Janet Evanovich - Seven Up

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Seven Up» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Seven Up: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Seven Up»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zadanie odnalezienia gangstera Eddiego DeChoocha nie jest łatwe – zwłaszcza gdy w sprawę wciągnięci są dwaj sympatyczni nieudacznicy: Walter "Księżyc" Dunphy i Dougie "Diler" Kruper. Okazuje się, że chodzi o coś więcej niż tylko o przemyt papierosów i kiedy obaj znikają, Stephanie Plum prosi o pomoc Komandosa. Ten zaś stawia warunek: spędzenie nocy z naszą bohaterką. Gdy Eddie uprowadza babcię Stephanie, żadną przygód, energiczną starszą panią, sytuacja komplikuje się coraz bardziej…

Seven Up — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Seven Up», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Angela cmoknęła głośno.

– Kawał spryciarza z niego.

– Widziała go pani? Słyszała coś przez ścianę?

– Jakby zniknął z powierzchni ziemi. Nawet telefon nie dzwonił.

– Może się trochę rozejrzę.

Obeszłam posesję, zaglądając do garażu i szopy. Miałam przy sobie klucz od domu Choocha, więc otworzyłam drzwi. Nie dostrzegłam jakiegokolwiek śladu świadczącego o tym, że był tu ostatnio. Na szafce kuchennej leżał stos zaległej korespondencji.

Znów zapukałam do drzwi Angeli.

– Odbiera pani pocztę DeChoocha?

– Tak. Zanoszę ją do niego codziennie, przy okazji sprawdzam, czy wszystko tam w porządku. Nie wiem, co więcej mogłabym zrobić. Myślałam, że może Ronald przyjedzie odebrać listy, ale się nie pokazał.

Kiedy wróciłam do Stivy, babka stała przy stole ze słodyczami i rozmawiała z Księżycem i Dougiem.

– Super – przywitał mnie Księżyc.

– Przyszliście, żeby się z kimś spotkać? – spytałam.

– Pudło. Przyszliśmy, żeby spróbować wypieków.

– Godzina tak szybko zleciała – zauważyła z żalem babka. – Jest mnóstwo ludzi, z którymi nie zdążyłam jeszcze pogadać. Śpieszysz się do domu?

– My możemy panią odwieźć – zaproponował Dougie. – Nigdy nie wychodzimy przed dziewiątą, bo właśnie wtedy Sriva wykłada pierniki z nadzieniem czekoladowym.

Miałam trudny orzech do zgryzienia. Nie chciałam zostać, ale nie wiedziałam, czy mogę powierzyć babkę Dougiemu i Księżycowi.

Wzięłam Dougiego na stronę.

– Nie chcę, by ktokolwiek palił trawkę.

– Żadnej trawki – obiecał Dougie.

– I nie chcę, żeby babka wylądowała w jakimś barze ze striptizem.

– Żadnego striptizu.

– I żeby nie wplątała się w jakieś porwanie.

– Hej, jestem człowiekiem odrodzonym – uspokoił mnie Dougie.

– Dobra – zgodziłam się. – Liczę na ciebie.

O dziesiątej zadzwoniła matka.

– Gdzie się podziewa twoja babka? – spytała. – I dlaczego z nią nie jesteś?

– Miała wrócić z przyjaciółmi.

– Z jakimi przyjaciółmi? Znów ją zgubiłaś?

Cholera.

– Oddzwonię – powiedziałam do matki. Ledwie odłożyłam słuchawkę, kiedy telefon znów się odezwał. To była babka.

– Mam go! – zawołała.

– Kogo?

– Eddiego DeChoocha. Jak siedziałam u Stivy, doznałam olśnienia. Wiem, gdzie dziś wieczorem można go znaleźć.

– Gdzie?

– W domu. Wszyscy w Burg dostają emeryturę tego samego dnia i dziś właśnie jest ten dzień. Pomyślałam więc sobie, że na pewno zaczeka do zmroku i wtedy podjedzie do domu, żeby zgarnąć czek. I oczywiście tak zrobił.

– Gdzie jest teraz?

– Sprawa się trochę skomplikowała. Wszedł do siebie i kiedy próbowaliśmy go aresztować, wyciągnął broń. Dostaliśmy pietra i daliśmy nogę. Tylko Księżyc nie dość szybko wiał i Eddie ma go teraz.

Schyliłam głowę i uderzyłam czołem o szafkę kuchenną. Pomyślałam, że to pomoże. Łup, łup, łup – tłukłam czaszką o drzwiczki.

– Zadzwoniliście na policję? – spytałam.

– Nie wiedzieliśmy, czy to dobry pomysł, bo Księżyc mógł mieć przy sobie jakiś towar. Dougie mówił coś o paczce w jego bucie.

Wspaniale.

– Zaraz tam będę – powiedziałam. – Niczego nie róbcie, dopóki nie przyjadę.

Chwyciłam torebkę, wypadłam na korytarz, zbiegłam po schodach, wyskoczyłam z budynku i dosiadłam harleya. Po chwili hamowałam z poślizgiem na podjeździe domu Angeli Marguchi, rozglądając się za babką. Zobaczyłam ją razem z Dougiem, kryli się za samochodem po. drugiej stronie ulicy. Mieli na sobie superuniformy, a wokół szyi zawiązane ręczniki kąpielowe, niczym peleryny.

– Niezły pomysł z tymi ręcznikami – zauważyłam.

– Jesteśmy pogromcami przestępców – oświadczyła babka.

– Wciąż tam są? – spytałam.

– Tak. Rozmawiałam z Choochem przez komórkę Dougiego – wyjaśniła babka. – Powiedział, że wypuści Księżyca, jeśli załatwimy mu helikopter, a potem samolot z Newark do Ameryki Południowej. Jest chyba pijany.

Wystukałam jego numer na swojej komórce.

– Chcę z tobą pogadać – oświadczyłam.

– Nic z tego. Dopiero jak dostanę helikopter.

– Nie dostaniesz helikoptera, mając takiego zakładnika jak Księżyc. Nikogo nie obchodzi, czy go zastrzelisz. Jeśli go puścisz, przyjdę i zajmę jego miejsce. Z takim zakładnikiem jak ja prędzej dostaniesz helikopter.

– Może być – zgodził się DeChooch. – Brzmi sensownie.

Jakby cokolwiek w tej sprawie brzmiało sensownie. Pojawił się Księżyc w superuniformie i pelerynie z ręcznika. DeChooch trzymał przy jego głowie pistolet, dopóki nie wkroczyłam na ganek.

– To wkurzające – powiedział Księżyc. – Jak to wygląda, żeby superbohatera, pogromcę przestępców, zdybał taki stary facet. – Popatrzył na DeChoocha. – Nie bierz tego do siebie osobiście, człowieku.

– Zawieź babkę do domu – zwróciłam się do niego. – Matka się o nią martwi.

– To znaczy teraz?

– Tak. Teraz.

Babka wciąż stała po drugiej stronie ulicy, a ja nie chciałam krzyczeć, więc zadzwoniłam do niej na komórkę.

– Sama załatwię to z Eddiem – wyjaśniłam. – Ty z Księżycem i Dougiem wracaj do domu.

– Nie podoba mi się ten pomysł – powiedziała. – Myślę, że powinnam zostać.

– Dzięki, ale będzie łatwiej, jak zrobię to sama.

– Mam zadzwonić na policję?

Spojrzałam na DeChoocha. Nie wyglądał na stukniętego czy rozgniewanego. Raczej na zmęczonego. Gdyby pojawiła się policja, mógłby poczuć się zagrożony i zrobić coś głupiego, na przykład zastrzelić mnie. Gdyby udało mi się pogadać z nim przez chwilę, może zdołałabym go przekonać, żeby dał sobie spokój.

– Wykluczone – poinformowałam babkę. Rozłączyłam się, a potem pozostaliśmy na ganku, dopóki babka. Księżyc i Dougie nie odjechali.

– Wezwie policję? – spytał DeChooch.

– Nie.

– Myślisz, że sama dasz radę mnie zatrzymać?

– Nie chcę, by ktokolwiek oberwał. Nie wyłączając mnie. – Weszłam za nim do domu. – Nie wierzysz w ten helikopter, co?

Machnął lekceważąco ręką i poczłapał do kuchni.

– Powiedziałem to, żeby zrobić wrażenie na Ednie. Musiałem coś powiedzieć. Myśli, że ze mnie wielki uciekinier. – Otworzył lodówkę. – Nic do jedzenia. Jak moja żona żyła, zawsze było w domu coś do żarcia.

Napełniłam ekspres wodą i nasypałam do filtra kawy. Pogrzebałam w szafkach i znalazłam pudełko ciastek. Wyłożyłam kilka na talerz i usiadłam przy stole kuchennym z Eddiem DeChoochem.

– Wyglądasz na zmęczonego – zauważyłam.

Skinął głową.

– Nie miałem gdzie spać zeszłej nocy. Chciałem właśnie zabrać z domu czek z emeryturą i wynająć sobie pokój w hotelu, ale zjawiła się Edna z tymi dwoma klaunami. Nic mi nigdy nie wychodzi. – Wziął ciastko z talerza. – Nie umiem się nawet zabić. Pieprzona prostata. Wjechałem cadillakiem na tory. Siedzę tam i czekam na śmierć, i co się dzieje? Muszę się odlać. Więc wysiadam z wozu i idę w krzaki, żeby się wysikać, a wtedy nadjeżdża pociąg. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego przypadku? A potem nie wiedziałem już, co robić, i prysnąłem. Zwiałem jak pieprzony tchórz.

– To była straszna kraksa.

– Wiem, widziałem. Jezu, ten pociąg musiał pchać cadillaca chyba z pół kilometra.

– Skąd wziąłeś nowy samochód?

– Podprowadziłem.

– Jednak coś potrafisz.

– Tylko palce mam jeszcze sprawne. Nie widzę. Nie słyszę. Nie mogę sikać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Seven Up»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Seven Up» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Smokin Seventeen
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Seven Up»

Обсуждение, отзывы о книге «Seven Up» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x