Mari Jungstedt - Umierający Dandys

Здесь есть возможность читать онлайн «Mari Jungstedt - Umierający Dandys» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Umierający Dandys: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Umierający Dandys»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejna część bestsellerowej serii szwedzkich kryminałów Marii Jungstedt. Akcja rozgrywa się na tajemniczej Gotlandii. W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie starówki w Visby – stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii – Egon Wallin. Inspektor Knutas trafia na ślad prowadzący go do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów.

Umierający Dandys — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Umierający Dandys», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Erik czuł, że tym razem było trudniej niż zwykle. Czasem sam czerpał z tego przyjemność, zarówno seksualną, jak i psychiczną. Było tak, jakby dokądś uciekał, jakby rozkoszował się destruktywną stroną tego wszystkiego. Jego życie było równią pochyłą, nie istniała inna droga. Najlepiej pozwolić, żeby działo się to, co chce. Ból oznaczał czasem, że całego następnego dnia czuł się bardziej zadowolony. I do tego ten dreszczyk emocji. Gdy szedł do klubu, wiedział, że za kilka godzin będzie znajdował się z drugim człowiekiem w sytuacji najbardziej intymnej z możliwych, lecz nie wiedział, kto ze wszystkich obecnych w klubie to będzie. Istniały przyjemne strony jego podwójnego życia, dzięki temu mógł też podbudować swój budżet, choć jednocześnie takie noce były wyniszczające, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Czasem miewał ataki strachu i zwątpienia, czuł bezgraniczną pustkę. Zagłuszał to tabletkami i alkoholem. Była to ucieczka tylko na chwilę, pewnie, ale Erik nie widział innej możliwości. Nie było dla niego przyszłości, innego życia. Był jak złota rybka w szklanej kuli, bez możliwości ucieczki.

Mężczyzna uśmiechnął się do niego i sprowadził go do rzeczywistości. Triumfalnym gestem odrzucił ręcznik i jedno spojrzenie na jego organ płciowy wystarczyło Erikowi, żeby zrozumieć, że mężczyzna nie był jeszcze zaspokojony.

Policjanci z Centralnego Biura Śledczego pojechali na weekend do Sztokholmu, wszyscy z wyjątkiem Martina Kihlgårda. Czasem Knutas zastanawiał się, czy miał on w ogóle jakieś życie prywatne. Nie wiedział o nim zbyt wiele. Jego kolega nie mówił nigdy o swojej rodzinie i nie miał obrączki, Knutas więc wnioskował z tego, że nie był żonaty. Nie wiedział też, jakie miał zainteresowania, oczywiście z wyjątkiem jedzenia. Również tego dnia zastał Kihlgårda zajadającego bagietkę z salami i serkiem brie, gdy wsadził głowę do pokoju, który zajmował Kihlgård podczas pobytu na Gotlandii.

– Jak leci?

– W porządku, sprawdziłem ten tajemniczy kod. Zacząłem od zadania sobie prostego pytania.

Kihlgård jak zwykle zaczął mówić z pełnymi ustami, Knutas czekał, aż przełknie jedzenie.

– No więc, zastanawiało mnie, skąd morderca mógł wiedzieć, że Wallin wyjdzie w nocy z domu.

Knutas wzruszył ramionami.

– Może tylko zgadywał. Może śledził Wallina i czekał, aż zgasi światło.

– Albo wiedział, że Wallin miał kogoś spotkać!

Kihlgård wypowiedział to triumfującym głosem, jakby powiedział coś nowego i rewolucyjnego.

– Tak, na ten temat już dyskutowaliśmy setki razy – powiedział Knutas niecierpliwie. Nie zamierzał w każdym razie trwonić swojego cennego czasu na rozmawianie o niczym.

– Morderca musiał wiedzieć, że Wallin planował wyjść w nocy, żeby kogoś spotkać – kontynuował niewzruszenie Kihlgård. – Najprawdopodobniej wiedział również, że ta osoba zatrzymała się w hotelu Wisby.

– W hotelu Wisby?

Twarz Knutasa wyrażała zdziwienie.

– Skąd wiesz, że ta kobieta tam się zatrzymała?

Kihlgård podniósł kartkę z kodem, którą dał mu Knutas tego samego poranka.

– Dlaczego w takim razie miałby w portfelu nocny kod do hotelu?

– Jak do tego doszedłeś?

– Najpierw sprawdziłem w banku, czy nie jest to kod karty kredytowej i spytałem Monikę Wallin, czy nie był to kod ich domowego alarmu, mają przecież bardzo dużo cennych dzieł sztuki. Był to jednak fałszywy trop. Zacząłem się więc zastanawiać nad całą sytuacją i nad tym, że Egon Wallin miał kogoś spotkać, bardzo prawdopodobne, że w jednym z hoteli. Sprawdziłem, który z hoteli nie ma nocnego portiera. Po zamordowaniu nocnej portierki w hotelu Wisby zmieniono system. Jeśli ktoś przychodzi do hotelu między północą a szóstą rano, musi zadzwonić dzwonkiem i wtedy przychodzi recepcjonista, żeby mu otworzyć. W ten sposób nikt niepowołany nie może po prostu wtargnąć do hotelu. Jeśli zaś gość hotelowy nie chce wołać portiera, ponieważ na przykład chce przemycić kogoś do pokoju…

Kihlgård mrugnął do Knutasa z miną wiesz-o-comi-chodzi.

– …dostaje kod, którym może otworzyć drzwi. Zadzwoniłem do hotelu i okazał się to strzał w dziesiątkę. Ze względów bezpieczeństwa każdej nocy zmieniają kombinację, a to był właśnie kod, który obowiązywał z soboty dziewiętnastego lutego na niedzielę dwudziestego.

Knutas zagwizdał.

– Nieźle – powiedział z podziwem w głosie. – Imponujące. W takim razie ograniczyliśmy się do hotelu Wisby. Nie ma tam aż tak wielu gości. Wspaniale, Martin.

Klepnął kolegę przyjaźnie po plecach.

– Dziękuję.

Przerwała im Karin, która zajrzała do pokoju.

– Obiad?

Kihlgård się rozpromienił.

– Wspaniała propozycja – ucieszył się i włożył do ust resztę bagietki. – Jest jeszcze jedna rzecz. Porównałem listy gości hotelowych z tymi, którzy byli zaproszeni na wernisaż.

– Tak?

– Nie ma ani jednej kobiety, która byłaby na obu. Wszyscy, którzy odwiedzili wernisaż i zatrzymali się w hotelu, to mężczyźni.

W sobotę rano Johan obudził się wcześnie. Leżał w łóżku na boku, przyglądał się twarzy Emmy i zastanawiał się, jak będzie wyglądał ich ślub. Mając na względzie to, jak wiele turbulencji przeszedł ich związek, zgadzał się z Emmą, że najlepiej będzie nie czekać zbyt długo. Nie chciał ryzykować, że coś mogło pokrzyżować ich plany.

Może będzie musiał porzucić swoje marzenie o ślubie w kościele. I tak będzie ładnie.

Był koniec lutego i musieli dać sobie przynajmniej dwa miesiące, jeśli chcieli zdążyć wysłać na czas zaproszenia. Wszyscy krewni i przyjaciele mieli być w tym dniu z nimi. Tutaj był nieugięty. Ale gdzie mogłaby się odbyć ceremonia, jeśli nie w kościele? W tym samym momencie przyszła mu do głowy pewna myśl, – dlaczego by nie w ruinach klasztoru w Romie? A przyjęcie mogli zorganizować w domu. Będzie może trochę ciasno, ale dom był dość duży, jeśli wszyscy rozproszą się na jego dwustu metrach kwadratowych, jakoś to będzie. Nie musieli mieć stołu do zasiadania, może nawet zrobić przyjęcie bez jedzenia? Mogli poczęstować wszystkich szampanem i tortem – najpierw tort kanapkowy, a potem tort weselny. Żadnego przydzielania miejsc przy stołach, żadnych sztywnych przemówień. Tylko radość, przyjęcie, zabawa.

Tak się rozgorączkował tą myślą, że wstał z łóżka i poszedł po papier i długopis. Musi się zastanowić, kogo chce zaprosić, żeby zobaczyć, czy w ogóle było możliwe zorganizowanie przyjęcia w domu. Jeśli chcieli wziąć ślub pod gołym niebem, może powinni go trochę przesunąć? Na maj albo na czerwiec, gdy zrobi się ciepło, zielono i ładnie. Muszą też pomyśleć o podróży poślubnej. Z pozostawieniem dzieci nie będzie problemu. Najlepiej będzie, jeśli Elin zostanie w domu i zajmie się nią jego mama albo rodzice Emmy, którzy mieszkają na Fårö. Mogli wykorzystać ten czas, żeby być razem z Sarą i Filipem.

Może mogliby pojechać do Paryża, pomyślał rozmarzony. Nie mógł sobie wyobrazić bardziej romantycznego miasta. Wiosną albo na początku lata. Byłoby wspaniale.

Już miał budzić Emmę, gdy nagle uderzyła go pewna myśl. Chyba najpierw powinni się zaręczyć? Miał sam kupić obrączki zaręczynowe [8], czy mają zrobić to razem? Nie wiedział, jaki był zwyczaj. Musi kogoś o to spytać. Przeciągnął palcem po jej nagich plecach. Był pewien tego, że ją kocha, dlatego właściwie nie miało znaczenia, jak będzie wyglądał ich ślub. Ważne, że w końcu go wezmą.

Pustka, która zawsze dawała mu się we znaki po takiej nocy, wygnała go na dwór. Erik Mattson był w domu kilka godzin, żeby wypocząć, ale po południu opuścił mieszkanie i pojechał autobusem do muzeum sztuki Waldemarsudde na wyspie Kungliga Djursgården.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Umierający Dandys»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Umierający Dandys» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Mari Jungstedt - Nadie lo ha visto
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Ha Oído
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Conoce
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - El Arte Del Asesino
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Dark Angel
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - The Dead Of Summer
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unknown
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unspoken
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unseen
Mari Jungstedt
Отзывы о книге «Umierający Dandys»

Обсуждение, отзывы о книге «Umierający Dandys» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x