Jacek Dąbała - Prawo Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Prawo Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść traktująca o Idalgo, mistrzu miecza i łowcy bandytów. Mroczne fantasy, gdzie ludzkość odpiera ataki zmutowanych szczuro-ludzi, na świecie pojawiają się ludzie obdarzeni magicznym dotykiem, a nawet goście ze świata równoległego. Całości dopełniają realistyczne, często szokujące wręcz opisy scen batalistycznych.

Prawo Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jakże to ślepiec takie rzeczy widzi? – zapytał nieufnie. – Kpisz, człeku, czyś naprawdę zdrowy?

Glass uśmiechnął się łagodnie i pokazał palcem w górę. Odezwał się tak samo przyjaźnie, jak zaczął:

– Myślę sobie, panie, że obaj wąchamy to samo powietrze i tak samo czujemy jego ciepło… Świat ma w sobie ruch i tego nie da się zatrzymać. Wszystko, co znam, swojskie jest… Ja tylko rozpoznaję ruch, nic więcej… Wasz wymach też po swojsku idzie, a może i miejsca więcej zajmuje…

Human wysłuchał ślepego włóczęgi i nadal nieufnie zapytał:

– Pokręcony jesteś, prawda?

Tym razem twarz ślepca zakrył szeroki uśmiech. Nawet jednokolorowe oczy lekko pojaśniały. Dotknął ramienia olbrzyma i ścisnął.

– Czujesz? – zapytał z odcieniem wesołości w głosie. Human z zaciekawieniem skinął głową. Zdziwienie walczyło w nim z irytacją. – Ja tak samo. – Ślepiec cofnął dłoń. – Widzisz ludzi i targ? – Human znów potwierdził. – Ja też… Zostawiają ślady… W powietrzu…

– Gadasz jak czytacz… – stwierdził Human. – Szpieg z ciebie żaden, bo mnie nie wydałeś… Nigdy cię nie widziałem, a gadasz, jakbyś mnie znał. W czary nie wierzę, ale śmierdzi mi to magią…

– Dla mnie słowa mogą być jak oczy – odparł włóczęga, wciągając nosem zapach pieczeni, dochodzącej na ognisku nie opodal. – Dziewczyna rzekła mi o tobie i łapaczu. Szuka was, od kiedy jej ojciec gardło położył we własnym domu…

– Jubiler Herling zadźgany? – Głos Humana zdradzał niecierpliwość.

– Ten sam – potwierdził ślepiec. – Napadnięty, zadźgany i okradziony przez niejakiego Zdeba, dowódcę straży w Grwaldzie… Wieści szybko się rozchodzą. Tamten z mutantami ponoć trzyma. Sam słyszałem, że córki Herlinga szuka, bo ładna i monety mogła zabrać…

– Zdeb – syknął pod nosem Human. – Znam to ścierwo. A ty kto? Skąd znasz dziewczynę?

– Broni twojej chcę dotknąć – odpowiedział zagadkowo włóczęga. – Nic tak nie gada o człowieku, jak jego miecz…

Human skrzywił się nieufnie, cofnął, po czym ostrożnie odchylił habit. Był przygotowany na atak i gotów skręcić ślepcowi kark, gdyby ten próbował wyszarpnąć znienacka szablę. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Glass delikatnie dotknął broni i przesunął po niej dłonią. Olbrzymowi wydawało się, że włóczęga przez moment wzruszył się i z trudem pohamował łzy. Dotykał rękojeści szabli tak, jakby po wielu latach witał się ze starym znajomym. Human pomyślał, że w ten sposób krzyczy tęsknota za młodością i być może utraconym wzrokiem.

– Stara robota – westchnął w końcu ślepiec i zabrał rękę z szabli. – Szabla… Niewielu teraz umie nią robić. Miecze wybierają, do sztychu się sposobią, a nie do cięcia… Szkoda, szabla szlachetniejsza. Gdzieś ją znalazł, panie?

– Skąd, człeku, wiesz tyle o broni? – odpowiedział pytaniem Human. – Może z Lombardii idziesz? Rzemiosłem się tam parałeś?

Włóczęga potrząsnął kosturem i zaśmiał się smutno. W twarzy miał coś, co nakazywało szacunek i dystans.

– Opowiedz mi kiedyś, jak ją zdobyłeś… – poprosił pozornie obojętnym tonem.

– Marny ze mnie temat do włóczęgi – uciął Human. – O sobie gadaj, o dziewczynie…

– Glass na mnie wołają… Starym traktem szliśmy do księstwa – odpowiedział bez cienia irytacji ślepiec. – Dobrze szło… Potem poszedłem drogę wyniuchać i przejścia znaleźć… Wróciłem i było po wszystkim. Dopadli ich, związali i tutaj zaciągnęli. Nie miałem ich jak odbić. Dwóch wyznaczyli, żeby im w razie ataku gardła podcięli. Strzała by nie zdążyła… Pociągnąłem za nimi, ile sił starczyło… Szczury coraz większymi stadami chodzą. Wiedzą, że Krepor budzi się, jak to już przed wiekami bywało. Wolą chodzić w kupię… Dziewkę trza odbić, póki srom u niej cały, i tego posłańca. Chłopak młody, ale nosi w sobie ciężar starca. Tylko do broni mało pojętny…

– Gadasz jak żołnierz albo najmita. – Human wciąż nie mógł przyzwyczaić się do ślepca. – Mamisz mnie pewnie, dziwy opowiadasz i taniego chleba szukasz, Glass. U mnie go nie znajdziesz. Z biedą się kumam i tym się dzielić mogę…

Dopiero po chwili olbrzym zauważył, że mówi sam do siebie. Tajemniczy włóczęga gdzieś zniknął. Nie było go ani w pobliżu straganu, ani przy ognisku, skąd dochodził zapach pieczeni. Human wypatrywał żebraczego kostura, ale na darmo. Wokoło zbyt wielu jeździło konnych i widok zasłaniali.

Zbliżała się noc i Human musiał podjąć decyzję. Ze słów ślepca wynikało, że dziewczyna nie została jeszcze ruszona i trzeba się było śpieszyć. Olbrzym wiedział, że w ciemnościach szczury dostawały szału i łatwo o wszystkim zapominały. Pijane i znudzone postojem szukały wrażeń, zaspokajając bez pohamowania chuć. Zdarzało się i tak, że orgia zamieniała się w bitwę, po której największe oddziały szczurów nie mogły doliczyć się nawet połowy żywych. Teraz była okazja. Znienawidzony łapacz, niewinna dziewka i królewski posłaniec zapowiadali dobrą zabawę. Olbrzym musiał się śpieszyć.

13

Stalowa klatka z trudem pozwalała na rozprostowanie kości. Idalgo siedział w niej dzień i noc. Czasami któryś ze szczurów przynosił mu jedzenie i wodę. Wydawało się, że mutanty zapomniały o nim i pozwolą mu umrzeć w męczarniach. Łowca kilkakrotnie próbował otworzyć wielką kłódkę wiszącą na grubej sztabie. Nie udawało się. Ciągle podejrzewał, że jego porwanie łączyło się z jakimś tajemniczym planem. Pierwszego dnia rozpoznał Zdeba. Były dowódca straży w Grwaldzie z pogardliwym wyrazem twarzy obrzucił go stekiem wyzwisk i zapowiedział powolną śmierć. Łapacz nie reagował. Za wszelką cenę próbował sprowokować zdrajcę do mówienia. Tamten jednak albo nic nie wiedział, albo starannie się pilnował, ponieważ nie pozwolił z siebie niczego wyciągnąć. Potem pojawił się Nariaga. Mutant przyglądał mu się długo i w milczeniu. Łapacz zadał mu kilka pytań, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Dopiero przyjazd Bathy i Darta spowodował, że Zdeb zatrzymał się obok klatki i z zagadkowym uśmieszkiem przyglądał się zakuwaniu nowych jeńców. Dziewczyna i posłaniec zostali zamknięci w dyby zaledwie kilka kroków od klatki Idalga. Mutanty bardzo się starały, aby łapacz stracił swoją siłę i hardość. Strażnicy nie pozwolili więźniom nawet porozumiewać się. Cierpliwie stali obok klatki i gryźli tytoń.

Noc nie przyniosła niczego dobrego. Kiedy zapłonęły ogniska i rozpoczęło się pieczenie mięsa, z namiotu wyszedł Nariaga w towarzystwie pięciu siwych i zasuszonych mutantów. Nie przypominali wojowników. W jasnych habitach pasowali raczej do sekty czytaczy niż do wojska. Mieli jasne oczy, białe wibrysy i starannie starte pazury. Wydawali się delikatni i nie przyzwyczajeni do niewygód. Patrzyli o wiele inteligentniej od przeciętnych szczurów, a w ich oczach kryło się coś groźnego. Najbardziej dziwił Idalga ich wygląd. Gdyby nie szczegóły ubrania, nie różniliby się niczym. Nariaga skinął ręką i wokół klatki pojawiło się kilkanaście innych mutantów. Natychmiast zapaliły pochodnie, umieściły je na wysokich dzidach, po czym zaczęły przynosić skóry, którymi wyznaczyły obszerny krąg. Picie, śmiechy i obmacywanie dziewek dopiero się zaczynały. Szczury ściągały do pochodni i powoli formowały arenę. Iskry z ognisk sypały się teraz wyżej, płomienie świeciły jaśniej, a śpiewy brzmiały głośniej i pewniej. Nariaga spojrzał pytająco na siwe szczury. Nie zaszczyciły go nawet mruknięciem. Idalgo zauważył, że dowódca mutantów starał się zachowywać bardzo grzecznie i łagodnie. Było w tym wiele nienaturalnej pokory i lęku. Łapacz po raz pierwszy w życiu widział hierarchię wśród mutantów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Paweł Jaszczuk - Akuszer śmierci
Paweł Jaszczuk
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Rachel Caine - Pocałunek śmierci
Rachel Caine
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
William Wharton - Niezawinione Śmierci
William Wharton
James Grippando - Prawo Łaski
James Grippando
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Janusz Zajdel
Отзывы о книге «Prawo Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x