Patricia Cornwell - Post Mortem

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia Cornwell - Post Mortem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Post Mortem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Post Mortem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po Richmond krąży zabójca – w okrutny sposób morduje młode, mieszkające samotnie kobiety.
Na pozór ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego. Doktor Kay Scarpeta, naczelny koroner stanu Wirginia, oraz Pete Marino, sierżant z wydziału zabójstw policji Richmond, muszą pokonać wzajemne animozje, by ująć zbrodniarza. Nie będzie to łatwe, tym bardziej że ktoś sabotuje dochodzenie od wewnątrz.

Post Mortem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Post Mortem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Do salonu wszedł Marino; Abby popatrzyła na niego ze złością.

– Wiem, o co mnie teraz zapytacie – warknęła, gdy zamknął za sobą drzwi. – I odpowiedź brzmi: nie. W życiu Henny nie było żadnego mężczyzny; nikogo z Richmond. Nie spotykała się z nikim ani z nikim nie sypiała.

Bez słowa wcisnął nową kasetkę do dyktafonu i wcisnął przycisk „nagrywanie”. Popatrzył na nią spod oka.

– A co z panią, panno Turnbull?

Oddech ugrzązł jej w gardle.

– Jestem związana… mam kogoś… spotykam się z kimś w Nowym Jorku – odparła wreszcie, zacinając się. – Nikogo w Richmond. Tylko znajomi z pracy.

– Rozumiem. A jaka jest pani definicja „znajomego z pracy”?

– Nie rozumiem? – W jej oczach pojawił się strach.

Marino zamyślił się na chwilę, po czym odparł spokojnie:

– Zastanawiam się, czy zdaje pani sobie sprawę z tego, że ten, kto panią śledził w zeszły wtorek, w rzeczy samej ma na panią oko już od kilku tygodni. Ten facet w czarnym cougarze jest policjantem. Pracuje jako detektyw w obyczajówce.

Abby wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.

– Widzi pani – ciągnął lakonicznie Marino, – to dlatego nikt się nie przejął pani skargą, gdy zadzwoniła pani na policję, panno Turnbull. Z drugiej strony, gdybym ja się wtedy o tym dowiedział, z całą pewnością bym się przejął… bo facet wyznaczony do takiej roboty powinien być lepszy. Jeżeli panią śledził, to nie powinna była się pani o tym dowiedzieć. Chodzi mi o to, że w ogóle nie powinna była pani go zauważyć.

Marino mówił coraz zimniejszym głosem; w jego słowach czuć było jad.

– Ale ten konkretny gliniarz niespecjalnie panią lubi. Kiedy kilka minut temu zszedłem do samochodu po kasetę, wywołałem go przez radio i spytałem, o co mu wtedy, u diabła, chodziło. Przyznał, że celowo panią nękał. Mówi, że stracił panowanie nad sobą tego wieczora, gdy panią śledził.

– O co w tym wszystkim chodzi? – zawołała Abby z przerażeniem. – Nęka mnie, bo jestem dziennikarką?

– No, cóż… to trochę bardziej osobista sprawa, panno Turnbull. – Marino zapalił papierosa. – Może przypomina pani sobie taki duży artykuł, jaki napisała pani kilka lat temu o gliniarzu z obyczajówki, który zbierał haracze od handlarzy narkotykami i sam zaczął ćpać? Na pewno pani pamięta. Skończyło się to tak, że włożył służbowy rewolwer do ust i pociągnął za spust. Z pewnością pani to pamięta… No cóż, tamten gliniarz z obyczajówki był partnerem tego, który panią śledził. Wydawało mi się, że osobiste zaangażowanie w sprawę pomoże mu w pracy, lecz nieco przesadził…

– Pan?! – zawołała z niedowierzaniem. – To pan mu kazał mnie śledzić? Ależ dlaczego?

– Zaraz wszystko pani wyjaśnię. Skoro mój przyjaciel zrobił z siebie głupca i spaprał całą sprawę, równie dobrze mogę wyłożyć karty na stół. I tak, prędzej czy później, dowiedziałaby się pani, że to glina. Powiem wszystko przy doktorku, bo cała sprawa i jej dotyczy.

Abby spojrzała na mnie z przerażeniem, a Marino niespiesznie strzepnął popiół z papierosa. Zaciągnął się głęboko i kontynuował:

– Tak się składa, że biuro koronera okręgowego dostaje ostatnio ostro po dupie, gdyż po mieście krążą plotki, że to właśnie stamtąd przeciekają informacje do prasy, czy bezpośrednio do pani, panno Turnbull. Ktoś włamał się do bazy danych doktor Scarpetty, a Amburgey nie daje jej przez to żyć, sprawia mnóstwo kłopotów i oskarża ją o różne bzdury. Ja mam na ten temat inne zdanie. Uważam, że przecieki nie mają nic wspólnego z włamaniem do komputera; wydaje mi się, że ktoś włamał się do niego, by wyglądało na to, że to stamtąd pochodzą informacje wypisywane w gazetach. Jednak tak naprawdę dostarczył ich pani Bill Boltz.

– Toż to szaleństwo!

Marino palił spokojnie papierosa, ze wzrokiem wbitym w reporterkę; najwyraźniej jej zmieszanie bardzo go bawiło.

– Absolutnie nie miałam nic wspólnego z żadnym włamaniem do komputera! – wybuchnęła wreszcie Abby. – Nawet gdybym wiedziała, jak się do tego zabrać, nigdy bym tego nie zrobiła! Nie mogę uwierzyć w podobne oskarżenia! Moja siostra nie żyje… – W jej oczach znowu pojawiły się łzy. – Jezu Chryste… Boże drogi! Co to ma wszystko wspólnego z Henną?

– W chwili obecnej nie mam zielonego pojęcia, kto i z czym ma coś wspólnego – odrzekł Marino lodowato. – Wiem tylko, że część z informacji, jakie pani wypisuje na łamach gazet, nie powinna trafić do publicznego obiegu. Ktoś wewnątrz, kto je zna, szepcze je pani do ucha i rozpieprza dochodzenie od środka! Zastanawiam się, po co ktoś miałby to robić, chyba że ma coś do ukrycia lub zyskania.

– Nie mam pojęcia, do czego pan zmierza…

– Zaraz pani zrozumie – przerwał. – Wydaje mi się, że to trochę dziwne, iż jakieś pięć tygodni temu, zaraz po drugim morderstwie, robiła pani duży reportaż o Boltzu. Jeden dzień z życia ulubieńca Richmond. Spędziliście wspólnie cały dzień, nieprawdaż? Tak się składa, że tamtej nocy byłem na służbie i widziałem was wyjeżdżających z parkingu przed restauracją Franco około dziesiątej wieczorem. Gliniarze są wścibscy, szczególnie gdy nie mają nic konkretnego do roboty, a ruch na ulicach jest niewielki. Więc tak się złożyło, że pojechałem za wami…

– Niech pan przestanie! – szepnęła, potrząsając gwałtownie głową. – Niech pan przestanie!

Ale Marino ją zignorował.

– Boltz nie odwiózł pani do redakcji gazety, zabrał panią prosto do domu, a gdy przejeżdżałem tamtędy kilka godzin później – bingo! To jego śliczne białe audi nadal stało na podjeździe, a światła w pani domu były zgaszone. I co dalej? Wkrótce potem w pani artykułach zaczęły się pojawiać krwiste szczegóły dotyczące śledztwa! Zdaje mi się, że to jest właśnie pani definicja „znajomego z pracy”, tak?

Abby trzęsła się na całym ciele; siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach. Nie patrzyłam na nią. Nie potrafiłam spojrzeć Marino w oczy – zbytnio wytrącił mnie z równowagi tymi oskarżeniami. Nie mogłam uwierzyć, że uderzył ją w tak okrutny sposób zaraz po tym, co ją spotkało.

– Nie spałam z nim. – Głos drżał jej tak bardzo, że ledwie mogła mówić. – Nie spałam z nim. Nie chciałam. On… on mnie wykorzystał.

– Jasne – burknął Marino.

Gwałtownie podniosła wzrok, po czym na chwilę przymknęła oczy.

– Spędziłam z nim cały dzień – zaczęła. – Ostatnie spotkanie, na które z nim poszłam, skończyło się po siódmej wieczorem; zaproponowałam kolację, powiedziałam, że to na koszt gazety. Pojechaliśmy do restauracji Franco. Wypiłam jeden kieliszek wina, to wszystko. Jeden. Niedługi czas potem zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie. Wprost nieprawdopodobnie. Jak przez mgłę pamiętam, że wyszliśmy z restauracji… wsiedliśmy do jego samochodu. Potem pamiętam, jak ujął mnie za rękę i powiedział, że jeszcze nigdy nie robił tego z dziennikarką. Nie za wiele pamiętam z tego, co się działo tamtej nocy… Obudziłam się wczesnym rankiem następnego dnia i on tam był…

– Co mi przypomina… – Marino zgasił papierosa w popielniczce. – Gdzie w tym czasie była pani siostra?

– Tutaj. W swoim pokoju. Nie pamiętam. To i tak nie ma znaczenia. My byliśmy na parterze… na podłodze czy na kanapie… nie pamiętam… Nie jestem pewna, czy w ogóle o tym wiedziała!

Marino patrzył na nią z obrzydzeniem.

– Nie mogłam w to uwierzyć! – ciągnęła Abby, a w jej głosie pobrzmiewały nutki histerii. – Byłam przerażona… źle się czułam, zupełnie jakbym się zatruła. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to, że gdy byłam w toalecie, Boltz wsypał mi coś do wina. Wiedział, że może sobie na to pozwolić… że nie pójdę na policję. Kto by mi uwierzył, gdybym powiedziała, że prokurator okręgowy… zrobił coś takiego? Nikt by mi nie uwierzył!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Post Mortem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Post Mortem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia Cornwell - Staub
Patricia Cornwell
Анджей Мулярчик - Катынь. Post mortem
Анджей Мулярчик
Patricia Cornwell - Book of the Dead
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Red Mist
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Southern Cross
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Cruel and Unusual
Patricia Cornwell
Patricia Cornwell - Postmortem
Patricia Cornwell
Антон Мамон - Post Mortem
Антон Мамон
Наталия Уайльд - Портрет Post Mortem
Наталия Уайльд
Отзывы о книге «Post Mortem»

Обсуждение, отзывы о книге «Post Mortem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x