Kilka dni temu pewnie zdziwiłabym się bardziej. W ciągu minionego tygodnia prawie wszyscy ludzie, których znałam, zachowywali się nietypowo, nie wyłączając mnie samej.
Pardon zginął, chyba nawet na własne życzenie.
Porządni, religijni Yorkowie bardzo przeżyli rodzinną tragedię.
Po dwóch latach wazeliniarstwa Norvel Whitbread pokazał, na co naprawdę go stać.
Tom O'Hagen zdradzał Jenny O'Hagen.
Deedra Deane widziała zwłoki.
Claude Friedrich nie zachował należytej ostrożności, zostawiając na biurku raport na mój temat.
Cariton Cockroft zaczął trenować karate i ujawnił zupełnie niespodziewane zainteresowanie sąsiadką.
Marcus Jefferson bawił się z synkiem w swoim mieszkaniu.
Marie Hofstettler przesłuchiwała policja.
Wielebny Joel McCorkindale odwiedził mnie w domu.
Marshall Sedaka zainteresował się osobiście jedną z uczennic.
Jedna z jego uczennic natychmiast odwzajemniła to zainteresowanie.
Ktoś zawiózł zwłoki do arboretum.
Ktoś inny podrzucił kajdanki tam, gdzie musiałam je znaleźć, zabił szczura, a na masce mojego samochodu zostawił sugestywnie umalowanego Kena.
– Ogólnie rzecz biorąc – powiedziałam, odwracając się do Marshalla – trudno będzie przebić zeszły tydzień.
– Możemy spróbować – zasugerował i zdziwił się, kiedy wybuchnęłam śmiechem.
– W poniedziałek wieczorem widziałam coś ciekawego – wyjaśniłam i opowiedziałam mu, co zobaczyłam podczas powrotu z nocnego spaceru.
– Widziałaś mordercę?
– Widziałam tylko kogoś, kto podrzucał ciało.
Marshall się zamyślił.
– Rozumiem, dlaczego nie chciałaś o tym powiedzieć policji – powiedział w końcu. – Ktoś użył twojego wózka. Problem w tym, że skoro jeszcze nikogo nie aresztowali, możesz być w niebezpieczeństwie.
– Jak to?
– Zabójca może pomyśleć, że widziałaś więcej, niż faktycznie widziałaś – wyjaśnił. – Przynajmniej w filmach tak postępują mordercy. Zawsze dobierają się do osób, które ich zdaniem za dużo wiedzą, bez względu na to, czy to prawda.
– Takie rzeczy dzieją się tylko w kinie, a tu jest Shakespeare.
Nagle zrozumiałam, co powiedziałam, i roześmiałam się. Marshall znów przyjrzał mi się ze zdziwieniem, więc musiałam mu wyjaśnić.
– Lily, myślę, że im wcześniej policja kogoś zatrzyma, tym lepiej dla ciebie.
– Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości.
– Wtedy postaramy się odkryć, kto prześladuje ciebie i Theę.
W jego głosie wyczułam dziwną nutę.
– Czy to znaczy, że znów coś jej się przytrafiło? – spytałam.
– Zatelefonowała do mnie dziś rano koło szóstej. Na kuchennych drzwiach ktoś namalował farbą w sprayu słowo „suka”.
– Naprawdę?.
Zdziwił się trochę moją beznamiętną reakcją.
– Powiedz mi, przyszedłeś tutaj po to, żeby spędzić kilka miłych chwil w moim towarzystwie czy też chciałeś przekonać się, czy przypadkiem nie biegam po ogrodzie z puszką farby w aerozolu?
Zamknął oczy i wziął głęboki oddech.
– Myślę, że gdybyś była wściekła na Theę, wyzwałabyś ją na pojedynek albo zupełnie zignorowała na resztę życia. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jak zakradasz się w ciemnościach pod jej dom i malujesz napis na tylnych drzwiach.
Nie byłam pewna, czy mi wierzy. Miałam wrażenie, że poczuł ulgę, gdy zażądałam od niego wyjaśnień.
Usiadłam w fotelu i spojrzałam na niego z uwagą.
– Może to moja wina, bo stałam się nadwrażliwa, ale czy zachowanie Thei przypadkiem nie sprawiło, że przestałeś ufać własnemu instynktowi?
Nie odpowiedział mi od razu, co mnie ucieszyło. Chciałam, żeby dobrze się nad tym zastanowił.
– Pewnie jedno i drugie – powiedział w końcu. – Chodźmy, czas poćwiczyć.
Wkładając wiekowe popielate spodnie od dresu i granatowy T-shirt, pomyślałam, że chociaż lubił się ze mną kochać, nigdy nie powiedział mi otwarcie, czy uważa mnie za atrakcyjną kobietę. A może cieszył się odzyskaną męskością i nie dbał o to, czy przypadkiem nie dręczę jego żony?
Kontakty damsko-męskie bardzo często przypominają spacer po polu minowym – pomyślałam z niezadowoleniem. Marshall był już w salonie i czekał na mnie. Przebrał się w strój treningowy – niebieskie spodnie i rudą koszulkę z logo Body Time.
Dziwiłam się, że mogę stać w korytarzu, patrzeć, jak Marshall rozciąga swoje boskie ciało, i czuć pożądanie. Nie odwrócił się ode mnie, gdy opowiedziałam mu o moich przejściach, mimo to co jakiś czas czułam potrzebę odsunięcia się od niego.
Dzisiaj był jeden z takich dni.
Do Body Time pojechaliśmy moim samochodem. Po drodze prawie nie rozmawialiśmy, lecz perspektywa robienia czegoś, co lubię, w towarzystwie kogoś, kogo lubię, sprawiła, że poczułam się bardziej odprężona.
Gdy weszliśmy do sali, Janet Shook ćwiczyła na bieżni. Wytrzeszczyła oczy. Najwyraźniej dopiero teraz coś jej zaświtało w głowie. Pomachałam do niej przelotnie. Marshall zamienił kilka słów z Derrickiem, który w jego zastępstwie otworzył siłownię, a potem zaplanowaliśmy trening. Ten dzień był przewidziany na ćwiczenia mięśni nóg. Nie przepadałam za nimi, ale w towarzystwie nie jest tak źle.
Marshall zakładał i zdejmował obciążenia, a potem mnie asekurował. Z radością odwzajemniłam tę przysługę.
Ludzie, którzy wcześniej tylko kiwali mi głową na powitanie, widząc, że jestem w towarzystwie Marshalla, podchodzili do nas, żeby zamienić kilka słów. Wiedzieli, kim jestem i jak mam na imię. Chociaż zadrapania na mojej twarzy przyciągnęły kilka ukradkowych spojrzeń, nikt nawet nie wspomniał o Norvelu.
Było mi miło, ale po wymianie powitań stwierdziłam, że nie mam nic do powiedzenia, więc tylko przysłuchiwałam się pogawędkom gości z Marshallem. Odniosłam wrażenie, iż pełni on w Shakespeare funkcję biura wymiany informacji. Wszyscy, którzy go zagadywali, przekazywali mu najświeższe plotki i komentowali niedawne wydarzenia. Mimo mojej obecności czuli się bardzo swobodnie, co mnie trochę zdziwiło.
Już druga osoba z kolei wspomniała o tym, że mam w mieście reputację osoby zachowującej dyskrecję. Z jednej strony zdziwiłam się, iż ludzie w ogóle zawracają sobie mną głowę, powinnam jednak pamiętać, że w małych miasteczkach wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich.
Kiedy mimo kłucia w boku skończyłam wyciskanie stu czterdziestu kilogramów, Brian Gruber, dyrektor działu w fabryce materacy, jednego z większych przedsiębiorstw w Shakespeare, podszedł do Marshalla i zaczął mu coś szeptać do ucha. Właściciel Body Time słuchał, często kiwając głową z wyraźnym niezadowoleniem. Zrozumiałam, że sprawa jest poważna, więc zrobiłam dodatkową serię ćwiczeń, czekając, aż skończą. Przecież Marshall powiedział, że muszę popracować nad mięśniami ud.
Kiedy skończyłam, po prostu położyłam się i głęboko oddychałam ze zmęczenia. Brian poszedł popracować nad bicepsami, podczas gdy Marshall dołożył sobie po dziesięć kilogramów na każdą nogę. Od razu zauważyłam, że coś go trapi. Gdy do niego podeszłam, nawet na mnie nie spojrzał. Wzięłam ręcznik i zaczęłam wycierać czoło.
Niech sobie nie myśli. Nie chce mi powiedzieć, to nie. Pierwsza go nie zapytam.
Marshall usiadł na ławce i złączył stopy. Lekko nacisnął suwnicę, uwalniając obciążenie z zabezpieczeń, i jednocześnie odepchnął je na boki. Potem zacisnął zęby z wysiłku i zaczął swoją serię. Może chciał dodać mi otuchy – maksymalnie mogłam wycisnąć sto dwadzieścia, ale wiedziałam, że jego rekord jest dwa razy wyższy. Nie odzywając się, czekałam, aż skończy. Zabezpieczył suwnicę i ręką dał znak, żebym usiadła obok niego.
Читать дальше