Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie tego się spo­dzie­wa­łem, Cet.

– A cze­go?

– Ce­tron, któ­re­go pa­mię­tam, obił­by mi gębę, wrzu­cił do za­to­ki, spu­ścił ze scho­dów, a po­tem po­sta­wił mię­dzy nami gą­sio­rek wina i pi­li­by­śmy całą noc. Co się dzie­je w mie­ście?

Na twa­rzy przy­wód­cy gil­dii za­go­ści­ło coś na kształt uśmie­chu.

– Na­dal lu­bisz po­pi­sy­wać się by­stro­ścią, co, chłop­cze? Na obi­ja­nie gęby i wrzu­ce­nie do za­to­ki cią­gle jesz­cze mo­żesz się za­ła­pać. Pro­blem po­le­ga na tym, że ja cię nie znam. Mi­nę­ło pięć lat, nie wiem, gdzie by­łeś, z kim się za­da­wa­łeś, komu słu­ży­łeś i kto ku­pił two­ją lo­jal­ność. Nie da się spo­tkać dwa razy tego sa­me­go czło­wie­ka. Cza­sem wy­star­czy kil­ka ude­rzeń ser­ca, żeby ko­goś zu­peł­nie zmie­nić. A pięć lat? To całe ży­cie.

Zło­dziej par­sk­nął z iry­ta­cją.

– Chy­ba dla śle­dzia. Co ty bre­dzisz, Ce­tron? Znik­ną­łem, bo nie mia­łem wyj­ścia. Wę­dro­wa­łem po świe­cie, szu­ka­jąc miej­sca dla sie­bie, wró­ci­łem, bo naj­wy­raź­niej ta­kie­go miej­sca nie ma, nie poza tym cho­ler­nym mia­stem. Nie słu­żę ni­ko­mu, a mo­jej lo­jal­no­ści nie da się ku­pić. Przy­sze­dłem się przy­wi­tać, bo tak na­ka­zu­je sza­cu­nek, a tu ktoś przy­sta­wia mi nóż do ple­ców i za­bie­ra broń. Do tego ja­kiś cho­ler­ny gru­bas za­ba­wia się, gra­jąc przede mną wiej­skie­go mę­dr­ka. Nie da się spo­tkać tego sa­me­go czło­wie­ka – prze­drzeź­nił, na­śla­du­jąc na­wet ak­cent Ce­tro­na. – Puść bąka i bę­dziesz in­nym czło­wie­kiem. Na pew­no sa­mot­nym i ma­ją­cym wo­kół dużo wol­ne­go miej­sca. Prze­stań ga­dać głu­po­ty, do­brze?

Uśmiech star­sze­go męż­czy­zny nie­co się po­sze­rzył.

– Jak­bym sły­szał tego gów­nia­rza sprzed pię­ciu lat. Ten sam tu­pet, aro­gan­cja i szcze­niac­kie prze­ko­na­nie, że świat znie­sie każ­dą bez­czel­ność. – Spoj­rze­nie Ce­tro­na stward­nia­ło. – Ale nie je­steś już tym sa­mym chło­pacz­kiem, Alt­sin, więc prze­stań uda­wać. Wi­dzę mło­de­go męż­czy­znę, w prze­bra­niu i z bro­dą, któ­ry zja­wia się nie wia­do­mo skąd, w chwi­li, gdy na uli­cach mają za­cząć pa­dać tru­py. Każ­de­go bym się spo­dzie­wał, tyl­ko nie cie­bie. Więc albo Pani Losu so­bie z nas za­kpi­ła, albo to nie przy­pa­dek, a ty cze­goś chcesz.

Zmie­rzy­li się wzro­kiem. Alt­sin pa­mię­tał to spoj­rze­nie, zim­ne, ana­li­tycz­ne, po­zba­wio­ne emo­cji. Wi­dział już, jak Ce­tron tak na ko­goś pa­trzył. Za­zwy­czaj ten ktoś po­tem umie­rał, a je­śli przy­wód­ca gil­dii chciał wzbu­dzić prze­ra­że­nie i dać wro­gom na­ucz­kę, umie­rał dłu­go i bo­le­śnie. Naj­wy­raź­niej zło­dziej wró­cił w wy­jąt­ko­wo kiep­skim mo­men­cie.

– Przy­pły­ną­łem wczo­raj wie­czo­rem bar­ką z głę­bi lądu – za­czął ostroż­nie. – Ka­pi­tan bar­ki na­zy­wał się Sqraw. Wy­na­ją­łem po­ko­ik w za­jeź­dzie w Ka­łuż­ni­ku, za­jazd na­zy­wa się „Pod Strze­chą”. Mo­żesz to spraw­dzić. Je­stem w mie­ście pierw­szy raz od pię­ciu lat i nie bar­dzo się orien­tu­ję, co się dzie­je na uli­cach, choć to, że mają po­kryć się tru­pa­mi, nie jest ni­czym nie­zwy­kłym. Prze­ciw komu się szy­ku­jesz? Lu­dziom On­wer­sa? Sta­re­go Rzeź­bia­rza? Sę­pom wy­brze­ża ze wschod­nie­go por­tu? Ufasz ban­dy­tom Rwys­sa wy­star­cza­ją­co, by sta­li ci za ple­ca­mi?

Spoj­rze­nie Gru­be­go nie zmie­ni­ło się.

– To do cie­bie po­dob­ne, Alt­sin – mruk­nął ci­cho. – Jak­byś są­dził, że je­steś je­dy­nym ro­zum­nym czło­wie­kiem w pro­mie­niu dzie­się­ciu mil. Przejdź­my się.

Ru­szy­li w dół ulicz­ki. Zło­dziej na­gle zo­rien­to­wał się, że jego broń zni­kła z dło­ni Ce­tro­na. Na­wet nie za­uwa­żył, jak i kie­dy to się sta­ło.

Mil­cze­li, Alt­sin nie pró­bo­wał za­czy­nać roz­mo­wy. Je­śli szef gil­dii za­pro­po­no­wał prze­chadz­kę, na­le­ża­ło spa­ce­ro­wać, za­mknąć gębę na kłód­kę i cze­kać na py­ta­nia.

– Rwyss nie żyje – usły­szał na­gle. – Rzeź­bia­rza po­wie­si­li na haku po­nad rok temu, a jego lu­dzie po­szli w roz­syp­kę, część przy­sta­ła do mnie, część do des-Glan­hy. Gam­bel­li i jego ban­dy­ci, wszy­scy, co do jed­ne­go, dali gło­wę. Chłop­cy z po­łu­dnio­wych dziel­nic są tak prze­trze­bie­ni, że po­dob­no na środ­ku uli­cy moż­na tam zo­sta­wić sa­kiew­kę i nikt jej nie ukrad­nie. Te po­kra­ki ze wschod­nich dziel­nic za­ba­ry­ka­do­wa­ły się w ka­na­łach i opusz­cza­ją je tyl­ko nocą, ale i tak na nie­wie­le im się to zda­je. On­wers zło­żył mi przy­się­gę wier­no­ści mie­siąc temu. Czan­hor i ges-Bre­agd – dwa mie­sią­ce. Pół­noc­ne doki i ma­ga­zy­ny są neu­tral­ne, przy­naj­mniej tak mówi Ombe­lia, ale z nią tak na­praw­dę ni­g­dy nic nie wia­do­mo, więc mu­szę pil­no­wać ple­ców.

Mi­nę­li pierw­sze kra­my i skle­pi­ki, ofe­ru­ją­ce głów­nie bi­żu­te­rię, któ­rą ma­ry­na­rze, ry­ba­cy i drob­ni rze­mieśl­ni­cy ku­po­wa­li dla swo­ich ko­biet. Ta­nie na­szyj­ni­ki z ma­łych ka­wał­ków bursz­ty­nu, bran­so­le­ty z mie­dzi i brą­zu, pier­ścion­ki, łań­cusz­ki i ka­wał­ki szkła, uda­ją­ce praw­dzi­we klej­no­ty. W po­bli­żu por­tu za­wsze znaj­dy­wa­li się chęt­ni na ta­kie dro­bia­zgi.

– Wi­dzisz go? – Ce­tron wska­zał wy­su­szo­ne­go męż­czy­znę wspie­ra­ją­ce­go się na pro­te­zie nogi, sto­ją­ce­go za kra­mem z po­dob­ny­mi bły­skot­ka­mi. – Przy­był do mia­sta dzie­sięć lat temu, ma­jąc jed­ną nogę, parę rąk, żonę i czwo­ro dzie­ci. Dziś ma wła­sny warsz­tat, dwóch sy­nów ter­mi­nu­ją­cych u zna­ne­go ju­bi­le­ra i trze­cią część tej ka­mie­nicz­ki. Wiem, bo sam po­ży­czy­łem mu kie­dyś pie­nią­dze na za­ło­że­nie in­te­re­su. Je­dy­ne, co mu po­zo­sta­ło z tam­tych cza­sów, to ten je­den ku­las. Jego wnu­ki być może prze­pro­wa­dzą się kie­dyś do Wy­so­kie­go Mia­sta. Ro­zu­miesz?

Alt­sin ski­nął gło­wą, świa­dom, że Gru­by i tak na nie­go nie pa­trzy.

– To mia­sto ofe­ru­je lu­dziom moż­li­wo­ści, ja­kich nie znaj­dziesz w żad­nym in­nym miej­scu na świe­cie. Sły­sza­łeś o Fii­landz­kim Po­dat­ku? O dzie­się­ciu bar­kach, wy­ła­do­wa­nych po­trza­ska­ny­mi nes­bordz­ki­mi tar­cza­mi, heł­ma­mi i po­rą­ba­ny­mi zbro­ja­mi, któ­re zo­sta­ły, gdy Nes­bord­czy­cy spró­bo­wa­li zdo­być Pon­kee-Laa? To po tej bi­twie prze­sta­li pły­wać po oce­anie w li­czą­cych set­ki ło­dzi flo­tyl­lach i za­ję­li się nor­mal­nym han­dlem i uczci­wym pi­rac­twem. Po­wstrzy­ma­li­śmy ich, a z dwóch ty­się­cy ło­dzi, ja­kie wte­dy do nas przy­pły­nę­ły, tyl­ko pięć­dzie­siąt wró­ci­ło do do­mów. A kie­dy Im­pe­rium upo­mnia­ło się o za­le­gły po­da­tek, któ­re­go nie zdą­ży­ło po­brać, wra­ca­jąc na wschód, za­ła­do­wa­li­śmy na bar­ki to, co zo­sta­ło z nes­bordz­kiej ar­mii, i wy­sła­li­śmy w górę El­ha­ran. I Me­ekhan ni­g­dy już nie py­tał nas o pie­nią­dze.

Zło­dziej mil­czał. Mógł nie wi­dzieć Gru­be­go kil­ka lat, ale jed­no się nie zmie­ni­ło. Szef gil­dii na­dal lu­bił dłu­go krą­żyć wo­kół te­ma­tu, za­nim prze­szedł do sed­na.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x