Patricia Cornwell - Post Mortem
Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia Cornwell - Post Mortem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Post Mortem
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Post Mortem: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Post Mortem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Na pozór ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego. Doktor Kay Scarpeta, naczelny koroner stanu Wirginia, oraz Pete Marino, sierżant z wydziału zabójstw policji Richmond, muszą pokonać wzajemne animozje, by ująć zbrodniarza. Nie będzie to łatwe, tym bardziej że ktoś sabotuje dochodzenie od wewnątrz.
Post Mortem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Post Mortem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Trzy-czterdzieści-pięć, dziesięć-pięć, jeden-sześćdziesiąt-dziewięć na kanale trzecim.
– Jeden-sześćdziesiąt-dziewięć, wyłączam się.
– Jesteś wolny?
– Dziesięć-dziesięć. Dziesięć-siedemnaście na odwyk. Mam ze sobą podejrzanego.
– Dziesięć-cztery.
– Cztery-pięćdziesiąt-jeden X.
– Dziesięć-dwadzieścia-osiem na Adam Ida Lincoln jeden-siedem-zero…
Nagle wiadomości umilkły i dało się słyszeć basowe buczenie sygnału alarmowego. Marino prowadził w milczeniu, mijając śródmiejskie sklepiki z żelaznymi żaluzjami spuszczonymi na drzwi i okna. Gdzieniegdzie nad wejściami żarzyły się niebieskie i czerwone neony reklamujące lombardy i szewców. Hotele Sheraton i Marriott rozświecone były tysiącami świateł, niczym choinki, lecz na ulicach właściwie nie widać było przechodniów, a i ruch samochodowy bardzo zmalał.
Dopiero po kilku minutach zdałam sobie sprawę, dokąd jedziemy. Na Winchester Place Marino zwolnił, a gdy zatrzymaliśmy się przez domem z numerem 498, rozpoznałam mieszkanie Abby Turnbull. Potężny kształt budynku rysował się na tle nieba; od frontu nie zobaczyłam żadnego samochodu – Abby nie było w domu. Zastanawiałam się, gdzie dziś nocuje.
Marino powoli zjechał z ulicy, skręcając w wąską alejkę między domem Abby a sąsiednią posesją. Samochód zakołysał, przejeżdżając po korzeniach, a reflektory podskoczyły, oświetlając ściany budynku zrobione z czerwonej cegły, kosze na śmieci przypięte łańcuchami do słupków oraz potłuczone butelki i inne śmiecie. Przejechawszy jakieś dwadzieścia jardów w głąb tego klaustrofobicznego tunelu, Marino zatrzymał samochód i wyłączył silnik oraz światła. Po naszej lewej stronie znajdował się trawnik za domem Abby, wąski pasek zieleni otoczony żelaznym płotem, na którym wisiał znak ostrzegający intruzów przed „groźnym psem”, który naprawdę wcale nie istniał.
Marino wyciągnął latarkę i omiótł snopem światła pordzewiałą drabinkę przyczepioną do ściany domu. Wszystkie okna były zamknięte, a szyby odbijały blask. Siedzenie kierowcy zaskrzypiało cicho, gdy Marino przekręcił się i oświetlił trawnik za domem.
– No, mów – odezwał się. – Ciekaw jestem, czy myślisz sobie to, co ja.
– Ten znak. – Zaczęłam od najbardziej oczywistej rzeczy. – Znak na płocie. Gdyby morderca uwierzył, że Abby ma psa, zastanowiłby się dwa razy przed wejściem na teren jej posesji. Żadna z jego ofiar nie miała psa. Gdyby miały, pewnie żyłyby po dziś dzień.
– Bingo!
– Czyli – ciągnęłam – podejrzewam, że morderca musiał wiedzieć, iż znak nic nie znaczy; wiedział, że Abby albo Henna nie mają psa. Tylko skąd mógł to wiedzieć?
– Taak. Skąd mógł wiedzieć? – powtórzył Marino z wolna. – A może jednak miał skąd?
Nic nie odpowiedziałam. Marino włączył zapalniczkę elektryczną i czekał.
– Może na przykład był już wcześniej w tym domu.
– Nie wydaje mi się…
– Przestań zgrywać idiotkę, doktorku – przerwał mi cicho.
Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów.
– Wyobrażam to sobie wcale nieźle; wydaje mi się, że ty również. Zrobił to jakiś facet, który już wcześniej był w domu Abby; nie ma pojęcia o istnieniu siostry, ale wie, że nie ma żadnego cholernego psa. Panna Turnbull nie należy do jego ulubienic, gdyż wie o nim coś, czego nikt inny na całym świecie nie powinien się dowiedzieć.
Urwał; czułam, że odwraca się ku mnie, lecz nie chciałam patrzeć na niego ani odpowiadać na podobne oskarżenia. Widziałam, do czego zmierza.
– Widzisz, on już zrobił z nią swoje, nie? Może nie mógł się powstrzymać, może to u niego zachowanie kompulsywne, czy jakie tam gówno. Ale jest zaniepokojony; boi się, że ona komuś wygada. Do diabła, przecież jest reporterką! Jej płacą za opowiadanie świńskich sekretów innych ludzi. Więc facet boi się, że to, co zrobił, wyjdzie na jaw.
Znowu popatrzył na mnie, lecz nadal milczałam.
– No więc co robi? Postanawia ją załatwić i upozorować wszystko tak, by wyglądało na robotę Dusiciela. Jego jedynym problemem jest to, że nie ma pojęcia o istnieniu Henny. Nie wie też, gdzie znajduje się sypialnia Abby. Bo choć wcześniej był już w jej domu, dotarł tylko do salonu na dole. Więc włamuje się tu w piątek wieczorem i idzie nie do tej sypialni, co powinien – do sypialni Henny. A dlaczego? Bo w tej wieczorem paliło się światło… bo Abby wyjechała z miasta. Ale jest już za późno, żeby się wycofać… Podjął decyzję i musi sprawę doprowadzić do końca. Więc ją morduje…
– Przecież on nie mógł tego zrobić! – Usiłowałam się opanować, by głos nie drżał tak bardzo. – Boltz nigdy nie zrobiłby czegoś podobnego! Przecież on nie jest mordercą, na miłość boską!
Cisza.
Potem Marino powoli spojrzał na mnie i strzepnął popiół z papierosa.
– A to ciekawe. Ja nie wymieniłem żadnego nazwiska. Ale skoro ty to zrobiłaś, może pociągniemy temat trochę dalej, co?
Znowu się nie odezwałam. Czułam, jak łzy nabiegają mi do oczu. Do diabła! Nie będę przy nim płakać! Cholera! Niech to szlag! Nie pozwolę, by Marino zobaczył moje łzy!
– Posłuchaj, doktorku – rzekł, zadziwiająco spokojnie, nieomal łagodnie. – Wcale nie usiłuję grać ci na nerwach, okay? Widzisz, to co robisz w życiu prywatnym, to nie mój interes; oboje jesteście dorosłymi ludźmi bez innych zobowiązań. Ale trudno, żebym się czegoś nie domyślił, gdy co rusz widuję jego samochód na twoim podjeździe…
– Na moim podjeździe? – spytałam zaskoczona. – Co ty…?
– Hej! Ja co dzień jeżdżę po tym cholernym mieście, a ty mieszkasz w jego granicach, nie? Wiem, jak wygląda twój służbowy samochód; znam jego białe audi. Wiem też, że gdy kilkanaście razy widziałem je zaparkowane pod twoim domem w ciągu ostatnich paru miesięcy, nie rozmawialiście o procesach.
– Masz rację. Może i nie. Ale to także nie twój interes.
– I tu się mylisz. Teraz to już mój interes, z powodu tego, co zrobił pannie Turnbull. – Wyrzucił peta za okno i sięgnął po następnego papierosa. – Przez to zacząłem się zastanawiać, co on jeszcze może mieć na sumieniu.
– Morderstwo Henny jest identyczne z pozostałymi – powiedziałam zimno. – Nie mam najmniejszych wątpliwości, że zamordował ją ten sam osobnik co pozostałe cztery kobiety.
– A co z wymazami?
– Betty zajmie się nimi z samego rana. Nie mam pojęcia…
– Cóż, zaoszczędzę ci kłopotu, doktorku. Boltz jest nonsekreterem. Zdaje mi się, że dobrze o tym wiesz.
– W tym mieście mieszka kilka tysięcy mężczyzn, którzy są nonsekreterami. Ty możesz być jednym z nich, wiesz?
– Taak – odparł ponuro. – Może i mógłbym być, ale nie wiesz tego na pewno. A faktem jest, że wiemy to o Boltzu ze stuprocentową pewnością. Kiedy robiłaś sekcję jego żony w zeszłym roku, pobrałaś wymazy PERK, które potwierdziły obecność spermy jej męża. W raporcie laboratoryjnym napisałaś, że zanim wysłała się na tamten świat, miała stosunek z nonsekreterem. Do diabła, nawet ja to pamiętam! Przecież to ja prowadziłem dochodzenie.
Nic nie odpowiedziałam.
– Po wejściu do ich sypialni i zobaczeniu jej siedzącej w łóżku w ślicznym negliżu z wielką dziurą na piersi, nie miałem zamiaru wykluczyć żadnej możliwości. Zawsze na początku podejrzewam morderstwo. Samobójstwo znajduje się znacznie dalej na mojej liście, bo jeżeli od początku nie podejrzewasz brudnej roboty, potem może już być za późno. Jedynym błędem, jaki wtedy popełniłem, było niepobranie próbek krwi od Boltza. Po przeczytaniu raportu z autopsji uważałem sprawę za tak czysty przypadek samobójstwa, że zamknąłem dochodzenie; może nie powinienem był tego robić? Wtedy miałem dobre wytłumaczenie do pobrania jego krwi… mogłem powiedzieć, że to po to, by się upewnić, czy sperma znaleziona w ciele jego żony jest naprawdę jego. Powiedział, że tak… że kochali się tego ranka, zanim wyszedł do pracy. Więc odpuściłem sobie… Ale teraz nie mam najmniejszych podstaw, by brać od niego próbki czegokolwiek.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Post Mortem»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Post Mortem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Post Mortem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.