Michael DiMercurio - Faza Ataku

Здесь есть возможность читать онлайн «Michael DiMercurio - Faza Ataku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Faza Ataku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faza Ataku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trwa wojna Chin z Indiami. Do akcji wkracza amerykański supernowoczesny bezzałogowy okręt podwodny. USS Snarc zostaje jednak porwany. Chińczycy zamierzają wystrzelić jego pociski na Stany zjednoczone. Amerykanie muszą za wszelka cenę zniszczyć aSnarcaa. Przeciwko niemu wyrusza eksperymentalny okręt podwodny dowodzony przez admirała Pacina…

Faza Ataku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faza Ataku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy wjechali na autostradę międzystanową, jeden z sanitariuszy rozebrał się do bielizny. McKee uniósł brwi.

– Proszę zdjąć ubranie, sir – polecił prawie nagi facet. McKee wzruszył ramionami. Instrukcja nie była bardziej dziwaczna niż reszta wieczoru. Sanitariusz był jego wzrostu i w tym samym wieku, miał taką samą cerę i kolor włosów. Zamienili się ubraniami i sanitariusz położył się na wózku.

– Niech pan włoży czepek chirurgiczny. Jest w schowku.

McKee czuł się jak idiota w przebraniu sanitariusza, ale wykonał polecenie. Karetka zajechała przed szpitalną izbę przyjęć. Kiedy otworzyły się drzwi, McKee z dwoma sanitariuszami wtoczyli pacjenta do budynku. Jeden z nich krzyczał coś w żargonie medycznym do lekarzy. McKee zerknął w górę – przez chwilę myślał, że są w Szpitalu Marynarki Wojennej w Portsmouth. Pojawiła się nowa postać – ubrany w garnitur mężczyzna w średnim wieku, trzymający pod pachą kasetę bankową.

– Proszę za mną, sir – powiedział.

McKee poszedł za cywilem, Petri została z mężczyzną na wózku, którego przygotowywano do transportu na salę operacyjną. McKee znalazł się w windzie jadącej na górne piętra budynku szpitalnego. Drzwi otworzyły się – byli na dachu. Agent w garniturze zaprowadził go do czekającego helikoptera. Silnik maszyny pracował na biegu jałowym.

– Niech pan to włoży – polecił cywil i wyjął z kasety hełmofon lotniczy.

McKee włożył go na czepek chirurgiczny i wdrapał się na tylne siedzenie śmigłowca. Kiedy tylko zatrzasnął się właz, silnik nabrał obrotów, helikopter uniósł się i skierował na północny zachód.

McKee zastanawiał się, czy nie zapytać pilotów, co wiedzą o całej sprawie, ale uznał, że lepiej zaczekać. Zerknął na zegarek. Pół godziny temu minęła północ, leciał transportowym śmigłowcem medycznym nad wschodnim wybrzeżem Wirginii i nie miał pojęcia, co się dzieje. Ale wiedział, że to musi być coś pilnego. Pół godziny później helikopter zszedł wolno w kierunku nieoświetlonego lądowiska. Usiadł na ziemi i rotory zmniejszyły obroty do jałowego biegu. Drugi pilot polecił pasażerowi zostać na miejscu. Po dziesięciu minutach w ciemnościach wylądował następny śmigłowiec. Wyskoczył z niego mężczyzna w hełmie i podbiegł do maszyny, w której siedział McKee. Otworzył drzwi i usadowił się obok.

W przyćmionym blasku świateł kokpitu McKee zobaczył za szybą hełmu jego twarz.

– Dobry wieczór, sir – powiedział do Johna Pattona. – Chce się pan podzielić ze mną jakąś informacją na temat tej podróży?

– Nie – odparł Patton bez uśmiechu. – Pilot, startujemy.

Helikopter uniósł się i po następnych trzydziestu minutach lotu znów wylądował w ciemnościach.

John Patton miał wieczór równie dziwny jak Ericcson i McKee.

Po dwóch popołudniowych odprawach zbierało mu się na mdłości. Sprawy wyglądały dużo gorzej, niż podejrzewał. Najpierw widział się z dyrektorem Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Masonem Danielsem, który miał same złe wiadomości. Potem spotkał się z panią prezydent, sekretarzem wojny, doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego, dyrektorem Wywiadu Centralnego i przewodniczącym Kolegium Szefów Połączonych Sztabów w pokoju sytuacyjnym Białego Domu. Tutaj wiadomości były jeszcze gorsze. Patton musiał natychmiast wezwać swoich dwóch pełniących najważniejsze funkcje podwładnych, ale obu obserwowała tamta strona, śledziła każdy ich krok. Oceniała stan gotowości bojowej przeciwnika po tym, czy ludzie Pattona grają w golfa, czy mają pilne spotkania w Pentagonie.

Mason Daniels pomógł mu zorganizować spotkanie na drugiej kondygnacji prezydenckiego bunkra ewakuacyjnego na wschodnim wybrzeżu Maryland. Schron był ukryty głęboko pod ziemią i otaczały go puste pola uprawne. Teren należał do Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Bunkier miał zamaskowany, czterokilometrowy pas startowy. Pokrywała go ponadpółmetrowa warstwa ziemi porośniętej roślinnością, wypełniająca ruchome pojemniki, które dzięki systemowi hydraulicznemu odsłaniały ów pas na rozkaz wydany z lądującego samolotu. Problem polegał na tym, jak ściągnąć tam podwładnych Pattona w taki sposób, by śledzący ich ludzie nie dowiedzieli się o ich pilnym spotkaniu z szefem z Waszyngtonu. Daniels zaproponował pewne wyjście. Patton, choć niechętnie, się zgodził. Ale pozostała jeszcze sprawa jego własnej podróży do bunkra. Wywiad przeciwnika obserwował go jeszcze czujniej niż Ericcsona i McKee.

To też załatwił Daniels. Po dwudziestu pięciu latach małżeństwa Patton po raz pierwszy poprosił swoją żonę Marcy, żeby dała mu w sobotę wolny wieczór, bo chce się zobaczyć z dawnymi kolegami z Akademii. Pocałował ją na dobranoc i pojechał taksówką do pubu w Georgetown. Jeden z ludzi Danielsa podawał drinki grupie przyjaciół również „zorganizowanej” przez Danielsa. Okazało się, że Patton wypił za dużo szklaneczek piwa, choć żadna nie zawierała ani kropli alkoholu. Kiedy wybiła północ, Patton zbladł. Przeprosił towarzystwo i popędził do męskiej toalety. W korytarzu na zapleczu lokalu czekał na niego człowiek w westernowym stroju. Dał mu kapelusz kowbojski i wyprowadził go tylnymi drzwiami na parking, gdzie stał czarny sedan z pracującym silnikiem. Patton czuł się głupio, ale usiadł na tylnym siedzeniu i choć szyby były ciemne, zsunął się w dół. Samochód zawiózł go szybko na małe, cywilne lotnisko, gdzie czekał helikopter. Przed opuszczeniem pojazdu Patton zamienił kapelusz kowbojski na hełm lotniczy z interkomem. Śmigłowiec wystartował i przywiózł go na inne lotnisko. Patton przesiadł się tam do drugiej maszyny, przeleciał nad Chesapeake i wylądował obok helikoptera z Kellym McKee na pokładzie.

Usiadł obok McKee, ale odmówił jakichkolwiek wyjaśnień, dopóki nie znajdą się w bunkrze. W podziemnej sali konferencyjnej uścisnął dłoń Ericcsonowi, który omal nie zmiażdżył mu ręki swoją wielką łapą.

– Vic – powiedział Patton – przedstawiam ci wiceadmirała Kelly’ego McKee, dowódcę Floty Podwodnej i mojego zastępcę do spraw bojowych działań podwodnych. Musiał się przebrać za ratownika medycznego, żeby tu dotrzeć. Kelly, to wiceadmirał Egon „Wiking” Ericcson, głównodowodzący Siłami Morskimi Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku…

Ericcson pokręcił głową:

– Były głównodowodzący – burknął. – Zostałem przesunięty na dowódcę Floty Pacyfiku. I niech pan mi mówi Vic – dodał, potrząsając dłonią Kelly’ego. – To mniej formalne niż Wiking.

Patton skrzywił się z irytacją.

– Admirała Ericcsona przesunięto na niższe stanowisko na jego własną prośbę, ale nadal pełni funkcję głównodowodzącego siłami morskimi na Pacyfiku. Dopóki nie mianuję jego następcy.

– Wiem, admirale. Tak naprawdę to żadne obniżenie stanowiska, dopóki nie uwolni mnie pan od dotychczasowych obowiązków i nie przydzieli tej funkcji komuś innemu.

Admirał John Patton, szef operacji morskich i głównodowodzący Marynarką Wojenną Stanów Zjednoczonych, zignorował tę uwagę. Przybrał poważną minę i przy jego oczach pojawiły się kurze łapki.

– Wiem, panowie, że macie sto pytań dotyczących zarówno powodu, jak i sposobu ściągnięcia was tutaj. Ale odłóżmy to na koniec odprawy. Zgoda?

Obaj admirałowie skinęli potwierdzająco głowami. Patton wskazał stół konferencyjny.

– Siadajcie – powiedział.

Zerknął na swoich podwładnych. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że tworzą cholernie dziwną parę. Z jego prawej strony siedział wspaniale zbudowany Ericcson, z lewej dużo drobniejszy Kelly McKee. Szef podwodniaków wyglądał niezwykle młodo i był o głowę niższy od Pattona. Ericcson sprawiał przy nim wrażenie olbrzyma.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Faza Ataku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faza Ataku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Faza Ataku»

Обсуждение, отзывы о книге «Faza Ataku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x