Joan Hohl - Policjant Wolfe
Здесь есть возможность читать онлайн «Joan Hohl - Policjant Wolfe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Policjant Wolfe
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Policjant Wolfe: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Policjant Wolfe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Policjant Wolfe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Policjant Wolfe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Każdy policjant ze Sprucewood, nie wyłączając szefa miejskiej policji, odwiedził już złomowisko raz albo kilka razy. Wszyscy odchodzili z niczym. Podobne niepowodzenie spotkało licznych pracowników policji stanowej.
A jednak, pomyślał znów Jake, nie zawadzi sprawdzić. Zjechał z autostrady na starą, mniej uczęszczaną drogę, która prowadziła do cmentarzyska starych samochodów.
Dojeżdżając do złomowiska, zwolnił. Rozglądał się wokół, badając wzrokiem ogrodzony teren zaśmiecony wrakami samochodów i poniewierającymi się wszędzie częściami. Nie dostrzegł niczego niezwykłego. Panowała cisza; Jake przypomniał sobie, że jest niedziela.
Przejechał z minimalną prędkością obok bramy. Dostrzegł nagle trzech młodych ludzi, oglądających pobieżnie pokiereszowane, wystawione na sprzedaż samochody.
Dzieciaki, uznał, chyba z uczelni. Szukają jakiegoś gruchota, żeby jeździć nim na podryw. Jake uśmiechnął się. Lubił dzieciaki, wszystkie. Chociaż… nawet z dużej odległości widać, że ci trzej to właściwie mężczyźni. Może nawet dwudziestoparoletni. Nie szkodzi. Jake uważał, że wszyscy, którzy nie zakończyli jeszcze nauki, są dziećmi i kropka.
Życzył im w myślach powodzenia w polowaniu na samochód… i na dziewczyny. Nacisnął pedał gazu, zwiększając prędkość. Dojechał do budynku opuszczonej stacji benzynowej. Mógł tam łatwo zawrócić i skierować się do miasta.
Uznał, że musi jechać szybciej albo spóźni się do pracy. Spojrzał jeszcze raz na mijane właśnie złomowisko i… zwolnił.
To dziwne, pomyślał i zmarszczył brwi. Trzej młodzi ludzie, których zauważył wcześniej, wsiadali właśnie do całkiem nowej, na oko bardzo drogiej furgonetki z luksusowymi elementami wykończenia.
Zdumiony, przyjrzał się mężczyźnie, który zajmował miejsce przy kierownicy czarno-srebrzystego pojazdu. Z przyzwyczajenia odnotował w pamięci rysopis nieznajomego: wzrost powyżej średniego, szczupłe, choć nieco muskularne ciało, długi nos, silnie zarysowana szczęka, ciemne włosy i brwi, resztki letniej opalenizny, żadnych widocznych blizn czy innych znaków szczególnych.
Zapamiętałem. Teraz w drogę, pomyślał Jake, zerkając na tarczę zegara zamontowanego w desce rozdzielczej. Pierwsza trzydzieści. Muszę jeszcze wziąć prysznic, ogolić się, włożyć mundur i… chyba lepiej będzie, jeśli coś zjem.
Wracając do miasta, Jake wspominał Sarah. Nie miał wyboru; całkowicie zawładnęła jego myślami.
Nie do wiary, pomyślał, tak mało czasu upłynęło od chwili, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy w barze Dave'a.
Cztery dni. Kto by pomyślał? Uśmiechnął się, skręcając w ulicę, przy której mieszkał. Zdumiewające! Roześmiał się głośno. Zdumiewające, to zbyt słabe określenie. Nie oddawało nawet w przybliżeniu tego, co się wydarzyło.
Naprawdę, kto by pomyślał? kontynuował rozważania pędząc po schodach na górę. Jake Wolfe, taki wolny i niezależny, a wpadł jak śliwka w kompot.
Sarah. Panie Boże, jak ja ją kocham, myślał Jake, zdejmując garnitur w drodze do sypialni. Miłość od pierwszego wejrzenia? No, może nie od pierwszego, przyznał i ruszył do łazienki. Może nawet nie od pierwszej wspólnej kolacji. Od drugiej, tu, u mnie? rozważał, regulując temperaturę wody przed wejściem pod prysznic.
Przypomniał sobie żywo to, co działo się na kanapie, w piątek, po kolacji. Zachowywała się tak cudownie… Potem uciekła do kuchni.
Tak, uznał. Chyba wszystko zaczęło się w piątek.
Tak czy inaczej, mama jest naprawdę bystra. Wiedziała od razu. Jake zamknął oczy, myjąc głowę szamponem. A bracia… Jęknął. Bracia… Ich mały braciszek schwytany w miłosną pułapkę… Ubawią się jak nigdy. Oczywiście, moim kosztem.
Och, dobrze już, dobrze… Wzruszył ramionami i spłukał pianę z włosów. Przestaną się śmiać, gdy tylko zobaczą Sarah.
Sarah.
Teraz pomyślał o ostatniej nocy. Oddała się tak… tak pięknie, tak wspaniale, każdą cząsteczką swego ciała i duszy.
Ciepła woda przypomniała Jake'owi ciepło i miękkość ciała ukochanej…
Zatopiony w marzeniach, zamknął oczy i wspominał cud, jakim była Sarah.
Kocham ją? Nie, uznał. Jaja wprost uwielbiam.
Zapragnął Sarah. Chciał, żeby była z nim tutaj, teraz, żeby stanowiła jego część.
Nieopatrznie odchylił głowę do tyłu i w zamyśleniu otworzył usta.
– Cholera jasna! – zaklął krztusząc się, gdy strumień wody wpadł mu prosto do gardła.
– Co za cholerny głupiec! – powiedział do siebie na głos i wyszedł spod prysznica.
Chłopie, źle z tobą, pomyślał, wycierając ciało dużym ręcznikiem. Kompletnie zwariowałeś.
Rzucił ręcznik w kierunku wieszaka i pobiegł do sypialni. Nie szkodzi. Liczy się tylko Sarah.
Sarah.
Jake znieruchomiał nagle z rękoma w szufladzie z bielizną. Przypomniał sobie, jak wykrzyknęła, że czuje się wolna. Może, pomyślał, będzie musiała poświęcić tę swoją wolność, żeby zrozumieć, co to słowo naprawdę oznacza.
Zmarszczył brwi i rozglądał się po pokoju jakby w poszukiwaniu odpowiedzi. Zamiast niej odnalazł wzrokiem tarczę zegara. Druga piętnaście.
Jezu! Dość tych rozmyślań! Muszę jechać do pracy!
Rozdział 9
Jestem zakochana.
Niemal całe popołudnie Sarah przeżyła w mgiełce euforii, myśląc o cudownym zdarzeniu, jakie ją spotkało, tak przecież niedawno.
Jak to możliwe? Jak to się stało? Sarah czuła, że nie musi za wszelką cenę szukać odpowiedzi. Choć nie wierzyła nigdy w miłość od pierwszego wejrzenia, takie wytłumaczenie w zupełności jej wystarczało.
Dość tych pytań. Miała zbyt dobre samopoczucie, była zbyt szczęśliwa, żeby dręczyć umysł zastanawianiem się nad tym wszystkim, co się zdarzyło. Uznała, że Jake Wolfe ucieleśniał wszystko, co uważała za ważne. Był atrakcyjny, a przy tym miły, łagodny, silny i uczciwy. Lubiła często z nim przebywać, żartować, kochać się.
Przeszedł ją elektryzujący dreszczyk. Roześmiała się radośnie na myśl, że samo wspomnienie kochanka powoduje taką reakcję.
Żeby nie tracić czasu, szybko zjadła niewyszukany obiad, złożony tylko z jajecznicy i grzanek.
Musiała jeszcze przeczytać wszystkie wypracowania.
Po wyjściu Jake'a prawie przez godzinę pławiła się w wannie pełnej gorącej wody z pianką. Leczyła miły ból, jaki odczuwała po miłosnych zmaganiach.
Jake to wspaniały kochanek, myślała z zamkniętymi oczami, unosząc się w ciepłej i pachnącej wodzie. Sutki piersi dziewczyny stwardniały pod wpływem rozkosznych wspomnień i otulającej jej ciało delikatnej pianki.
Pobudzone ciało Sarah przypominało sobie dotyk dłoni Jake'a, jego ust, które poznawały wszystkie zakątki kryjące sekrety jej kobiecości.
Zapach soli kąpielowych drażnił zmysły. Sarah wzdychała, poruszała się powoli, poddawała delikatnej pieszczocie wody. Rozchyliła uda. Oddychała coraz szybciej, wyobrażając sobie, że Jake kocha ją, posiada, całuje, napiera swym silnym ciałem.
Z rozchylonych lekko ust wyrwał się jęk rozkoszy. To ją otrzeźwiło. Zaczerwieniła się. Dlaczego moje ciało jest gotowe? pomyślała. Dlaczego pragnę Jake'a tak bardzo? To dziwne. I niepokojące.
Zmusiła się, żeby złączyć nogi. Wstała tak gwałtownie, że woda z pianką chlusnęła szeroką strugą na podłogę łazienki.
Dość tego fantazjowania, powiedziała sobie, wychodząc z wanny.
Po kąpieli umyła głowę i długo, starannie suszyła włosy suszarką.
Potem, odświeżona, poszła do kuchni, żeby wypić filiżankę kawy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Policjant Wolfe»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Policjant Wolfe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Policjant Wolfe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.