Michael DiMercurio - Faza Ataku

Здесь есть возможность читать онлайн «Michael DiMercurio - Faza Ataku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Faza Ataku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faza Ataku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trwa wojna Chin z Indiami. Do akcji wkracza amerykański supernowoczesny bezzałogowy okręt podwodny. USS Snarc zostaje jednak porwany. Chińczycy zamierzają wystrzelić jego pociski na Stany zjednoczone. Amerykanie muszą za wszelka cenę zniszczyć aSnarcaa. Przeciwko niemu wyrusza eksperymentalny okręt podwodny dowodzony przez admirała Pacina…

Faza Ataku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faza Ataku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Na twój okręt zostaną przydzieleni dwaj pracownicy Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Będą obsługiwali elektronikę sieci dowodzenia i realizowali program dezinformacji, żeby zmylić wroga. Systemem zarządza NSA. Będziesz miał łączność internetową. E-maile będą szyfrowane i rozszyfrowywane przez przenośne komputery NSA i legalizowane przy użyciu SAS. Ponieważ nasza sieć dowodzenia jest rozpracowana i penetrowana, mamy poważny problem ze Snarkiem . Musimy założyć, że wróg o nim wie. Nie możemy dopuścić, żeby ten okręt wpadł w ręce przeciwnika. Jest na Atlantyku i gdyby został porwany, mógłby wziąć na cel nasze okręty podwodne ze Wschodniego Wybrzeża, płynące na Ocean Indyjski.

– Na Ocean Indyjski, sir?

– Uprzedzam fakty. Na razie chcę przydzielić Piranii misję poszukiwawczo-likwidacyjną. Znasz sygnaturę dźwiękową i charakterystyczne zachowanie operacyjne Snarca . Znajdziesz go pierwszy. Poślij go na dno i to szybko. Potem skieruj Piranię na Ocean Indyjski. Powiem ci po co, kiedy będziesz w drodze.

– Tak jest, sir.

Dziesięć minut później admirał w cywilnym ubraniu wstał i uścisnął dłoń Catardiemu. Kapitan odprowadził gościa na górę i patrzył, jak szef idzie energicznym krokiem przez nabrzeże. Catardiemu jeszcze kręciło się w głowie po odprawie z admirałem. Pirania miała wyruszyć na wojnę, a on nie mógł tego powiedzieć swojej załodze, dopóki okręt nie zanurzy się w Atlantyku. Przyszło mu na myśl, że Snarc może się gdzieś czaić i czekać na niego, a potem zatopić go, zanim on zdąży zatopić jego.

– Pieprzę go – mruknął pod nosem.

Spojrzał na Piranię i na Pacina wysoko w kokpicie mostka. Chłopak studiował mapę komputerową i przypływy. Patrzył na szlak wodny przez lornetkę i w dół na holowniki. Od czasu do czasu mówił coś do mikrofonu na mostku lub przez swoje radio. To było niesamowite. Z wyglądu mało przypominał ojca, ale poruszał się dokładnie tak samo jak on, robił identyczne gesty i miny.

Catardi odwrócił się i wszedł po trapie na okręt. Włączył się radiowęzeł i głośnik oznajmił: Pirania przypływa!” Komunikat informował, że kapitan wraca na pokład. Catardi wspiął się po drabince do kokpitu mostka, a stamtąd na lotny mostek na górnej powierzchni kiosku.

– Panie Pacino – powiedział – w drogę.

Aspirant Patch Pacino poczuł mdłości, kiedy dostał rozkaz wyprowadzenia okrętu w morze. Przełknął ślinę, zmrużył oczy i z bojową miną spojrzał na komandora Catardiego.

– Tak jest, sir – wyrzucił z siebie. – Młodszy oficer pokładowy melduje gotowość do rejsu! – Przyłożył megafon do ust i zawołał: – Zabrać trap!

Zaterkotał silnik dieslowski dźwigu na nabrzeżu, kładka uniosła się z pokładu i spoczęła na betonie. Następny rozkaz Pacino wydał holownikom przez radio VHF. Jego niepewny głos zabrzmiał echem w innych aparatach na mostku.

– Holowniki jeden i dwa, odsunąć się i czekać w odległości dwustu metrów.

Silniki holowników zaryczały na wstecznym biegu i dwie jednostki zaczęły się cofać w dół rzeki. Pacino uniósł do ust mikrofon na mostku.

– Nawigatorze, odsuwamy holowniki.

Nawigator, komandor porucznik Wes Crossfield, najwyraźniej nie był zachwycony. Spędził z Pacinem całą godzinę, ucząc go rozkazów dla holowników, zaznajamiając z prądami i mapą rzeki Thames. Pacino polubił nawigatora dużo bardziej niż Alamedę. Trzydziestoletni Afroamerykanin miał prawie dwa metry wzrostu, grał kiedyś w uniwersyteckiej drużynie koszykówki, zrezygnował z kariery w NBA i wstąpił do marynarki wojennej, żeby pływać na okrętach podwodnych. Wyglądało na to, że ma autorytet wśród załogi, ale było w nim coś zagadkowego, pod jego powagą krył się jakiś nieokreślony smutek.

– Mostek, tu nawigator. Przyjąłem. Zalecam trzymać holowniki w pogotowiu – rozległ się na linii łączności się szorstki głos.

– Nawigator, tu mostek. Tak jest.

– Niech pan przełączy pompy, panie Pacino, tak jak mówiliśmy – poleciła Alameda.

Pacino skinął głową i uniósł mikrofon do ust.

– Manewrowa, tu mostek. Przełączyć pompy recyrkulacyjne reaktora na dużą szybkość.

– Mostek, tu manewrowa. Tak jest. Przełączam główne pompy chłodziwa na dużą szybkość – zaskrzeczał w głośniku zniekształcony głos oficera mechanika wachtowego. – Mostek, tu manewrowa. Główne pompy chłodziwa pracują z dużą szybkością.

– Manewrowa, tu mostek. Przyjąłem.

Pacino odwrócił się, spojrzał na holowniki wycofujące się przed okrętem na szeroki farwater, przyjrzał się prądowi rzecznemu, sprawdził wiatr i uniósł megafon do ust.

– Załoga na pokładzie dziobowym, wciągnąć linę jeden!

Odwrócił się i zrobił krok do tylnej części kokpitu.

– Załoga na pokładzie rufowym, wciągnąć trójkę, czwórkę, piątkę i szóstkę! – krzyknął w dół ku rufie.

Marynarze zabrali się do pracy. Obsługa portowa na nabrzeżu przerzucała na okręt cumy opasujące masywne pachołki, ludzie na pokładzie szybko zwijali liny, wpychali je do schowków, zatrzaskiwali pokrywy i wpuszczali obrotowe knagi w kadłub. Okręt zaczynał wyglądać tak, jakby nigdy nie był przycumowany do nabrzeża. Patrząc nań teraz, Pacino czuł, że serce bije mu szybciej. Próbował zignorować to podniecenie, wyciągnął szyję nad krawędzią uszczelniającą kokpitu i spojrzał w kierunku rufy na ster wrzynający się w rzekę. Po odcumowaniu rufy prąd zaczął ją odsuwać od nabrzeża. Między kadłubem i betonem tworzył się klin brunatnej wody. Okręt obracał się na jednej linie przymocowanej solidnie do ostatniej knagi pozostawionej na pokładzie.

– Zluzować dwójkę! – krzyknął Pacino przez megafon i przez chwilę obserwował, jak załoga popuszcza linę, potem zawołał, że wystarczy. – Wybrać dwójkę!

Rozkaz oznaczał, że cuma ma być napięta. Prąd odpychał rufę coraz dalej od nabrzeża, co było okolicznością korzystną, bo Pacino mógł cofnąć okręt prosto, bez obawy że uszkodzi fiberglasową kopułę sonaru, i niekorzystną zarazem, ponieważ dryfowanie rufy z prądem ustawiało dziób na północ, w niewłaściwym kierunku.

– Sternik, tu mostek – warknął Pacino do mikrofonu. – Ster pełna w lewo.

– Mostek, tu sternik! – ryknął głośnik. – Tak jest. Ster pełna w lewo.

Wykonano.

Pacino wychylił się daleko poza krawędź uszczelniającą kokpitu i popatrzył na rufę, chcąc się upewnić, czy ster obrócił się w dobrą stronę, czyli w jego prawą. Kąt między okrętem i nabrzeżem wzrósł do dwudziestu stopni. Pacino wziął głęboki oddech. Następne dziesięć sekund wydało mu się godziną, ręka, w której trzymał mikrofon, drżała.

– Sternik, tu mostek. Cała wstecz pełna! – krzyknął do mikrofonu. – Trzymać linę dwa! – zawołał przez megafon do załogi na pokładzie dziobowym.

– Mostek, tu sternik. Tak jest. Otwieram przepustnicę i zwiększam obroty do pełnej wstecz.

Za rufą zakipiało i do góry wytrysnął trzymetrowy słup gorącej wody. Pacino policzył do pięciu, oczekując, aż napływająca woda przykryje ster, żeby mógł się wgryźć w rzekę pod prąd. Musiał szybko wydać następny rozkaz, zanim potężna siła śruby rozerwie pojedynczą cumę i przetnie marynarza na pół. Pokład drżał pod jego stopami od mocy stu tysięcy koni mechanicznych na wale, skierowanej wstecz. Pacino czekał z bijącym gwałtownie sercem, w końcu nie wytrzymał.

– Wciągnąć linę dwa! – krzyknął na pokład.

Obsługa na nabrzeżu chwyciła zluzowaną w pośpiechu grubą cumę i rzuciła na przyspieszający okręt. W momencie gdy lina została odczepiona od pachołka, Pirania oficjalnie rozpoczęła rejs. Nabrzeże oddaliło się raptownie, gdy okręt ruszył wstecz. Pacino odwrócił się do obserwatora w stopniu podoficera.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Faza Ataku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faza Ataku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Faza Ataku»

Обсуждение, отзывы о книге «Faza Ataku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x