To właśnie tamtego listopadowego poniedziałku zdał sobie sprawę, że jest w stanie zamordować człowieka. Podjęcie decyzji zajęło mu dwie sekundy. Jak bardzo by chciał, żeby nigdy nie musiał przeżyć tamtego momentu, krótkiego jak mgnienie oka. Był zmuszony nosić w sobie te obrazy przez resztę życia.
Tego dnia nie miał zamiaru śledzić mężczyzny, którego obserwował od dłuższego czasu, ale coś go natchnęło. Chciał tylko przejechać koło jego galerii. Nie wiedział jeszcze, jak miał postąpić z nowo zdobytymi informacjami, co miał z nimi zrobić. Chciał odczekać, zanim zdecydowałby się na kolejny krok. Ale tak się nie stało. Może było to z góry ustalone, że tak miały się potoczyć wydarzenia. Teraz, z perspektywy czasu, mógł myśleć o tym w ten sposób. Po tym co był zmuszony przeżyć, nie mógł postąpić inaczej. Ta świadomość poraziła go jak grom. Brutalnie, nieodwołalnie.
Prawie by się z nim minął. Gdy przyszedł na ulicę Österlånggatan, Hugo Malmberg właśnie wychodził z galerii, choć tak naprawdę do zamknięcia pozostawała jeszcze godzina. Ciekawość wzięła górę. Postanowił pójść jego śladem i zobaczyć, dlaczego mężczyzna, którego obserwował, zmienił swoje zwyczaje.
Szedł kilka metrów za nim aż do przystanku autobusowego na moście Skeppsbron. Malmberg palił papierosa i rozmawiał z kimś przez telefon komórkowy. Nadjechał autobus, przeszedł przez ulicę i gdy wsiadł do pojazdu, znalazł się bardzo blisko Mamlberga. Obrzydliwie blisko. Gdyby wyciągnął rękę, mógłby dotknąć jego ramienia.
Było mu niedobrze, gdy przyglądał się jego eleganckiemu wełnianemu płaszczowi i apaszce nonszalancko przerzuconej przez ramię. Ten pewny siebie mężczyzna wyobrażał sobie, że jest nie do pokonania i nadal żył w błogiej nieświadomości, nie przeczuwając, że jego życie dobiega końca. Wysiadł przed domem towarowym Nordiska Kompaniet przy ulicy Hamngatan, skręcił w ulicę Regeringsgatan i szedł nią kawałek, po czym skręcił w lewo, w jedną z bocznych uliczek. Zapalił kolejnego papierosa. Mijały ich samochody i ludzie spieszący do domu albo w stronę centrum. Szedł za mężczyzną coraz bardziej ciekawy, dokąd on zmierzał. Nigdy wcześniej nie widział go w tych stronach.
Uważał, żeby zachować odpowiedni dystans, dla pewności szedł drugą stroną ulicy. Na szczęście w mieście było wielu ludzi, nie rzucał się więc w oczy. Nagle mężczyzna zniknął. Szybko przeszedł na drugą stronę ulicy. Fasada budynku, przed którym się znalazł, była zniszczona, okno wystawowe zamalowane na czarno, niemożliwe było zajrzeć do środka. Na blaszanych drzwiach widniał niepozorny szyld „Video delight”, świecący żółtym i czerwonym światłem. To tu musiał wejść.
Nietrudno się domyślić, o jaki rodzaj filmów chodziło. Odczekał parę minut, zanim wszedł do środka.
Schody oświetlone małymi, czerwonymi żarówkami zaprowadziły go pod ziemię. Znalazł się w dużej wypożyczalni filmów pornograficznych, które nie wyglądały na te najlżejszego rodzaju. Na półkach widniały gadżety erotyczne, można było również wynająć mały pokoik do obejrzenia filmu. Za ladą stała młoda dziewczyna z niewzruszonym wyrazem twarzy, tak jakby sprzedawała ciastka albo przybory do szycia. Była pogrążona w wesołej rozmowie z chłopakiem w tym samym wieku, który siedział obok niej i przyklejał ceny na filmy DVD. Dookoła na dużych ekranach wyświetlano filmy pornograficzne z bardzo bliskimi ujęciami. W butiku znajdowało się kilku mężczyzn, którzy stali obok półek i przebierali w filmach.
Pomału obszedł lokal, żeby zobaczyć, gdzie podział się mężczyzna, którego śledził. Sklep był większy, niż się to wydawało na pierwszy rzut oka. Dostrzegł teraz sporo małych pokoików, które miały zaledwie kilka metrów kwadratowych. Zajrzał do jednego z nich. Jedynym umeblowaniem był fotel z czarnej skóry o odchylonym oparciu ustawiony przed olbrzymim telewizorem. Popielniczka, chusteczki higieniczne, kosz na śmieci i pilot. Nic więcej.
Szybko zajrzał do wszystkich wolnych pokoików, po czym stwierdził, że Malmberg zapadł się pod ziemię. Skonsternowany podszedł do pomalowanej na czerwono lady i spytał stojącą za nią dziewczynę, czy są tu jeszcze jakieś inne pomieszczenia.
– Tak – powiedziała i wskazała na drzwi, na które nie zwrócił wcześniej uwagi. – Tam są pomieszczenia tylko dla panów. To znaczy dla gejów.
Na drzwiach widniał niepozorny szyld: „Boys only”.
– Ale to kosztuje. Osiemdziesiąt koron.
– Okej – powiedział i zapłacił.
Dziewczyna rzuciła znaczące spojrzenie na koszyk stojący na ladzie. Był on pełen prezerwatyw.
– Są za darmo – powiedziała, ściszając lekko głos. – Dwie sztuki. Jak chcesz więcej, trzeba zapłacić.
Potrząsnął głową. Otworzył drzwi i wszedł do środka.
Było tam jeszcze ciemniej niż po drugiej stronie, schody prowadzące w dół były jeszcze węższe i bardziej strome.
Słyszał tylko szum potężnej klimatyzacji. Pachniało świeżością i jakby ziołami, prawie jak w Spa. Gdy zszedł na sam dół, zobaczył przed sobą długi, wąski korytarz. Był słabo oświetlony czerwonymi jarzeniówkami. Ściany pomalowane na czerwono, podłoga na czarno. Po obu stronach znajdowały się pokoiki, które wydawały się takie same jak te na górze. Wiele drzwi było zamkniętych, słyszał słabe postękiwania dochodzące zza cienkich ścian.
Jakiś chłopak mający około dwudziestu pięciu lat stał w uchylonych drzwiach i zaglądał do jednego z pokojów. Gdy przechodził obok, zauważył, że w środku ktoś siedział. Było oczywiste, że chłopak zastanawiał się, czy wejść do środka, żeby dotrzymać mężczyźnie towarzystwa.
Wszędzie znajdowały się ekrany, na których wyświetlano filmy pornograficzne. Zastanawiał się, gdzie podział się Malmberg. Może siedział teraz w jednym z takich pokoików i się zabawiał? Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze.
Z jednego z pokojów wyszedł mężczyzna, rozpromienił się na jego widok. Próbował przywołać go do siebie. Nic nie mówił, ale język ciała wyraźnie pokazywał, czego chciał. Spiesznie przeszedł obok niego.
Miejsce wydawało się nierzeczywiste. Korytarze tworzyły labirynt i wkrótce nie wiedział, skąd przyszedł. Wszędzie tylko pokoje i te obrazy.
Zaczęło mu się kręcić w głowie, miał dość, chciał stamtąd wyjść. Próbował znaleźć drogę powrotną i szybkim krokiem poszedł w kierunku, w którym jak sądził, znajdowały się schody. Niestety pomylił się. Znalazł się teraz przy drzwiach na końcu korytarza, zza których dochodziły postękiwania. Delikatnie uchylił drzwi na tyle, żeby móc zajrzeć do środka. Za drzwiami znajdowało się coś w rodzaju niewielkiej sali kinowej. Na jednej ze ścian wisiał ekran projekcyjny, na którym wyświetlano obrazy tego samego typu, jakich zdążył już zobaczyć setki podczas swej krótkiej wizyty w podziemiach. Wszystko w kolorze czarnym: ściany, sufit, podłoga, skórzana kanapa i fotele.
Najpierw widział tylko trzy poruszające się na kanapie ciała. Szybko rozpoznał Malmberga. Potem dojrzał twarz drugiego, który mógł mieć około pięćdziesiątki. Wydawało mu się, że gdzieś kiedyś już go widział, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie. Twarzy trzeciego nie było widać. Był młodszy i obaj starsi mężczyźni stali pochyleni nad nim. Wszyscy trzej byli nadzy, żaden z nich nie zauważył jego obecności. Byli pochłonięci sobą.
Ogarnęło go poczucie nierzeczywistości, tak jakby scena, którą oglądał, była czymś wymyślonym.
Gdy miał się właśnie odwrócić i uciec stamtąd, zobaczył twarz trzeciego mężczyzny.
Читать дальше