Joanna Chmielewska - Wielki Diament. Tom II

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Wielki Diament. Tom II» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wielki Diament. Tom II: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wielki Diament. Tom II»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cenny kamień wędruje przez rozmaite ręce i epoki, aby odnaleźć się współcześnie w pewnej polskiej rodzinie. "Poczułam, jak robi się gorąco i dreszcz przeleciał mi po kręgosłupie. Jak on napisał, ten nadawca…? Największy diament świata… Ciekawe, jaki rozmiar może mieć największy diament świata…" (fragment powieści)

Wielki Diament. Tom II — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wielki Diament. Tom II», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Diament zaczął nabierać rumieńców.

Jeżeli afera na jego tle wybuchła w Anglii, znaczyłoby to, iż opuścił Indie i przeniósł się do Europy…?

Istniał w ogóle. Nie był mitem i legendą. Pułkownik-pedant dla fantomu nie popełniałby samobójstwa. Skoro istniał, odnalezienie go wkraczało w dziedzinę realiów…

Krystyna przywiozła tej korespondencji więcej, musiała spędzić na grzebaniu w swojej kolekcji ładne parę godzin, nic dziwnego, że była niewyspana. Należały się jej słowa uznania za przechowanie filatelistycznych skarbów w całości bez dewastacji zawartości kopert.

Kolejną lekturę stanowiła elegancka kartka, na której pan Meadows prosił hrabiego Dębskiego o przesunięcie terminu spotkania, bo musi wyjechać w interesach. Niewykluczone zatem, że nieco później przyszedł jeszcze jeden list, uzupełniający tę diamentową wiedzę.

Następny list, skierowany do pani Dominiki Przyleskiej, pochodził od londyńskiego notariusza i z wielką boleścią zawiadamiał o spadku papierów wartościowych i znacznym ubytku majętności. Pra-pra-prababka Dominika, znaczy, zubożała, to primo, a secundo, majętności miała w Anglii i zaraz, to chyba tłumaczy pobyt w Anglii pradziadka Dębskiego…? Pilnował forsy. Prababcia zubożała nieco później. Ciekawa rzecz, skąd, u licha, wzięła jeszcze mienie dla babci Ludwiki…? Starczyło w końcu tego mienia na nasze mieszkania, a i dziś babcia biedy nie cierpi. Boże jedyny, ci nasi przodkowie musieli być cholernie bogaci!

Zostawiłam przodków na marginesie i przeczytałam następną epistołę, dość krótką, ale za to kompletną, w której pra-prababka Justyna donosiła swojej matce o zaręczynach z lordem Blackhillem, którego wszak droga mamusia doskonale zna, bo spotykały go w Nicei i chyba nie ma nic przeciwko temu, a babcia również pozwala. Miała straszne przeżycia, zanim przyjechała do Anglii, zdenerwowała się okropnie trucizną w sokołach, ale to się już wyjaśniło i wszystko opowie osobiście przy najbliższej okazji.

No i masz, znów sokoły…!

Zaraz, jej babcia to kto…? A, ta od Ludwika, Klementyna de domo Dębska. Wariactwa dostanę z pewnością przez tę mieszaninę pokoleń!

Ogólnie jednak Krystyna miała rację, zgadzało się jak w banku. Ten jakiś wielki diament istniał i tajemniczo przepadł, a otóż właśnie nie wiadomo, czy przepadł, bo prababka Karolina wyraźnie usiłowała nas przekonać w tych dziwnych początkach listu, że nic podobnego, wcale nie przepadł, tylko jest. Ratunku. W każdym razie wyraźnie widać, że przepadanie rozpoczęło się w Anglii i tam tkwią korzenie całej imprezy.

Czy nie z tej przyczyny prababcia zaparła się przy bibliotece? W końcu tam właśnie, wśród książek, znalazłyśmy pierwszą, bezcenną informację. Zioła mogły stanowić tylko pretekst…

Zniecierpliwiona do szaleństwa, doczekałam jednak samodzielnego obudzenia się Krystyny, bo i tak, niewyspana, byłaby do niczego. Samodzielne obudzenie się nastąpiło o jedenastej wieczorem.

– No i co? – spytała z zainteresowaniem, siadając do kolacji, którą służba, w postaci Gastona i Pierette, celebrowała z wyraźnym upodobaniem. Widocznie bez grymasów państwa nudziło się im śmiertelnie.

– Ile miałaś tych wniosków? – spytałam wzajemnie. – Jeden czy więcej? Bo ja mam dwa.

– No proszę, ja też dwa. Ale jeden jest prosty, a z drugiego jestem bardzo dumna i tylko ten liczę. No? Co ci wyszło?

– Po kolei. Primo… daj tę cytrynę, nie chroń jej przede mną, cytryny stanowią tu produkt pospolity… Zastanawiałam się, skąd w Polsce list, który poszedł do Anglii. Oni żadnych listów nie wyrzucali, przechowywali wszystkie jak leci. Przypuszczam, że pradziadek umarł, obojętnie gdzie, byle nie w Noirmont…

– Bo co?

– Bo w Noirmont zostałyby w Noirmont. Tak sądzę. Umarł gdzie indziej, a jego papiery wysłano do rodzinnego gniazda, chyba do wnuczki, do Przylesia. Istnieje możliwość, że gdziekolwiek jechał, woził wszystko ze sobą, ale głównie siedział w tej Anglii, zapewne miał tam jakiś dom. Do kraju nie wrócił, więc w grę wchodzi przesyłka, cała korespondencja i wszelkie dokumenty pojechały do Przylesia.

– No więc! – wykrzyknęła Krystyna z triumfem i machnęła widelcem, z którego zleciał jej kawałek królika w sosie koperkowym, Wpadł, na szczęście, do salaterki z sałatą, nie tykając obrusa. – Też to wymyśliłam! Chociaż mam wrażenie, że Przylesie to nie po tamtym pradziadku… Ale rodzina. I z tego wniosku jestem szalenie dumna, bo nie moja dziedzina i o historii gówno wiem. Z tym że myślałam, że przyjechał i przywiózł to ze sobą, właśnie tak, jak mówisz. Dlaczego uważasz, że do kraju nie wrócił?

– Bo był powstańcem styczniowym. Jak tylko wrócę, pogrzebię u Kacperskich, może coś się tam znajdzie. Intryguje mnie, jakim cudem ocalili majątek, jego córka, pra-pra… czekaj, muszę liczyć na palcach, pra-pra-pra-prababka Klementyna miała posag, co wynika z intercyzy ślubnej…

– Skąd wiesz?

– Widziałam intercyzę. Znalazłam tu rodzinne dokumenty, fantazja, możesz sobie też poczytać, jak będziesz chciała. Jej tatuś siedział w Anglii, ulic tam chyba nie zamiatał, po pierwszej wojnie światowej jeszcze mieli co tracić, a nawet po drugiej im trochę zostało. A powstańcom styczniowym skonfiskowali całe mienie. Pradziadek był emigrant, jeśli za wielką łapówę nie załatwił sobie amnestii, a ta Anglia wskazuje, że nie załatwił, nie mógł przyjechać, bo kibitka już na niego czekała. Papiery po nim jednakże mogli przysłać, uczciwy notariusz takie rzeczy załatwiał.

– No dobrze, rozumiem. Chcesz wina?

– Pewnie, że chcę. Jak ci się ono widzi?

– Znakomite. Co to jest?

– Nasze własne z siedemdziesiątego drugiego roku. Był to najlepszy rok na wina, trochę nam zostało i wycyganiłam flachę od Gastona. Żeby nas uczcić.

– Bardzo praktyczną wiedzę zyskałaś z tych dokumentów rodzinnych – pochwaliła Kryśka, oglądając butelkę. – Może ja też poczytam. No, wal dalej. Ten drugi wniosek?

– Zdaje się, że nie ma siły, trzeba jechać do Anglii.

– Właśnie. Samo się nasuwa. Przelałam na kartę kredytową całą resztę pieniędzy, bo byłam pewna, że też na to wpadniesz. Znalazłaś tu coś jeszcze?

– Owszem – powiedziałam jadowicie. – Sokoły.

Kryśka o mało nie wylała wina na siebie.

– No wiesz…! Ona, któraś tam prababka, zdenerwowała się trucizną w sokołach! Ja się tej lektury nauczyłam na pamięć! Co to znaczy?

Wzruszyłam ramionami i przysunęłam sobie marynowane oliwki.

– Duch Święty jestem? Już próbowałam się popytać, bez rezultatu…

Powiedziałam jej wszystko, co odkryłam przez czas jej nieobecności, i nic nam z tego, w kwestii sokołów, nie wynikło. Snując rozmaite przypuszczenia, co jedno to głupsze, skończyłyśmy kolację i na dalszy ciąg rozważań udałyśmy się do gabinetu. Zebrałyśmy do kupy całą uzyskaną wiedzę o diamencie.

– Wreszcie rozumiem prababcię – oznajmiła Kryśka. – Diament ma być podwójny, a nas jest dwie. Bliźniaczki. Pewnie omen. Zawiadamiam cię uroczyście, że jeśli uda nam się go odnaleźć, do końca życia złego słowa nie powiem przeciwko bliźniętom. Sama jestem gotowa takie świństwo urodzić!

– W ostateczności mogę i ja – zaofiarowałam się szlachetnie. – Czekaj, popatrzmy na to chronologicznie…

– I na wszelki wypadek przepiszmy sobie oddzielnie wszystkie nazwiska. Daj kawałek papieru…

***

Chciałyśmy tego diamentu. Nie miało znaczenia, w jakim stopniu odzyskanie go było realne, pragnienie od razu stało się silniejsze niż rozum. Rozwiązywał nasze życiowe problemy, skomplikowane finansowo, mimo ogólnej zamożności rodziny. Spadek po prababci dawał dużo, ale jeszcze nie umiałyśmy tego w pełni ocenić. Noirmont musiało zarabiać na siebie tymi krowami, drobiem i winem, zysku dodatkowego nie było, wydawało się, że ogólnie zdobywamy zaledwie połowę tego, na czym nam zależało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wielki Diament. Tom II»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wielki Diament. Tom II» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wszyscy jesteśmy podejrzani
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wielki Diament. Tom II»

Обсуждение, отзывы о книге «Wielki Diament. Tom II» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x