Joan Hohl - Policjant Wolfe

Здесь есть возможность читать онлайн «Joan Hohl - Policjant Wolfe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Policjant Wolfe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Policjant Wolfe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sarah niechcący podsłuchała pewną rozmowę i od tego czasu żyła w nieustannym strachu. A gdy związała się z Jakiem, przystojnym policjantem, zaczęła się bać nie tylko o siebie…

Policjant Wolfe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Policjant Wolfe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jake spojrzał z nadzieją na budzik. Westchnął. Zbyt mało czasu. Powoli wysunął się spod dziewczyny. Tym razem bardzo uważał, żeby jej nie obudzić. Jego twarz rozjaśnił łagodny, czuły uśmiech.

Sarah wyglądała tak spokojnie, tak bezbronnie. Łagodna i bezbronna… Jake odczuł przypływ męskiej dumy. Sarah jest tak rozluźniona, tak cudownie zaspokojona, pomyślał.

Jezu, dlaczego muszę ją opuścić? Muszę, powtórzył z naciskiem w myślach. Wstał i boso ruszył do łazienki. Potem wrócił do sypialni, po cichu zebrał swe rzeczy z podłogi i ubrał się. Sarah się obudziła. Spojrzała na niego ziewając i przeciągając się. Nagle, widząc, że Jake wkłada marynarkę, usiadła na łóżku. Zmarszczyła brwi, przesunęła dłonią po zmierzwionych włosach i zapytała:

– Dokąd się wybierasz?

– Muszę iść do pracy – wyjaśnił, zapinając marynarkę.

– Przecież jest niedziela – powiedziała z wyrzutem. – Nie mylę się, prawda?

– Tak – odparł, starając się nie patrzeć na jej – kuszące ciało, rozwarte, wilgotne usta. – Jednak mimo to muszę dziś pracować.

– Och. – Twarz Sarah wyrażała rozczarowanie. – To znaczy, że masz wolny tylko jeden dzień w tygodniu?

Jake staczał ze sobą wewnętrzną walkę.

– Niestety tak – odpowiedział, odczuwając zadowolenie na widok rozczarowania Sarah, którego nie starała się nawet ukryć. – Wymieniamy się. W przyszłym tygodniu mam dwa wolne dni: niedzielę i poniedziałek.

Spojrzała na zegar.

– O której zaczynasz?

– O trzeciej. – Jake oderwał wzrok od dziewczyny i spojrzał na zegarek. Wskazywał dwunastą pięćdziesiąt dwie. – Kończę służbę o północy. – Obrzucił Sarah pytającym spojrzeniem. – Będziesz za mną tęskniła?

Sarah odpowiedziała żartobliwie:

– A czy ryba tęskni za wo…

Przerwał jej, kręcąc głową i uśmiechając się.

– Teraz nie żartujmy. Będziesz?

– Tak, Jake – odpowiedziała miękko. – Będę za tobą tęsknić. – Wzruszyła ramionami. – Mam jednak tyle pracy, że nie wiem, kiedy znajdę na to czas. Muszę przeczytać i ocenić cały stos wypracowań o dynastii Czou. Jednak… będę tęskniła za tobą jak wszyscy diabli.

Ze ściśniętym gardłem Jake postąpił krok naprzód, w jej kierunku. Zawahał się, a potem cofnął. Cholera, tak bardzo nie chcę teraz wychodzić, pomyślał.

– O… o której jesz jutro obiad? – zapytał.

Sarah spojrzała na niego z roztargnieniem.

– Czy to zbyt trudne pytanie? – nie ustępował. Zacisnął pięści, żeby zdusić silne pragnienie zbliżenia się do dziewczyny.

– Spryciarz – mruknęła. – W poniedziałki mam przerwę w zajęciach o pierwszej.

– Spotkamy się w barze Dave'a? – zapytał. Wpatrywał się w jej oczy, a jednocześnie powoli wycofywał w kierunku drzwi.

– Nie pocałujesz mnie na pożegnanie?

– Boję się.

– Boisz się?! – krzyknęła Sarah. – Czego?

– Tego, że jeśli cię pocałuję, nigdy stąd nie wyjdę.

Sarah rozpromieniła się.

– W porządku. – Niemal doprowadziła go do szaleństwa głębokim westchnieniem. – Bardzo mi przykro. Nie ma pocałunku, nie ma wspólnego obiadu.

– Sarah – jęknął Jake, starając się nie uśmiechnąć. – Jesteś twarda i bezlitosna.

– Słyszałam już od ciebie coś podobnego – zauważyła. – Teraz podejdź i pocałuj mnie.

– Jezu – burknął – Czego to człowiek nie musi zrobić, żeby umówić się na jakiś podły obiad. – Podszedł do łóżka, wsunął ręce pod Sarah i uniósł ją, przyciskając mocno do piersi.

– Tak – zgodziła się Sarah. – Pamiętaj jednak o tym, co ja musiałam zrobić za jakąś podłą kolację.

– Uważaj, kochanie, sama się o to prosisz – rzucił ostrzegawczo Jake, nie mogąc tym razem powstrzymać śmiechu.

– Twarz Sarah wyrażała zdziwienie.

– Tak, sama się proszę… Jak cudownie! Czuję się taka lekka, wolna…

Jake zmiażdżył usta dziewczyny pocałunkiem. Podzielał jej zachwyt.

Jego ciało zareagowało tak, jak się tego spodziewał. Jezu, pomyślał, muszę stąd jak najszybciej wyjść.

Posłuszny wewnętrznemu nakazowi, położył Sarah na łóżku i pospiesznie wycofał się do drzwi.

– Jutro. Obiad. Pamiętaj, masz tam być – rzucił zduszonym głosem.

Sarah postanowiła jeszcze trochę się z nim podroczyć.

– Bo?

– Bo przyjadę po ciebie – pogroził, otwierając drzwi i wychodząc z pokoju.

Śmiech Sarah osadził go nagle w miejscu. Zawrócił i wszedł do sypialni. Na jego widok oczy Sarah rozbłysły.

– Jake? – Uśmiechnęła się niepewnie. – Tak dziwnie wyglądasz. Czy… coś jest nie w porządku?

– Nie, kochanie. – Pokręcił głową i zaczerpnął tchu. – Tylko… eee… pomyślałem, że powinnaś wiedzieć, że… – Urwał, a potem wykrzyknął: – Kocham cię! Kocham cię jak diabli!

– Och, Jake! – krzyknęła. – Ja też cię kocham! Tak bardzo!

Wyjść. Teraz albo nigdy.

– Do jutra, kochana. – Jake odwrócił się i dosłownie rzucił się biegiem do drzwi mieszkania.

Słowa Sarah rozbrzmiewały w głowie Jake'a, gdy zbiegał po schodach i wsiadał do samochodu. Odczuwał ogromną, wszechogarniającą radość.

Jak mogłem od niej wyjść? myślał, wpatrując się w przednią szybę samochodu. Jakim cudem zmusiłem się do odejścia właśnie wtedy, kiedy usłyszałem, że Sarah mnie kocha? Przecież chciałbym ją trzymać w ramionach, pieścić, śmiać się razem z nią, kochać się przez cały dzień i noc, zawsze.

Chwycił klamkę, jednak poczucie obowiązku zwyciężyło. Wiedział, że musi odjechać. Ma pracę, obowiązki, których nie może po prostu zlekceważyć. Włączył silnik i CB radio, które nawet w jego prywatnym samochodzie było zawsze nastawione na policyjną częstotliwość.

Zatelefonuję do Sarah w przerwie kolacyjnej, przyrzekł sobie. Samochód ruszył opustoszałą w niedzielę ulicą. Jake prowadził pewnie, choć wynikało to tylko z wyuczonych odruchów.

Zagłębiony we wspomnieniach nocy i poranka, nie usłyszał od razu brzęczyka radia. Dopiero głos szefa dziennego patrolu przykuł jego uwagę.

Policjant Jorge Luis meldował o kolejnym wypadku rozebrania samochodu na części.

Znowu? Jake zmarszczył brwi, gdy Jorge opisywał sposób działania sprawców. Z jego słów wynikało, że to już drugi tego rodzaju wypadek, z jakim ma do czynienia.

Drugi? Jake zastanawiał się, kiedy miała miejsce ta druga kradzież. Do diabła, pomyślał, miałem wolne tylko przez jeden dzień. Widać, że złodzieje nie próżnowali.

Działali tak samo, jak w pierwszej sprawie, w której dochodzenie prowadził Jake. Oba samochody – najnowsze, luksusowe modele – zostały rozebrane do szczętu.

Amatorzy, uznał, potwierdzając swoje wcześniejsze przypuszczenia. Poczuł jednak niepokój. Amatorzy czy nie amatorzy, pomyślał, wygląda to na działalność jakiejś zorganizowanej szajki.

Jake westchnął i nacisnął hamulec, zbliżając się do czerwonego światła, które rozbłysło na skrzyżowaniu w pobliżu jego mieszkania. Tylko tego nam brakowało, pomyślał bębniąc palcami w kierownicę. Szajka amatorów, która pragnie przejść na zawodowstwo.

Światło zmieniło kolor. Jake'a ogarnęło nagłe podejrzenie. Zamiast skręcić w prawo, w kierunku domu, pojechał prosto.

Zmierzał do złomowiska starych samochodów położonego na obrzeżach Sprucewood, jeszcze w obrębie jurysdykcji policji miejskiej.

Mogę się mylić, pomyślał Jake, ale nie zaszkodzi sprawdzić.

Nie tylko Jake, lecz niemal każdy policjant w mieście miewał od czasu do czasu podejrzenia związane ze złomowiskiem i popędliwym staruszkiem, który nim zawiadywał. Policjanci uważali, że składowisko wycofanych z obiegu samochodów służyło niekiedy jako punkt przerzutowy kradzionych pojazdów i części, które trafiały następnie do pokątnego warsztatu w jednym z większych miast: Norristown, Wilmington, Camden, a najprawdopodobniej w Filadelfii.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Policjant Wolfe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Policjant Wolfe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Policjant Wolfe»

Обсуждение, отзывы о книге «Policjant Wolfe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x