Michael DiMercurio - Faza Ataku
Здесь есть возможность читать онлайн «Michael DiMercurio - Faza Ataku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Faza Ataku
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Faza Ataku: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faza Ataku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Faza Ataku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faza Ataku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Dwaj admirałowie należeli jakby do dwóch zupełnie innych światów. Ericcson był pilotem ponaddźwiękowego odrzutowca marynarki wojennej. Omal nie zginął w walce powietrznej nad Morzem Japońskim. Odznaczono go Purpurowym Sercem i Srebrną Gwiazdą. Potem dowodził eskadrami myśliwskimi, dużymi okrętami wojennymi, dwoma lotniskowcami i w końcu grupą bojową lotniskowca. McKee spędził życie pod wodą, w atomowym okręcie podwodnym. Miał wśród marynarzy opinię dowódcy na luzie, ale podczas desperackiej walki podwodnej potrafił być zajadły, przebiegły i agresywny. Za swe zasługi dostał Krzyż Marynarki i stanowisko dowódcy sił podwodnych. Patton był niemal pewien, że ci dwaj, tak różniący się od siebie admirałowie, spotkali się dziś po raz pierwszy.
– Mam nadzieję, że żaden z was nie spodziewał się odprawy z bajerami technicznymi w rodzaju trójwymiarowych wyświetlaczy i ruchomych granic państwowych – zaczął Patton przez zaciśnięte zęby. – Tutaj będzie papierowa mapa i ołówek numer dwa. Przejdę szybko do rzeczy i weźmiecie się do roboty. Nie mamy dużo czasu.
Wyjął z kieszeni mapę Azji, rozłożył ją na końcu stołu konferencyjnego, wstał i pochylił się nad nią. Jego podwładni stanęli obok niego. Patton postukał palcem w mapę.
– Panowie, za dwa tygodnie będziecie walczyli… W wojnie z powodu tego…
2
Aspirant pierwszej klasy, Anthony Michael Pacino, zatrzasnął drzwi klasycznej corvetty i spojrzał niepewnie na strefę ograniczonego bezpieczeństwa amerykańskiej bazy okrętów podwodnych w Groton. W ustach czuł smak kwasu akumulatorowego, jak zawsze, kiedy był zdenerwowany. Starał się trzymać jak najdalej od sił podwodnych, ale nagła seria ćwiczeń floty uniemożliwiła aspirantom odbywanie służby w eskadrach myśliwskich i jednostkach SEAL. Cały jego rocznik przydzielono na okręty nawodne, tylko kilku młodych ludzi skierowano na podwodne. Uważał, że nie ma mowy, żeby kiedykolwiek poszedł w ślady ojca. Jego stary stał się idolem w siłach podwodnych, porównywany z nim młody Pacino mógłby tylko gorzko rozczarować podwodniaków. Nie odziedziczył po ojcu odpowiednich zdolności, był za bardzo podobny do matki. Zamierzał zostać lotnikiem i teraz znalazł się w idiotycznej sytuacji – miał się zameldować jako praktykant w Cichej Służbie swojego ojca. Jeszcze jedno będzie musiał wytrzymać, zanim zacznie pilotować odrzutowiec.
Przyjrzał się swojemu odbiciu w szybie samochodu i poprawił koszulę mundurową, pogniecioną po długiej jeździe z Annapolis. Był wysoki, szczupły i dobrze umięśniony. Miał na sobie wykrochmalony mundur tropikalny – białą koszulę, spodnie, pas, buty i czapkę. Ubranie kontrastowało z jego opaloną skórą. Na czarnych naramiennikach widniały wąskie, złote galony i kotwice, nad kieszenią na piersi baretka służby narodowej, powyżej srebrna odznaka lotnicza – orle skrzydła tworzące zamknięty owal wokół czaszy spadochronu w kształcie rożka lodowego. Tylko czarna plakietka z nazwiskiem różniła się kolorem od reszty umundurowania. Przeczesał palcami jasno-kasztanowe włosy, które opadały falą na czoło i na uszy i były dłuższe, niż zezwalał na to regulamin, poprawił czapkę i ukrył pod nią nieprzepisowe pukle. Uśmiechnął się szyderczo do szyby, bo nienawidził swojej twarzy odziedziczonej po matce. Miał miękkie, niemal kobiece rysy, ciemnoniebieskie oczy w kształcie migdałów, długie rzęsy, delikatnie zakrzywiony nos, wystające kości policzkowe i pełne wargi.
Przekonany, że jego wygląd nie spowoduje wściekłych telefonów do Akademii, zarzucił na ramię worek marynarski i ruszył ku wartowni bazy stojącej przy zasiekach z drutu kolczastego, gdzie nabrzeża wrzynały się w rzekę Thames. Podoficer zaprowadził go do podwodnego kolosa o dziwnym wyglądzie, przycumowanego w strefie podwyższonego bezpieczeństwa. Napis na trapie głosił, że to USS Pirania SSN-23. Pacino widział już tę jednostkę w naturze i w wiadomościach telewizyjnych, ale okręt przy nabrzeżu nie przypominał tego, który pamiętał.
Klasa Seawolf wyróżniała się gigantyczną średnicą prawie trzynastu metrów, o trzy metry większą od innych okrętów podwodnych. Szerokość kadłuba nadawała seawolfom serdelkowaty kształt, gdyż ich długość wynosiła tylko dziewięćdziesiąt dziewięć metrów, mniej niż dawnych sześćset osiemdziesiątek ósemek. Ale ten okręt był taki długi, że wydawał się smukły jak ołówek i wystawał daleko poza kraniec nabrzeża. Musi mieć ponad sto dwadzieścia metrów, pomyślał Pacino.
Dziwny był też kiosk. Wyglądał zupełnie nie tak, jak wyglądać powinien. Wszystkie okręty podwodne klasy Seawolf budowano z pionową „płetwą grzbietową” o płytowych bokach, wyrastającą sztywno z pokładu ku niebu. Ale ten kiosk przypominał kroplę. Opływowe krzywizny wznosiły się stromo od dziobu w kształcie pocisku, biegły daleko w kierunku rufy i zwężały się łagodnie ku środkowemu punktowi kadłuba. Z ciemnej wody za rufą wystawała płetwa steru. Różniła się od zwykłego pionowego płata łezkowatą głowicą umieszczoną poziomo na szczycie. Pacino zastanawiał się przez moment, czy przez pomyłkę nie przyprowadzono go na miejsce, gdzie przycumował ogromny rosyjski bojowy okręt podwodny. Ale nie – to musiała być amerykańska jednostka. Przy dziobowym luku załadunkowym uwijali się gorączkowo podoficerowie w mundurach khaki U.S. Navy i marynarze w kombinezonach roboczych – przywozili palety z prowiantem i częściami zamiennymi.
Kiedy Pacino przyglądał się okrętowi, jemu z kolei zaczął się przyglądać stojący na pokładzie Piranii wartownik. Pacino podszedł do niego i zasalutował.
– Aspirant Pacino melduje się do czasowej służby.
– Zostań tam – rozkazał wspaniale umundurowany wartownik i powiedział coś do mikrofonu swojego radia.
Z włazu w śródokręciu wyskoczył na pokład oficer w roboczym mundurze khaki i zbiegł w dół po trapie. Pacina lekko zatkało – to była kobieta. Niewysoka i drobna, miała lśniące, czarne włosy związane w koński ogon. Na jej rozpiętym kołnierzu widniały dwie srebrne belki. Nosiła granatową czapkę baseballową z wyhaftowanym złotym napisem USS Pirania SSN-23 i złotymi delfinami. Spod daszka czapki spoglądały gniewnie na Pacina ciemne oczy o kształcie migdałów. Kobieta miała łukowate brwi, lekko zadarty, trochę piegowaty nos, wystające kości policzkowe i modelowy podbródek. Na pierwszy rzut oka w jej urodzie dostrzec można było tylko jedną wadę – odstające uszy. Nad lewą kieszenią koszuli nosiła złote delfiny, odznakę kwalifikowanego oficera podwodnego. Emblemat przypominał skrzydła, które noszą piloci, ale z bliska można było rozpoznać dwie pokryte łuskami ryby patrzące na kiosk okrętu podwodnego. Kobieta poruszała się szybko, wręcz gwałtownie, jakby ją coś rozsadzało od środka. Łatwo można było się domyślić, że wypiła cały dzbanek kawy. Pacino wyprężył się na baczność, zasalutował i spojrzał w jej zwężone oczy. Miała surową, nieprzyjazną minę i zaciśnięte zęby.
– Pacino, jak się domyślam – powiedziała, po czym wyrzuciła z siebie gardłowo potok słów. – Witam na Czarnej Świni. Jestem porucznik Alameda, główny mechanik Piranii . Kapitan Catardi polecił mi zabrać cię na okręt i przyprowadzić do jego kajuty. – Odwróciła się w stronę schodków. – Za mną – rzuciła.
Pacino zszedł z trapu na pokład. Czarna powierzchnia była gładka i gumowata jak skóra rekina. Cały kadłub pokrywała powłoka bezechowa, wyciszająca sonar przeciwnika. Porucznik zniknęła w dole włazu w śródokręciu. Pacino przypomniał sobie z dzieciństwa zwyczaje podwodniaków, pochylił się nad otworem i krzyknął: „Schodzę!” – Potem wrzucił do środka worek marynarski i opuścił się w dół. Szukając stopami szczebli drabinki, wyczuwał dotykiem tłustą, lśniącą, chłodną stal pierścienia włazu. Przerzucił nogi przez poręcze i zjechał płynnym ruchem na pokład pod sobą. Jego buty uderzyły z hałasem o płyty.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Faza Ataku»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faza Ataku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Faza Ataku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.