Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: Amber, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dekalog dobrego Dextera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dekalog dobrego Dextera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dexter, przystojny i czarujący potwór, wciąż trzyma się swojej zasady: morduje tylko innych morderców. Nikt nie podejrzewa, że wzorowy pracownik policyjnego laboratorium nocami staje się katem twórczym wirtuozem zbrodni. Nikt, poza jednym wścibskim policjantem. Ciekawski sierżant to pierwszy problem naszego bohatera. Drugi to utalentowany rywal, przy którym metody pracy Dextera wydają się dziecinną zabawą…

Dekalog dobrego Dextera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dekalog dobrego Dextera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— O Boże — powiedział. Trzy razy klasnął w ręce i z holu wypadł boy hotelowy.

Chutsky odwrócił się do mnie.

— Czuję się dobrze — zapewnił.

Doprawdy, kiedy nie jest się pożądanym w towarzystwie, nie pozostaje nic innego, jak je opuścić, co też uczyniłem. Widziałem jeszcze, jak Chutsky opiera się na odźwiernym, a boy hotelowy pcha w jego kierunku wózek inwalidzki.

Było jeszcze przed północą, kiedy pojechałem do domu, w co trudno było uwierzyć, jeśli wziąć pod uwagę wszystko, co wydarzyło się tego wieczoru. Miałem wrażenie, jakby przyjęcie u Vince’a odbyło się kilka tygodni temu, chociaż pewnie jeszcze nie odłączył fontanny z ponczem owocowym. Pomiędzy sądem bożym dokonanym za pomocą striptizerek a uratowaniem Chutsky’ego z farmy aligatorów zasłużyłem na nocny wypoczynek i przyznaję, że prawie wyłącznie myślałem o wpełznięciu do łóżka i zarzuceniu kołdry na głowę.

Ale oczywiście nie ma spoczynku dla nikczemników, a takim z pewnością jestem. Kiedy skręciłem w lewo, w ulicę Douglasa, zadzwoniła komórka. Bardzo mało ludzi do mnie dzwoni, szczególnie o tak późnej porze. Spojrzałem na telefon; to była Deborah.

— Witaj, siostrzyczko kochana — powiedziałem.

— Ty dupku, obiecywałeś, że zadzwonisz! — odparła.

— Zdaje się, że jest dość późno — rzekłem.

— Czy ty, do cholery, myślisz, że ja naprawdę mogę spać?! — ryknęła wystarczająco głośno, żeby wywołać ból u ludzi w przejeżdżających obok samochodach. — Co się stało?

— Odzyskałem Chutsky’ego — powiedziałem. — Ale doktor Danco uciekł. Z Doakesem.

— Gdzie jest?

— Nie wiem, Debs. Uciekł łodzią latającą i…

— Kyle, ty idioto. Gdzie jest Kyle? Co z nim?

— Podrzuciłem go do Mutiny. Jest, hm… jest prawie cały.

— Co to ma znaczyć?! — wrzasnęła na mnie i musiałem przyłożyć telefon do drugiego ucha.

— Deborah, on wyzdrowieje. Tylko… stracił połowę lewej ręki i połowę prawej nogi. I wszystkie włosy — powiedziałem. Przez kilka sekund była cicho.

— Przywieź mi jakieś ubrania — poprosiła w końcu.

— On czuje się bardzo niepewnie, Debs. Nie sądzę, żeby chciał…

— Ubrania, Dexter. Natychmiast — zażądała i się rozłączyła.

Jak mówiłem: nie ma spoczynku dla nikczemników. Ciężko westchnąłem na tę niesprawiedliwość, ale zastosowałem się do jej polecenia. Byłem prawie pod domem, a Deborah zostawiła u mnie trochę swoich rzeczy. Wbiegłem więc, zatrzymałem się na chwilę, żeby tęsknie popatrzeć na łóżko, zabrałem dla niej ubranie i pojechałem do szpitala.

Deborah siedziała na brzegu łóżka i tupała niecierpliwie, kiedy do niej wszedłem. Ręką wy stającą z gipsu trzymała szpitalny szlafrok, a w drugiej ściskała pistolet i odznakę. Wyglądała jak mściwa furia po wypadku.

— Jezu Chryste, gdzieś ty był? Pomóż mi się ubrać. — Rzuciła szlafrok i wstała.

Naciągnąłem jej przez głowę bluzkę polo, układając ją niezręcznie na gipsie. Ledwie bluzka się ułożyła jako tako, kiedy do sali wpadła korpulentna kobieta w fartuchu pielęgniarki.

— Co wy tu wyprawiacie? — zapytała z ciężkim bahamskim akcentem.

— Wychodzimy — odparła Deborah.

— Niech pani wraca do łóżka, bo wezwę doktora — zagroziła pielęgniarka.

— Niech go pani wzywa — powiedziała Deborah, skacząc na jednej nodze, bo właśnie walczyła ze spodniami.

— Nie wyjdzie pani — upierała się pielęgniarka. — Niech pani wraca do łóżka.

Deborah podniosła odznakę.

— To pilna interwencja policji. Jeśli będzie mi pani przeszkadzać, mam prawo panią zatrzymać za utrudnianie czynności.

Pielęgniarka już chciała odpowiedzieć coś nieprzyjemnego, ale tylko otworzyła usta, popatrzyła na odznakę, na Deborah i zmieniła zdanie.

— Będę musiała powiadomić lekarza.

— Niech pani robi, co pani chce — zakończyła Deborah. — Dexter, pomóż mi zapiąć spodnie. — Pielęgniarka patrzyła z dezaprobatą jeszcze przez kilka sekund, potem odwróciła się i odeszła korytarzem.

— Doprawdy, Debs — zdumiałem się. — Utrudnianie czynności?

— Idziemy — rozkazała i wyszła za drzwi. Poszedłem posłusznie w jej ślady.

W drodze do Mutiny Deborah była na przemian spięta albo zła. Przygryzała dolną wargę i psioczyła na mnie, żebym się pospieszył, ale potem, kiedy byliśmy już bardzo blisko hotelu, zrobiła się bardzo cicha. Wreszcie wyjrzała przez okno i zapytała:

— Jak on wygląda, Dex? Czy jest bardzo źle?

— Ma bardzo brzydką fryzurę, Debs. Dziwaczna… Chyba się przyzwyczaja. Nie chce, żebyś się nad nim litowała. — Popatrzyła na mnie, znów przygryzając wargę. — Tak powiedział — stwierdziłem. — Woli wrócić do Waszyngtonu niż zmagać się z twoją litością.

— Nie chce być ciężarem — powiedziała. — Znam go. Lubi płacić za siebie. — Znów wyjrzała przez okno. — Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak tam było. Dla mężczyzny takiego, jak Kyle leżeć bezradnie jak… — Powoli pokręciła głową, a po policzku spłynęła jej jedna łza.

Prawdę mówiąc, mogłem sobie doskonale wyobrazić, jak to jest, bo przecież już tyle razy to robiłem. Jeśli miałem z czymś problem, to z nowym obliczem Deborah. Płakała na pogrzebie matki i ojca, ale to był, jeśli dobrze pamiętam, ostatni raz. A teraz zalewała mi samochód czymś, co wyglądało na zauroczenie prostackim facetem. Nawet gorzej, teraz był kalekim prostakiem, a to znaczyło, że osoba myśląca logicznie powinna przejść obok niego i poszukać sobie kogoś innego ze wszystkimi częściami na miejscu. Ale Deborah zdawała się jeszcze bardziej zainteresowana Chutskym teraz, kiedy został trwale uszkodzony. Czyżby to była miłość? Deborah zakochana? To nie wydawało się możliwe. Wiedziałem, oczywiście, że teoretycznie jest do tego zdolna, ale… hm, w końcu była moją siostrą.

Nie ma sensu się dziwić. Nic nie wiedziałem o miłości i nigdy się nie dowiem. Nie wydawało mi się to jakimś koszmarnym brakiem, chociaż sprawiało, że trudno było mi zrozumieć muzykę popularną.

Ponieważ nic więcej na ten temat nie mógłbym zapewne powiedzieć, zmieniłem temat.

— Czy mam zadzwonić do kapitana Matthewsa i powiedzieć mu, że Doakes zniknął? — zapytałem.

Deborah starła łzę z policzka koniuszkiem palca i pokręciła głową.

— O tym zadecyduje Kyle — powiedziała.

— Tak, oczywiście, ale w tych okolicznościach…

Rąbnęła pięścią o swoje udo, co było równie bezsensowne, jak zapewne bolesne.

— Do cholery, Dexter, nie chcę go stracić!

Co jakiś czas czuję się, jakbym odbierał tylko jedną ścieżkę z zapisu stereo i teraz trafił mi się taki przypadek. Nie miałem pojęcia co… hm, żeby być uczciwym, powiem że nie miałem nawet pojęcia, jak można mieć o tym pojęcie. O co jej chodziło? Co to miało wspólnego z tym, co powiedziałem, i dlaczego tak gwałtownie zareagowała? I dlaczego tak często grube kobiety myślą, że do twarzy im w za krótkiej koszulce?

Wydaje mi się, że zmieszanie musiało się jakoś odbić na mojej twarzy, bo Deborah rozluźniła pięść i głęboko odetchnęła.

— Kyle musi się teraz skoncentrować na pracy. Albo to opanuje, albo to go wykończy.

— Skąd możesz wiedzieć?

Pokręciła głową.

— Zawsze był najlepszy w tym, co robił. W tym on jest… to jest cały on. Jeśli zacznie się zastanawiać, co mu zrobił Danco… — Przygryzła wargę i kolejna łza stoczyła się jej po policzku. — Musi zostać tym, kim jest, Dexterze. Albo go stracę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera»

Обсуждение, отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x