Po zakończeniu tygodnia żałoby Hornsztyk poszedł do biura Aleksandry, żeby przejrzeć jej papiery. Zabrał do domu wszystko, co nie wiązało się bezpośrednio z funkcjonowaniem firmy, w tym także karteczki pisane ręką Jackiego. Na szczęście nie wiedział, że Lizzi odkryła ich istnienie i przepisała treść. Sędzia zaprosił Jackiego na rozmowę, poinformował, że ma jego listy, i zaproponował mu – uwaga! uwaga! – żeby włamał się do mieszkania Lizzi i ukradł kasety. Zawarli układ: kasety w zamian za listy.
– Dlaczego tak bardzo mu zależało na tych kasetach?
– Chcesz znać moje zdanie? Sądzę, że z powodu twoich pytań o pieniądze, które dostaje od Lubicza. To pachnie szantażem. Nie marnowaliśmy czasu i sprawdziliśmy kartę zdrowia młodego Hornsztyka. Lekarz, który stwierdził u niego uszkodzenie nerek spowodowane zatrutym winem, przeniósł się już na tamten świat. I mam poważne obawy, że nie siedzi między aniołami. Hornsztyk zaś na razie sprawia wrażenie zupełnie zdrowego.
– Dlaczego Lubicz cały czas mu płacił?
– Podpisali umowę. Nie wspomina się w niej o żadnej chorobie nerek. Hornsztyk wytłumaczył Lubiczowi, że to na jego korzyść. Umowa jest sformułowana bardzo ogólnikowo, widziałem ją. Hornsztyk udziela Lubiczowi porad prawnych i dostaje za to dziesięć procent od dochodów. Bogatego przedsiębiorcy za bardzo to nie obciążało. Odkąd Hornsztyk został mianowany sędzią, w zasadzie przestał pracować dla Lubicza. Umówili się nieoficjalnie, że nadal będzie mu pomagał i dostawał swoje dziesięć procent, ponieważ sędziemu nie wolno prowadzić prywatnej praktyki. Lubicz to prosty człowiek. Wiedział o przygodach swojej córki i obawiał się, że pewnego dnia przekroczy granicę i czcigodny sędzia ją rzuci. Był przekonany – zapewne słusznie – że dopóki będzie zięciowi płacił, ten nie zostawi swojej żony. Hornsztyk zagroził Jackiemu, że jeśli nie ukradnie twoich kaset, przekaże dowody szantażu policji. Odważy się złożyć skargę na sędziego? A kto mu uwierzy?! Jackie to ćma barowa, bierze narkotyki, czasami sprzedaje towar, jest kiepskim pianistą i żigolakiem. Ale nie złodziejem. Ma kraść dla sędziego? Tego było dlań za wiele. Postanowił, że najbezpieczniej będzie zrobić sobie kopie twoich kaset, i tak też uczynił.
Kiedy został zabrany na przesłuchanie, wszystko poszło gładko. Zbyt gładko. Jackie miał przygotowaną odpowiedź na każde pytanie. W pewnym momencie kochany Ilan, który siedział w pokoju obok i się przysłuchiwał, wywołał Benciego na zewnątrz i powiedział, że jego zdaniem Jackie zbyt dobrze zna swoją rolę. Wie, co mówić, bo przesłuchał te kasety przed nimi. „Trzeba go przycisnąć, powiedzieć, że wiemy o jego włamaniu do mieszkania Lizzi i kradzieży kaset”.
Ilan miał rację. Nastraszyliśmy go trochę i Jackie przyznał się do wszystkiego.
I w ten sposób dowiedzieli się wstrząsającej prawdy o Hornsztyku.
Jackie został zatrzymany w areszcie głównie po to, żeby nie skontaktował się z sędzią. Karnaful, ich przełożony, poprosił o pilną rozmowę z doradcą prawnym rządu. Następnego dnia Benci i Karnaful pojechali do Jerozolimy i zdali raport ze swoich podejrzeń wobec sędziego okręgowego. Dodali, że w sprawę może być zamieszana również Taana Berger.
I wtedy dowiedzieli się, że sędzina już ich wyprzedziła. Spotkała się z doradcą rządowym i opowiedziała mu o czekach Hornsztyka, a nawet podpisała swoje zeznanie. „Nie wiem, co może się zdarzyć – powiedziała. – Tu chodzi o sędziego okręgowego, mojego kolegę, szanowanego obywatela, na którego nie padł cień podejrzenia. Dlatego wolę złożyć to zeznanie u was. Jeżeli kiedyś zajdzie potrzeba, policja może z niego skorzystać. Jeżeli nie miałam racji, proszę zniszczyć ten dokument, a ja w Jom Kipur będę żałować za grzechy i prosić o wybaczenie, że podejrzewałam niewinnego”.
Doradca rządowy pokazał komendantowi Eliszy Karnafulowi i Benciemu zeznanie sędziny Berger. Kiedy je przeczytali, wyznał, że ma dylemat. Od spotkania z Taaną Berger nie sypia po nocach. Tej nocy z pewnością również nie zmruży oka. Dokuczają mu wrzody żołądka. Czy wiedzą, o czym mówi? Czy któryś z nich ma może wrzody żołądka? Zresztą, dlaczego mieliby mieć. To przywilej doradców rządowych. Uśmiechnął się, by pokazać, że tylko żartował, a oni roześmieli się, by pokazać, że mają poczucie humoru. Potem spoważniał i powiedział, że rozumie, dlaczego do niego przyszli. Chcą prosić o pozwolenie na wszczęcie śledztwa przeciwko Hornsztykowi, izraelskiemu sędziemu. Naturalne jest, że on identyfikuje się raczej z sędzią niż z policją. Sędziowie w Izraelu to wspaniali, mądrzy ludzie, którzy zrezygnowali z wielkich zysków i zdecydowali się poświęcić służbie społecznej. Sam pomysł, że sędzia może być zamieszany w przestępstwo, wydaje się świętokradztwem. Cały system sądowniczy w naszym państwie opiera się na uczciwości sędziów. Jego siła wypływa z ich szczerości i odwagi cywilnej. To jakby nastąpił koniec świata!
To wzruszające przemówienie wygłosił w obecności policjantów Koresza i Karnafula oraz prokurator Edny Schulz, znanej jako „Straszna Schulz”. Teczka ze sprawą Hornsztyka została przekazana w jej ręce. Koresz i Karnaful przysięgli, że bez zgody pani prokurator nie wykonają najmniejszego ruchu.
Już następnego dnia Salwador Tut udał się do Jerozolimy ze wszystkimi dostępnymi materiałami: raportem ze śledztwa w sprawie morderstwa, szczegółowym sprawozdaniem o interesach Aleksandry Hornsztyk, rozmaitymi rachunkami, opisem kłopotów w Sade Oznai, zeznaniami Idona Gabrielowa i Archimedesa Lewiego, notatką na temat znajomości denatki z Jackiem Danzigiem i Bruchimem, raportem o kradzieży kaset i relacją o stosunkach Aleksandry z mężem, nie pomijającą afery z zatrutym winem, i wieloma innymi informacjami.
„Straszna Schulz” przeczytała wszystkie te materiały. Wieczorem Salwador Tut wrócił do Beer Szewy z pozwoleniem na zbieranie informacji i śledzenie poczynań sędziego Pinchasa Hornsztyka. Nie wiedzieli wówczas, że kiedy Tut był jeszcze w drodze z Jerozolimy na Południe, pani prokurator zadzwoniła do Taany Berger i opowiedziała jej o podejrzeniach. Schulz była koleżanką Taany (która nazywała ją zdrobniale Fajgą) jeszcze z czasów studiów. Wiedziała, że jest uczciwa i praworządna do granic śmieszności. Polegała na jej intuicji. Policja mimo wszystko jest tylko policją, tak samo jak doradca rządowy jest tylko doradcą rządowym. Tu zaś chodzi o sprawę wymagającą wiele delikatności i inteligencji, czyli dokładnie tych cech, które zawsze przypisywała Taanie. Krótko mówiąc, pani prokurator potrzebowała jej cichej pomocy w tych ciężkich chwilach.
Tak więc Taana Berger wiedziała, że policja Beer Szewy uwzględnia możliwość, że to sędzia okręgowy zabił swoją żonę, i w największej tajemnicy prowadzi w tej sprawie śledztwo. Nic więcej nie chciała wiedzieć. Ze zdwojoną uwagą studiowała teczki leżące na jej biurku i unikała kolegi z pokoju. Kiedy Lizzi, mijając ją na korytarzu sądu, zapytała o czeki, sędzina zrozumiała, że coś wisi w powietrzu. Hornsztyk nic nie wiedział o toczącym się śledztwie. Dziennikarka stanowiła zagrożenie. Jeżeli zabił żonę, z pewnością nie zawaha się przed zabiciem dziennikarki.
– Nawet jeżeli była to możliwość jedna na sto, nie chciała cię narażać. Postanowiła wrócić do pokoju chociaż na chwilę, aby Hornsztyk wiedział, że widziała go w twoim towarzystwie. Kiedy doszła do drzwi, usłyszała odgłos klucza przekręcanego w zamku. Zawróciła więc i w drodze na salę sądową powiedziała stażystce, żeby jak najszybciej wezwała policję do biura Hornsztyka.
Читать дальше