Joan Hohl - Policjant Wolfe

Здесь есть возможность читать онлайн «Joan Hohl - Policjant Wolfe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Policjant Wolfe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Policjant Wolfe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sarah niechcący podsłuchała pewną rozmowę i od tego czasu żyła w nieustannym strachu. A gdy związała się z Jakiem, przystojnym policjantem, zaczęła się bać nie tylko o siebie…

Policjant Wolfe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Policjant Wolfe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dobranoc, kochanie. – Ze sposobu, w jaki wypowiedział te słowa, wywnioskowała, że niechętnie kończy rozmowę.

– Dobranoc – westchnęła. – Kończmy. Kolacja ci wystygnie.

– Nie tak bardzo, jak ja sam. – Głos Jake'a brzmiał ciepło, intymnie. – Chciałbym, żebyś mnie obejmowała, kochała się ze mną, ogrzała mnie…

– Och, Jake – szepnęła.

– Trudno – jęknął. – Dobranoc, moje kochanie.

Sarah usłyszała odgłos odkładanej słuchawki, a potem sygnał. Zamknęła oczy i powtórzyła:

– Dobranoc, moje kochanie.

Dwie godziny później Sarah opuściło zdecydowanie, a jej lęki odżyły. Skończyła właśnie czytać wypracowanie Andrew. Było więcej niż dobre. Było świetne. Znakomite w treści i formie. Sarah zastanowił jego temat.

Tematem tym była władza. Władza jednostki. Autor po mistrzowsku przeprowadzał swą tezę poprzez treść rozważań i przytaczany materiał faktograficzny. Opisał mechanizmy i sposoby wykorzystywane przez feudałów, którzy korzystając sprytnie ze swej władzy tak osłabili dynastię Czou, że Chiny rozpadły się na wiele odrębnych państewek.

W innej sytuacji, w wypadku innego studenta, Sarah doceniłaby zaprezentowane w wypracowaniu umiejętności, wiedzę i kunszt autora. Teraz jednak, czytając między wierszami, mogła poznać charakter Andrew, a to, co stwierdziła, nie mogło napawać optymizmem.

Sarah uznała, że Andrew jest zadufanym, chłodnym emocjonalnie młodym człowiekiem, który testuje swój umysł i wprawia się na materiale historycznym, przygotowując rzeczywiste rozgrywki. Po przeczytaniu wypracowania Sarah straciła resztki nadziei. Nie mogła się mylić: Andrew na pewno był prowodyrem tej trójki. Z tego, co napisał, wyłonił się jasny obraz motywów kierujących jego postępowaniem.

Sarah wielokrotnie kwestionowała to, co podpowiadała jej intuicja, gdyż nie znajdowała powodu, dla którego studenci mieliby prowadzić przestępczą działalność. Teraz była mądrzejsza. Andrew nie robi tego dla pieniędzy, uznała. On gra, uprawia hazard. Sprawdza, czy może przechytrzyć władze, policję.

Sarah poczuła strach. Nie bała się już o siebie, lecz o Jake'a.

Nie mogę mu powiedzieć, pomyślała.

Pospiesznie schowała do teczki wypracowanie Andrew, jakby miała do czynienia z czymś obrzydliwym.

Siedziała nieruchomo, z wzrokiem utkwionym w jakimś punkcie na ścianie. Myślała o tym, co powiedział jej Jake.

Amatorzy. Tak właśnie nazwał złodziei. Przypomniała sobie, że nie zrobiło na niej wrażenia to słowo, a sposób, w jaki Jake je wypowiedział. Wydawał się tak beztroski; właściwie było oczywiste, że amatorów lekceważy, że nie uważa ich za źródło rzeczywistego zagrożenia.

Przeczuwała, że Jake popełnia błąd. Andrew nie był kimś, kogo można nie traktować serio.

Westchnęła i zaczęła rozważać możliwie najbardziej katastroficzny scenariusz.

Co się stanie, jeśli Jake nie wyśmieje jej podejrzeń, lecz potraktuje je poważnie? Sarah znała odpowiedź. Jake rozpocznie dochodzenie. Lekceważąc przeciwników, amatorów, studentów, znajdzie się od razu w niekorzystnym położeniu. Pomyśli, żerna do czynienia z kociętami, a natknie się na tygrysy. Może przegrać nawet, jeśli…

Nie. Sarah pokręciła głową. Precz z koszmarami. Tak się nie stanie, gdyż ona do tego nie dopuści.

Podporządkuje się żądaniu Andrew i będzie milczeć jak grób. Może Jake jest bohaterem, ale nie wystawię go na taką próbę, postanowiła. Przeciwnie: zrobię wszystko, żeby go chronić.

Sarah spędziła niemal bezsenną noc. Nie zasnęła całkowicie, jednak nękały ją koszmary. Na pograniczu jawy i snu widziała Jake'a na ziemi, w jakimś ciemnym zakątku. Krwawił. Chciała mu pomóc, jednak coś ją zatrzymywało, odrywało od ukochanego mężczyzny, sprawiało, że nie mogła się ruszyć z miejsca.

Koło piątej nad ranem odrzuciła na bok zmiętą pościel i wstała.

Wypiła kawę i przeczytała pozostałe wypracowania. Po pracy Andrew wydały się jej nudne i bezbarwne. Stwierdziła, że nie przełknie śniadania. Wzięła kąpiel, ubrała się i wyszła. Czuła gorzki smak kawy. Była bardzo głodna i niewyspana.

Resztę poranka spędziła na przypominaniu sobie, jaki wykład ma tego dnia wygłosić. Co chwila spoglądała nerwowo na zegarek. Pragnęła zobaczyć Jake'a, ukryć się w jego silnych ramionach. Jednocześnie obawiała się tego spotkania, tego, że da po sobie poznać, że coś ją dręczy, albo wypowie jakieś nieostrożne słowo, które mogłoby ją zdradzić. Nadeszła pora przerwy obiadowej. Sarah czuła się coraz gorzej. Gdy miała jak zwykle przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu, naprzeciwko baru Dave'a, drgnęła na widok furgonetki Andrew czekającej na zmianę światła na skrzyżowaniu. Niemal w tej samej chwili, po przeciwnej stronie ulicy, dostrzegła Jake'a. Machał do niej ręką, opierając się o swój policyjny samochód. Oczywiście miał na sobie mundur.

Zawahała się. Walczyła ze sobą, żeby nie uciec.

– No chodź, kochanie – zawołał Jake. – Prędko, zanim zmienią się światła.

Sarah nie miała wyboru. Powolnym krokiem podeszła do Jake'a. Dostrzegła kątem oka, że światło zmieniło się na zielone. Furgonetka ruszyła. Sarah niepewnie weszła na chodnik.

– Cześć. – Uśmiech Jake'a, mimo wszystko, jak zwykle wywarł na niej duże wrażenie.

Sarah otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, jednak nie zdążyła, gdyż Jake porwał ją w ramiona i mocno pocałował… właśnie wtedy, gdy mijała ich błyszcząca, czarno-srebrzysta furgonetka.

Pocałunek Jake'a omal pozbawił ją przytomności. Fakt, że Andrew mógł ją zobaczyć w objęciach policjanta, dodatkowo spotęgował wrażenie.

Sarah nie była w stanie nawet myśleć o tym, co mógł sądzić Andrew i jak zareaguje na zdarzenie, którego był przed chwilą świadkiem. Nie mogła myśleć o niczym. Jak bezwolny automat dała się zaprowadzić do małego baru.

– Czyżbym postąpił niezgodnie z zasadami przyzwoitości? – zapytał Jake, prowadząc ją do ustronnego stolika w rogu.

Chwytając się wymówki, którą Jake nieświadomie jej podsunął, skinęła głową:

– Ja, nie jestem przyzwyczajona… wiesz…

– Do całowania się w miejscu publicznym? – uzupełnił Jake, wybuchając śmiechem.

– T… tak.

– Przepraszam. – Jake nakrył dłonią jej rękę. – Wydaje mi się, że minęły wieki od naszego rozstania. Po prostu musiałem cię pocałować.

– Och, Jake. – Sarah miała ochotę krzyknąć, lecz zmusiła się do uśmiechu. – Tak bardzo za tobą tęskniłam.

– Roześmiał się radośnie, a potem spojrzał tak czule, że oczy Sarah zaszkliły się łzami. Zbuntowała się.

Do cholery z Andrew i jego idiotycznymi zabawami. Do cholery z jego groźbami, do diabła z nim.

– Cześć, staruszkowie, co dziś przekąsicie?

Powitanie Dave'a przerwało strumień gniewnych myśli Sarah. Spojrzała na niego, potem na Jake'a. Jake uśmiechnął się i podsunął jej kartę. Zmarszczyła brwi, starając się odczytać bez okularów nazwy dań.

Sama myśl o jedzeniu sprawiła, że Sarah odczuła rozdrażnienie. Musiała jednak coś zamówić, żeby uniknąć pytań Jake'a.

– Sarah?

– Właściwie… właściwie nie jestem bardzo głodna. – Udało się jej uśmiechnąć do Dave'a. – Czy mogę zamówić jakąś zupę?

– Aha. – Dave pokiwał głową. – Przecierany groszek z szynką. Zrobiłem to osobiście.

– Poproszę – zamówiła, odkładając kartę.

– To wszystko? – zapytał Jake. – Po miseczce zupy będziesz głodna przez cały dzień.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Policjant Wolfe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Policjant Wolfe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Policjant Wolfe»

Обсуждение, отзывы о книге «Policjant Wolfe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x