Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tra­wy za­sze­le­ści­ły z boku i sta­nął przy niej mag cho­rą­gwi. Krzy­wiąc się, pró­bo­wał do­się­gnąć miej­sca mię­dzy ło­pat­ka­mi.

– Nie ru­szaj – po­ra­dzi­ła. – Wy­ślij ko­goś do Li­th­rew, niech za­py­ta o mat­kę We­irę. Sprze­da ci maść, po­sma­ruj, owiń płót­nem, rano nie bę­dzie śla­du.

– Mamy w puł­ku kil­ku uzdro­wi­cie­li.

– Woj­sko­wi zna­cho­rzy. Sły­sza­łam o nich. Je­śli chcesz przez mie­siąc ję­czeć, uno­sząc ręce do za­klęć, two­ja spra­wa. – Prze­nio­sła spoj­rze­nie na swo­je­go do­wód­cę. – Gdy­byś jed­nak się zde­cy­do­wał, niech po­sła­niec po­wie, że przy­sła­ła go Ka­ile­an. Może mat­ka We­ira po­li­czy ci ta­niej.

Czu­ła, jak cza­ro­dziej się jej przy­glą­da, i pra­wie mo­gła prze­śle­dzić jego my­śli. Jako bi­tew­ny mag cho­rą­gwi z pew­no­ścią miał pa­tent ofi­cer­ski. A ona była tyl­ko uma­za­ną jak ko­mi­niar­ski cze­lad­nik dzi­ku­ską z wol­ne­go cza­ar­da­nu. Ale słu­ży­ła pod Gen­no La­skol­ny­kiem. Więc wła­ści­wie mógł się do niej od­zy­wać bez utra­ty ho­no­ru.

– Van­hen-kan-Le­wav – przed­sta­wił się wresz­cie. – Bi­tew­ny mag Dru­giej Pół­pan­cer­nej. Po­dob­no uda­ło się wam też wy­pro­wa­dzić w pole Pierw­szą i Czwar­tą. Ge­ne­rał jest wście­kły.

– Ka­ile­an-ann-Ale­wan – ski­nę­ła gło­wą. – Dla­cze­go?

– Jak to, dla­cze­go? Zie­lo­ne Gar­dła to jego pułk. Jego i ni­ko­go wię­cej, do­wo­dzi nim od pięt­na­stu lat, a tu ja­kaś ste­po­wa, nie­re­gu­lar­na ban­da trzy razy z rzę­du robi z nas idio­tów. La­skol­nyk czy nie, nie po­wi­nien na­dep­ty­wać mu w ten spo­sób na od­cisk. Bę­dzie z tego kło­pot.

– Nie po­tra­fi prze­gry­wać?

– Jak mało kto. – Mag uśmiech­nął się kwa­śno.

– Ka­ile­an! – La­skol­nyk przy­wo­łał ją, prze­krzy­ku­jąc na­ra­sta­ją­cy gwar. Wieść o wy­ści­gu obie­gła już wszyst­kich i żoł­nie­rze oraz jej cza­ar­dan wjeż­dża­li te­raz na wzgó­rze, skąd roz­po­ście­rał się lep­szy wi­dok. Kil­ku ka­wa­le­rzy­stów krą­ży­ło już mię­dzy to­wa­rzy­sza­mi, zbie­ra­jąc za­kła­dy.

– Ge­ne­rał ma kil­ka py­tań – wy­ja­śnił kha-dar.

Do­wód­ca puł­ku zmie­rzył ją wzro­kiem z góry na dół.

– Dusz­no było w tej ja­mie?

– Dało się wy­trzy­mać.

– Jak roz­po­zna­li­ście do­wód­cę i maga? Zgod­nie z su­ge­stią ge­ne­ra­ła La­sko­my­ka – ofi­cer pod­kre­ślił sło­wo „ge­ne­ra­ła”, jak­by dzię­ki temu ła­twiej było mu prze­łknąć prze­gra­ną – po­rucz­ni­cy i ka­pi­ta­no­wie nie no­szą płasz­czy ani in­nych oznak szar­ży. Mag też nie.

Po­ki­wa­ła gło­wą.

– Ale do­wód­ca wciąż wy­da­je roz­ka­zy. W ten spo­sób. – Na oczach zdu­mio­ne­go Aber­le­na jej dłoń wy­ko­na­ła w po­wie­trzu kil­ka ge­stów, „zwrot w lewo”, „wol­no na­przód”, „mgli­sty księ­życ”, „na­wa­ła”. Wie­dzia­ła, że woj­sko­we ko­men­dy w jej wy­ko­na­niu zro­bią ta­kie wra­że­nie. Zwłasz­cza na wy­so­kim ofi­ce­rze.

– Aaaa, ro­zu­miem. – Do­wód­ca puł­ku spoj­rzał na La­skol­ny­ka. – Pra­wie za­po­mnia­łem, kto jest wa­szym kha-da­rem.

– A o tym, że co trze­ci jeź­dziec z wol­nych cza­ar­da­nów słu­żył kie­dyś w im­pe­rial­nej ka­wa­le­rii, pa­mię­tał Pan, ge­ne­ra­le? – Po­zwo­li­ła so­bie na uśmiech. – Sami uży­wa­my po­dob­nych sy­gna­łów, choć z ko­niecz­no­ści uprosz­czo­nych, bo trud­no wy­ko­nać „na­wa­łę” w trzy­dzie­ści koni. Gdy przy­cho­dzi do bit­ki, nie ma to zna­cze­nia, do­wód­ca cho­rą­gwi mógł­by so­bie na­wet po­ma­lo­wać hełm na czer­wo­no, a nie bę­dzie bar­dziej wi­docz­ny. Ale je­śli cza­imy się w za­sadz­ce, a wro­gi od­dział ma­new­ru­je, cze­sze step... W trzech przy­pad­kach na czte­ry mogę wska­zać ofi­ce­ra. Zresz­tą jest też inny spo­sób.

– Jaki? – Zdu­mie­wa­ją­ce, ale ge­ne­rał wy­glą­dał na au­ten­tycz­nie za­cie­ka­wio­ne­go.

Spoj­rza­ła na kha-dara, ten ski­nął gło­wą.

– No więc, pa­nie ge­ne­ra­le, to wy­glą­da tak, że do­wód­ca cho­rą­gwi wy­da­je po­le­ce­nia ge­sta­mi, a ofi­ce­ro­wie i pod­ofi­ce­ro­wie prze­ka­zu­ją je da­lej tym. – Wska­za­ła na srebr­ny gwiz­dek za­wie­szo­ny na szyi Aber­le­na. – Ale to zna­czy, że za­wsze kil­ku lub kil­ku­na­stu żoł­nie­rzy wpa­tru­je się w jed­ne­go, jak­by byli w nim za­ko­cha­ni. Na­wet jak nie pa­da­ją żad­ne roz­ka­zy, to po pew­nym cza­sie, pa­trząc na żoł­nie­rzy, da się usta­lić, kto do­wo­dzi.

Gdy mó­wi­ła, Aber­len-gon-Sawe po­czer­wie­niał lek­ko i wy­glą­dał, jak­by za­raz miał urwać ko­muś gło­wę. Naj­wy­raź­niej źle zno­sił nie tyl­ko prze­gra­ne za­kła­dy.

– Do­bra jest, praw­da? – La­skol­nyk po­słał jej uśmiech. – pierw­sza na to wpa­dła, gdy ob­ser­wo­wa­li­śmy pułk w cza­sie ćwi­czeń. Zre­zy­gnuj­cie z ko­mend ge­sta­mi, zo­staw­cie tyl­ko gwizd­ki. Co z na­szym wy­ści­giem?

Do­wód­ca puł­ku otwo­rzył i za­raz za­mknął usta.

– Może mały, ho­no­ro­wy za­kład – wy­ce­dził. – Po­dwa­jam to, co wy­gra­łeś do tej pory.

Jej kha-dar po­pa­trzył na ofi­ce­ra, mru­żąc lek­ko oczy. Zna­ła ten wy­raz twa­rzy, naj­wy­raź­niej La­skol­nyk za­czy­nał się iry­to­wać. Po­wo­li ski­nął gło­wą.

Czwór­ka ma­ją­cych brać udział w wy­ści­gu jeźdź­ców była już go­to­wa. Ka­ile­an z uzna­niem obej­rza­ła ko­nie ka­wa­le­rzy­stów. Dwa kasz­ta­ny i je­den siwy ogier wy­glą­da­ły jak duma im­pe­rial­nej jaz­dy. Sze­ro­kie pier­si, po­tęż­ne zady, mu­sku­lar­ne nogi. Ich jeźdź­cy spo­glą­da­li z góry na ma­ją­cą się z nimi ści­gać dziew­czy­nę. Jej ko­nik miał o do­bre dwie pę­dzi mniej w kłę­bie od wierz­chow­ców żoł­nie­rzy, a i ona sama nie była zbyt wy­so­ka, więc dzie­li­ły ich ja­kieś dwie sto­py wy­so­ko­ści.

– Wy­glą­da na to, że koza chce się ści­gać z char­ta­mi – sko­men­to­wał mag. – Nasz ge­ne­rał chy­ba od­zy­ska swo­je wino.

– Skąd wiesz, że za­kła­da­ją się o wino?

– Słu­żę z nim od ośmiu lat. Za­wsze za­kła­da się o wino. Uwa­ża, że za­kład o pie­nią­dze uwła­cza du­mie ofi­ce­ra.

– A jak z dumą maga? – Wła­ści­wie sama nie wie­dzia­ła, co skło­ni­ło ją do tej za­czep­ki. Chy­ba też uzna­ła, że trze­ba utrzeć nosa za­ro­zu­mia­łym ce­sar­skim. No i ta uwa­ga o ko­zie...

– Maga, któ­ry ma sto­pień star­sze­go po­rucz­ni­ka – uści­ślił. – Więc rów­nież nie po­wi­nien za­kła­dać się o nic in­ne­go. W Siód­mym to już tra­dy­cja.

– Jak te­raz ob­sta­wia­ją?

Cza­ro­dziej przy­wo­łał jed­ne­go z krę­cą­cych się w po­bli­żu żoł­nie­rzy. Wo­kół wzgó­rza trwa­ły przy­go­to­wa­nia, kil­ku­na­stu jeźdź­ców okrą­ża­ło je wła­śnie po­wo­li, wy­dep­tu­jąc w su­chej tra­wie w mia­rę rów­ną tra­sę – dwie lan­ce wbi­to w zie­mię w od­le­gło­ści oko­ło dwu­dzie­stu stóp jed­na od dru­giej, two­rząc pro­wi­zo­rycz­ną li­nię po­cząt­ku i koń­ca wy­ści­gu. Nie­mal cała cho­rą­giew zgro­ma­dzi­ła się już na wzgó­rzu. Żoł­nie­rze po­krzy­ki­wa­li, udzie­la­jąc bio­rą­cym udział w za­wo­dach żar­to­bli­wych rad. W tych naj­mniej zło­śli­wych po­wta­rza­ły się prze­stro­gi, żeby jeźdź­cy uwa­ża­li, bo dziew­czy­na ze swo­ją szka­pi­ną może prze­mknąć się im pod koń­ski­mi brzu­cha­mi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x