P. James - Czarna Wieża

Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Czarna Wieża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarna Wieża: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna Wieża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Adam Dalgliesh, wyższy oficer policji, postanawia się wybrać do prywatnego ośrodka dla nieuleczalnie chorych, dokąd zaprosił go zaprzyjaźniony stary pastor. Na miejscu okazuje się jednak, że pastor kilka dni wcześniej zmarł.
Adam zatrzymuje się w ośrodku na pewien czas, by uporządkować odziedziczony po przyjacielu księgozbiór, i poznaje pensjonariuszy oraz łączące ich stosunki, z pozoru tylko proste i bezkonfliktowe. Wydarzenia, które później następują, utwierdzają go w przekonaniu, że w ośrodku dzieje się coś złego…

Czarna Wieża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna Wieża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Henry jest twórcą tej głowy. Myślę, że coś mu nie wyszło z ustami. Wilfredowi chyba to nie przeszkadza, ale wszyscy pozostali uważają, że rzeźba nie jest szczególnie udana.

Julius przechylił głowę i zacisnął usta parodiując postawę krytyka.

– Och, nie powiedziałbym, absolutnie bym tak nie powiedział. Co pan o tym sądzi, Dalgliesh?

– Moim zdaniem jest znakomita. Czy Carwardine dużo rzeźbił, zanim tu przybył?

– Chyba w ogóle nie rzeźbił – odparł Dennis Lerner. – Przed chorobą był jakimś ważnym urzędnikiem. To stworzył jakieś dwa miesiące temu i Wilfred ani razu mu nie pozował. Jest całkiem udana jak na pierwszą próbę, prawda?

– Rodzi się interesujące pytanie, czy tworzył świadomie – powiedział Julius. – Jeśli tak, to jest zbyt utalentowany, by się tu marnować. Chyba że jego palce po prostu podążały za podświadomością. Jeśli tak, można by spekulować na temat pochodzenia twórczości artystycznej albo nawet podświadomości Henry'ego.

– Myślę, że mu po prostu tak wyszło – powiedział Dennis Lemer. Spojrzał na rzeźbę z niejakim zdumieniem i szacunkiem, chociaż wyraźnie nie dostrzegał w niej nic godnego podziwu czy wymagającego objaśnień.

Na koniec weszli do jednego z pokoików na tyłach przybudówki. Urządzono tu gabinet pracy i umeblowano go za pomocą dwóch poplamionych atramentem biurek, które wyglądały jak przedmioty odrzucone przez poważniejsze instytucje. Przy jednym z biurek Grace Willison wypisywała na maszynie nazwiska i adresy na perforowanym arkuszu samoprzylepnych kartoników. Dalgliesh zauważył ze zdziwieniem, że Carwardine najwyraźniej pisał prywatny list na maszynie stojącej na drugim biurku. Obie maszyny były bardzo stare. Henry używał imperiała; Grace – remingtona. Dalgliesh stanął nad nią i zerknął na listę nazwisk i adresów. Zauważył, że biuletyn miał szeroki zasięg. Poza miejscowymi probostwami i innymi domami dla chronicznie chorych, adresy obejmowały Londyn, dwa nawet Stany Zjednoczone oraz jeden okolice Marsylii. Zawstydzona jego zainteresowaniem Grace niezręcznie podniosła łokieć. Oprawiona lista nazwisk i adresów, z której spisywała dane, zsunęła się na podłogę. Lecz Dalgliesh ujrzał wystarczająco wiele; nierówne małe e, zatarte o, słabe, prawie nieczytelne duże w. Nie ulegało wątpliwości, że to na tej maszynie wypisano anonim do ojca Baddeleya. Podniósł listę i oddał ją pannie Willison. Nie patrząc na niego, potrząsnęła głowa i powiedziała:

– Dziękuję, ale właściwie nawet nie muszę na nią spoglądać. Mogę z pamięci wypisać wszystkie sześćdziesiąt osiem nazwisk. Po prostu robię to już od dawna. Wyobrażam sobie, na podstawie imion i nazw, które nadają swoim domom, jacy ci ludzie są. Zawsze miałam pamięć do nazwisk i adresów. Bardzo mi się to przydawało, kiedy pracowałam dla organizacji dobroczynnej, która pomagała zwolnionym więźniom. Tam zawsze było mnóstwo list do wypisania. Ta jest stosunkowo krótka. Czy mogę dodać pana nazwisko do grona odbiorców naszego kwartalnika? To tylko dziesięć pensów. Niestety, przy tak dużych kosztach wysyłki musimy brać więcej, niżbysmy chcieli. Henry Carwardine uniósł wzrok i rzekł:

– Zdaje się, że w tym kwartale drukujemy wiersz Jennie Pegram, który zaczyna się od słów: “Jesień to moja ulubiona pora, uwielbiam jej odcienie jaskrawe." Myślę, panie Dalgliesh, że warto dać dziesięć pensów, by odkryć, jak radzi sobie z kwestią rymowaniu,

Grace Willison uśmiechnęła się z, zadowoleniem,

– Wiem, że to tylko amatorska działalność, ale przynajmniej nasza Liga Przyjaciół orientuje się w tutejszych wydarzeniach, jak również, rzecz jasna, nasi osobiści przyjaciele,

– Moi nie – zaprzeczył Henry. Wiedzą, że straciłem władzę w kończynach, ale nie zamierzam nikomu udowadniać, że straciłem także rozum. W najlepszym razie biuletyn osiąga literacki poziom pisemka parafialnego; w najgorszym, a zatem w trzech numerach na cztery, jest to żenująca dziecinada.

Grace Willison zarumieniła się i jej warga zadrżała. Dalgliesh powiedział szybko:

– Proszę wpisać moje nazwisko. Czy byłoby prościej, gdybym zapłacił od razu za cały rok?

– To bardzo milo z pana strony! Może bezpieczniej będzie na sześć miesięcy. Jeśli Wilfred rzeczywiście zdecydował się na przekazanie Folwarku Toynton trustowi Ridgewella, mogą zmienić się plany względem biuletynu. Niestety, nasza przyszłość jest bardzo niepewna. Czy mógłby pan wpisać tu swój adres? Oueenhythe. To nad rzeką, prawda? Szczęściarz z pana. Pewnie nie będzie pan potrzebował kremu do rąk ani talku, chociaż wysyłamy ten kosmetyk także kilku dżentelmenom. Lecz to właściwie sprawa Dennisa. On zajmuje się dystrybucją i pakuje większość towaru. Obawiam się, że nasze ręce za bardzo drżą, więc nie na wiele mogą się przydać. Jestem jednak przekonana, że Dennis znalazłby dla pana trochę talku.

Dalgliesh na szczęście nie musiał nic odpowiedzieć, ponieważ zabrzmiał gong.

– Sygnał ostrzegawczy – wyjaśnił Julius. – Jeszcze jedno uderzenie i kolacja będzie na stole. Wrócę do domu i zobaczę, co przygotowała moja niezastąpiona pani Reynoids. Przy okazji, czy ostrzegła pani komendanta, że kolację w Folwarku Toynton je się zwyczajem trapistów w milczeniu? Chyba nie chcielibyśmy, żeby złamał zasady niewygodnymi pytaniami o testament Michaela albo o to, jakie ewentualnie powody mógłby mieć pacjent tego przybytku miłości, by zeskoczyć z urwiska.

I szybko zniknął, jakby w obawie, iż najmniejsze zawahanie spowoduje, że zostanie zaproszony na kolację.

Grace Willison z wyraźną ulgą przyjęła jego odejście i uśmiechnęła się dzielnie do Dalgliesha.

– Rzeczywiście, wyznajemy taką zasadę, iż nikt nie rozmawia podczas wieczornego posiłku. Mam nadzieję, że to panu nie przeszkadza. Na zmianę czytamy fragmenty dowolnie wybranych dzieł. Dzisiaj jest kolej Wilfreda, więc usłyszymy jedno z kazań Donne'a. Z pewnością są one bardzo dobre – wiem, że ojciec Baddeley je lubił – ale dla mnie niezbyt zrozumiale. Poza tym odnoszę wrażenie, iż niespecjalnie pasują do gotowanej baraniny.

II

Henry Carwardine podjechał swoim wózkiem do windy, z. trudem odsunął stalową siatkę, zatrzasnął za sobą drzwi i nacisnął guzik pierwszego piętra. Nalegał, by przyznano mu pokój w głównym budynku, stanowczo odmawiając zamieszkania w marnych, ciasnych klitkach w przybudówce, a Wilfred niechętnie przystał na to, pomimo obsesyjnego – zdaniem Henry'ego – wręcz paranoidainego strachu, że w przypadku pożaru pacjent zostanie uwięziony na górze. Henry potwierdził przywiązanie do Folwarku Toynton, gdy sprowadził dwa wybrane meble ze swego mieszkania w Westminster i niemal wszystkie książki. Pokój był duży, z wysokim sufitem i o właściwych proporcjach; dwa okna dawały szeroką panoramę cypla od strony południowo-zachodniej. Obok znajdowała się łazienka i prysznic, który dzielił tylko z jednym pacjentem, akurat przebywającym w izolatce. Wiedział, że ma najwygodniejsze mieszkanie w tym domu, ale nie odczuwał z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia, Coraz częściej umykał do swego uporządkowanego prywatnego światka, odgradzając się od wszystkiego ciężkimi rzeźbionymi drzwiami, przekupując Philby'ego, by mu czasami przynosił posiłki do pokoju i kupował w Dorchester specjalne sery, wina, paszteciki i owoce wzbogacające oficjalne posiłki, przygotowywane na zmianę przez personel Folwarku. Wilfred najprawdopodobniej doszedł do wniosku, że lepiej nie komentować owej drobnej niesubordynacji, tego ewidentnego wykroczenia przeciwko prawom wspólnoty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarna Wieża»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna Wieża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarna Wieża»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarna Wieża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x