Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Labirynt Von Brauna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Labirynt Von Brauna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jaki związek ma wojenne i przedwojenne niemieckie upodobanie do prac pod ziemią z osobą współczesnego polskiego policjanta? Oleśnica, powiatowe miasto w pobliżu Wrocławia. Miejscowa policja próbuje rozwikłać zagadkę serii tajemniczych zgonów. Komisarz Wroński zostaje uwikłany w intrygę, której zasięg znacznie przekracza kompetencje zwyczajnego gliny. W mieście toczy się bowiem prawdziwa cicha wojna. Wojna, która nie skończyła się w ’45 roku. Bowiem kiedy milkną działa, do walki przystępują służby specjalne.

Labirynt Von Brauna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Labirynt Von Brauna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wreszcie kanonada ucichła.

W martwej ciszy rozległ się tubalny głos.

– Nie macie już pestek, panowie! A mnie zostało jeszcze z pięć magazynków. Mam też zwykły pistolet i granaty. Kto się ruszy bez pozwolenia, zginie! Wyłazić! Ręce do góry i na środek. Werner ty pierwszy! Wiem, gdzie jesteś. W korytarzu od strony więzienia! Nie próbuj uciekać! Rzucić ci odbezpieczony i fachowo zaostrzony granat?

Po chwili w kręgu światła rzucanego przez gazową lampę pojawił się człowiek.

– Teraz spluwa. Wyjmij magazynek, przeładuj i na ziemię. A ty stój. Pozostali to samo i tak samo. Jedna uwaga. Nie jestem sam. Gdzieś tu są moi ludzie. W każdym korytarzu. Zatem wszyscy macie takiego stróża za plecami. Jestem z brytyjskiego wywiadu. Dogadamy się, ale nie róbcie głupstw. To się nazywa sytuacja patowa. Wszyscy musimy zdobyć materiały, nawet za cenę życia. Ale możemy też się porozumieć. Biznes to biznes.

Gdzieś z lewej strony z przodu rozległ się strzał i jęk. Na środek wyskoczył niski mężczyzna, trzymając się za brzuch. Zgiął się wpół, upadł na bok.

– Widzicie? Ten chciał się urwać. Kto następny?

Zaczęli wypełzać ze wszystkich stron. Pięciu. Po chwili dołączył jeszcze Baliński.

Człowiek, który przed chwilą wytoczył się z korytarza i skonał, teraz poruszył się, podniósł, odszedł na bok.

– Daliście się nabrać, panowie na taki prosty numer. Strach ma jednak wielkie oczy. A teraz do rzeczy. Według moich wyliczeń powinno być nas dwunastu. Sprawdź! – rzucił do zmartwychwstałego.

Ten podjął latarkę, obszedł korytarze. Po chwili rozległ się strzał.

– Zgadza się – powiedział w przestrzeń, stając pośrodku.

Miał charakterystyczny akcent. Na pewno nie angielski. Michał wstrzymał oddech, a zabójca raportował.

– Sześciu tutaj i czterech zabitych w korytarzach. Jednemu musiałem trochę pomóc. Ale już się uspokoił. Plus my dwaj. A ten nieboszczyk – wskazał na Michała, ledwie widocznego na granicy światła lampy – jest nadprogramowy. Z kimś się przywlókł.

Wroński pomyślał, że w głębi korytarza przecież jest jeszcze Marcus, więc rachunek nie powinien się zgadzać. Ale zaraz nadciągnęła myśl o martwym Witku. Oprawca musiał też go zaliczyć do grona agentów. A z tego wynika, że nikt się nie spodziewał tutaj właściciela domu przy zamkowych błoniach.

Kim on jest? A właściwie – kim był?

Oszołomienie spowodowane zawartą w szmacie substancją mijało. Oddychał bardzo powoli, powstrzymywał kaszel, chociaż nosi usta zapchane miał wszędobylskim pyłem.

– Panie kapitanie – odezwał się głos z ciemności. – Mówię do jedynego Polakaw naszym gronie. Proszę podejść do lampy i przenieść ją trochę dalej. Pilnuj go, Wiktor. Reszta na kolana i bez numerów.

Baliński posłusznie odszedł na bok. W tej chwili rozległa się seria.

Klęczący ludzie na darmo starali się umknąć przed kulami. Na klęczkach trudno uczynić sensowny unik. Po chwili leżeli jeden obok drugiego.

Kapitan szarpnął się, ale znieruchomiał, bo stróż wetknął mu lufę pistoletu między żebra. A w świetle lampy pojawiła się potężna postać.

Michał wstrzymał oddech.

Flap. Zaginiony podobno Wiesław.

– Ty szmato – powiedział nieoczekiwanie spokojnym głosem Baliński. – Ty przeklęte ścierwo. Pracujesz dla Rosjan. Powinienem się wcześniej domyślić.

– Szefie – odezwał się Wiktor. – Kropnąć go?

– Nie bądź durny – fuknął Flap. – Nie po to go oszczędziłem, żebyś miał zabawę. On nam się przyda. Jura przecież zginął.

– Rozumiem. A ten się zna?

– Co głupio pytasz? Łap za kilof i zasuwaj. Nie mamy czasu. Już ja go dopilnuję.

– Ścianę mam rozwalić?

– Jaką ścianę? Esesmani nie mieli czasu kuć i maskować ścian. Prościej im było wykopać dół, a potem zrobić kamuflaż. Wala się tyle gruzu, że to była kwestia paru minut.

– To gdzie mam zacząć?

– Na środku i leć w każdą stronę. To nie boisko piłkarskie. W dwie godziny powinniśmy znaleźć. Pan kapitan zresztą pomoże. Prawda?

– Kiedy zacząłeś pracować dla KGB? – spytał Baliński.

– To niedobre pytanie. Powinno brzmieć, kiedy przeniknąłem do waszych struktur wywiadowczych. I nie dla KGB, ale GRU. Zwerbowali mnie jeszcze na studiach.

– Ty zabiłeś Janusza?

– Nie. Wiktor. On miał dyżur w ratuszu. A Darek oberwał i z mojej ręki, i z jego ręki. Ale nie jestem pewien, kto go dokładnie wykończył. Nie było możliwości dłubać w ranach po pociskach. Jak znam życie to Wiktor, lepiej strzela.

– Ale odpowiesz tak, jakbyś sam to zrobił.

Rozległ się nieprzyjemny rechot obu rosyjskich agentów.

Michał zdrętwiał, leżąc długi czas w tej samej pozycji. Oddałby wiele, żeby móc chociaż poruszyć prawą nogą, która dokuczała szczególnie. Zupełnie, jakby ktoś wbijał w nią wielką igłę. Miał poczucie, że wreszcie wytrzeźwiał. King Kong uważnie śledził poczynania Balińskiego.

Pistolet trzymał w pogotowiu. Co on przedtem powiedział? Że jest z brytyjskiego wywiadu? A kapitan zarzucił mu, że pracuje dla Rosjan. Właściwie wynika z tego, że Wiesiek jest pracownikiem wojskowego wywiadu Rosji od bardzo długiego czasu.

Dlaczego ktoś, kto urodził się Polakiem robi coś takiego? Tylko dla pieniędzy? Podobno Rosjanie potrafią wyłożyć sporo gotówki na działalność szpiegowską.

Tymczasem kapitan Wiktorem pracowali. Trupy zastrzelonych zostały przeniesione do jednego korytarza, żeby nie przeszkadzały.

Wrońskiego pozostawiono na razie w spokoju. Ale tylko patrzeć, jak się tutaj zbliżą i wytargają go gdzieś dalej. Do ogólnego stanu potwornej niewygody dołączał się pistolet, który uwierał w brzuch.

Wypadł mu z ręki przy upadku i znalazł się pod nim. Odbezpieczony, wystarczy sięgnąć i pociągnąć za spust. Ale jeśli się tylko ruszy, seria z pistoletu maszynowego rozpruje go na pół, jak tamtych nieszczęśników.

Gdyby zdarzyło się coś, co odwróci uwagę Flapa i jego pomagiera. A tak będzie musiał improwizować, jeśli zechcą go przenieść. Rosyjski agent może się przecież zorientować, że komisarz żyje.

Tymczasem Baliński wyprostował się.

– Coś jest – powiedział. – Jakiś dziwny pogłos.

Michał odetchnął z ulgą. Jeśli tego szukali, do niego już może nie dotrą.

Wiesiek gestem nakazał kapitanowi odejść, a jego miejsce zajął Wiktor. Odgarnął ziemię i gruz, uderzył styliskiem kilofa.

– Faktycznie. Jakby pusta przestrzeń pod spodem.

– Kuj!

Po kilku minutach agent wydobył na wierzch deski. Zajrzał, przyświecając sobie latarką.

– Całkiem duża komora. Dobrze się przygotowali.

– Niemcy zawsze lubili ryć w ziemi – zaśmiał się Flap. – Jeśli to takie duże, pewnie planowali schować tu więcej rzeczy, ale front szedł zbyt szybko, musieli się zwijać. Wskakuj, kapitanie. Sprawdzisz, czy nie ma jakiej miny albo innej cholery.

Baliński ostrożnie zszedł do dołu. Wynurzył się po chwili.

– Wygląda w porządku. Nie ma zabezpieczeń.

– Mam nadzieję, że dobrze sprawdziłeś, bo teraz będziesz ją wyciągał. Pomóż mu, Wiktor.

Rosjanin wskoczył do komory. Stękając z wysiłku wydobyli z Balińskim solidną drewnianą skrzynię z wojskowymi oznakowaniami i dużą swastyką.

– Z ziemi wylazły jeszcze jakieś kości – oznajmił Wiktor.

– Pozbyli się niewygodnych świadków – odparł Flap obojętnie. – Normalnie. Każdy by tak zrobił.

Oglądał z uwagą skrzynię. Wiktor tupnął niecierpliwie.

– Czas ucieka. Odbijać, szefie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Labirynt Von Brauna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Labirynt Von Brauna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Benno von Bormann - Das Hospital
Benno von Bormann
Andre von Bern - Dämmerungen
Andre von Bern
E. K. Busch - Einer von Zweien
E. K. Busch
Veronika Beci - Nur von draußen
Veronika Beci
Alexandre Dumas d.Ä. - Isabelle von Bayern
Alexandre Dumas d.Ä.
Marion Döbert - Das Wunder von Bern
Marion Döbert
Ekkehard von Braunmühl - Liebe ohne Hiebe
Ekkehard von Braunmühl
Alexandre Dumas - Isabelle von Bayern
Alexandre Dumas
Отзывы о книге «Labirynt Von Brauna»

Обсуждение, отзывы о книге «Labirynt Von Brauna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x