Shulamit Lapid - Gazeta Lokalna

Здесь есть возможность читать онлайн «Shulamit Lapid - Gazeta Lokalna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gazeta Lokalna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gazeta Lokalna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podczas wystawnego przyjęcia wydanego na cześć sędziego okręgowego Pinchasa Hornsztyka zostaje zamordowana jego żona Aleksandra, ambitna kobieta interesu. Uczestnicząca w przyjęciu Lizzi Badihi, "księżniczka miejscowego brukowca", postanawia podjąć prywatne śledztwo. Rozwikłanie zagadkowego zabójstwa staje się dla niej sprawą prestiżową. Frapująca intryga kryminalna, która zadowoli najwybredniejszych koneserów tego gatunku powieści, nie jest jednak jedyną zaletą książki. W miarę rozwoju akcji ciekawym przeobrażeniom podlega też sama jej bohaterka, głównie za sprawą niekonwencjonalnych przygód erotycznych. Czytelnik znajdzie tu też sporo ciekawych obrazków z życia współczesnej izraelskiej prowincji.

Gazeta Lokalna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gazeta Lokalna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wypłynąć moglibyśmy tylko z Tel Awiwu. Trzeba przejść przez Straż Graniczną i urząd celny.

– Nie myślałam o zagranicy.

– Usiądź. Zrobię dla nas martini. Za chwilę będziemy mieli też lód.

Barek był pełen rozmaitych butelek. Archimedes umył i wytarł dwa kieliszki, po czym przygotował martini z oliwką.

– Chcesz kawałek cytryny?

– Do czego?

Archimedes znowu się roześmiał. Włożył maleńki skrawek cytryny ze skórką do jej kieliszka. Potem otworzył kosz i wyjął z niego wędzonego łososia, razowy chleb, masło, cztery czerwone pomidory i butelkę pinot chardonnay. Powiedział, że ma jeszcze cztery takie butelki. Dwa lata temu pewien Francuz przysłał mu w podzięce całą skrzynkę, kiedy Archimedes zdobył dla niego brakujący do serii znaczek.

Lizzi pociągnęła łyczek martini i obserwowała Archimedesa nakrywającego stolik. Miał piękne ręce o wąskich dłoniach, długich i silnych palcach, szczupłych przegubach. Ręce filatelisty – pomyślała.

– Jesteś głodna? – zapytał.

– Bardzo. Dużo żeglujesz?

– Gdyby to tylko ode mnie zależało, chętnie żeglowałbym co tydzień. Mój towarzysz nie zawsze jest wolny. Płynęłaś kiedyś jachtem?

– W prezencie z okazji bat micwy mama wzięła mnie i moje siostry, Georgette i Hawacelet, na wycieczkę do Tel Awiwu. Wybrałyśmy się wtedy w rejs statkiem spacerowym z plaży Hilton do Jaffy. Wszystkie przez cały czas wymiotowałyśmy. Następnego dnia dowiedziałyśmy się, że był to najbardziej burzliwy dzień w Tel Awiwie od pięćdziesięciu lat. Ot, zwykłe szczęście rodziny Badihi. Dokąd zazwyczaj pływacie?

– Na Cypr, na Rodos. Ostatnim razem zabraliśmy jeszcze jednego kolegę i dotarliśmy aż do Jugosławii. Ich żony poleciały samolotem i czekały na nas w Dubrowniku. Zwiedzaliśmy Jugosławię przez cztery dni. Potem one znowu wsiadły do samolotu, a my wróciliśmy jachtem. Taki rejs to nieustanna praca. Ciągle czyścisz, smarujesz, malujesz, dokręcasz i wymieniasz. Albo się to lubi, albo nie.

– Byłeś kiedyś żonaty?

– Kiedyś byłem. Moja była żona mieszka teraz w Hajfie, wyszła za lekarza. Ma dwóch synów. Spotykamy się raz na kilka lat, dwoje zupełnie obcych sobie ludzi.

– Czemu się rozstaliście?

– Życie wtedy było ciężkie. Byliśmy nowymi imigrantami bez grosza przy duszy. Oboje pochodziliśmy z zamożnych i szanowanych rodzin, a tu nagle znaleźliśmy się w tej dziurze, w Beer Szewie. Kłóciliśmy się stale, nawet nie pamiętam już o co. Prawdopodobnie o pieniądze. O co ludzie mogą się kłócić?

– O zdradę, zazdrość, dominację. Ale to nieważne, jeśli się kochają. Widocznie nie kochaliście się.

– Widocznie.

– Moje siostry zamieniły się mężami.

– Wiem o tym. Kto w Beer Szewie by nie wiedział? Czy teraz są szczęśliwsze?

– Myślę, że tak. Nie wiem. Można coś takiego wiedzieć?

– Możesz wiedzieć tylko to, co same ci opowiadają. A i temu nie powinno się ostatecznie ufać. Nieszczęśliwe małżeństwo to porażka. Ludzie niechętnie przyznają się do porażek. Na świecie jest bardzo niewiele udanych małżeństw.

– To dlatego nie ożeniłeś się po raz drugi?

– Samotność mnie nie przeraża. Nauczyłem się żyć sam ze sobą.

– Ja też.

– Tak myślałem.

Archimedes uśmiechnął się i nałożył jedzenie. Lizzi słuchała go, smakując łososia. Zastanawiała się przy tym, co się stanie później, kiedy skończą jeść i on będzie ją pieścił w trójkątnej kabinie na dziobie, bo z pewnością do tego dojdzie. Wiedział, dlaczego tu się znalazła, i ona też wiedziała. Nie wiedział tylko, że ona nie ma pojęcia, co się robi w łóżku. Ma już co prawda trzydzieści lat i nie jest dziewicą, ale nic nie wie. Jeśli się odważy i mu o tym powie, nie uwierzy jej. Postanowiła więc zyskać trochę na czasie, przeciągając rozmowę. Zachowuję się jak głupia nastolatka – pomyślała.

– Poznałeś Aleksandrę Hornsztyk, jak byłeś już rozwiedziony?

– Tak. Poznałem ją, gdy ukończyła Technion i wróciła do Beer Szewy jako inżynier budownictwa. Była inteligentna i ambitna. Pogodzona z piętnem, jakie odcisnęła na niej rodzina Lubiczów, rozumiała, że pozycja społeczna otworzy jej wiele drzwi do świata biznesu. Dzięki mnie mogła nabyć większej pewności siebie.

– Przypuszczam, że musiałeś mieć też inne zalety. – Tym razem to Lizzi się uśmiechnęła. Próbowała sobie wyobrazić, jak wyglądał dwadzieścia lat temu. Czy był podrywaczem, czy przeciwnie – to kobiety się za nim uganiały? – Szukała pieniędzy?

– A kto ich nie szuka?

– Ja.

– Wszyscy gonimy za pieniędzmi, Lizzi. Jedni z nas chcą mieć na buty dla dziecka albo na chleb, inni na prywatny samolot, kolejną firmę albo bank. Pieniądze to jedyny motor napędzający ludzkość.

– Wierzysz w to?

– Tylko w to.

– Są rzeczy, których nie możesz kupić.

– Na przykład?

– Młodość. Uroda. Inteligencja. Miłość.

– Można kupić ich namiastki.

– Jak Jackie Danzig?

– Też. A wracając do wcześniejszego pytania – tak, Aleksandra Hornsztyk pragnęła pieniędzy, nie mniej i nie bardziej niż inni ludzie interesu. Przyzwyczaiła się do wygodnego życia i do znaczenia, jakie zapewniają pieniądze. Dyrektorzy banków, wielkich firm, a nawet kibucnicy, woleli robić interesy z kimś śmiałym i przedsiębiorczym. Ludzie odpowiedzialni sprawdzają zawsze „tło” człowieka czy firmy, z którą zamierzają wejść w układy. Aleks o tym wiedziała i potrafiła zadbać, aby wyniki takiego śledztwa były zadowalające. Mówiąc jej słowami: zawsze starała się mieć o szekla więcej, niż jej potrzeba. Do ostatniej chwili go miała. Nie zapomniała, że ojciec wydał ją za Hornsztyka, bo popadł w kłopoty. Wiem, co myślisz. Że mogła odmówić. Ale nie odmówiła. Nie odmówiła, ale i nie wybaczyła. Ani ojcu, ani mężowi. Stała się kobietą cyniczną, która wierzy jedynie w pieniądze.

Lizzi zamyśliła się nad jego słowami. Czy Archimedes Lewi także wierzył jedynie w pieniądze. A ona? Czy oczarowałby ją, gdyby był biedny? Gdyby nie miał tej marynarki, citroena, wędzonego łososia, jachtu, martini z oliwką i tego stylu bycia, mówiącego, że wszystko leży w zasięgu jego ręki. Skoro jednak jest aż tak wyrafinowany, czego właściwie chce od niej? Nie jest ani ładna, ani sławna, ani bogata. Czego w niej szuka? Seksu? Trzeba oddać sprawiedliwość faktom – powiedziała sobie w duchu. Seks w naszych czasach to nie rzadki znaczek, którego szuka się z lupą po całym świecie. Ty, moja droga, masz swoje zalety, ale seksbombą niewątpliwie nie jesteś. Widocznie jednak działa tu owa tajemnicza „chemia”, której nikt jeszcze nie zbadał, i to ona obezwładnia teraz jej ciało, a może także i jego? Lizzi, Lizzi, uspokój się, dopij resztkę pinot chardonnay, oprzyj nogi o burtę i pozwól Archimedesowi, człowiekowi światowemu, znaleźć drogę do przystani.

W okrągłym bulaju kabiny na dziobie widać było gwiazdkę. Koja była wystarczająco szeroka, aby Lizzi zdołała nauczyć się wszystkiego o tym, co łączy mężczyzn i kobiety, zamieniając ich w jedno ciało, które nie wstydzi się niczego. Po raz pierwszy nie wstydziła się swoich wielkich piersi, płaskich stóp i zaokrąglonego brzucha. Przyjemność wypełniała całe jej ciało, od stóp do głowy. Czuła się piękna i wyjątkowa jak egzotyczny owoc odkryty na pustyni. Wybuch rozkoszy był tak silny, że dopiero później pomyślała o mężczyźnie, który go spowodował.

Archimedes leżał z zamkniętymi oczami, ale wiedziała, że nie śpi. Delikatnie pogładziła jednym palcem jego powieki, fioletowe cienie pod oczami, niewielkie zagłębienie nad górną wargą, bruzdy w kącikach ust. Wdychała jego oddech, ciepło rozchodzące się w szczelinie między ich wargami, błagając go bez słowa, aby otworzył oczy i znowu wziął ją w ramiona. Była gotowa zrobić wszystko, o co ją poprosi. Była jego, duszą i ciałem. Zwłaszcza ciałem. Mowa, zwykle tak elastyczna i prężna, tym razem ją zawiodła. Lizzi w żaden sposób nie potrafiła opisać rozmiarów własnego pożądania i jego spełnienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gazeta Lokalna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gazeta Lokalna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gazeta Lokalna»

Обсуждение, отзывы о книге «Gazeta Lokalna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x