• Пожаловаться

Joanna Chmielewska: Zbieg Okoliczności

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska: Zbieg Okoliczności» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Иронический детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Joanna Chmielewska Zbieg Okoliczności

Zbieg Okoliczności: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbieg Okoliczności»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tym razem Joanna zostaje zamieszana w przemyt narkotyków i produkcję fałszywych pieniędzy. Na dodatek okazuje się, że zamieszana jest nie prawdziwa Joanna a jej synowa, która wskutek niezwykłego zbiegu okoliczności ma identyczne inicjały imienia i nazwiska. Obie panie ściga nie tylko polska policja ale także międzynarodowi handlarze narkotykami i rodzimi fałszerze pieniędzy.

Joanna Chmielewska: другие книги автора


Кто написал Zbieg Okoliczności? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Zbieg Okoliczności — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbieg Okoliczności», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Joanna Chmielewska

Zbieg Okoliczności

Podporucznik Tadzio Jarzębski piastujący stanowisko podkomisarza policji - фото 1

Podporucznik Tadzio Jarzębski, piastujący stanowisko podkomisarza policji, punktualnie przybył na umówione miejsce. Najpierw zadzwonił, potem zapukał, a wreszcie przycisnął klamkę, wszystko jak się należy, zgodnie z regułami. Drzwi, oczywiście, okazały się otwarte.

– Można? – spytał grzecznie i wszedł do środka.

Denat odpowiedzi mu nie udzielił. Leżał na podłodze niewielkiej kawalerki, przysypany dużą ilością makulatury, i dobrze widoczne były tylko jego nogi, ale podporucznik Jarzębski miał już odrobinę doświadczenia i od razu wiedział, że te nogi nie żyją. Dotknął ich na wszelki wypadek, były jeszcze ciepłe, zawahał się, bystrym spojrzeniem obrzucił pokój i ujrzał roztrzaskany aparat telefoniczny. Zawahał się bardziej.

Nie pracował w wydziale zabójstw, tylko w przestępstwach gospodarczych, ale o pracy kumpli z wydziału zabójstw miał pojęcie i nie zamierzał im urozmaicać służbowej egzystencji. Z drugiej jednakże strony ten ciepły nieboszczyk mógł być jeszcze żywy i wówczas udzielenie mu pomocy nie dość, że było pilne, to jeszcze całkowicie leżało w interesie podporucznika. Przyszedł, żeby z nim porozmawiać, spragniony był tej konwersacji jak kania dżdżu, a stan nieodwracalny całkowicie ją wykluczał.

Rozterka trwała w nim krótko. Sam i tak mu nie pomoże, potrzebny jest lekarz. Patolog, nie patolog, zrobi, co trzeba.

Sytuacja jednakże była wysoce kłopotliwa pod każdym względem. Ewentualne udzielenie pomocy stało na pierwszym planie, wezwanie stosownej ekipy, gdyby denat już nie żył, wyglądało mu zza ramienia i wręcz warczało. Telefon w tym mieszkaniu nie nadawał się do użytku. Pozostawienie otwartych drzwi było ryzykowne, a zamknąć ich nie miał sposobu, zamka zatrzaskowego bowiem nie posiadały. Był sam, nikogo na straży nie mógł postawić, cztery piętra, które musiał pokonać tam i z powrotem, dawały szansę najgłupszym przypadkom. W żadnym razie nie należało budzić sensacji, a szukanie telefonu po sąsiadach wywołałoby niepotrzebne zainteresowanie. A w ogóle należało działać szybko.

– Ryzyk fizyk i niech to jasny szlag trafi – powiedział półgłosem sam do siebie i podjął męską decyzję.

Zostawił drzwi zamknięte tylko na klamkę i runął w dół po niewygodnych schodach, cudem zapewne nie łamiąc sobie rąk i nóg. Dopadł wozu, załatwił, co należało, po czym prawie w tym samym tempie wrócił na górę. Usiadł na ostatnim stopniu i odzyskiwał dech.

Drzwi naprzeciwko tamtego mieszkania uchyliły się i wyjrzała z nich damska głowa, elegancko ufryzowana. Wiośnianą młodość miała za sobą bezpowrotnie. Popatrzyła podejrzliwie, cofnęła się i znów wyjrzała.

– A pan tu co? – spytała nieżyczliwie. – Do kogo? Podporucznik Jarzębski nie wyglądał ani na pijaka, ani na bandziora, ani na chuligana. Był młody, przystojny i przyzwoicie ubrany, nic nasuwał skojarzeń z dewastacją klatki schodowej, ale na złodzieja nadawał się pierwszorzędnie. Nic mógł dopuścić, żeby baba narobiła krzyku, a równocześnie pomyślał, że jednostka wścibska, mieszkająca naprzeciwko, z wizjerem w drzwiach, może okazać się bezcenna.

– Już do nikogo – powiedział smętnie i żałośnie. – Skręciłem kostkę, odczekam chwilę, może mi przejdzie. Niewygodne te schody u państwa.

– Obraza boska takie schody – przyświadczyła głowa w kunsztownych lokach, ale nieufności się nic pozbyła. – Dopiero co pan wchodził i już pan tę kostkę skręcił? Nic słychać nie było.

– Opsnąłem się na drugim stopniu i od razu usiadłem. Rzeczywiście bez hałasu, bo mam buty na gumie. Nic takiego, rozmasuję sobie…

– A mnie się zdawało, że pan całkiem zeszedł i wszedł znowu?

Wścibskość baby napełniła Jarzębskiego podziwem. Zarazem ucieszył się, nie było pewne, czy z ekipą śledczą zechce się dzielić swoją wiedzą równie ochoczo, a po tej krótkiej pogawędce już się jej wyprzeć nie zdoła. On sam jest świadkiem, że oka od wizjera nie odrywa.

– Schyliłem się, nie mogła mnie pani widzieć – wyjaśnił. – Zabolało jak diabli i tak to przeczekiwałem, żeby się nie popłakać. Ale już mija.

Pomasował kostkę u prawej nogi. Lewa była dla baby lepiej widoczna.

Przyglądała mu się jeszcze przez chwilę z wyraźnym powątpiewaniem, nie zaproponowała pomocy, ruch głowy wskazał, że wzruszyła ramionami, cofnęła się do wnętrza i zamknęła drzwi. Jarzębski był pewien, że cały czas go widzi, masował więc kostkę z wielką energią. Przyszło mu na myśl, że doczekanie ekipy pod pozorem skręconej nogi może okazać się korzystne, zgarną go jak osobę przypadkową i jego przynależność do policji nie wyjdzie na jaw. Z babą znajomość już właściwie zawarł, może się to przydać.

Przyjechali po dziesięciu minutach, przywożąc ze sobą lekarza policyjnego.

– W czym dzieło? – spytał podporucznik Andrzej Werbel, z którym Jarzębski chodził jeszcze do szkoły podstawowej, nie mówiąc o średniej i studiach. Rozdzieliły ich dopiero różne wydziały w policji.

– Żeby to piorun strzelił – odparł Jarzębski i zwlókł Werbla nieco niżej. – Zejdźmy, tam nas widzi baba z przeciwka. Gość mi wyszedł w aferze, umówiłem się na rozmowę, przyjechałem i zdaje się, że zastałem klienta dla was.

– Fałszerstwa? – upewnił się Werbel.

– Cały czas. On musiał cholernie dużo wiedzieć. Jakim cudem w tym tempie złapaliście doktora?

– Plątał się przypadkiem. A co, nie jesteś pewien, czy nie żyje?

– Pomacałem, był ciepły. Tam się odbywało ostre szukanie. Chcę być przy przeglądzie rzeczy.

– Nie ma sprawy. Idziemy.

Pośpiech przestał być niezbędny, bo lokator mieszkania okazał się nieżywy od co najmniej pół godziny. Fotograf odwalił robotę, na jego miejsce wszedł daktyloskop.

– Na klamce są moje – zawiadomił podporucznik Jarzębski. – Od zewnątrz. Wewnątrz nie dotykałem.

– To bardzo ładnie z pańskiej strony – pochwalił go technik. – Widzę tu świeżutkie jak rzodkieweczka na wiosnę.

Lekarz nie miał wątpliwości, aczkolwiek na razie wypowiadał się prywatnie. Dwie rany kłute, z czego jedna wprost we właściwy organ, załatwiały sprawę, nic więcej nic było potrzebne. Śladów walki nie stwierdził. Władza nadrzędna w postaci kapitana Frelkowicza wyciągnęła wstępne wnioski.

– Zaatakowany znienacka nożem, prawdopodobnie sprężynowym. Otworzył komuś drzwi i zarobił pierwszy cios. Nie zdołał zareagować, napastnik wepchnął go dalej i poprawił. Potem wziął dobre tempo i przeszukał lokal na zasadzie trąby powietrznej, a szukał głównie w papierach.

– I pewno znalazł – wtrącił z ciężkim rozgoryczeniem podporucznik Jarzębski. -Żebym, cholera, przyszedł godzinę wcześniej!

– A dlaczego nie przyszedłeś? – zaciekawił się podporucznik Werbel:

– Sam mi taką porę ustawił. Umówiony z nim byłem. Ale będziecie wiedzieli, kto był krótko przede mną, bo naprzeciwko działa kamera.

Cichym głosem opowiedział o babie. Miał obawy, że posiada w swoich drzwiach nie tylko oko, ale także i ucho. Obaj, kapitan Frelkowicz i podporucznik Werbel, ucieszyli się szaleńczo. Na wszelki wypadek spytali doktora, czy do zadania ciosu potrzebna była siła.

– Jeśli sprężynowiec, mogło to zrobić dziecko – odparł doktor i odmówił dalszych wyjaśnień. – Reszta po sekcji, nie zawracajcie mi głowy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbieg Okoliczności»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbieg Okoliczności» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanna Chmielewska: Romans Wszechczasów
Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Przeklęta Bariera
Przeklęta Bariera
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Zwyczajne życie
Zwyczajne życie
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: 2/3 Sukcesu
2/3 Sukcesu
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Wyścigi
Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Hazard
Hazard
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Zbieg Okoliczności»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbieg Okoliczności» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.