Shulamit Lapid - Gazeta Lokalna

Здесь есть возможность читать онлайн «Shulamit Lapid - Gazeta Lokalna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gazeta Lokalna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gazeta Lokalna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podczas wystawnego przyjęcia wydanego na cześć sędziego okręgowego Pinchasa Hornsztyka zostaje zamordowana jego żona Aleksandra, ambitna kobieta interesu. Uczestnicząca w przyjęciu Lizzi Badihi, "księżniczka miejscowego brukowca", postanawia podjąć prywatne śledztwo. Rozwikłanie zagadkowego zabójstwa staje się dla niej sprawą prestiżową. Frapująca intryga kryminalna, która zadowoli najwybredniejszych koneserów tego gatunku powieści, nie jest jednak jedyną zaletą książki. W miarę rozwoju akcji ciekawym przeobrażeniom podlega też sama jej bohaterka, głównie za sprawą niekonwencjonalnych przygód erotycznych. Czytelnik znajdzie tu też sporo ciekawych obrazków z życia współczesnej izraelskiej prowincji.

Gazeta Lokalna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gazeta Lokalna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Francuska reporterka zapytała doktora Sadego, czy wymowa instalacji jest polityczna. Lizzi wstała z miejsca i wyszła na zewnątrz. Wiał silny wiatr, niebo miało ciemnoszarą barwę i od czasu do czasu rozświetlały je odległe błyskawice. Przed Domem Kultury stała grupka demonstrantów – cztery kobiety i jeden mężczyzna. Dwie z kobiet miały zawieszone na piersi tekturowe tablice z napisem: „Zakończyć okupację!” Spod płaszcza jednej z nich, niczym łepek kangura, wyglądała główka dziecka w wełnianej czapeczce.

Rozdział 34

Na stopniach wiodących do Domu Kultury siedziała Szibolet, owinięta w niebieski płaszcz, i czekała na Lizzi. W ostatnich dniach jej zwykły radosny nastrój przygasł, niewątpliwie z powodu wydarzeń w Sade Oznai. Opowiedziała, że wszyscy mieszkańcy bojkotują Idona i Szajkego, a ich rodzice – ludzie, którzy wybudowali kibuc własnymi rękami! – pogrążyli się w smutku i zerwali wszelkie kontakty ze światem. Wyszły na jaw urazy, zazdrość i złość, o których istnieniu nikt nie miał pojęcia. Jej rodzice chętnie by opuścili Sade Oznaję, ale dokąd mieliby pójść? Co będą robić? Czują się jak w pułapce. Całe życie harowali, a teraz nie mają grosza przy duszy, żeby rozpocząć od nowa. Szibolet jest pewna, że inni czują się tak samo.

– Ten sędzia, którego żona została zamordowana, chce z tobą porozmawiać. Powiedział, żebyś o drugiej przyszła do jego biura, ale ty nie odbierałaś telefonów i wyłączyłaś pager, więc Dahan pomyślał, że to może być coś ważnego, i pojechał do ciebie do domu, lecz i tam cię nie było. Wtedy przypomniał sobie, że wybierałaś się na konferencję prasową, i wysłał mnie tutaj, bo myślał, że chciałabyś o tym wiedzieć.

– Umiesz pływać?

– Tak. – Szibolet wyglądała na zdziwioną reakcją Lizzi.

– Masz dużą pojemność płuc.

– Owszem. Potrafię przepłynąć pod wodą cały basen w Sade Oznai. Dobrze zgadłaś.

– Cement przyjechał?

– Kiedy byłam w redakcji, jeszcze się nie pokazał. Dahan powiedział, że się tym gryziesz i dlatego znikłaś bez wieści.

– Nigdzie nie znikłam. Skończyłam pracować o drugiej w nocy i wyłączyłam telefon, bo chciałam się wyspać, to wszystko.

– Brawo, Lizzi Badihi! – usłyszały męski głos.

Beni Adulam zwracał się do Lizzi i jednocześnie mierzył wzrokiem Szibolet, od mokrych tenisówek aż po roztrzepane loki. Lizzi nienawidziła mężczyzn taksujących kobiety spojrzeniem. Odczuwała to jako brutalność, przed którą nie można się obronić. Zdarzało się, że czasami protestowała głośno. Reakcja zawsze była taka sama: „Upadłaś na głowę?” Co takiego zrobił? „Ciesz się, że w ogóle ktoś chce na ciebie spojrzeć, ty krowo. Patrzcie ją! Nie jesteś jedyna na świecie”. I lepkie spojrzenie ustępowało miejsca innemu, znanemu powszechnie jako „mord w oczach”. Nieraz spotkała się z obelgami, a nawet groźbami. Nauczyła się milczeć i stawać niewidzialna. Jak wszystkie kobiety. Ale Beni Adulam? On także? To tylko dowodzi, że nikogo się nie zna naprawdę. Myślała, że Beni ją lubi, a tymczasem okazuje się, że on też, tak jak wszyscy, myśli tylko o jednym.

– Nie zamierzasz nas sobie przedstawić? – zapytał.

– Nie.

Adulam i Szibolet roześmieli się. Dziewczyna wstała ze schodka.

– Bardzo mi miło – przedstawiła się. – Szibolet, sekretarka „Czasu Południa”.

Beni pochylił się, podniósł jej parasolkę.

– Bardzo mi miło – odparł. – Beni Adulam, „Dziennik Południa”. Powiedziałaś „Szibolet”?

– Szibolet, żebyś się nie ważyła powtórzyć mu tego, co mi powiedziałaś.

– Nie jestem aż tak głupia, Lizzi.

– Nie chcę, żebyś z nim rozmawiała.

– Lizzi Badihi, czy ty czasem nie przesadzasz? – zapytał Adulam. – Żyjemy w wolnym państwie i mogę rozmawiać z kim chcę i kiedy chcę. Nie będziesz mówić, co mi wolno, a czego nie wolno robić.

– Co się stało? – Szibolet była zdumiona burzą, którą wywołała jej obecność.

Jeżeli on odkryje, że Szibolet jest z Sade Oznai – pomyślała Lizzi – to już teraz mogę zacząć szukać pracy w fabryce. Fabryka czekała na nią od zawsze. Fakt, że tam nie pracowała jak jej matka, co dzień od nowa napełniał ją zdziwieniem. Czuła się jak ktoś, kto oszukał los i na kogo za najbliższym rogiem czeka za to kara.

– Kiedy rozmawiałaś z Archimedesem Lewim? – zapytał Adulam.

– Dlaczego pytasz?

– Kiedy chciałem się z nim zobaczyć, powiedzieli mi, że nie wolno.

– Kto?

– Dyżurna na policji. Powiedziała, że nie mogę robić wywiadu z więźniem. Ale ty z nim rozmawiałaś i nie mogę zrozumieć, w jaki sposób ci się to udało.

– Skąd wiesz, że z nim rozmawiałam?

– Lizzi! – wykrzyknęła Szibolet. – Nie widziałaś dzisiejszej gazety?

– Nie.

– Na pierwszej stronie jest odsyłacz, który kieruje na trzecią – do twojego wywiadu z Archimedesem Lewim.

Lizzi była w siódmym niebie. Te skurwysyny z Tel Awiwu zdążyły zamieścić jej artykuł! Prawdopodobnie w ostatniej chwili zrezygnowali z jakiegoś gotowego już tekstu. Najwyższy czas, żeby francuska korespondentka nauczyła się czytać po hebrajsku. Może przestanie się zachowywać jak księżna na prowincji.

Adulam wyciągnął gazetę z teczki i podał ją Lizzi. Kolekcjoner znaczków podejrzany o morderstwo. Korespondencja z Południa: Lizzi Badihi. Nagłówek zajmował pół strony. Lizzi poczuła się niepewnie; własnymi rękami przygotowała zgubę Archimedesa. Ona wiedziała i on wiedział, i ci, którzy powinni wiedzieć, wiedzieli, że to nie on zamordował Aleksandrę. Jednak w oczach opinii publicznej już zawsze będzie podejrzanym o morderstwo. Zostanie osądzony za przestępstwa podatkowe i ludzie powiedzą, że nie ma dymu bez ognia.

– To pewnie dlatego…

– Szibolet!

– Oj, zapomniałam.

Szibolet przygryzła wargi. Lizzi poprosiła ją, żeby wróciła do redakcji. Kiedy Adulam zaczął protestować, oświadczyła, że Szibolet może zostać i nawet zjeść z nim obiad, tylko że będzie ją to kosztowało utratę pracy, to wszystko. Dziewczyna, zdziwiona obrotem sprawy, naciągnęła kaptur na głowę, otworzyła parasolkę i pobiegła w stronę przystanku autobusowego, oglądając się co jakiś czas na Lizzi i Adulama, którzy stali pod daszkiem u wejścia do Domu Kultury. Lizzi chciała zobaczyć na własne oczy, jak Szibolet wsiada do autobusu, i upewnić się, że Adulam za nią nie pobiegnie.

– Jesteś zazdrosna, Lizzi?

– Oczywiście, mój drogi.

– Zjemy coś w Cafe Moskwa?

– Ty możesz coś zjeść w Cafe Moskwa. Ja jestem zajęta.

– Czego się obawiasz?

– Niczego.

– Mogę cię o coś zapytać?

– Słucham.

– To prawda, że nie jesteś przyzwyczajona do towarzystwa mężczyzn?

– Chyba mogę sama o sobie decydować? Mamy przecież dwudziesty wiek!

– Za bardzo się przejmujesz głupstwami. W końcu zaproponowałem ci tylko pójście do kawiarni. O co ci chodzi?

– O nic mi nie chodzi. Do widzenia.

Lizzi miała jeszcze prawie godzinę, więc postanowiła pójść do „Mikado” i kupić trochę kaset.

Ręka Klary cały czas była zabandażowana. Siniec pod okiem zmienił kolor z niebieskiego na żółty. Jakow stał na stołku i zmywał szczotką ścianę sklepu. W nocy nieznana ręka napisała czarną farbą na fasadzie domu: ZBOCZEŃCY. Lizzi nalała do plastikowego wiaderka płynu do mycia naczyń i wzięła szczotkę z ręki Jakowa. Stała na ulicy, gotując się z wściekłości, i myślała, że gdyby autor napisu wpadł jej w ręce, zamordowałaby go bez chwili wahania. W całej Beer Szewie nie było bardziej skromnej i delikatnej pary. Komu to szkodziło? Komu zrobili krzywdę? Skąd ta nienawiść? Zawsze tyle nienawiści! Jak można żyć w świecie, gdzie jest tyle nienawiści? Co człowiek powinien zrobić, żeby to zmienić? Lizzi była wyczerpana własną bezsilnością. Napisze wzruszający artykuł o zagrożonych gatunkach roślin i ich dzielnym obrońcy. W końcu dlaczego nie? Nie żąda przecież niczego wielkiego. Postara się też pomóc Ramiemu Hardonowi. Artysta postanowił uczynić pustynną roślinę symbolem jedności między narodami. A w dodatku zrezygnował z Perugii na rzecz szosy Beer Szewa-Hebron. To, że ona nie rozumie jego twórczości, jeszcze nie znaczy, że Hardon nie jest artystą. Znaczy jedynie, że ona go nie rozumie. To wszystko. A może nawet nie musi go rozumieć. Bo czy rozumie Klarę i Jakowa?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gazeta Lokalna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gazeta Lokalna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gazeta Lokalna»

Обсуждение, отзывы о книге «Gazeta Lokalna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x