Robert Wegner - Północ-Południe

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Północ-Południe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ-Południe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ-Południe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Północ-Południe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ-Południe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pytanie zabrzmiało niemal jak oskarżenie.

– Skąd...

– Warreth jest piętnaście dni drogi stąd. Tam nie powinni jeszcze w ogóle wiedzieć o tym, co tu się dzieje. To znaczy, że byliście w pobliżu, gdy doszło do pierwszego zabójstwa. I od razu zaczailiście się przy wiosce. Nie znajdowali tu tylko złota i błyskotek – oficer mówił monotonnie, jakby bardziej myślał na głos, niż rozmawiał z drugim człowiekiem. – Znajdowali także dużo rzeczy nasyconych magią. Czasem dziwną magią, obcą i niepojętą. Coś takiego jest warte stukrotnej wagi w złocie, jeśli znajdzie się odpowiedniego kupca. I to pomimo Kodeksu, a może dzięki niemu. Do Szczurzej Nory dotarły informacje, że w górach pojawiły się przedmioty niezwiązane z aspektowaną magią, a Szczury od tego są, żeby takie rzeczy tropić. W końcu dotarliście do źródła...

– A skąd w takim razie ten... to rodzeństwo...

– Nie zawsze zabijali tu całe rodziny. Ktoś wpadł na pomysł, że dobrze byłoby wypróbować znaleziska, zanim zaoferuje się je kupcom. Potrzebowali... kogoś do doświadczeń. Zakładali amulet i sprawdzali... czy łatwiej go zranić nożem, poparzyć, utopić, złamać kość. Głupie próby głupców. To nie tak działa, ale oni już nie myśleli jak... a może właśnie myśleli jak ludzie? Od jakiegoś czasu lodowiec wyrzuca coraz mniej. Jest mniej do podziału. Trzeba zarobić jak najwięcej, gdy źródło złota wysycha, więc skrupuły idą na bok. Gdy znaleźli tego dziwnego trupa, z dziwnymi rękawicami na dłoniach... założyli je chłopcu, żeby zobaczyć, co się stanie. Sześciu mężczyzn zamknęło go w pustej chacie, związało i postanowiło sprawdzić, co da mu ta rzecz. Zerwał więzy i zabił ich. Potem zabrał siostrę i uciekł. I zaczął wracać.

– Jak się dowiedziałeś?

Spojrzenie porucznika stało się puste.

– Przesłuchaliśmy jednego z miejscowych. Tego, który był najwyraźniej blisko ze starszym wioski.

– Żyje?

– Nikt go nawet nie tknął. Wyciągnęliśmy go z chałupy, związaliśmy i zostawiliśmy poza wioską. W ciemności. Nic nie chciał powiedzieć. Nagle coś wyskoczyło z mroku, on zaczął wrzeszczeć, a potem przestał. Więc wyciągnęliśmy następnego gospodarza. Ten był rozmowniejszy. A ja się ciągle zastanawiam, czy nie byłoby dobrze spalić tu wszystkiego do gołej ziemi.

Uśmiech rudego porucznika niebezpiecznie upodabniał się do grymasu szaleńca.

– Zostawiłeś człowieka na pewną śmierć?

– Nie powiedziałem, że zginął. Ma się dobrze, ktoś przestraszył go w mroku, po czym zakneblował. Tyle wystarczyło. Mówię ci to, bo chcę, żebyś w Norze opowiedział prawdę o tej wiosce.

– Więc nas uwolnicie?

Anderell-kle-Warreh wysłuchał, co porucznik ma do powiedzenia, a potem zaczął kląć, nie przebierając w słowach.

—— • ——

Kenneth stał przed pułkownikiem i wbijał wzrok w małą plamkę na ścianie. Robił to za każdym razem, gdy wzywano go do kwatery dowódcy, i miał wrażenie, że plamka stała się już lekko wklęsła i wyślizgana od tego wgapiania się. Mimo wszystko to pozwalało mu nie patrzeć na minę Akeresa Gewanra.

– Zostawiliście ich na jeziorze?

– Wsadziliśmy w łódź z jednym wiosłem i wyholowaliśmy na środek. Zanim dopłynęli do brzegu, byliśmy już daleko.

– Otrzymał pan rozkaz schwytania mordercy.

– Nie byłem w stanie aresztować całej wioski, panie pułkowniku. Byrt ma swojego potwora i będzie go miało nadal, dopóki jezioro będzie wyrzucać różne rzeczy na brzeg. Wszystko jest w raporcie.

– Rozumiem. Czytałem. Szczurza Nora oskarża was o zabicie jednego i przyczynienie się do śmierci drugiego Szczura. Ten czarownik, któremu psy przerwały rzucanie zaklęcia...

– Ten czarownik musiał wiedzieć, że ja i moi ludzie jesteśmy w środku, a mimo to zamierzał uwolnić demona, używając magii łamiącej Wielki Kodeks. Nie będę go żałował.

– Nie chodzi im tylko o tych zabitych, lecz o czary, które zniszczyły demona. Pytają, kto je rzucał, a ja nie wiem, co im odpowiedzieć.

Kenneth przełknął ślinę, chrząknął.

– I dlatego wysyła nas pan do Law-Onee? Tysiąc mil na wschód? Jak mam to powiedzieć moim ludziom?

– Od kiedy to dowódca tłumaczy się żołnierzom?

– Nie tłumaczę się im, panie pułkowniku. Ale... Siłą Straży jest to, że pułki rekrutują ludzi w promieniu najwyżej kilkudziesięciu mil od własnej siedziby. Dziesięć dni drogi. Niemal w każdej wiosce i miasteczku moi strażnicy mają jakichś krewnych i przyjaciół. Dzięki temu zawsze wiemy, co pod kamieniami słychać. Jak mam im powiedzieć, że znów zostają ukarani? I za co? Rzucenie ich na drugi kraniec Imperium to jak przesadzenie dobrze ukorzenionego drzewa. Uschnie jak...

Pułkownik wstał zza biurka i pochylił się ku strażnikowi.

– Nie potrzebuję takich dramatycznych porównań, poruczniku – wycedził. – Nie jesteśmy w teatrze. Mogę rozwiązać kompanię, pod pretekstem kary za niewykonanie rozkazu, wykreślić ją z rejestrów, a żołnierzy rozdzielić między pozostałe oddziały. Szósta Kompania, którą miejscowi już nazywają Czerwonymi Szóstkami i są z niej dumni. Tylko że to złamie morale pułku. Więc wyślę was tam, gdzie nie będzie im się chciało was ścigać.

– Komu?

– Szczurom. My też mamy swoje źródła. Ktoś w Norze jest wściekły, że weszliście im w paradę. Podobno nie pierwszy raz. Podobno już wydano rozkazy i przy najbliższym patrolu macie... zniknąć. Polec w walce.

– Dlaczego?

– Może ktoś bardzo nie lubi przegrywać? Może robi się o was zbyt głośno? Nie wiem. Każdy pułk ma wysłać na wschód jedną kompanię, celem wzmocnienia tamtejszych garnizonów, więc z Nowego Rewendath pójdzie Szósta. Nie będziecie jedynym... drzewem, choć radzę szybko zapuścić korzenie. Coś się szykuje.

Kenneth po raz pierwszy spojrzał w oczy dowódcy. Ani śladu kpiny.

– Nowa wojna z koczownikami?

– Może. Wysyłamy was po to, żeby do niej nie doszło. Te czary, które powstrzymały demona... To te dzieci?

Plamka na ścianie znów przyciągnęła jego wzrok.

– Tak sądzę, panie pułkowniku.

—— • ——

Łódka kołysała się jakieś dwadzieścia jardów od brzegu, choć równie dobrze mogłaby być po drugiej stronie jeziora. Mimo braku wiatru woda wokół niej tańczyła od małych wirów, marszczyła się pod dotykiem niewidzialnych stóp. Zbyteczna demonstracja. Tak samo jak czerwone kły i przyczernione jamy oczodołów siedzącego w niej ahera.

– Znowu się spotykamy – głos był ten sam, chrapliwy i nieprzyjemny. – Czerwonowłosy.

– Borehed – Kenneth przykucnął przy brzegu, nabrał wody w dłonie i opryskał twarz. – Moi zwiadowcy nie chcieli uwierzyć własnym oczom. Aż ich palce swędziały do spustów.

– Czemu nie strzelali?

– Mają rodziny.

Aher wyszczerzył się w uśmiechu jak świeża rana.

– Mądrzy są.

– A ty? Pokonałeś wczoraj to, co pożarło czarownika. Dlaczego?

– Szacunek dla wroga, człowieku. Ten demon mógł pokonać chłopaka, a wtedy Szczury mogłyby go schwytać. Nie zasłużył na taki los. To stara obietnica.

– Stara?

– Z czasów, gdy niebo miało niekiedy barwę stali, gwiazdy zmieniały swoje miejsca, a krew naszych ojców wsiąkała w tę samą ziemię. Walczyliśmy wspólnie o świat, człowieku.

Porucznik wstał, wytarł dłonie o płaszcz.

– To nie jest odpowiedź.

– Pamiętam – głos szamana ścichł – pamiętam wspomnienia duchów. To co zostało zamknięte w rękawicach, nie przybyło tu, by zabijać. Tę istotę wykorzystano jako broń, lecz nie walczyła dla własnej przyjemności, żądzy sławy czy zysku. Szanowaliśmy tych, którzy używali rękawic. I lepiej, żeby nie dostały się w, he, he, szczurze łapki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ-Południe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ-Południe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Wegner - Niebo ze stali
Robert Wegner
Robert Wegner - Wschód - Zachód
Robert Wegner
Robert Sheckley - Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Wagner - Die Grump-Affäre
Robert Wagner
Olaf Wegner - Eleonora
Olaf Wegner
Wolfgang Wegner - Nacht über Marrakesch
Wolfgang Wegner
Jennifer Wegner - SOKO Mord-Netz
Jennifer Wegner
Robert Stevenson - Nuevas noches árabes
Robert Stevenson
Отзывы о книге «Północ-Południe»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ-Południe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x