Jacek Dąbała - Prawo Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Prawo Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść traktująca o Idalgo, mistrzu miecza i łowcy bandytów. Mroczne fantasy, gdzie ludzkość odpiera ataki zmutowanych szczuro-ludzi, na świecie pojawiają się ludzie obdarzeni magicznym dotykiem, a nawet goście ze świata równoległego. Całości dopełniają realistyczne, często szokujące wręcz opisy scen batalistycznych.

Prawo Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Teraz ja nie rozumiem – odezwał się handlarz. Oblizał spierzchnięte wargi. Chciało mu się pić. – Bywacie przecież ze swoimi kobietami…

– Ona nie wie, że… – Jag przerwał i po raz pierwszy od wielu lat zawstydził się.

– Że co? – W tych sprawach Waldo nie miał żadnego rozeznania. Jag jednak nie zwrócił na to uwagi.

– Spała… – szeptał cicho czytacz. Strach znów ścisnął mu wnętrzności. – Dałem jej ziele… Nic na to nie poradzę…

– Chyba łeb ci urwało! – warknął nagle Waldo. – To dlatego ten strach, ta parszywa bojaźń… Błaźnie, twoje nasienie cię zgubi…

– Ona nie wie – próbował zaoponować Jag.

– Taaaak? – Pytanie ciągnęło się prawie w nieskończoność. Czytacz nie miał już poprzedniej pewności.

– No… nie wiem…

W tym momencie na dziedzińcu rozległ się dźwięk trąby. Obaj spojrzeli w kierunku okna.

– Ta trąba… – niepewnie zaczął czytacz. – Ta trąba pilnuje studni. Tam jest stare wejście do zamku. Wiedzą o nim tylko nieliczni czytacze… Może jeszcze o czymś nie wiemy, handlarzu?

– Szczury? – Waldo zawiesił głos.

Wstali gwałtownie z krzeseł. Przez żywicowe szyby niewiele było widać. Waldo otworzył okno i spojrzał w dół. Tańce urwały się, a krzyki radości zamilkły. Strażnik przy studni odsunął trąbę od ust. W jego kierunku biegł już Lalola z pięcioma żołnierzami. Rozgarniali tłum rękami i wydawali krótkie rozkazy. Ludzie w milczeniu odsunęli się od studni.

– Ta noc chyba się nigdy nie skończy – westchnął Jag i wyszedł, podpierając się laską, z książęcej biblioteki. Waldo wyprzedził go na korytarzu. Czuł, że znów działo się coś niezwykłego. Jego świat przestał słać mu wiadomości i kierować myślami. Strach na chwilę zniknął.

Lalola patrzył w dół studni i przyświecał sobie pochodnią. Po jego prawej stronie stał Maqui. Patrzył podejrzliwie na zbliżającego się Walda. Uspokajał go tylko widok czytacza, podążającego w ich stronę o lasce.

– Hej tam, w dole! – zawołał dowódca książęcych żołnierzy. – Opowiedz się!

18

Tantra obudziła się zlana potem. Ziele przestało działać. Nie wiedziała dlaczego, ale ciągnęło ją w stronę okna. Spojrzała na dziecko. Nie spało. Patrzyło na nią szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęła się. Dotknęła swojego ciała i zaniepokoiła się. Jej ubranie leżało na podłodze, a nie ruszona koszula na podgłówku. Nieufnie dotknęła swoich piersi. Odrzuciła skórę i przypatrywała się swojemu ciału. Z dziedzińca zamku doleciały do niej niewyraźne nawoływania. Podeszła do okna i otworzyła je.

– Rzucam linę! – Rozległ się w dole głos Laloli.

Kilkunastu żołnierzy otaczało studnię pośrodku dziedzińca. Wśród nich stali Waldo i Jag. Tantra nie wiedziała dlaczego, ale widok czytacza wzbudził w niej odrazę. Miała przeczucie, że połączyło ją z tym człowiekiem coś nienaturalnego. Przypomniała sobie jego spojrzenie znad kieliszka wina i sposób, w jaki do niej mówił. Wydawało jej się również, że rozpoznaje kogoś znajomego w owłosionym, potężnym mężczyźnie, ciągnącym właśnie z kilkoma żołnierzami grubą linę. Tak, jakby dalekie echo przywiało ku niej dawno zapomniane obrazy. Spojrzała w niebo i przez jej głowę przeleciała błyskawica. Niewidzialna i silna. Przestraszyła się i ponownie spróbowała patrzeć w dół. Działo się z nią coś dziwnego, czuła to. Zauważyła, że nagły błysk zostawił po sobie informację, którą powinna odczytać. Odruchowo, przestraszona gwałtownością przeżycia, starała się uciec myślami w kierunku studni. Informacja była jednak wyraźna i domagała się odczytania. W końcu zdenerwowana zamknęła oczy i skoncentrowała się na sobie.

W czerni, jaka ją otoczyła, odnalazła obce słowa: „Twój czas należy teraz do nas. Potem będziesz mogła odejść. Dziecko wybierze, kiedy dorośnie. Nie bój się. Jesteśmy blisko.” Wbrew temu, o co prosił tajemniczy przekaz, Tantra przestraszyła się. „Kim jesteś?”, gorączkowo zapytała w myślach. „Przyjacielem. Przybywam spoza twojego miejsca w tym samym czasie.” „Czego chcesz?”, pomyślała, przytrzymując się nerwowo framugi okna. Odpowiedzi jednak nie odnalazła, ponieważ w jej głowie pojawiły się kolejne uczucia: krzyk, gniew i bunt. Złapała się za skronie i kucnęła. Wydawało jej się, że stała się miejscem walki dwóch nieznanych sił. Wdarli się w nią obcy i toczyli bój o coś, czego nie rozumiała.

– Human! – Na dziedzińcu rozległ się okrzyk Jaga. – Książę Human! Wasz nowy pan przybył!

Tantra poczuła gwałtowną ulgę i znów stała się sobą. Otworzyła oczy i wstała. Obserwowała teraz wiotkie ciało olbrzyma układanego pieczołowicie na ziemi tuż przy studni. Obok niego stał Lalola i w milczeniu spoglądał na podnieconego czytacza. Widać było, że żądał wyjaśnień. Po chwili ze studni wyciągnięto kolejne martwe ciało. Tego człowieka Tantra nie rozpoznawała. Dopiero widok wynurzającego się z otworu Idalga wydobył z jej piersi ciche westchnienie. Tym razem naprawdę się ucieszyła. Od początku lubiła łapacza, ale dopiero w tej chwili zdała sobie sprawę, że jest jej naprawdę bliski. I miała wrażenie, że zna go od bardzo, bardzo dawna. Potem ukazała się głowa młodej dziewczyny, która sprawnie zeskoczyła na ziemię i oparła się, ciężko oddychając, o krąg studni.

Ostatni wyłonił się niewielki człowieczek o karłowatych, nieproporcjonalnych kształtach. Pokazał żołnierzom, że powinni jeszcze coś wyciągnąć. Po chwili w ręce karła wpadł wielki skórzany rulon obwiązany starannie sznurem. Sterczały z niego rękojeści mieczy, kusza i gruby kostur. Tantra rozpoznała pellegrisa i o mało nie krzyknęła z wrażenia. Pamiętała opowieści o ich napadach i dobrze wiedziała, jak potrafili być okrutni i bezlitośni. Ten jednak pochylił się nad Humanem i z wprawą wyszarpnął mu z rany strzałę. W tym momencie Tantra zauważyła wzrok Idalga. Nie musiała zgadywać, o co ją prosił. Podbiegła do dziecka, chwyciła je w ramiona i w pośpiechu zbiegła na dziedziniec. Mały nawet nie zapłakał.

– Czy oni nie żyją? – upewniła się z drżeniem w głosie. Wiedziała, że pytanie brzmiało głupio, ale musiała się jakoś uspokoić.

– To śmierć, pani – odparł spokojnie Idalgo. – Jego już druga… – pokazał oczami na olbrzyma.

– Ostatnia… – szepnęła Tantra i położyła dziecko pomiędzy dwoma ciałami.

Żołnierze, mimo że wiele razy widzieli powracające życie, wciąż nie mogli się otrząsnąć z lęku, jaki ich w takiej chwili dopadał. W milczeniu przyglądali się zabijaniu śmierci. Tak właśnie między sobą o tym mówili. Śmierć była „zabijana”, a życie triumfowało. Tym razem trwało to dłużej niż zwykle. Olbrzym otworzył oczy pierwszy. Jego pierś głęboko odetchnęła, a wzrok powędrował ku górze. Potem przesunął się łagodnie na leżące obok dziecko. Kobieta po raz kolejny rozczarowała się i zaniepokoiła. Oczekiwała od Humana czegoś więcej niż tylko zimnego spojrzenia posłanego dziecku. Oczy ludzkie potrafiły wyrażać wdzięczność, wzruszenie, radość, tęsknotę, szacunek… Przynajmniej w takiej chwili. Ocalały olbrzym patrzył chłodno i obco. Nie był to objaw życia, jakiego oczekiwała. Ten drobny szczegół zauważyła jednak tylko ona, pozostali w napięciu obserwowali ciało ślepca.

– Może za daleko uszła? – odezwał się cicho Waldo.

– Okaże się… – burknął pod nosem pellegris. Handlarz posłał mu krzywe spojrzenie. Tamten udał, że niczego nie zauważył.

Dziecko straciło rumieńce i zrobiło się blade. Kobieta pochyliła się nad nim i wzięła jego rączkę w swoje dłonie. Delikatnie zaczęła ją rozcierać. W stalowym świetle księżyca widziała sine usta chłopca i pot na jego czole. Chciała to przerwać, ale nie miała odwagi. Jej syn toczył walkę z najgroźniejszym przeciwnikiem, o jakim kiedykolwiek świat słyszał. Była zbyt młoda, aby to zrozumieć. Musiała cierpliwie czekać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Paweł Jaszczuk - Akuszer śmierci
Paweł Jaszczuk
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Rachel Caine - Pocałunek śmierci
Rachel Caine
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
William Wharton - Niezawinione Śmierci
William Wharton
James Grippando - Prawo Łaski
James Grippando
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Janusz Zajdel
Отзывы о книге «Prawo Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x