Michael DiMercurio - Faza Ataku
Здесь есть возможность читать онлайн «Michael DiMercurio - Faza Ataku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Faza Ataku
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Faza Ataku: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faza Ataku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Faza Ataku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faza Ataku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Zmienić barwy!
Obserwator rzucił się do tymczasowego masztu stojącego za kapitanem i wciągnął nań wielką banderę amerykańską. Pacino chwycił dźwignię syreny okrętowej w kokpicie i pociągnął ją mocno. Przeraźliwy dźwięk oznajmiający, że Pirania wychodzi w morze, brzmiał głośniej niż syrena największego transatlantyku. Pacino trzymał dźwignię przez pełne osiem sekund i patrzył, jak okręt płynie z prądem rzeki. Odgłos sygnału niósł się nad wodami bazy. Obserwator wciągnął obok bandery amerykańskiej flagę Połączonego Dowództwa Podwodnego i na wietrze załopotała trupia czaszka nad skrzyżowanymi piszczelami. Syrena okrętowa wciąż wyła. Pacino trzymał jej dźwignię jedną ręką i wyciągał szyję, by móc widzieć rufę.
Miał wrażenie, że to nabrzeże odsuwa się od okrętu, najpierw w tempie joggingu, potem coraz szybciej. Zobaczył, że na betonie stoi jakiś admirał z rękami przy ustach i wybałuszonymi oczami. Okręt wystrzelił wstecz w nurt rzeki. Pacino spojrzał do tyłu na spieniony kilwater i zaczął się modlić, żeby rufa „trafiła” w prąd. Okręty podwodne poruszają się przy nabrzeżu ze zwinnością maciory. Gdyby śruba „przeszła po dnie”, okręt skręciłby w przeciwną stronę niż ustawienie steru i popłynął na północ, zamiast na południe. Cały świat zobaczyłby, że Pirania wymknęła się spod kontroli. Nabrzeże oddalało się szybko, jego kraniec znajdował się w polu widzenia obok kiosku, potem za kopułą sonaru. Okręt uwolnił się ze smyczy i cofał na farwater, za dziobem kipiała piana. Do roboty, ster, pomyślał Pacino, obróć tę cholerną rufę pod prąd. Przez dwie niekończące się, pełne napięcia sekundy wyglądało na to, że rufa skręci w złą stronę. Ale potem wreszcie zaczęła reagować. Kiedy nabrzeże oddaliło się jeszcze bardziej, ster wgryzł się w końcu w rzekę i rufa wbiła się w wodę pod prąd, Pirania skręciła i jej dziób obrócił się na południe. Pacino usłyszał z dołu wiwaty załogi zgromadzonej na pokładzie.
– Sternik, tu mostek! Cała naprzód maksymalna! Ster na śródokręcie!
– Mostek, tu sternik. Tak jest. Cała naprzód maksymalna, ster na śródokręcie – zatrzeszczała w głośniku odpowiedź. – Otwieram przepustnicę i zwiększam obroty do maksymalnej naprzód, daję ster na śródokręcie.
Zachodziła obawa, że rozpęd wstecz i siła skrętu są zbyt duże i okręt nie zareaguje, będzie się nadal cofał, uderzy rufą w wystający beton nabrzeża i uszkodzi sobie kadłub. Pokład podskoczył i zatrząsł się gwałtownie, gdy wirująca śruba zmieniła kierunek obrotu przy stuprocentowej mocy reaktora. Woda za rufą spieniła się wściekle. Pacino upewnił się, że ster znajduje się z powrotem w jednej linii z osią symetrii okrętu, potem odwrócił się w stronę dziobu, żeby zobaczyć, czy Pirania płynie naprzód. Na kilka sekund okręt zastygł nieruchomo w rzece. Pacino zdawał sobie sprawę, że ma spocone dłonie, serce mu wali jak młotem i dyszy, jakby przebiegł sprintem kilometr. W końcu Pirania ruszyła do przodu i w dole wyrosła fala dziobowa.
– Sternik, tu mostek. Cała naprzód jedna trzecia. Tak trzymać.
– Mostek, tu sternik. Tak jest. Cała naprzód jedna trzecia, przepustnica ustawiona na całą naprzód jedną trzecią, tak trzymać, kurs jeden osiem dwa, sir!
– Bardzo dobrze, sternik! – zawołał Pacino, nadal waliło mu serce, czuł niemal seksualne podniecenie. – Nawigator, tu mostek. Okręt bezpiecznie minął nabrzeże, zalecam kurs na środek farwateru.
– Mostek, tu nawigator. Przyjąłem. Sprawdzam. – W głosie Crossfielda brzmiała wyraźna nuta niedowierzania.
Za plecami Pacina obracały się gorączkowo peryskopy; zespół nawigacyjny brał wizualne namiary pozycji. Maszt radarowy wysoko w górze obracał się co sekundę. Wiatr wiał Pacinowi w twarz, mimo iż na przedniej ścianie kokpitu sterczała pleksiglasowa szyba. Nad ciemnym, groźnym cielskiem okrętu podwodnego łopotała bandera amerykańska i flaga piracka.
– Mostek, tu nawigator. Okręt jest dwadzieścia metrów na zachód od środka farwateru. Zalecam kurs jeden osiem jeden.
– Nawigator, tu mostek. Tak jest! – zawołał Pacino. – Sternik, tu mostek. Kurs jeden osiem jeden.
– Dobra robota, panie Pacino. Niech pan uważa na farwaterze! – krzyknął z lotnego mostka na górze kapitan Catardi.
– Tak jest, sir – odpowiedział Pacino i uniósł lornetkę do oczu. Wciąż trzęsły mu się ręce. Doznał nagle uczucia jakiejś szczególnej więzi z ojcem, uczucia, którego dotąd rzadko doświadczał – dobrze wiedział, że ojciec zawsze robił ten manewr, kiedy wychodził w morze.
3
Michael Pacino zszedł z pochyłości nabrzeża do łodzi na przystani. Jak zawsze zatrzymał się i utkwił wzrok w swej jednomasztowej żaglówce Colleen . Stara, czternastometrowa Hallberg-Rassy wydawała się zbyt duża, by żeglował nią ktoś samotnie, a jednocześnie za mała, by pływać nią na pełnym morzu. Zaprojektowano ją i zbudowano w Szwecji. Miała silnik diesla o mocy stu koni mechanicznych, dwa generatory, pokłady z drewna tekowego, mahoniowe umeblowanie, zmodernizowaną konsolę komputerową na stanowisku nawigacyjnym za salonem i drugie takie stanowisko w kokpicie. Była wyposażona w najnowszą elektronikę i mechanizmy zwijania żagli oraz układ hydrauliczny do obsługi szotów. Pacino wolał robić wszystko ręcznie, ale gdyby chciał, mógłby całymi dniami nie wychodzić spod pokładu: przy szotach i kole sterowym zastępowałby go wtedy komputer. Połączony z satelitarną siecią meteorologiczną komputer potrafiłby nawet ominąć sztorm. System był doskonały, ale Pacino postanowił, że będzie go wykorzystywał tylko jako pomoc, dopóki się nie okaże, że może zasnąć przy sterze. Liczył na to, że zmęczenie żeglugą przyniesie ten efekt; zaśnie i będzie spał bez żadnych snów. Bardzo tego potrzebował.
Przekroczył pięćdziesiątkę, ale jego rysy i sylwetka nie zmieniły się wiele od czasu, gdy mając trzydzieści siedem lat, dowodził Devilfishem . Był wysoki i chudy, miał pociągłą twarz, wystające kości policzkowe, pełne wargi, prosty, wydatny nos i ostry podbródek. Jego wiek zdradzała cera. Po odmrożeniu, którego doznał podczas misji w Arktyce, skóra była ciemna i zniszczona jak u rybaka po sześćdziesiątce. Głębokie kurze łapki przy oczach nie pozostawiały wątpliwości, że spędził życie na morzu. Miesiąc po uratowaniu go spod powłoki lodowej osiwiał. Krążyły legendy, że kruczoczarne włosy zbielały po jego przerażającym spotkaniu ze śmiercią, ale za bardziej prawdopodobne przyczyny należało uznać radiację, hipotermię i leczenie ich skutków. Brwi pozostały czarne i dziwnie kontrastowały z siwymi włosami. Lecz chyba najbardziej zdumiewające były szmaragdowozielone oczy. Miały taki odcień, jakby Pacino nosił staromodne szkła kontaktowe, które zmieniały kolor tęczówek. Gdziekolwiek się pojawił, przyciągał zaciekawione spojrzenia. Niegdyś sądził, że tak się dzieje z powodu admiralskich naramienników i pasków na rękawach. Ale już po odejściu z marynarki nadal wzbudzał wszędzie żywe zainteresowanie.
Po powrocie do cywila spędzał całe dnie na tarasie swego domu w Maryland, patrzył na zatokę lub majstrował przy łodzi. W końcu jego żona Colleen poprosiła, żeby zaczął pracować dla niej. Colleen O’Shaughnessy Pacino była prezesem Cyclops Systems, firmy, która zawierała kontrakty z resortem obrony i stworzyła pionierski system kierowania walką Cyclops Mark. Dzięki temu systemowi okręt podwodny SSNX odniósł zwycięstwo na Morzu Wschodniochińskim, jemu też Pacino zawdzięczał poniekąd to, że poznał Colleen. Ale przekwalifikowanie się z admirała dowodzącego flotą wojenną na konstruktora uzbrojenia wydało mu się bezsensownym krokiem. Nie widział się w tej roli i odmówił żonie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Faza Ataku»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faza Ataku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Faza Ataku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.