Robert Wegner - Niebo ze stali

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Niebo ze stali» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 0101, Издательство: satan, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Niebo ze stali: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niebo ze stali»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niebo ze stali — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niebo ze stali», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zęby im wypadają?

– To też. Ale nie mówiłem o nieudolnych magikach, próbujących przełknąć więcej, niż pomieści ich gardło, tylko o prawdziwych mistrzach, stąpających Ścieżkami Mocy. Co oni czują w takich chwilach?

Kha-dar przeniósł spojrzenie na szpakowatego. Ten przez chwilę mierzył się z nim beznamiętnym spojrzeniem, wreszcie westchnął, wzruszył ramionami i zaczął mówić:

– Jest ściana... nie, nie ściana. Głębia. Jakbyś, pływając w morzu nad płycizną, nagle minął podwodny próg i zorientował się, że pod tobą nie ma dna, tylko otchłań, czarna i mroczna. Można w nią spojrzeć, ale nie można jej przeniknąć. Ci, którzy próbowali...

– Kończą jako Pomiotnicy, szaleńcy lub giną. Tyle wiem jako żołnierz. – Laskolnyk podziękował mężczyźnie skinieniem głowy. – I do tej pory mnie to nie obchodziło. Mistrzowie magii, kapłani, potężni szamani i inni, władający Mocą na różne sposoby, mówią to samo. Pod źródłami aspektowanej Mocy, pod światem duchów, jest coś. Mrok. Nazywają to tak prawie we wszystkich językach. Mówi się, że dusze zmarłych odchodzą poza Mrok, do Domu Snu. Mówi się, że ci, którzy przywołują demony, muszą je tutaj ściągać z miejsc tak odległych, że znajdują się poza Mrokiem. Że Pomiotnicy czerpią zza niego swoje Moce. Że Uroczyska to miejsca, w których Mrok dotyka naszego świata. Nasi czarodzieje unikają Uroczysk, nie mogą w ich pobliżu skutecznie używać własnych talentów, nie potrafią zasnąć, czują się, jakby coś ich dusiło, wysysało siły. Mówi się dużo, ale nie wiemy prawie nic. Czarodziej, który zbyt zbliży się do Mroku, popada w szaleństwo lub ginie, dusza, która odejdzie poza Mrok, nie wraca...

Laskolnyk zawahał się, najwyraźniej tak długa przemowa jak zwykle go męczyła.

– Kilka lat temu wydarzyło się coś, co uświadomiło pewnym ludziom, że Mrok to nie tylko bezdenna otchłań, ale miejsce, w którym – albo za którym – mieszkają potwory. I nie tylko potwory... Ktoś podjął działania, konsekwentne i logiczne, jakich potwory nie podejmują. Ale jak zbadać miejsce, do którego samo zbliżenie się eliminuje naszych najlepszych bitewnych magów...?

Spojrzał przelotnie na ich trojkę, Daghenę, Kocimiętkę i Kailean.

– Na prośbę Szczurzej Nory udałem się na Wschód, w miejsce najbardziej... jak by to powiedzieć... nasycone nieaspektowanymi talentami. Zatrzymałem się w Lithrew i szukałem ludzi, którzy miesiącami zniosą bliskość Uroczyska, dzięki czemu można mieć nadzieję, że ich talenty są odporne na szaleństwo powodowane przez Mrok. Szukałem oddziału, który będzie skutecznie działał wewnątrz niego. Laskolnyk uśmiechnął się dziwnie.

– Nie mieliśmy pojęcia, czym jest Mrok. Nie wiedzieliśmy, że to czarna równina i czarne wzgórza pod siwym niebem. Nie wiedzieliśmy, że są tacy, którzy opanowali sztukę przechodzenia do nas skądś, z innego miejsca. Nie wiedziałem, wysyłając dziewczyny do Szczurów, że trafią tam, gdzie miał trafić nasz czaardan.

Przerwał, przypatrując się uważnie Kennethowi, który wyglądał na zbyt przytłoczonego wieściami, by się odezwać.

– Rozumie pan, poruczniku lyw-Darawyt? Przeszliście kawał drogi wewnątrz Mroku. Oddychaliście tamtejszym powietrzem i piliście tamtejszą wodę. Jako jedyni ludzie od... nie wiem od kiedy, wróciliście z drugiej strony. Co się stanie, jeśli te wieści się rozejdą?

Kailean i Dag wymieniły spojrzenia. Każda Świątynia, każde bractwo magów, wszyscy szpiedzy świata rzucą się na nich jak głodne sępy na padlinę. Oficer Straży też to rozumiał, bo choć kilka razy otworzył usta, pozostał przy rozsądnym milczeniu.

– Szczurza Nora może wam zapewnić... nie, nie bezpieczeństwo, ale przynajmniej częściową ochronę. Zatarcie śladów, podrzucenie kilku dokumentów sugerujących, że byliście tam, gdzie was nie było. W zamian będziecie do ich dyspozycji. Nie rób takiej miny, synu... Nie tak, jak myślisz, nie szpiegując innych żołnierzy ani nie donosząc na nieprawidłowości przy wydawaniu sucharów. Być może czasem ktoś wam coś pokaże, opowie, zabierze w jakieś miejsce, żebyście rozpoznali jakąś rzecz, no i oczywiście dobrze byłoby, gdybyście uważali na wszystko. Na Północy też robi się dziwnie... Wasza wiedza i doświadczenie stały się bezcenne. Oczywiście mapę, którą narysowaliście, wędrując po drugiej stronie, zatrzymamy. Coś jeszcze?

No. Wreszcie Kenneth wyglądał na należycie wstrząśniętego. Jak człowiek przechodzący kładką, który odkrywa, że dołem płynie strumień lawy, a deski zaczynają trzeszczeć i dymić.

– Wyruszycie jeszcze dziś. Może pan odejść.

Oficer wstał, przez mgnienie oka wydawało się, że zasalutuje, ale skinął tylko sztywno głową i wyszedł. Laskolnyk odprowadził go wzrokiem.

– Uparty sukinsyn – mruknął z uznaniem i odwrócił się do Kailean. – Wiesz już, dlaczego cię wezwałem? Żeby nie powtarzać wszystkiego raz po raz. Wędrowałyście z Dag przez Mrok. Sprawdziliśmy to dokładnie. Tylko Mrok zostawia taki... osad na człowieku. Przez najbliższy miesiąc macie się trzymać z dala od Mistrzów Magii i Wielkich Kapłanów. Dlatego też wysyłam strażników na zachód, zanim dotrą do Belenden, też będą czyści. Wróciłyście. Masz coś jeszcze do dodania?

– Poza tym że to miejsce było kiedyś zamieszkane? Że trwała tam wojna, która zniszczyła wszystko? Że tamtejsze skały płaczą?

– Płaczą?

– Gdy się dziś rano zdrzemnęłam, słyszałam ten płacz. Jakby... nie wiem, obudziłam się i też płakałam. I że z tego miejsca wyciągnął nas chłopiec, który zabijał ludzi jak ryś króliki? Że ona ma z tym coś wspólnego? – Kailean wskazała na blondynkę. – Że z jej powodu wyrżnięto setki ludzi w górach? Poza tym nie mam nic do dodania. Co się dzieje, kha-dar?

Laskolnyk przez chwilę wyglądał, jakby żuł coś paskudnego.

– Sześć lat temu wydarzyło się coś... coś przeszło przez Mrok do nas, coś potężnego i dzikiego. I zaraz znikło. Nie potrafimy tego odnaleźć.

Laiwa podniosła głowę, jeden z siedzących obok niej mężczyzn chrząknął i wskazując więźnia, powiedział:

– Ona przeszła zaraz po tych wydarzeniach. Razem z garścią sług albo przyjaciół. Twierdzi, że chciała uciec od matki. Żeby przeskoczyć Mrok, przebyć go bezpiecznie, użyli potężnych czarów, dusza za duszę... zabili ponad dwustu ludzi i zostali tutaj, w Olekadach. Ktoś z zewnątrz ich wyśledził i zaczął polowanie. Wiesz, że czasem na miejscu masakry znajdowano żywych ludzi, którzy potem popełniali samobójstwo? Niedawno to sprawdzono i zawsze tą ostatnią żywą osobą był ktoś, kogo historia w Olekadach liczy mniej niż sześć lat. To było... jak kara. Zabijano rodziny i przyjaciół tych ludzi, na ich oczach, a potem okaleczano ich i wypuszczano. Wiemy, że nie da się przejść na drugą stronę Mroku, próbowaliśmy. Ciało i dusza zostają rozdzielone. Czary, których ona użyła, są dla nas niedostępne. Ale ktoś odkrył sposób, jak przechodzić, by nie stracić duszy.

– My też przeszliśmy – zaoponowała Daghena.

– Nie. Weszliście w Mrok, wędrowaliście w nim i wyszliście po tej samej stronie. Gdybyście spróbowali wyjść po drugiej, tam, skąd ona pochodzi, najpewniej wasze dusze zostałyby wyrwane z ciał. O ile wiemy, ci szarzy zabójcy są jedynymi, którzy to potrafią.

Jasnowłosa dziewczyna poruszyła się mocniej, potrząsnęła głową, jej spojrzenie uciekło w dal.

Ewelunrech nie mają duszy. Nie ma dla nich bramy... zrodzeni z martwych ciał, mogą wędrować między królestwami... znienawidzeni... robią, co chcą... malują świat w biel i czerwień... bo mogą. Dla nich słodycz i gorycz smakuje tak samo...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niebo ze stali»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niebo ze stali» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Wegner - Północ-Południe
Robert Wegner
Robert Wegner - Wschód - Zachód
Robert Wegner
Tamara Zwierzyńska-Matzke - Czasami wołam w niebo
Tamara Zwierzyńska-Matzke
Robert Sheckley - Beside Still Waters
Robert Sheckley
Robert Harris - El hijo de Stalin
Robert Harris
Anna Brzezińska - Wody głębokie jak niebo
Anna Brzezińska
Robert Wagner - Die Grump-Affäre
Robert Wagner
Olaf Wegner - Eleonora
Olaf Wegner
Jennifer Wegner - SOKO Mord-Netz
Jennifer Wegner
Отзывы о книге «Niebo ze stali»

Обсуждение, отзывы о книге «Niebo ze stali» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x