Robert Wegner - Niebo ze stali
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Niebo ze stali» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 0101, Издательство: satan, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Niebo ze stali
- Автор:
- Издательство:satan
- Жанр:
- Год:0101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Niebo ze stali: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niebo ze stali»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Niebo ze stali — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niebo ze stali», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Uwagę Kailean przyciągnął towarzysz szpakowatego, niski i chudy. Gdy dziewczyna mówiła, siedział z przymkniętymi oczyma i bezgłośnie powtarzał jej słowa. Wśród ludzi krążyły legendy o Żywych Księgach Szczurzej Nory, czarownikach, których aspekty były tak nietypowe, że nie nadawały się do niczego konkretnego – poza zapamiętywaniem różnych rzeczy. Jeśli legendy mówiły prawdę, to nawet na łożu śmierci mężczyzna zdoła dokładnie powtórzyć słowa Laiwy, łącznie z akcentem i przerwami na zaczerpnięcie oddechu. Spojrzała na „hrabiankę”, dziewczyna wciąż miała nieobecny wzrok. Trzeba było to wykorzystać.
– Ten chłopak nie był szarym.
– Kanaloo? Och, kanaloo... Mój brat... zrodzony z tego samego łona... powinnam powiedzieć: z tej samej matki, ale... Gdy się urodził, nim przecięto pępowinę, założono mu a’sanwerh... potem zasłonili mu usta i nos, i czekali, aż umrze... złapali duszę... zamknęli ją w pajęczynie... i ożywili noworodka. Można zmienić ciało... które duszy nie ma, bardziej niż takie zamieszkane. Dusza nie pozwala na zmiany... Rósł... ciało i dusza razem, lecz osobno, dusza, która nie poznała dotyku matki, smaku jej mleka, pocałunku... dusza czysta i niewinna, jak nowo narodzony. Mógł przejść, bo nie można duszy wyrwać z ciała, które jej nie ma. Miał być moją dłonią... uczyli go walczyć i zabijać, a przecież...
Szpakowaty otworzył usta, Kailean uniosła ostrzegawczo dłoń.
– A ty go spróbowałaś zabić?
– Prowadził ich do mnie! Nie zabraliśmy go tu... był zbyt inny... ale on nie umarł, jak powiedziała Sainha... Przeżył... a potem...
– Szukał cię, prowadził pościg od uciekiniera do uciekiniera... Coraz bliżej...
– Tak... więc zwabiłyśmy go na wieżę i tam go zabiłam. Widziałam, jak spadał.
– Ale on przeżył i znalazł sobie nową panią... nową siostrę... Bo gdy ci szarzy chcieli zabić Key’lę i Nee’wę, coś w nim się złamało. Wychowano go, by chronił dziewczynę... A ona zaopiekowała się nim... nakarmiła i napoiła, gdy był ranny. Stała się jego nową panią.
– To niemożliwe! – Laiwa szarpnęła głową i nagle wyraz oszołomienia znikł z jej twarzy. – Rozumiesz?! Niemożliwe! Ja jestem jego panią! Tylko ja! Nie mógł tego zrobić! A’sanwerh nie pozwoliłby mu tego zrobić!
– Dotknął cię, pamiętasz? Zranił. Już nie jesteś jego panią. Bo Key’la opatrzyła go, nakarmiła i napoiła. I nigdy nie żądała niczego w zamian. Nie doceniasz siły takich gestów. I zaprowadził nas do niej, bo potrzebowała pomocy.
– I co z tego?!
Kailean poczuła smak popiołu w ustach. Właśnie. I co z tego? Kilka spalonych wozów i wuj z włosami pokrytymi siwizną.
– Czeka nas wojna z twoimi ludźmi?
Chichot „hrabianki” zabrzmiał upiornie.
– Nie będzie wojny... Dobrzy Panowie nigdy nie walczą. Matka brzydzi się przemocą... co innego w rodzinie. Zamiast tego...
– Tak, zamiast tego – przerwał jej Laskolnyk. – Jeńcy mówili o jasnowłosej niewolnicy, która od kilku lat nie odstępowała Yawenyra na krok. Pokazałem jednemu z nich naszego gościa – wskazał Laiwę – i zapytał od razu, czy schwytaliśmy też Yawenyra. Był przekonany, że obie są tą samą osobą. Ktoś zadał sobie trud, by ta wyżyna spłynęła krwią, by koczownicy wyrżnęli tu Wozaków, a Wozacy koczowników. Nim Ojciec Wojny by z nimi skończył, sto, może dwieście tysięcy ludzi karmiłoby kruki. Więc zamiast tego jej matka – zaakcentował ostatnie słowo – robi tak, by inni sami oszczędzili jej kłopotów. Po co? Po co jej spustoszona Wyżyna Lytherańska i na wpół wyludnione Stepy?
„Hrabianka” opuściła głowę.
– Nie wiem. Myśli matki są dla mnie zakryte.
– Dla mnie na razie też. – Kha-dar uśmiechnął się drapieżnie. – Ale nie dołożę do tego swojej ręki. I dlatego, Sarden, nie ruszymy na Stepy przeciw Se-kohlandczykom. Nie zamienię ich w krwawe pobojowisko. Co więcej, wkrótce, gdy tylko reszta Verdanno zjedzie na Wyżynę i się umocni, a Dyrnih odbierze hołd od większości przygranicznych plemion i stworzy to swoje księstewko, wyślę posłów do Yawenyra z propozycją rozejmu.
Kocimiętka chrząknął.
– Nie zgodzi się.
– Może nie. Ale po takiej klęsce Ojciec Pokoju zacznie odzyskiwać wpływy. A perspektywa tego, że Meekhan wesprze Wozaków, Dyrniha i Amanewe Czerwonego całą swoją potęgą, na pewno przemówi też do wyobraźni innym wodzom.
– To nie na moją głowę, kha-dar.
– Ależ tak, poruczniku. – Laskolnyk użył starego stopnia Kocimiętki, a ten odruchowo zasalutował. – Bo nim nadejdzie lato, musimy zaprowadzić tu porządek.
– A potem co, kha-dar? Mrok?
– A pojedziesz tam ze mną? Dobrze. – Uśmiech Laskolnyka poszerzył się. – Lecz nie. Coś się dzieje i na Północy, i na Południu. Więc potem pojedziemy nad morze, przepłyniemy je i wylądujemy na Małych Stepach. Mam tam kilku przyjaciół jeszcze z czasów wojny. Za Małymi Stepami są góry, a za nimi pustynia. Chcę się tam rozejrzeć. Coś jeszcze, Sarden?
Kocimiętka opuścił głowę, a gdy ją uniósł, minę miał dziwną.
– Znajdziemy ich? Tych, którzy zabijają nowo narodzone dzieci, żeby zrobić z nich broń? – zapytał cicho.
– Na pewno będziemy szukać. Jeśli to wszystko, możesz odejść, poruczniku. Zbierz resztę, później wydam rozkazy. Wy zostańcie – zwrócił się do dziewczyn. – Mam dla was wieści.
Gdy Kocimiętka opuścił namiot, Laskolnyk zmierzył je wzrokiem.
– Godzinę temu trafił tu szczurzy posłaniec z listami. Jeden adresowano osobiście do mnie, jako do waszego kha-dara. Niejaka Besara pisze, że bardzo chciałaby się z wami spotkać, żeby zapytać, czego nie zrozumiałyście z jej lekcji o obowiązkach, rozsądku i – jak to ładnie ujęła – „niezachowywaniu się jak kurczak z odcięta głową”.
Wymieniły spojrzenia. Laskolnyk kontynuował:
– No. Nareszcie wyglądacie na przestraszone. I dobrze. Wreszcie wiem, jaką groźbą zmusić was do słuchania rozkazów. Naprawdę jest taka straszna, jak mówią?
– Gorzej, kha-dar. Gorzej. Co teraz?
Potarł policzek, nagle wyglądając na potwornie zmęczonego.
– Sprzątamy. A potem pojedziemy sprzątać gdzie indziej. Będziecie ze mną?
– Oczywiście, kha-dar – mruknęła Kailean.
– Oczywiście – dodała Daghena. – Sprzątanie całego świata to lepsze niż spotkanie z pewną służącą.
INDEKS
Ważniejsi bogowie, postacie,
miejsca i pojęcia
Panteon
Baelta’Mathran – pramatka bogów
Reagwyr – Pan Bitew
Setren Byk
Laal Szarowłosa
Dress – Pani Wiatrów
Kan’na
Vennisa od Włóczni
Agar Czerwony
Kay’ll – córka Reagwyra, zginęła w czasie Wojen Bogów
Eyfra – Pani Przeznaczenia, Pani Losu
Anday’ya – Pani Lodu
Maycha – Pani Wojny
Galleg – Pan Burz
Ganr i Aelurdi – Bliźnięta Mórz
Imperium
Osoby
Szósta Kompania, m.in.:
Kenneth-lyw-Darawyt, Varhenn Velergorf, Andan-key-Treffer, Bergh Maws, Cerwes Fenl, Versen-hon-Lawons, Omne Wenk, Fenlo Nur, Azger Laweghz, Bland, Tenh-kea-Dynsah, Malawe Gryncel, Kaher Venk, Lanwe, Alenth Fansoh, Sewres, Patyk, Wilk, Bryhle, Pazur, Szpak.
Zedyr – przewodnik psów (samiec alfa)
Kenwa – jeden z psów kompanii
Armia:
Kawer Monel – generał – dowódca Regimentu Wschodniego tworzonego przez Pierwszy, Dziewiąty i Dwudziesty Szósty Pułk Górskiej Straży – tzw. Bękarty Czarnego
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Niebo ze stali»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niebo ze stali» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Niebo ze stali» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.