Mari Jungstedt - Umierający Dandys

Здесь есть возможность читать онлайн «Mari Jungstedt - Umierający Dandys» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Umierający Dandys: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Umierający Dandys»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejna część bestsellerowej serii szwedzkich kryminałów Marii Jungstedt. Akcja rozgrywa się na tajemniczej Gotlandii. W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie starówki w Visby – stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii – Egon Wallin. Inspektor Knutas trafia na ślad prowadzący go do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów.

Umierający Dandys — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Umierający Dandys», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Knutas pociemniał na twarzy.

– Co zrobiono w tej sprawie?

– Wygląda na to, że nic. Policjant, który przyjął zgłoszenie, uważał, że Malmberg zachowywał się jak paranoik, mimo iż ze zgłoszenia jasno wynikało, że znał Egona Wallina i że miał rozpocząć z nim współpracę.

– Kiedy dokładnie zdarzyły się te incydenty?

Karin zerknęła w swoje papiery.

– Pierwszy, ten na moście Västerbron, dziesiątego lutego. Choć wówczas Malmberg myślał, że był to tylko ktoś, kto za nim szedł, nie była to wyraźna groźba. Prawdziwą groźbę otrzymał dwudziestego piątego lutego.

– Co to było?

– Kartka z napisem „Już niedługo”. Bez nadawcy.

– „Już niedługo”?

– Tak, najwyraźniej tylko tyle.

– I było to przed dwoma tygodniami?

– Tak.

Wszyscy w pokoju popatrzyli po sobie.

– To niepoważne – powiedział Knutas blady ze złości. – W Visby zostaje zamordowany Egon Wallin, jednocześnie inny właściciel galerii, który od wielu lat utrzymuje kontakty handlowe z Wallinem, dostaje groźbę po groźbie i nikt nas o tym nie informuje. Co ci sztokholmczycy sobie wyobrażają? Jest to do diabła zaniedbanie obowiązków!

Knutas ciężko oddychał przez nos, wypił kilka łyków wody ze szklanki stojącej przed nim na stole.

– Cóż, teraz pozostaje nam tylko kontynuować śledztwo. Sohlman przewodzi badaniom technicznym apartamentu hotelowego, które są w toku. Hotel jest częściowo zamknięty, rozmawiamy z gośćmi hotelowymi i zbieramy informacje. Mamy nadzieję, że da nam to wkrótce jakieś wskazówki. A co waszym zdaniem może zrobić teraz morderca?

– Niestety jestem skłonny zgodzić się z Karin, Malmberg prawdopodobnie już nie żyje – westchnął Kihlgård. – Pozostaje tylko czekać na to, co morderca tym razem zrobi z ciałem.

– Czy może być taki śmiały, żeby powiesić je w bramie Dalmansporten, tak jak to zrobił z Egonem Wallinem? – zastanawiała się na głos Karin.

– Nie wydaje mi się to bardzo prawdopodobne – odrzekł Knutas. – Jeden raz – okej, ale zadawać sobie trud, żeby zrobić to raz jeszcze? Powinien zdawać sobie sprawę, że pracownicy hotelu zauważyli zniknięcie Malmberga i że policja go teraz szuka. Prawda?

– Nie jest to takie pewne – zaprotestował Kihlgård. – Może nie myśli racjonalnie. Może być odurzony swoimi sukcesami i mieć poczucie wyższości. Uważać, że jest nie do pokonania. Zdarzały się już wcześniej takie przypadki.

– Jak by nie było, obstawimy bramę – powiedział Knutas. – Najlepiej dmuchać na zimne. W końcu nic nie wiemy, z kim mamy do czynienia.

– A Muramaris?

– Też poślemy tam ludzi. Nie wiadomo, może będzie chciał tam wrócić.

Sverker Skoglund był szkolnym kolegą Egona Wallina, chodzili do tej samej klasy od przedszkola aż do liceum. Potem ich drogi się rozeszły. Sverker zaczął pływać na statkach i przez wiele lat mieszkał za granicą, więc gdy wrócił na Gotlandię, nie mieli ze sobą wiele wspólnego. Jednocześnie istniało między nimi coś, co sprawiało, że mimo wszystko dość dobrze się rozumieli. Kiedy parę razy spotkali się w ciągu tych wszystkich lat, wydawało im się, że nie widzieli się tylko kilka dni.

Sverker był zszokowany brutalną śmiercią Egona Wallina i jak wielu innych uważał, że było to straszne, że jego przyjaciel z dzieciństwa zakończył swoje życie w tak tragiczny sposób. Nie był na pogrzebie, ponieważ pracował wówczas na platformie wiertniczej w północnej Norwegii i dostałby wolne tylko w przypadku pogrzebu kogoś z bliskich krewnych.

Właśnie wrócił na Gotlandię i pierwsze, co chciał zrobić, to odwiedzić grób Egona. Gdy przyszedł na cmentarz Norra begravningsplatsen, w okolicy nie było nikogo. Jego samochód był jedynym na parkingu przed cmentarzem.

Alejka była dokładnie odśnieżona i widać było, że przeszło tamtędy wiele osób. Domyślił się, że to ze względu na Egona. O tej porze roku niewiele osób odwiedzało cmentarz.

Egon Wallin leżał w widocznym z daleka grobie rodzinnym. Jego ród był zamożny, co zdradzały rozmiary pomnika. Na samej górze widniał krzyż. Przed pomnikiem piętrzyły się kwiaty i wieńce, świadcząc o niedawnym pogrzebie. Śnieg, który spadł w nocy, przykrył większość ich białym kożuszkiem, ale tu i tam wystawały kwiaty, widział też kontury grubych wieńców przykrytych śniegiem.

Gdy wszedł na ścieżkę prowadzącą bezpośrednio do grobowca, wyjrzało słońce. Zatrzymał się na chwilę i pozwolił promieniom ogrzewać twarz. Taki spokój. Taka cisza.

Szedł dalej wolnym krokiem i zastanawiał się, kim tak właściwie był Egon. W jego oczach był on zwyczajnym człowiekiem. Nigdy nie okazywał, że był bogaty i nie mówił o pieniądzach, poza przypadkami, gdy razem wychodzili na kolację. Wówczas zawsze upierał się, żeby zapłacić. Nie obnosił się jednak z tym, że był dobrze sytuowany. Ciągle mieszkał w domku szeregowym, mimo iż było go stać na kupno większej i bardziej luksusowej willi. Te domki szeregowe były wprawdzie wyjątkowo ładne i miały wspaniałe położenie, ale jednak.

Zastanawiał się, co się przydarzyło jego dawnemu przyjacielowi z dzieciństwa. Czy miał pecha i spotkał na swojej drodze szaleńca, który rzucił się na pierwszą napotkaną osobę? Zastanawiał się, czy Egon został zamordowany przez przypadek, czy też może morderca miał jakiś powód, żeby zabić właśnie jego.

Dotarł do ogrodzonej parceli, na której znajdował się grób. Przed pomnikiem leżały rzędy wieńców i na początku zwrócił uwagę tylko na nie. Wzrok przesuwał się po jedwabnych wstęgach, kwiatach i bilecikach z ostatnim pożegnaniem. Nagle na zamarzniętej ziemi zauważył coś, od czego zjeżyły mu się włosy na głowie. Spod grubego wieńca z biało-czerwoną wstęgą od Towarzystwa Przyjaciół Sztuki w Visby wystawała dłoń. Była to dłoń mężczyzny, palce były zgięte. Sverker Skoglund, wstrzymując oddech, przesuwał wzrokiem po ręce, milimetr po milimetrze. Mężczyzna leżał na brzuchu obok pomnika, z rękoma wzdłuż ciała. Był prawie nagi, miał na sobie tylko kalesony. Ciało częściowo pokrywał śnieg, lecz Sverker mimo to widział, że było poranione i posiniaczone, a szyję zmarłego oplatał sznur.

Sverker Skoglund otrzymał odpowiedź na swoje pytanie szybciej, niż się tego spodziewał. Bez wątpienia morderstwo Egona Wallina nie było przypadkiem.

Piętnaście po pierwszej wpłynęło zgłoszenie na policję w Visby. Dwadzieścia minut później Knutas i Karin byli już na miejscu, zaraz za nimi przyjechał Sohlman i Wittberg. Wiele innych samochodów policyjnych było w drodze. Knutas wyskoczył z samochodu i szybkim krokiem poszedł w stronę pomnika.

– Do diabła – powiedział. – To może być tylko jedna osoba.

Sohlman dogonił go i pierwszy podszedł do ciała. Pochylił się i zaczął przyglądać się częściom ciała wystającym spod śniegu.

– Jest cały poraniony, są to zarówno oparzenia od papierosów, jak i ślady bicia. Wygląda na to, że morderca przed zabiciem torturował tego biedaka.

Potrząsnął głową.

– Czy to jest Hugo Malmberg?

Knutas przesuwał wzrokiem po poranionych zwłokach.

– Sprawdźmy.

Sohlman delikatnie odwrócił ciało.

– Tak, to on.

Karin głośno wciągnęła powietrze.

– Spójrzcie tam, na szyję.

Wszyscy pochylili się nad zwłokami i zobaczyli sznur. Bez wątpienia mieli do czynienia z tym samym sprawcą.

Knutas podniósł się i rozejrzał po opustoszałym cmentarzu.

– Ciało jest jeszcze ciepłe – powiedział Sohlman. – Jest martwy od niedawna.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Umierający Dandys»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Umierający Dandys» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Mari Jungstedt - Nadie lo ha visto
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Ha Oído
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Conoce
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - El Arte Del Asesino
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Dark Angel
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - The Dead Of Summer
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unknown
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unspoken
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unseen
Mari Jungstedt
Отзывы о книге «Umierający Dandys»

Обсуждение, отзывы о книге «Umierający Dandys» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x