej młodej istoty. Zawsze w obecności dzieci czuła się trochę nieswojo, nawet wtedy, kiedy te dzieci były jej uczniami. Rzadko się do tego przyznawała, ale prawda była taka, że nie chciała dziecka. Nie mogła sobie wyobrazić rodziny Atchesonów na pikniku – ponurego Owena piastującego maleńkiego Andy'ego i siebie sprawdzającej, czy zupka nie jest za gorąca. Nie mogła też sobie wyobrazić tych różnych kąpieli i wózków spacerowych, i tych zebrań rodziców w szkole. I tych kłopotliwych rozmów uświadamiających…

Jednak do Claire czuła coś szczególnego. Claire była wyjątkowa. Lis patrzyła na nią jakby przez pęknięcie w murze odległego czasu i widziała w tej dziewczynie inną szczupłą, nieśmiałą dziewczynę z przeszłości. Dziewczynę, której ojciec był zarówno kimś bliskim jak i kimś pełnym nienawiści, i której matka była naprawdę obecna tylko wtedy, gdy jej mężczyzna nie znajdował się w pobliżu. Claire nieraz w sposób niejawny manifestowała, że prosi o pomoc – na przykład zostając po lekcji i zadając inteligentne pytania o dramat z czasów króla Jakuba I albo znajdując się przypadkiem obok Lis, kiedy ta spacerowała brzegiem rzeki za szkołą – a Lis nie mogła się tym prośbom oprzeć.

Wyobrażała sobie właśnie twarz Claire, kiedy dotarło do niej, że psychiatra zadaje jej pytanie. Chciał wiedzieć, jak wyglądał proces.

– Proces? – powtórzyła cicho Lis. – No więc zjawiłam się w sądzie wcześniej…

– Sama?

– Nie pozwoliłam Owenowi, żeby ze mną pojechał. Tb trudno wytłumaczyć, ale chciałam, żeby to, co stało się w Indian Leap, miało jak najmniej wspólnego z moim życiem domowym. Owen spędził ten dzień z Dorothy. W końcu to ona była wdową. Bardziej niż ja potrzebowała pociechy…

Kiedy Lis zobaczyła Hrubeka na sali sądowej – pięć i pół tygodnia po morderstwie – Hrubek wydał jej się jakiś mniejszy. Był blady, wyglądał na chorego. Spojrzał na nią zmrużonymi oczami i jego usta wykrzywił dziwny uśmiech. Idąc między ławkami, Lis starała się patrzeć na panią prokurator – młodą kobietę z rozwianymi włosami. Pani prokurator przygotowywała ją przez cały tydzień do wystąpienia w sądzie. Lis usiadła za nią. Nie skryła się jednak przed wzrokiem Hrubeka – Hrubek ze swojego miejsca widział ją dokładnie. Ręce miał skute kajdankami. Podniósł je tak wysoko, jak mógł i zaczął jej się przyglądać, poruszając kompulsywnie wargami.

– Boże, jakie to było dziwne.

– To dyskinezja – wyjaśnił Kohler. – Stan spowodowany lekami przeciwpsychotycznymi.

– Cokolwiek to było, przeraziło mnie. A kiedy on się odezwał, dostałam prawie ataku serca. Bo on skoczył na równe nogi i powiedział: „Spisek!", a potem: „Zemsta" czy coś takiego. Nie pamiętam dokładnie.

Najwyraźniej takie wystąpienia zdarzały mu się już przedtem, bo nikt, nie wyłączając sędziego, nie zwrócił na to uwagi. Kiedy Lis przechodziła koło Hrubeka, ten uspokoił się i zapytał ją tonem kogoś prowadzącego swobodną rozmowę, czy wie, gdzie on był czternastego kwietnia w nocy o dziesiątej trzydzieści.

– Czternastego kwietnia?

– Tak.

– A to morderstwo miało miejsce pierwszego maja, tak?

– Tak.

– Czy czternasty kwietnia coś dla pani znaczy? Lis pokręciła głową. Kohler zrobił krótką notatkę.

– Proszę mówić dalej.

– Hrubek powiedział: „Mordowałem kogoś…" Nie pamiętam dokładnie jego słów, ale to było coś takiego: „Mordowałem kogoś. Księżyc wze-szedł czerwony jak krew i od tego czasu jestem ofiarą spisku…"

– Zamach na Lincolna! – Kohler spojrzał na Lis, unosząc brwi.

– Słucham? – zapytała.

– Czy zamach na Lincolna nie miał miejsca gdzieś w połowie kwietnia?

– Tak, chyba tak. Kohler znowu coś zapisał.

Lis zauważyła, że na jego twarzy pojawił się na chwilę uśmiech. Zlekceważyła to i ciągnęła dalej:

– Hrubek mówił: „Wszczepili mi urządzenia szpiclujące i podsłuchujące. Torturowali mnie". Chwilami to, co mówił, było niespójne, a chwilami mówił jak lekarz albo prawnik.

Lis była głównym świadkiem oskarżenia. Złożyła przysięgę, a następnie usiadła na ogromnym drewnianym krześle. Na siedzeniu tego krzesła leżała poduszka w zrobionej szydełkiem poszewce, a ona zastanowiła się, czy ta poszewka jest dziełem żony siwego, przygarbionego sędziego.

– Pani prokurator poprosiła mnie, żebym opowiedziała sądowi, co się tamtego dnia zdarzyło. Zrobiłam to.

Zdawało jej się, że to zeznanie trwa nieskończenie długo. A potem dowiedziała się, że zeznawała zaledwie osiem minut.

Bała się pytań adwokata Hrubeka. Ale on jej nie przesłuchiwał. Powiedział tylko: – Nie mam pytań.

I Lis spędziła kilka następnych godzin na galerii.

– Nie mogłam nic więcej zrobić, mogłam tylko patrzeć na plastikowe torebki zawierające kamień splamiony krwią Roberta i nóż kuchenny. Siedziałam z tyłu z Tadem… – Kohler podniósł pytająco brew. – To mój dawny uczeń. Czasami pracuje u mnie w cieplarni i w ogrodzie. Powiedziałam wszystkim znajomym, żeby nie przychodzili do sądu. Ale Tad mnie nie posłuchał. Był ze mną – wesoły i uśmiechnięty – przez cały dzień.

Przed rozprawą młody człowiek znalazł ją na korytarzu i wręczył jej papierową torebkę. W torebce była żółta róża. Tad obciął róży kolce, przyciął łodyżkę i zawinął ją w mokre papierowe ręczniki. Lis na widok kwiatu rozpłakała się i pocałowała go w policzek.

– Czy rozprawa trwała długo? -■ zapytał Kohler.

Właściwie to nie, odpowiedziała. Obrońca nie podważał faktu, że Hrubek zabił Roberta. Oparł linię obrony na tym, że Hrubek był niepoczytalny. Twierdził, że jego klient nie rozpoznawał znaczenia swego czynu, nie pojmował, że popełnia zbrodnię. Zgodnie z regułą M'Naghtena – zacytowała Lis to, czego się dowiedziała z pouczenia – w takim wypadku śmierć jest uznawana za spowodowaną zrządzeniem boskim. Adwokat nawet nie przesłuchał Hrubeka. Przedstawił dokumentację medyczną i pisemne zeznania pod przysięgą biegłego psychiatry, które zostały głośno odczytane przez sekretarza sądu i z których wynikało, że Hrubek nie był w stanie pojąć, jakie będą konsekwencje jego czynów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Modlitwa o sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Modlitwa o sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Modlitwa o sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Modlitwa o sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x