Ian Rankin - Supełki i Krzyżyki

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Rankin - Supełki i Krzyżyki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Supełki i Krzyżyki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Supełki i Krzyżyki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Edynburgu zaginęła mała dziewczynka. Prawdopodobnie czeka ją taki sam los jak dwie pozostałe ofiary brutalnego mordercy – śmierć przez uduszenie sznurkiem z zawiązanymi supłami. John Rebus, detektyw nadużywający alkoholu i papierosów, jest jednym z wielu policjantów poszukujących choćby najmniejszego śladu mordercy. W tym samym czasie do mieszkania detektywa zaczynają docierać listy z zapętlonymi kawałkami sznurka i skrzyżowanymi zapałkami. Owe tajemnicze wiadomości, które początkowo nie wzbudzają podejrzeń, a jedynie irytują Rebusa, przywołują mroczne i z trudem wyrzucone z pamięci wspomnienia z pobytu w wojsku. Czy właśnie tutaj tkwi rozwiązanie zagadki porwań dziewczynek?

Supełki i Krzyżyki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Supełki i Krzyżyki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Boisz się? – spytał nagle, a jego wzrok zawisł na zapaćkanych drzwiach naszej celi.

– Może.

– Powinieneś się bać jak cholera. Bo ja się tak boję. Pamiętam jak kiedyś jako dziecko wybrałem się z kumplami nad rzekę koło naszego osiedla. Była mocno wezbrana, bo od tygodnia lało bez przerwy. To było tuż po wojnie i wszędzie dookoła pełno było rozwalonych domów. Poszliśmy w górę rzeki i doszliśmy do takiej rury kanalizacyjnej. Zawsze zadawałem się ze starszymi chłopakami. Sam nie wiem dlaczego. Wszystkie ich zwariowane pomysły zawsze skrupiały się na mnie, ale mimo to się ich trzymałem. Pewnie imponowało mi zadawanie się z takimi, których inne dzieci w moim wieku panicznie się bały. Więc mimo że starsi uważali mnie za śmiecia, to dawało mi to władzę nad tymi młodszymi. Kapujesz?

Kiwnąłem głową, ale on i tak nie patrzył.

– Ta rura nie była specjalnie gruba, ale była długa i wisiała wysoko nad wodą. I oni kazali mi po niej przejść. Chryste, ale się bałem. Byłem tak przerażony, że w połowie drogi nogi się pode mną ugięły i sparaliżowało mnie ze strachu. A potem spodenki mi się zmoczyły i siki pociekły mi po nogach, a oni to zauważyli i zaczęli się śmiać. Ryczeli ze śmiechu, a ja nie mogłem się ruszyć. Więc w końcu mnie zostawili i sobie poszli.

Przypomniał mi się rechot, kiedy mnie zrzucali z helikoptera.

– Zdarzyło ci się coś takiego jako dziecku, Johnny?

– Chyba nie.

– To po jaką cholerę się tu w ogóle zgłosiłeś?

– Żeby się wyrwać z domu. Nie mogłem się dogadać z ojcem. Ojciec wolał mojego młodszego brata. A ja czułem się odtrącony.

– Nigdy nie miałem brata.

– Ja też nie, w każdym razie nie w zwykłym tego słowa znaczeniu.

Miałem konkurenta.

Zaraz go wybudzę

Ani się waż

Kiedy nic nam to nie daje

Jedźmy dalej

– A co robił twój ojciec, Johnny?

– Był hipnotyzerem. Brał ludzi na scenę i zmuszał ich do różnych głupot.

– Żartujesz!

– Poważnie. Brat chciał pójść w jego ślady, ale ja nie. Więc się stamtąd wyniosłem. Nie mogę powiedzieć, żeby ich moja decyzja specjalnie obeszła.

Reeve zachichotał.

– Jakbyśmy chcieli się wystawić na sprzedaż, to na etykiecie powinno się napisać: „Lekko przechodzeni”, co nie, Johnny?

Roześmiałem się i śmiałem się dłużej i głośniej, niż to było potrzebne, a potem objęliśmy się ramionami i tak trwaliśmy, wzajemnie się grzejąc.

Spaliśmy na jednym materacu, odlewaliśmy się i wypróżnialiśmy na oczach tego drugiego, próbowaliśmy razem ćwiczyć, rozgrywaliśmy jakieś gry umysłowe i wzajemnie się wspieraliśmy.

Reeve miał ze sobą kawałek sznurka i bawił się nim, zwijał go i rozwijał i wiązał na nim węzły, jakich uczono nas w czasie szkolenia. Dlatego kiedyś opowiedziałem mu historię węzła gordyjskiego. Machnął wtedy ku mnie małym węzełkiem refowym, który wcześniej zawiązał.

– Węzeł gordyjski, węzeł refowy. Gordyjski ref [Gordyjski w języku angielsku to gordian, fonetycznie blisko imienia Gordon. Analogicznie ref – Reeve.]. To brzmi zupełnie jak moje imię i nazwisko, nie?

Dało nam to znów powód do śmiechu.

Grywaliśmy też w kółko i krzyżyk, paznokciami wydrapywaliśmy ruchy na pylącej ścianie celi. Potem Reeve nauczył mnie sposobu, który w najgorszym razie gwarantuje nierozegraną. Wcześniej musieliśmy rozegrać chyba ze trzysta partii, z których dwie trzecie wygrał Reeve. Sposób był zupełnie prosty.

– Stawiasz swoje pierwsze O w górnym lewym rogu, drugie w przeciwległym rogu. Jest to układ nie do pobicia.

– A jeśli twój przeciwnik postawi swój pierwszy X w tym przeciwległym rogu?

– Jeśli uda ci się zająć pozostałe narożniki, to nadal możesz wygrać.

Reeve wydawał się tym wszystkim bardzo uradowany. Wykonał taniec po celi, a potem łypnął na mnie okiem.

– Jesteś dla mnie zupełnie jak brat, którego nigdy nie miałem.

A potem chwycił moją dłoń i wbił mi paznokieć w ciało tak, że pociekła krew. Następnie zrobił to samo sobie i zetknęliśmy dłonie, pocierając je o siebie i rozmazując krew.

– Bracia na zawsze złączeni krwią – powiedział Gordon, uśmiechając się.

Też się do niego uśmiechnąłem i pomyślałem, że staje się zbytnio ode mnie uzależniony i że jeżeli nas rozdzielą, to sam nie da sobie rady.

A potem on uklęknął przede mną i jeszcze raz mnie uścisnął.

Gordon stawał się coraz bardziej niespokojny. Codziennie robił po pięćdziesiąt pompek, co było niezwykłym osiągnięciem, zważywszy to, jak nas karmili. I cały czas coś sobie nucił pod nosem. Wyglądało na to, że moja obecność przestaje na niego działać. Znów gdzieś odpływał, zacząłem więc opowiadać.

Najpierw opowiadałem mu o moim dzieciństwie i o sztuczkach robionych przez ojca, ale potem zacząłem zmyślać, czerpiąc pomysły z przeczytanych książek. W końcu przyszła pora na historię Raskolnikowa, na tę niezwykle umoralniającą opowieść wziętą ze Zbrodni i kary . Słuchał tego z zapartym tchem, a ja ciągnąłem ją tak długo, jak tylko się dało. Wymyślałem na nowo całe fragmenty, tworzyłem nowe dialogi i postacie. A kiedy wreszcie dotarłem do końca, on rzekł tylko:

– Opowiedz mi to jeszcze raz.

Więc to zrobiłem.

– John, czy wszystko musiało się tak skończyć? – Reeve siedział w kucki i mazał palcem po podłodze. Ja leżałem na materacu.

– Tak – odparłem. – Myślę, że tak. W każdym razie, tak to zostało napisane. Zakończenie jest od początku z góry przesądzone.

– No właśnie, mnie też się tak zdaje.

Zapadło długie milczenie, potem Reeve odchrząknął.

– Co myślisz o Bogu, John? Bardzo jestem ciekaw.

Powiedziałem mu, podpierając swoją dość naciąganą argumentację opowieściami z Biblii. Gordon Reeve położył się na podłodze i wpatrywał we mnie oczami okrągłymi jak zimą księżyc w pełni. I sprawiał wrażenie okropnie przejętego.

– Nie potrafię w to wszystko uwierzyć – powiedział, kiedy zamilkłem i próbowałem sobie zwilżyć śliną zaschnięte gardło. – Chciałbym, ale nie potrafię. Myślę, że ten Raskolnikow powinien sobie odpuścić i cieszyć się wolnością. Zorganizować spluwę i wszystkich ich załatwić.

Przez chwilę myślałem o tym, co powiedział. Wydało mi się, że jest w tym trochę racji, ale też mnóstwo przemawia przeciwko takiemu rozwiązaniu. Reeve wydawał się mocno zagubiony, jak ktoś, kto wierzy w brak wiary, ale nie jest całkowicie pozbawiony wiary w to, że warto wierzyć.

Co to za brednie?

Ciii.

W którymś momencie, pomiędzy kolejną grą a kolejną opowieścią, położył mi rękę na karku.

– John, jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Takimi naprawdę serdecznymi przyjaciółmi? Bo ja nigdy przedtem nie miałem serdecznego przyjaciela. – Mimo zimna panującego w celi jego oddech był gorący. – Ale my takimi przyjaciółmi jesteśmy, prawda? Bo wiesz, nauczyłem cię wygrywać w kółko i krzyżyk, nie? – Wyraz jego oczu był teraz bardziej wilczy niż ludzki. Czułem, że to nadchodzi, ale nic nie mogłem poradzić.

W każdym razie do tego momentu. Teraz jednak ogarnąłem wszystko halucynogennym wzrokiem kogoś, kto widział już wszystko, a może jeszcze więcej. Zobaczyłem, że Gordon zbliża twarz do mojej i powoli – tak wolno, jakby się to w ogóle nie działo – składa zdyszany pocałunek na moim policzku, a potem próbuje odwrócić mi głowę, tak by trafić na usta.

I poczułem, że ulegam. Nie, nie, tak nie może być! To niedopuszczalne! Przecież nie o to nam chodziło przez te wszystkie tygodnie, prawda? A jeśli o to, to skończony głupiec ze mnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Supełki i Krzyżyki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Supełki i Krzyżyki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ian Rankin - Fleshmarket Close
Ian Rankin
Ian Rankin - Hide And Seek
Ian Rankin
Ian Rankin - En La Oscuridad
Ian Rankin
Ian Rankin - Resurrection Men
Ian Rankin
Ian Rankin - Aguas Turbulentas
Ian Rankin
Ian Rankin - The Complaints
Ian Rankin
Ian Rankin - Mortal Causes
Ian Rankin
Ian Rankin - Strip Jack
Ian Rankin
Ian Rankin - Westwind
Ian Rankin
Отзывы о книге «Supełki i Krzyżyki»

Обсуждение, отзывы о книге «Supełki i Krzyżyki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x