Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ba­ron jesz­cze nie skoń­czył. Cof­nął się o kil­ka kro­ków i spoj­rzał na nie­go z czymś w ro­dza­ju za­in­te­re­so­wa­nia w ja­snych oczach.

– Otwie­ra­nie Mał­ża. Tak mój na­uczy­ciel na­zy­wał ten cios, ka­pi­ta­nie. Prze­ci­na się nerw i pa­ra­li­żu­je pra­wą stro­nę cia­ła prze­ciw­ni­ka. A sko­ro tak in­te­re­su­ją cię róż­ne dłu­go­ści, to pew­nie za­cie­ka­wi cię, że je­śli chce się go wy­ko­nać po­praw­nie, nie moż­na chy­bić na­wet o dzie­sią­tą część cala. Mimo wszyst­ko cze­goś mnie dziś na­uczy­łeś...

– Ba­ro­nie sek-Gres.

Głos do­bie­gał zza ple­ców zło­dzie­ja, z bar­dzo, ale to bar­dzo da­le­ka.

– Słu­cham, pa­nie hra­bio.

– Pro­szę to skoń­czyć. Wal­czy­cie w są­dzie Re­agwy­ra, na pla­cu po­świę­co­nym Jego imie­niu. To nie czas ani miej­sce na prze­chwał­ki.

Ba­ron ukło­nił się lek­ko.

– Oczy­wi­ście.

Ru­szył do przo­du, uno­sząc klin­gę, i w tej sa­mej chwi­li w gło­wie zło­dzie­ja wy­bu­chło słoń­ce.

Uchy­lić się! Ob­rót! Pa­ra­da i kon­tra! Sto­py grzę­zną w błoc­ku, w zie­mi roz­mię­kłej od krwi, ale wspo­ma­ga się skrę­tem bio­der i ude­rze­nie jest per­fek­cyj­ne. Cios roz­ci­na prze­ciw­ni­ko­wi gar­dło. Ten też umie­ra bez jęku, jak wszy­scy po­przed­ni.

Cię­żar mie­cza cią­gnie go w przód, nogi nie na­dą­ża­ją za skrę­tem cia­ła, pada na ko­la­na i dło­nie, upusz­cza­jąc broń. Wi­dzi wła­sne przed­ra­mio­na, ta­tu­aże pod ciem­ną skó­rą wiją się jak węże, roz­peł­za­ją na boki, ucie­ka­ją przed spły­wa­ją­cą ja­sną krwią. Czy to jego krew? Musi być jego, ina­czej ry­sun­ki nie za­cho­wy­wa­ły­by się w ten spo­sób. Pró­bu­je się­gnąć po Moc, za­trzy­mać krwa­wie­nie i za­mknąć ranę, lecz na­dal nie może. Je­śli choć na mgnie­nie oka zdej­mie osło­ny, zmiaż­dżą go. Na wzgó­rzach wo­kół są ich set­ki! Od naj­słab­szych aż do sa­me­go De­wer’han­re­na. Nie­któ­rzy pła­czą i krzy­czą, ale atak nie słab­nie. Spla­ta­ją, prze­ku­wa­ją i drą pa­sma Mocy, po czym tym wszyst­kim ude­rza­ją w nie­go. Zmió­tł­by ich w sto ude­rzeń ser­ca, gdy­by nie mu­siał wal­czyć, gdy­by nie resz­ta! Scho­dzą do ko­tlin­ki, w któ­rą go zwa­bi­li, i mi­ja­jąc tru­py to­wa­rzy­szy, idą ku nie­mu z bro­nią w ręku. Tych zna jesz­cze le­piej niż sa­me­go De­wer’han­re­na. We­rleh, Kurn’buw, po­tęż­ny Hon­we­re, inni... Zna więk­szość od dziec­ka, nie­któ­rych na­wet jesz­cze przed uro­dze­niem, gdy kształ­to­wał przy­szłych to­wa­rzy­szy w ło­nach ma­tek. Naj­lep­si z naj­lep­szych. Za­trzy­ma­li ich na ko­niec, gdy bę­dzie już krwa­wił, gdy go­dzi­ny mor­der­czej wal­ki wy­ci­sną z nie­go wszyst­kie siły. Na­uczył ich wszyst­kie­go, wpla­ta­jąc w cia­ła i du­sze umie­jęt­no­ści, któ­rych nie­któ­rzy uczą się przez całe ży­cie. Mie­li być jego tar­czą, pan­ce­rzem!

Zry­wa się z zie­mi, ma­cha mie­czem i wrzesz­czy. Od tego krzy­ku zie­mia drży, a czer­wo­ne błoc­ko za­czy­na pa­ro­wać, ale oni nie za­trzy­mu­ją się. Się­ga do wnę­trza i ude­rza bo­kiem, bez czer­pa­nia z Mocy ze­wnętrz­nej, przez wzo­ry, przez Wę­zeł... I nic. Jego atak omi­ja ich, roz­dzie­la się, spły­wa na boki.

Pa­trzy uważ­nie na naj­bliż­sze­go i w pierw­szej chwi­li nie ro­zu­mie tego, co wi­dzi. Ich Wzo­ry są znisz­czo­ne. Ich cia­ła po­kry­wa­ją krwa­we prę­gi, w miej­scach, gdzie zdar­li so­bie pasy skó­ry, wi­dać sine, sza­re i czer­wo­ne rany. Śla­dy po opa­rze­niach. Od­dzie­la­li po­kry­tą ta­tu­ażem skó­rę od ciał i przy­pa­la­li rany, żeby się nie wy­krwa­wić. Ro­bi­li to, nie ko­rzy­sta­jąc z Wę­zła, któ­ry mógł osła­bić ból, lecz któ­ry po­in­for­mo­wał­by go, co się dzie­je.

Zro­bi­li to, by go za­bić.

Bo­jo­wy szał wzbie­ra w nim nie­po­wstrzy­ma­ną fu­rią, ro­śnie, pęcz­nie­je i wy­bu­cha. Zry­wa się na nogi i rzu­ca na naj­bliż­sze­go, prze­ska­ku­jąc le­żą­ce w bło­cie tru­py. Krzy­żu­ją broń. Roz­mię­kłe błoc­ko prze­sta­je go spo­wal­niać, stą­pa jak po gład­kim pla­cu po­je­dyn­ko­wym. W chwi­li, gdy mie­cze po raz pierw­szy ca­łu­ją ostrza, uspo­ka­ja się, po­wstrzy­mu­je fu­rię, sił ma już mało, nie może ich tra­cić. Resz­ta na­past­ni­ków sta­je w miej­scach, two­rzy luź­ny krąg... za­tem po­sta­no­wi­li go znu­żyć se­rią po­je­dyn­ków. Boją się, że przy­ci­śnię­ty do muru uży­je ca­łej Mocy i znisz­czy wszyst­ko wo­kół.

Pa­trzy w oczy swo­je­go prze­ciw­ni­ka... We­rleh, Trze­cie Wo­jen­ne Ostrze. Nie ma w nim stra­chu, tyl­ko pod­szy­ta cier­pie­niem de­ter­mi­na­cja... i ból. Wy­mie­nia­ją se­rię cio­sów. Pierw­szą wol­no, jak­by do­pie­ro się pró­bo­wa­li, jak­by sta­wa­li do przy­ja­ciel­skie­go, ćwi­czeb­ne­go po­je­dyn­ku. Cio­sy idą sze­ro­ko, wol­no, są ła­twe do obro­ny i prze­wi­dy­wal­ne. Po­zwa­la na chwi­lę tam­te­mu na­rzu­cić taki styl, moż­na od­po­cząć, zła­pać od­dech, wy­czuć rytm prze­ciw­ni­ka. Cofa się o krok, cofa o na­stęp­ny. Za każ­dym ra­zem ata­ku­ją­cy waha się przez mgnie­nie oka, nim pój­dzie na­przód, jak­by nie mógł uwie­rzyć w to, co się dzie­je.

Za­trzy­mu­je się więc, cio­sy przy­spie­sza­ją, jęk kling pę­dzi ku ka­ska­dzie, w któ­rej nie da się już roz­róż­nić po­szcze­gól­nych dźwię­ków, roz­mi­go­ta­na za­sło­na sta­li ota­cza ich na chwi­lę, po czym nad po­lem po­je­dyn­ku wy­bu­cha wście­kły ryk. To on krzy­czy, wrza­skiem z głę­bi ser­ca, z po­ra­żo­nej bó­lem du­szy. Jego gniew ma bar­wę i smak lo­do­wa­tych pło­mie­ni, nie ma w nim miej­sca na li­tość. Za­bi­li ją! Roz­dar­li jej du­szę na strzę­py! Wszy­scy za­wie­dli! So­jusz­ni­cy! Fał­szy­wi przy­ja­cie­le! I on! Więc wszy­scy po­win­ni zgi­nąć! Cały świat po­wi­nien cier­pieć, aż na­wet ka­mie­nie za­czną krwa­wić, a mo­rze odzie­je się w szkar­łat!

A oni od­bie­ra­ją mu pra­wo do ze­msty!

Przy­spie­sza. Bije w prze­ciw­ni­ka z fu­rią, któ­rą tak na­praw­dę pie­lę­gno­wał na ten wła­śnie czas, spusz­cza ją ze smy­czy i na­gle musi zro­bić krok do przo­du, żeby nie stra­cić dy­stan­su, po­tem ko­lej­ny, i jesz­cze je­den. Nie pa­trzy w twarz wro­ga. Czu­je jego każ­dy mię­sień, każ­dą kość, każ­de drgnię­cie ręki, za­wa­ha­nie.

Przy­spie­sza jesz­cze, na­bie­ra tchu i ry­czy, aż świat zda­je się marsz­czyć i pę­kać. Ude­rza po­tęż­nie z góry, wią­że jego ostrze krót­kim młyn­kiem, do­ska­ku­je, ła­pie lewą ręką za wło­sy prze­ciw­ni­ka i przy­cią­ga jego twarz do sie­bie. Ude­rza czo­łem w nos. Śmie­je się na­gle, dzi­ko, jak sza­le­niec, ude­rza jesz­cze raz, ła­miąc kość po­licz­ko­wą, od­py­cha oszo­ło­mio­ne­go męż­czy­znę i sze­ro­kim, spek­ta­ku­lar­nym cio­sem od dołu roz­pru­wa go jak ofiar­ne zwie­rzę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x