– Wzięliście taksówkę z lotniska O’Hare?
– Tak, do centrum. Emma nie miała żadnych ubrań na zmianę, podobnie jak Molly i ja. Nie prezentowaliśmy się zbyt dobrze. Z Michigan Avenue drugą taksówką pojechaliśmy na posterunek policji, gdzie przez chwilę pogadaliśmy z dyżurnym sierżantem, a trzecią taksówką przyjechaliśmy prosto do pana. Staraliśmy się być ostrożni, ale jestem pewny, że nas znajdą. Najprawdopodobniej już wiedzą, że tu jesteśmy. Mówiłem panu, że dobrze znają się na swojej robocie i bez wątpienia należą do jakiejś większej grupy. Molly podziela moją opinię.
Mason Lord z namysłem kiwnął głową.
– Dobry pomysł z tą wizytą na posterunku policji – zauważył. – Sądzę, że trochę zbiło ich to z tropu. Proszę, siadajcie. A co do większej, zorganizowanej grupy… Porozmawiamy o tym później. Ach, jest Miles i lemoniada!
– Pozwoliłem sobie przynieść cały dzbanek, proszę pana. Na pewno nie tylko Emma jest spragniona.
– Dziękuję ci, Miles – odezwała się Molly. I ciasto czekoladowe, które upiekłem dziś rano. – Miles nalał Emmie szklaneczkę lemoniady i rzucił jej pytające spojrzenie. – Lubisz ciasto czekoladowe, Emmo?
– Och, tak! Uwielbiam! Ramsey się roześmiał.
– Proszę uważać, bo może pochłonąć wszystko. Od dość dawna nie jadła takich pysznych rzeczy.
Miles z uśmiechem lekko potargał włosy Emmy. Mason Lord ściągnął brwi. Patrzył, jak jego córka wyciera dłonie dziecka wilgotnymi chusteczkami higienicznymi, które przyniósł z kuchni Miles, i zastanawiał się, skąd jego lokaj wiedział, że się przydadzą.
Miles był jak jedna z tych cholernych stewardes, które w czasie lotu bez przerwy kręcą się dookoła pasażerów. Milczał, aż Molly, Ramsey i Emma wypili lemoniadę i zjedli ciasto. Oczywiście on sam nie wiedział, że w kuchni jest jakieś ciasto. Podobnie jak Emma, uwielbiał czekoladowe ciasto, ale Miles mu go nie zaproponował, ani na lunch, ani teraz. Poprzedniego wieczoru Mason dostał na deser niskokaloryczną tartę, która nie zachwycała go smakiem.
Spojrzał na swoją piękną żonę. Eve nie spuszczała wzroku z Molly, a jej twarz była kompletnie nieruchoma. Ciekawe, o czym myślała…
Ramsey Hunt był wysokim, świetnie zbudowanym mężczyzną. Cóż, można się było tego spodziewać, sądząc po tych wyczynach w sali sądowej. Nie ulegało wątpliwości, że dobrze dba o stan swoich mięśni, bo robił wrażenie mężczyzny, który jest w stanie poradzić sobie z każdym niebezpieczeństwem. I chyba był dosyć przystojny. Miał regularne rysy twarzy, oliwkową skórę, ale oczy zielone, co przeczyło włoskiemu pochodzeniu, chociaż któż to mógł naprawdę wiedzieć?
Wszyscy Amerykanie są mieszańcami, włącznie z nim, Masonem Lordem. Dobrze przynajmniej, że ma w żyłach sporo irlandzkiej krwi. Natomiast Eve jest rodowitą Szwedką, o czym najlepiej świadczy jej promienna uroda. Eve mówiła mu kiedyś, że jej ojciec zakochał się w niemieckiej hrabinie, ale nie ożenił się z nią. Dzięki temu Eve, jego piękna żona, jest czystej krwi Skandynawką. Tym razem Mason Lord wybrał bez pudła…
Znowu przeniósł wzrok na siedzącego naprzeciwko mężczyznę. Sędzia Ramsey Hunt z IX Okręgowego Sądu Federalnego w San Francisco… Kto by mógł pomyśleć, że to właśnie on znajdzie Emmę? Jak to się stało? Mason odchrząknął dyskretnie.
– Sędzio Hunt, powiedział pan, że natknął się pan na Emmę w lesie. Czy nie bała się pójść z panem?
– Była nieprzytomna. – Ramsey zauważył, że Emma przestała jeść i nastawiła te swoje małe uszka. – Opowiem panu o tym, kiedy Emma będzie w swoim pokoju, dobrze?
– Doskonale – zgodził się Mason. – Miles, daj im trzy pokoje.
– Emma i ja będziemy mieszkać w jednym pokoju, tato.
– Wobec tego dwa.
Ramsey odwrócił się do Molly.
– Twój ojciec chce wziąć mnie na spytki – powiedział cicho. – Zabierz teraz Emmę na górę.
Molly nie miała ochoty zostawiać go samego. Ramsey świetnie o tym wiedział.
– Proszę, Molly, idź z nią. Poradzę sobie.
– Nie – odparła. – Emma jest moją córką. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek wysyłał mnie do kuchni po herbatę! Ramsey rozumiał, o co jej chodzi.
– Może trochę później – odezwał się do Masona. – Molly i ja chcielibyśmy pomóc Emmie rozgościć się w pokoju. Jeżeli potem Emma zgodzi się zostać z Milesem, zejdziemy na dół i udzielimy panu wszelkich możliwych wyjaśnień.
Mason Lord obrzucił córkę zimnym spojrzeniem.
– Zabierz dziecko na górę, Molly. Chcę porozmawiać z panem Huntem w cztery oczy, a ciebie i tak nie było przy tym, jak znalazł Emmę. Poza tym chciałbym jeszcze raz podziękować mu za to, że was tu przywiózł. Przestań się wygłupiać, Molly, nie jesteś już młodą kozą. Zabieraj dzieciaka. Sędzia Hunt i ja musimy omówić parę spraw…
Molly wstała, drżąc na całym ciele. To dziwne, że ojciec potrafi tak szybko doprowadzić mnie do ostateczności, pomyślała. Ale tym razem nie miała zamiaru zabierać swoich zabawek i znikać ze sceny. Zdaniem ojca powinna podkulić ogon i uciec chyłkiem… Podniosła głowę. Zbyt wiele przeszła, aby teraz pozwolić przejąć kontrolę nad swoim życiem. Musiała zachować spokój i nie okazywać, że nadal jest pod jego wpływem.
– Rozumiem – przerwała mu spokojnie i lekko dotknęła ramienia Emmy. – Nie jesteś już głodna, kochanie? Więc wytrę ci buzię, dobrze? No, to wychodzimy. Okazało się, że to miała być tylko krótka wizyta. Chodź, Emmo. – Molly uśmiechnęła się do Ramseya. – Idziesz z nami?
– Oczywiście – odparł i skinął Milesowi głową. – Dziękuję za lemoniadę i ciasto. Było pyszne.
– Nie odzywaj się do mnie w ten sposób, Molly!
– Nie mówiłam przecież do ciebie, tato. Do widzenia. Cieszę się, że wreszcie cię poznałam, Eve. Jesteś niezwykłą macochą.
– Przestań, co ty wyprawiasz? Dokąd się wybierasz?
Kiedy dorastała, wiele razy przemawiał do niej tym zimnym, surowym tonem. Odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy.
– Wychodzimy, tato – powiedziała spokojnie. – Najwyraźniej tylko jedno z nas jest tutaj mile widziane, a tym kimś nie jest ani twoja córka, ani wnuczka.
– Chciałem się tylko dowiedzieć, co zaszło i jakie sędzia Hunt ma plany, do diabła!
– O tym wszystkim możemy opowiedzieć ci wyłącznie we dwoje, tato. Przykro mi, ale z tego, że jesteście mężczyznami, wcale nie wynika, iż macie rządzić moim światem.
– Co też ty powiesz? Gdyby mężczyzna nie pojawił się na horyzoncie, Louey nadal biłby cię rano i wieczorem.
Molly wiedziała, że Emma dokładnie usłyszała słowa Masona.
– Cicho bądź – rzekła, starając się zapanować nad sobą. – Lepiej już nic nie mów.
Mason ujrzał, jak dziewczynka odwraca się, wyraźnie zaniepokojona, i wbija w niego niepewny wzrok. Najwyraźniej nie wiedziała, o co chodzi, ale wkrótce zrozumie. Mocno trzymała za ręce Molly i sędziego. Czy Molly zaprosiła już Ramseya Hunta do swojego łóżka? Mimo obecności córki?
– Niech pan tu wraca – odezwał się do Hunta. – Nigdy nie zgodzę się, aby wyszedł pan teraz z mojego domu i zabrał je ze sobą. Biorąc pod uwagę, kim pan jest, nie ma szans na to, aby was nie rozpoznali.
Zupełnie niespodziewanie Eve podniosła się z sofy i obdarzyła ich wszystkich pięknym uśmiechem.
– Może jeszcze trochę lemoniady? – zapytała czarującym głosem wzorowej pani domu. – Na pewno chętnie się napijecie, zresztą ja również.
To był bardzo długi dzień, aż zbyt długi bez Ingrid. Louey Santera potarł kark, usiłując rozluźnić napięte ze zmęczenia mięśnie. Koncert sprawił mu ogromną frajdę, burzliwe oklaski brzmiały jeszcze w uszach, ale teraz, po zejściu ze sceny, czuł się fatalnie. Dałby wszystko, aby w pobliżu czekała Ingrid, Ingrid ze swoimi sprawnymi dłońmi…
Читать дальше