Mari Jungstedt - Umierający Dandys

Здесь есть возможность читать онлайн «Mari Jungstedt - Umierający Dandys» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Umierający Dandys: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Umierający Dandys»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejna część bestsellerowej serii szwedzkich kryminałów Marii Jungstedt. Akcja rozgrywa się na tajemniczej Gotlandii. W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie starówki w Visby – stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii – Egon Wallin. Inspektor Knutas trafia na ślad prowadzący go do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów.

Umierający Dandys — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Umierający Dandys», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dwie sekundy. Nie potrzebował więcej, żeby go rozpoznać. Szybko zamknął drzwi. Przez chwilę stał pod drzwiami oparty o ścianę. Pot spływał mu z czoła. Chciał krzyczeć.

Na sztywnych nogach szedł korytarzami, szukając wyjścia. W końcu udało mu się odnaleźć schody prowadzące w górę. Starał się nie patrzeć na chłopaka stojącego przy ladzie.

Gdy wyszedł na ulicę, oślepiło go światło dzienne, zmrużył oczy. Obok niego przeszła kobieta z wózkiem dziecięcym. Tutaj życie toczyło się tak jak dawniej. Gdy doszedł do rogu ulicy, zwymiotował. Nie tylko z powodu tego, co właśnie zobaczył, ale i z powodu tego, co będzie musiał zrobić.

W piątek rano Karin zatrzymała Knutasa, gdy tylko pojawił się w pracy. Oczy jej błyszczały z przejęcia.

– Wiesz co, odkryłam bardzo interesujące rzeczy. Próbowałam wczoraj wieczorem do ciebie dzwonić, ale nikt nie odbierał.

– Wejdź.

– Sprawdziłam przeszłość Hugona Malmberga. Słuchaj tego.

Usiadła na kanapie dla gości w biurze Knutasa.

– Mieszkał sam w pięknym mieszkaniu przy ulicy John Ericsonsgatan w dzielnicy Kungsholmen i od wielu lat był współwłaścicielem galerii na Österlånggatan. Był homoseksualistą i byłam przekonana, że zawsze tak było, lecz grubo się myliłam. Dawno temu był żonaty z Yvonne Malmberg. Ona nie żyje od wielu lat, zmarła w 1962 roku, a więc ponad czterdzieści lat temu. Ale zgadnij, z jakiego powodu umarła?

Knutas bez słowa potrząsnął głową.

– Umarła przy porodzie, na oddziale położniczym w szpitalu Danderyd.

– A dziecko?

– Urodził się chłopiec. Przeżył, ale został adoptowany, gdy miał zaledwie kilka dni.

Knutas zagwizdał.

– I to jeszcze nie koniec.

– Nie?

– Wiesz, kto wiele razy wynajmował domek Rolfa de Maré w Muramaris? – Karin zadała pytanie, lecz nie czekała na odpowiedź. – Rzeczoznawca domu aukcyjnego Bukowskis, Erik Mattson.

Program na najbliższy weekend był napięty. W piątek Johan leciał pierwszym samolotem do Sztokholmu, o dziewiątej był umówiony na spotkanie z Erikiem Mattsonem w domu aukcyjnym Bukowskis, potem szedł na obiad z najmłodszym bratem, zaś po południu miał się spotkać z szefem wiadomości. W tym czasie musiał też znaleźć chwilę na rozmowę o pensji z Maxem Grenforsem. Na wieczór mieli zaplanowane spotkanie rodzinne u matki w Rönninge, a w sobotę rano był umówiony z osobą, która miała wynająć jego mieszkanie. Johan dostał pozwolenie od właściciela na wynajęcie mieszkania na razie na rok. Chętnym na lokal był jego kolega z Telewizji Szwedzkiej z Karlstad, który dostał zastępstwo w dziale sportowym.

W sobotę po południu musiał wracać na Gotlandię, bo o czwartej on i Emma mieli spotkanie z księdzem. Ile planów, myślał, siedząc w samolocie. Cisnął się na siedzeniu obok mężczyzny, który ważył przynajmniej sto pięćdziesiąt kilo. Johan nawet nie próbował zmienić miejsca, nie miał na to siły.

Erik Mattson był tak samo elegancki w rzeczywistości jak na stronie internetowej. Wyglądał bardzo dobrze i było w nim coś, co sprawiło, że Johan zaczął się zastanawiać, czy Erik był homoseksualistą.

Usiedli w wolnej sali konferencyjnej, Erik poczęstował go kawą i włoskimi sucharkami migdałowymi. Johan przeszedł od razu do rzeczy.

– Z tego co mi wiadomo, był pan w Muramaris wiele razy. Z jakiego powodu?

– Pierwszy raz byłem tam, gdy miałem dziewiętnaście lat. Razem z kolegami z historii sztuki pojechaliśmy na Gotlandię na wakacje. Zjechaliśmy całą wyspę na rowerach. Już wtedy fascynowała mnie twórczość Dardela i wiedziałem, że wiele miesięcy letnich spędził w Muramaris.

Uśmiechnął się, wspominając tamten czas.

– Pamiętam, jak spacerowaliśmy plażą i fantazjowaliśmy o tym, jak to Dardel przechodził tamtędy niemal sto lat przed nami. Zastanawialiśmy się, jak spędzał czas z Rolfem de Maré, z Ellen i Johnnym i z wszystkimi innymi artystami, którzy tam gościli. Wyobrażaliśmy sobie, jakie wiedli życie, przepełnione miłością i sztuką. Choć z drugiej strony smutne i dalekie od rzeczywistości – skończył Erik Mattson rozmarzony.

– I później powrócił pan do Muramaris?

– Tak – odparł Erik Mattson na wpół nieobecny. – Ja i moja była żona Lydia wynajęliśmy domek Rolfa de Maré i pojechaliśmy tam ze wszystkimi dziećmi, kiedy jeszcze byliśmy małżeństwem. Było to wiele lat temu. Nie był to jednak udany wyjazd. Muramaris nie nadaje się dla małych dzieci, schody prowadzące na plażę są bardzo strome i nie ma tam zbyt wiele miejsca do zabawy. Poza tym domek jest dość ciasny.

– Pojechał tam pan jeszcze raz?

– Tak, jeszcze dwa razy.

– Kto panu towarzyszył, jeśli mogę zapytać?

– Kolega, nazywa się Jakob, uciął Erik Mattson.

Nagle wydał się zakłopotany.

– Dlaczego chce pan to wszystko wiedzieć?

– Mam tak naprawdę dwa powody – skłamał Johan. – Potrzebujemy trochę świeżego materiału do historii morderstwa na Gotlandii, ale jest jeszcze jedna przyczyna. Uważam, że Muramaris jest tak interesujące, że chciałbym zrobić o tym miejscu film dokumentalny dla Telewizji Szwedzkiej.

– Mówi pan poważnie?

W głosie Erika Mattsona od razu dało się usłyszeć nową energię.

– Byłoby wspaniale. Jest bardzo wiele do opowiedzenia o Muramaris, wnętrza są przepiękne. Czy widział pan te fantastyczne piece z piaskowca, które wyrzeźbiła Ellen?

Johan potrząsnął przecząco głową. Przyglądał się Erikowi badawczym wzrokiem.

– Więc był pan żonaty. Ile ma pan dzieci?

– Troje, ale co to ma do rzeczy?

– Przepraszam, byłem tylko ciekawy. Powiedział pan, że był pan w Muramaris ze „wszystkimi” dziećmi, więc wyobraziłem sobie całą gromadkę.

– Aha.

Erik Mattson zaśmiał się. Wyglądał, jakby mu ulżyło.

– Mam troje dzieci, choć nie są już tak naprawdę dziećmi. Są dorosłe i mają własne życie.

Johan nie wiedział, co nim kierowało, gdy w drodze do domu po kolacji u mamy w Rönninge, gdzie spotkał swoich braci i bardzo miło spędził wieczór, zajechał pod mieszkanie Erika Mattsona przy ulicy Karlavägen. Zaparkował samochód pod budynkiem i spojrzał na jego ładną fasadę. Była to okazała, starannie otynkowana kamienica, z ozdobnymi drzwiami wejściowymi i rabatkami przed domem. Nie wiedząc, czego tak właściwie się spodziewał, wyszedł z samochodu i podszedł do drzwi. Oczywiście zamknięte. Świeciło się we wszystkich oknach. Wcześniej sprawdził, gdzie mieszka Mattson i widział, że w jego oknach też się paliło światło. Przy drzwiach wejściowych znajdował się zarówno domofon, jak i zamknięcie na kod. Pod wpływem impulsu wiele razy nacisnął przycisk przy nazwisku Erika Mattsona, ale nikt nie odpowiadał. Aż w końcu dało się słyszeć głos mężczyzny, który nie był głosem Erika. W tle dudniła muzyka. Mężczyzna wydawał się pobudzony i lekko pijany.

– Cześć Kalle, spóźniłeś się. Właśnie wychodzimy, do cholery.

Kontakt się urwał. Żadnego brzęczącego dźwięku, mężczyzna nie otworzył mu drzwi. Johan pospieszył do samochodu. Po kilku minutach z budynku wyszło trzech mężczyzn, jednym z nich był Erik Mattson. Byli rozbawieni i przez chwilę stali przy wejściu. Johan niżej zsunął się na siedzeniu, żeby nie było go widać, słyszał tylko ich głosy.

– Dokąd do cholery poszedł?

– Chyba się nie obraził?

– Nie, Kalle na pewno nie. Pewnie nie chciało mu się czekać i poszedł już do lokalu.

Wydawało się, że dwóch innych, których nie znał, było w wieku Mattsona. Przystojni, modnie ubrani yuppie z eleganckiej dzielnicy Östermalm. Wszyscy mieli zaczesane do tyłu włosy, a pod płaszczami widniały marynarki w najnowszym stylu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Umierający Dandys»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Umierający Dandys» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Mari Jungstedt - Nadie lo ha visto
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Ha Oído
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Conoce
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - El Arte Del Asesino
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Dark Angel
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - The Dead Of Summer
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unknown
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unspoken
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unseen
Mari Jungstedt
Отзывы о книге «Umierający Dandys»

Обсуждение, отзывы о книге «Umierający Dandys» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x