Jacek Dąbała - Prawo Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Prawo Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść traktująca o Idalgo, mistrzu miecza i łowcy bandytów. Mroczne fantasy, gdzie ludzkość odpiera ataki zmutowanych szczuro-ludzi, na świecie pojawiają się ludzie obdarzeni magicznym dotykiem, a nawet goście ze świata równoległego. Całości dopełniają realistyczne, często szokujące wręcz opisy scen batalistycznych.

Prawo Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nocleg na starym trakcie przypominał napięcie przed walką. Tylko Glass zachowywał się tak, jakby od początku wiedział, co się stanie. Był spokojny i cicho pogwizdywał. Przed snem rozpalili ognisko, wyłowili z nory dwa króliki i w milczeniu upiekli je nad ogniskiem. Glass tylko raz zapytał ich o Darta. Kiedy Bathy opowiedziała wszystko, co na ten temat wiedziała, trzej mężczyźni pokiwali tylko głowami i sięgnęli po króliki. Dopiero późno w nocy, kiedy przykryli się skórami i ułożyli do snu, Bathy usłyszała cichy szept Humana:

– Wierzysz w te sztuczki?

– Wszystko widziałam… – odparła równie cicho.

– Po co on tu przyszedł? – Pytanie zabrzmiało niemalże retorycznie.

– Wiesz przecież… – Głos dziewczyny stał się nagle miękki i zmysłowy.

– Dziecko… – stwierdził bez wahania olbrzym. – Świat zgłupiał. Całe królestwa srają po nogach byle tylko dopaść więcej żywota…

– A ty? – zapytała z nutą kokieterii.

– Ja? – W pierwszej chwili odpowiedział pytaniem. – Ja gapię się tylko na dobro. Dziecko ma siłę, ale jest jak… Ślepe w łapach łotrów.

– Zimno ci? – szept Bathy stał się prawie zachęcający.

– Oni śpią? – Human spróbował dostrzec w ciemnościach twarze Glassa i Idalga.

– Ja nie śpię… – Dziewczyna powiedziała ze zniecierpliwieniem. Human przysunął się w jej stronę, a jego ręka wślizgnęła się pod jej przykrycie. Początkowo natrafił na grubą kurtkę. Po chwili wcisnął palce pod materiał i dotknął pasów z monetami. Były twarde i ciężkie. Ze zdziwienia przestał poruszać ręką.

– Obroża? – syknął Bathy do ucha.

– Nie całkiem… – uspokoiła go.

Wtedy odważył się na więcej i po chwili jego palce objęły jej biust. Przez bluzę nie wyglądał na duży. Dopiero teraz Human mógł docenić jego urok. Pierś z trudem mieściła się w szerokiej dłoni. Kiedy Bathy pocałowała go, postanowił wykorzystać noc i dłużej nie zwlekać. Miał tylko nadzieję, że jego towarzysze naprawdę zasnęli i nie wstaną nagle, aby dorzucić drew do ogniska. Na szczęście żaden z nich nawet nie drgnął.

Na trakcie byli już trzeci dzień. Czasami musieli się wycofywać, czasami gwałtownie zatrzymywać lub po prostu zbaczać do lasu obok. Ślepiec prowadził ich sobie tylko znanymi ścieżkami. Jego instynkt ostrzegał wszystkich przed raptownymi oberwaniami ziemi, nagłym uderzeniem pioruna czy nieprawdopodobnie mocnym strumieniem wody wybuchającym spod ziemi. Taki strumień mógł bez trudu rozerwać koniowi brzuch. Glass wyczuwał także wulkaniczne cieki, które spływały z wielkich głazów i paliły trawę w ciągu paru sekund. Od czasu do czasu zdarzały się deszcze, przekształcające się w mgnieniu oka w twarde, gradowe kule i rażące niczym ciosy maczugi. Stary trakt żył swoim własnym życiem. Wydawało się, że myśli i kieruje losami ludzi, którzy ośmielili się przekroczyć jego granice. Idalgo wyczuwał, że pomiędzy ślepym włóczęgą a drogą toczy się nie wypowiedziana wojna.

– Słyszy nas? – zapytał podczas przejazdu przez rzekę przecinającą trakt.

– Zauważyłeś… – pokiwał głową Glass. – To smok, bestia, która nie wiadomo, skąd się wzięła…

– Ta droga? – zdziwił się Human.

– Może tu właśnie świat nosi swój dział? – Ślepiec mówił, nie zatrzymując konia. Z fantazją gestykulował za to rękami.

– Dział świata tutaj? Gardło dam, że zwidy jakieś cię męczą, Glass… – Olbrzym roześmiał się sztucznie.

– Wszystko ma swoje miejsce – kontynuował rzeczowo ślepiec. Nie zwracał uwagi na trzask gałęzi, powtarzający się coraz częściej i coraz bliżej jadących. – Nasza ziemia, nasze niebo i nasze gwiazdy mają swoje miejsce. Koń ma swoje miejsce, jego gnaty, kiedy zdechnie… Nawet twoje cielsko mięknie, gnije i zamienia się w błoto… A broń, a ruch tygrysa, bawoła czy kury? W tym powietrzu, w tej ślepej jak ja dziurze siedzi to piekielne coś, z czym nie umiemy pogadać. Wiem to. Wisi nade mną jak ten kruk w zimie… Dział może mieszać i czas, i różne światy. Sprzed tysiąca, dziesięciu albo i więcej lat. To wir, który bywa, że kogoś lubi, a bywa…

– Dzika ziemia – wtrącił beznamiętnie łapacz. – Dział… Zalatuje mi to zdradą…

– Zdrada… – zastanawiał się głośno Glass. – Może i zdrada. Jest jak kocioł z wrzątkiem, który na jednych się wylewa, na innych nie… – Trzask rozległ się bardzo blisko. – Jeśli skoczy, tnijcie…

Idalgo zobaczył tylko cień lecący w stronę dziewczyny i mokre łuski lśniące na potężnym łbie. Bestia poruszała się na czterech nogach zakończonych długimi pazurami. Sprawiała wrażenie zmutowanego warana. Najbardziej przerażające były jej rozmiary. Ten waran mógł mieć co najmniej piętnaście metrów. Poruszał się jednak znacznie szybciej od innych osobników tego gatunku. W jego ruchach kryło się coś wężowego. Kiedy zsuwał się ze skały, wydawało się, że w powietrzu leci olbrzymie drzewo.

Human zaledwie zdążył wyrwać z siodła Bathy i odskoczyć na koniu do przodu. Waran uderzył w wierzchowca dziewczyny i zmiażdżył mu brzuch. Łuskowate cielsko poślizgnęło się na wnętrznościach konia i uderzyło łbem o pobliską skałę. Idalgo ciął warana w ogon, ale za płytko i po chwili został odrzucony wraz z koniem kilka metrów dalej. Glass zeskoczył na ziemię i ostrożnie zaczął zbliżać się do bestii. Nikt nie zdążył zauważyć, kiedy mistrz wyciągnął miecz. Głowa i ciało ślepca były napięte, a nozdrza głęboko wciągały powietrze. Idalgo jednym sztychem dobił swojego konia ze złamaną nogą, po czym znieruchomiał. Human i Bathy również znieruchomieli. Olbrzym zrobił to jednak dopiero wtedy, gdy stanął ze swoją szablą za plecami Glassa.

Waran otrząsnął się i odwrócił przodem do ślepca. Zęby wielkości ludzkiej głowy ociekały śliną, a długi rozdwojony jęzor drżał z niecierpliwości. Glass stał nieporuszony aż do chwili, gdy waran znalazł się przed nim na długość miecza. Wtedy właśnie jęzor uderzył ze straszliwą siłą. Wydawało się, że jego rozdwojony czubek trafi ślepca w szyję i po prostu ją odetnie. Potem uderzył Glass. Najpierw schylił się i ciął z dołu pomiędzy oba końce rozwidlonego jęzora. Kiedy jeden z nich odpadł, ślepiec był już przy samym pysku. W tej samej sekundzie odrąbał waranowi jęzor. Bestia była tak zdziwiona, że nie zareagowała od razu. To kosztowało ją utratę oka. Wówczas jaszczur wpadł we wściekłość. Szarpnął się do tyłu i brocząc krwią, spróbował dosięgnąć zębami nóg Glassa. Być może paszcza zamknęłaby się na goleni, gdyby nie Human, który doskoczył do karku warana i z całej siły ciął w niego. Szabla zazgrzytała o łuski i kości. Waran osunął się na ziemię i zaczął w konwulsjach drapać pazurami trawę. Ogon zdążył jednak zatoczyć łuk i strącić z niewielkiej skały kilka obluzowanych kamieni. Stoczyły się z hukiem i spadły na zabitego konia Idalga.

Jaszczur znieruchomiał. Ślepiec uśmiechnął się do siebie i filozoficznie stwierdził:

– Teraz i ty masz wroga…

– Przyzwyczaiłem się – odparł beznamiętnie Human. Oczami szukał wzroku Bathy. Rzeczywiście patrzyła na niego. W jej spojrzeniu odnalazł ślad czegoś nieznanego.

– Nie opowiadam ci ani o ludziach, ani o szczurach – kontynuował spokojnie ślepiec. – Twoim wrogiem jest teraz stary trakt.

– Dziwne to. – Olbrzym pokiwał sceptycznie głową. – Myślisz, ze droga wywącha, co zechce? Niby jak? Pożera przecież każdego, kto na nią wejdzie…

– Obojętni giną na tym szlaku jak szczapy w ognisku – wyjaśnił ślepiec. – Wchodzą i płoną…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Paweł Jaszczuk - Akuszer śmierci
Paweł Jaszczuk
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Rachel Caine - Pocałunek śmierci
Rachel Caine
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
William Wharton - Niezawinione Śmierci
William Wharton
James Grippando - Prawo Łaski
James Grippando
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Janusz Zajdel
Отзывы о книге «Prawo Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x