Zygmut Miłoszewski - Gniew
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmut Miłoszewski - Gniew» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 0101, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gniew
- Автор:
- Издательство:WAB
- Жанр:
- Год:0101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gniew: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gniew»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gniew — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gniew», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Mentalnie zaklaskał z uznaniem. Najpierw go rozmiękczyła, a potem strzeliła prosto w gębę. Z przykrością musiał uznać, że nie miała tego po matce. Jego geny, sto procent. Biorąc pod uwagę, że od matki też wzięła swoje, to przed końcem wieczoru przerobi jeszcze jeden płacz i jeden szantaż emocjonalny. Czemu nie poszli do kina? Nie trzeba byłoby rozmawiać.
– Jesteś niesprawiedliwa.
Wzruszyła ramionami. Przez chwilę jedli w milczeniu.
– Jedno mnie ciekawi – powiedział w końcu. – Nie pytam się złośliwie, nie chcę się kłócić, nie odbieraj tego jako atak. Nie jestem ślepy, widzę, że w ogóle się dogadujecie, może nawet przyjaźnicie. Czemu jak tylko się pojawiam, wchodzę na pole bitwy? Albo słyszę uwagi jak ta teraz?
– Jedz, zimny rosół jest do niczego.
Drgnął, te same słowa, wypowiadane identycznym tonem i głosem, słyszał od matki Heli przez dekadę. Jedz, zimny rosół jest do niczego.
– Skoro szczerze rozmawiamy – zaczęła po chwili – to powiem, że lubię Żenię. Nie sądzę, żeby była ładna, jakoś specjalnie błyskotliwa chyba też nie jest, ale za to bardzo mądra. Przenikliwie, głęboko mądra.
– To dlaczego ten teatr?
– To nie teatr. Jak widzę was razem, nie mogę tego znieść. To fizyczne odczucie, jakby ktoś mnie głaskał drutem kolczastym. Nie rozumiem tego. Nie proś, żebym to wytłumaczyła.
Nie poprosił.
– Najgorsze są czasami takie małe rzeczy, takie zupełnie nieistotne.
Spojrzał pytająco.
– Będziesz się śmiał.
– Nie będę.
– Jak oglądacie Przyjaciół , mam ochotę uciec. Serio, założyć kurtkę, wyjść przez okno i uciec.
Tego się nie spodziewał.
– Te starocie? Oglądamy, bo to ulubiony serial Żeni. Ma wszystko na DVD, ściągnąłem z półki dla żartu. Nie powinnaś nawet wiedzieć o istnieniu tego antyku.
– Tato, ja zasypiałam przy tej muzyce, wiesz?
Nie wiedział.
– Zasypiałam, a wy oglądaliście z mamą telewizję. Pewnie różne rzeczy, ale to akurat zapamiętałam. Nie serial, nie tych ludzi czy żarty, tylko muzykę. Ta muzyka to mój dom, moje dzieciństwo, moje bezpieczeństwo. Że mama i tata są obok, oglądają telewizję i wszystko jest w porządku, i tak już będzie zawsze.
– So no one told you life was gonna be this way, pam, pam, pam – zanucił wesoło.
Hela opuściła głowę i zaczęła chlipać.
– Przepraszam – wyjąkała i pobiegła do łazienki.
Zrobiło mu się ciężko na sercu. Jadł i zastanawiał się, za czym Hela tak naprawdę tęskni. Nawet jeśli faktycznie określał go gniew, skłonny był się z tym zgodzić, to drugim filarem prokuratora Teodora Szackiego był smutek przemijania. Pielęgnował go u siebie jak piękną, rzadką i wymagającą nieustającej opieki roślinę. Odkąd pamiętał, od najmłodszych lat. Wygląda na to, że przekazał córce gen tego jedynego w swoim rodzaju, nigdy nieznikającego do końca smutku.
Rozmawiali potem jeszcze godzinę, długo i szczerze. Uznał, że powinien obchodzić rocznicę tego dnia, kiedy odbył pierwszą prawdziwą rozmowę ze wspaniałą kobietą, która uczyniła mu zaszczyt bycia jego córką. Siedzieli tak długo, że udało im się nawet zjeść deser. Zwykle nie mieli na to ochoty, bo oznaczało to starcie z kubków smakowych powidoków po kołdunach.
– Przepraszam za te sceny – powiedziała Hela, kiedy stali już w podcieniach przed „Staromiejską”. – Nigdy mnie nie uderzyłeś i w ogóle, a ja marudzę.
Pocałował ją w czoło.
– Nie gadaj głupot. Zapnij się lepiej.
Wyjątkowo posłuchała. Temperatura musiała spaść poniżej zera, gęsta mgła zamarzała na trotuarze, pokrywając go lśniącą powierzchnią. W taką pogodę nawet nastolatki się zapinały.
– Myślę czasami, czy będę szukała męża podobnego do ciebie.
Też o tym myślał czasami. Miał szczerą nadzieję, że nie. Uważał jednak, że powiedzenie tego byłoby niewłaściwie, i w ogóle nie za bardzo miał pomysł, jak to skomentować.
– Jesteś wspaniałą, mądrą kobietą. I jestem dumny, że jesteś moją córką.
– Czy to znaczy, że mogę jutro...
– Nie – wszedł jej w słowo. – Wtorek jest święty. Oczekuję dwóch dań i deseru.
Rozdział 6
wtorek, 3 grudnia 2013 roku
Międzynarodowy Dzień Niepełnosprawnych, w Polsce Dzień Naftowca i Gazownika. Urodziny obchodzą Adam Słodowy (90) i Adam Małysz (36). Mija dokładnie 21 lat od wysłania pierwszego SMS-a. Na Ukrainie opozycji nie udaje się odwołać rządu, uliczne protesty przybierają na sile. Po spałowaniu demonstrujących przez oddziały Berkutu ludzi na kijowskim Majdanie przybywa. W korupcyjnym rankingu Transparency International Polska awansowała z 41. na 38. pozycję, wyprzedzając m.in. Hiszpanię i Grecję. A polscy nastolatkowie w międzynarodowych badaniach kompetencji zajęli pierwsze miejsce w Europie pod względem zarówno umiejętności matematycznych, jak i czytania. W Olsztynie oskarżyciel żąda 300 złotych grzywny od trójki artystów, którzy na biurze posła Tadeusza Iwińskiego przykleili tabliczkę „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie – Tow. Sekretarz Iwiński”. Wydział Nauk Medycznych UWM ogłasza nabór zawodowych chorych, którzy będą symulować przed studentami, wymagane dobre zdrowie i zdolności aktorskie. Zimno, w regionie rośnie liczba przestępstw popełnianych przez ludzi, którzy chcą spędzić zimę w cieplutkim areszcie. Desperat podpalił drzwi klasztoru w Szczytnie. Ze względów technicznych opóźnia się strojenie olsztyńskiej choinki numer jeden, tej na placu pod ratuszem. Oprócz bombek i światełek zawisną na niej zrobione na szydełku płatki śniegu. Prawdziwego śniegu nie ma, jest mgła i marznąca mżawka.
1
Każde miasto ma swoją Pragę. Część gorszą, mniejszą, brzydszą, małomiasteczkową, z reguły chowającą kompleksy za ostentacyjnie obnoszoną dumą z inności. Wszędzie jest jakieś zarzecze, zalesie, zamoście czy zajezierze, obszar oddzielony wyraźną granicą. I którego mieszkańcy niezmiennie mówią, wybierając się do centrum, że jadą „do miasta”.
Olsztyn przedzielony był torami, a zatorze nazywało się tutaj po prostu Zatorze, nikt się nie pokusił o wymyślenie bardziej romantycznej nazwy własnej.
Prokurator Teodor Szacki wyjechał z domu świtem czarnym jak środek nocy, przecisnął się przez śródmieście, minął ratusz, teatr i w końcu pokonał tory, korzystając z wyremontowanego niedawno wiaduktu.
Minął kilka skrzyżowań i przed ciemnym parkiem skręcił w uliczkę, która – jeśli wierzyć mapie w jego komórce – nazywała się Radiowa. Rozglądał się z ciekawością po miejscu, w którym znalazł się po raz pierwszy. Ulica skręcała łagodnym łukiem, po prawej mijał park z dużym, teraz zamarzniętym stawem, po lewej szereg przepięknych willi. Przed wojną musiała to być wyjątkowo reprezentacyjna dzielnica, wille wyglądały naprawdę okazale w porównaniu z resztą poniemieckiej zabudowy jednorodzinnej.
Po kilkuset metrach dojechał do końca ulicy i do swojego celu. Budynek stanowił przykry zgrzyt w pięknej okolicy, pseudonowoczesny szklano-plastikowy koszmarek. Częściowo niebieski, częściowo czerwony, dziwacznie asymetryczny, jakby architekt cierpiał na rzadkie połączenie daltonizmu z astygmatyzmem.
Zaparkował i wyłączył silnik. Nie miał ochoty wychodzić. W citroenie było ciepło, przytulnie i bezpiecznie. W radiu jakiś facet śpiewał w kółko, że on tu zostaje. Szacki pomyślał, że to jakaś ponura wróżba, jakby los chciał potwierdzić jego podejrzenia, że spędzi resztę życia w tym mieście jedenastu jezior, tysięcy mżawek i miliona mgieł.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gniew»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gniew» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gniew» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.