Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Po chwili znalazł to, czego szukał, zapisane w jego kalendarzu pod datą siódmego czerwca. Ciąg szczęśliwych numerów Telaka: 7, 8, 9, 17, 19, 22. Dlaczego właśnie te liczby i dlaczego w jego głowie od kilku minut nie tyle brzęczał alarmowy dzwonek, co wyły syreny? Szybko zsumował: 82. Osiem plus dwa to dziesięć. Jeden plus zero to jeden. Bez sensu, nie o to chodzi.

Skup się, myślał, masując palcami skronie. Skup się, skoncentruj, zacznij myśleć. Kiedy ci coś pyknęło w głowie? Kiedy Weronika wymówiła datę: dziesiątego czerwca dwa tysiące piątego roku.

Wyprostował się gwałtownie i poczuł, że nagle robi mu się chłodno. I sucho w gardle. Poszedł do kuchni i wyjął z lodówki puszkę piwa, wypił duszkiem połowę. Już wiedział. Telakowa cytująca list samobójczy córki. „Zobaczymy się w Nangijali. Warszawa, 17 września 2003 roku, godz. 22.00”. 17, 9, 22 - trzy liczby zgadzały się z typowaniami Telaka. Czy to możliwe? Czy ktoś może być tak pieprznięty, żeby wybrać datę śmierci córki na szczęśliwe liczby do totka? A nawet, jeśli, to, co z pozostałymi: 7, 8, 19? Może to jej rok urodzenia: 1987. Chyba za wcześnie. Poza tym to nielogiczne. Urodzenia tylko rok, a śmierci tylko dzień, miesiąc i godzina. Logicznie byłoby mieć zakodowaną kompletną datę. Szacki wpatrywał się w cyferki, starając się je ułożyć w jakiś ciąg. W końcu zapisał dwie daty:

17.09.1978, godz. 22.00

17.09.1987, godz. 22.00

I jedno pytanie: w czego dokładną - dwudziestą piątą bądź szesnastą - rocznicę postanowiła odebrać sobie życie Kasia Telak?

Rozdział siódmy

sobota, 11 czerwca 2005

Festiwal w Opolu słaby jak zawsze. Noc Kabaretowa wyjątkowo żenująca. Płock świętuje remis Wisły z Legią w ostatniej kolejce ekstraklasy. Warszawiacy kończą sezon na trzecim miejscu, płocczanie - czwartym. Kraków świętuje siedemdziesiąte piąte urodziny Sławomira Mrożka wielką wystawą jego rysunków oraz „serią absurdalnych wydarzeń na Plantach”. Tymczasem w Warszawie odbywa się seria dziesięciu niefortunnych zdarzeń; 1: inicjatywa „Dość deprawacji” za zaostrzeniem działań wobec skazanych za przestępstwo pedofilii; 2: studenci nielegalnie przeciwko zakazowi Parady Równości; 3: nielegalne obywatelskie nieposłuszeństwo przeciwko zakazowi; 4: Forum Młodych PiS przeciwko propagowaniu związków partnerskich; 5: Stowarzyszenie na rzecz Swobód Obywatelskich przeciwko jakimkolwiek pracom nad projektem ustawy o związkach partnerskich; 6: Oddział Warszawski Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców - wychowanie w oparciu o wartości chrześcijańskie gwarancją zdrowego społecznie i moralnie społeczeństwa; 7: OWKSW - chrześcijanie respektujący prawa Boże, czyli prawa natury, to obywatele pierwszej kategorii; 8: SnrSO przeciw tendencji do adopcji dzieci przez pary homoseksualne; 9: dla poparcia działań na rzecz walki z dyskryminacją kobiet w społeczeństwie; 10: Ośrodek Informacji Środowisk Kobiecych „Ośka” - piknik rodzinny „Warszawa - miasto bez nienawiści”. Wszyscy protestują pod w miarę bezchmurnym niebem; prawie nie pada, choć dzień znowu chłodny - maksymalna temperatura w stolicy to zaledwie 16 stopni.

1

Jak ja nienawidzę tego miejsca, myślał Teodor Szacki, wkładając pięćdziesiątą chyba torbę z zakupami do przepastnego na szczęście bagażnika citroena na najwyższym poziomie parkingu przy Carrefourze na Głębockiej. Tej świątyni skwaszonej gęby i niczym nieuzasadnionej pretensji, plastikowego przybytku obrażonych ekspedientek i niezadowolonych kelnerek, w którym z każdego głośnika dobiega inny pieprzony popowy przebój.

Jeszcze nigdy wizyta w supermarkecie nie przebiegła po jego myśli. Najpierw czekał dwadzieścia minut na wjazd, bo jacyś debile stuknęli się niegroźnie na skrzyżowaniu i oczywiście czekali przy tych swoich lanosach na policję, zamiast spisać oświadczenie i odjechać, lub, co najmniej zjechać na pobocze. Każdy kierowca w Polsce wie, że nawet jak ci stłukli kierunkowskaz, to i tak trzeba wezwać policję, bo inaczej albo sprawca cię oszuka, albo ubezpieczyciel. No to stał.

Kiedy już znalazł miejsce do parkowania w jakimś zakazanym kącie zapchanego parkingu, zaraz jak spod ziemi wyrósł menel z propozycją popilnowania samochodu. Szacki dostał piany.

- Jakiego, kurwa, popilnowania?! Jak tutaj przyjdzie trzech karków, żeby mi ukraść auto, to, co pan zrobi? Położy się pod kołami? Rzuci się na nich?

Wygrzebał dla niego złotówkę, bo bał się, że menel spuści mu powietrze z opon, zarysuje drzwi, ukradnie wycieraczkę czy co oni tam robią. Na wszelki wypadek rzucił na odchodnym, że jest prokuratorem, na co menel ukłonił się w pas i uciekł. Tyle w kwestii pilnowania.

Nie miał dwóch złotych na wózek, więc próbował rozmienić dychę w kiosku - pardon, saloniku prasowym - ale panienka nie miała drobnych. Kupił, więc soczek dla Helci za półtora złotego. Wydała mu drobnymi. Nic nie powiedział.

Włożył monetę i zabrał wózek, z trudem wyciągając go z rzędu. Obok stał spocony facet i patrzył na niego z nienawiścią. Szacki zrozumiał, że tamten chciał wziąć ten sam wózek. I teraz - choć obok było dziesięć rzędów, przy których nikt nie stał - uznał, że dokonano zamachu na JEGO wózek, zburzono JEGO misterny plan.

- Trzeba było się pospieszyć - rzucił Szacki złośliwie i wszedł na teren supermarketu. Miał kartkę z zakupami.

Zawsze najpierw czytał ją kilka razy, żeby opracować optymalną marszrutę i nie tracić czasu na miotanie się między działami. Każdą kolejną pozycję skreślał i pilnował się, żeby nie kupić niczego niepotrzebnego. Był dopiero przy pieczywie, kiedy usłyszał, że „właściciel samochodu marki citroen o numerach rejestracyjnych WH 25058 proszony jest o pilne przybycie do swojego pojazdu”.

Zostawił wózek, wziął Helkę za rękę i pobiegł na parking, pewien, że jego ukochana cytrynka stoi w płomieniach, bo wybuchł zbiornik od wiecznie szwankującej instalacji gazowej.

Stanął na miejscu dla inwalidów.

O maskę opierał się mały i chudy facecik w za dużej na niego czarnej kurtce z napisem Securitas. Szkoda, że nie Securitate. Domorośli faszyści, Szacki uważał, że noszenie przez osoby prywatne jakichkolwiek mundurów powinno być zabronione.

- Pozwoli pan, że nie skomentuję - wycedził trep.

- A pozwolę, kurwa, pozwolę - zgodził się Szacki, nie bacząc na obecność córki.

Przestawił samochód i wrócił do sklepu, gdzie jego wózka już nie było. Podejrzewał, że to zemsta grubasa, któremu ten wózek sprzątnął sprzed nosa.

Wrzucał do nowego kolejne dobra, starając się unikać natarczywych hostess z ich smażonymi na elektrycznym grillu kawałkami pierogów, i myślał, że wspólnym mianownikiem dla mieszkańców Warszawy nie było miejsce zamieszkania, zatrudnienia, a tym bardziej urodzenia. Była nim lepiej lub gorzej ukrywana agresja. Nie nienawiść, gdyż ta, nawet najbardziej absurdalna, zawsze będzie w pewien sposób racjonalna poprzez istnienie obiektu nienawiści. Wszechpolacy nienawidzą gejów, ale jeśli szczęśliwie jest się osobą heteroseksualną, można czuć się w towarzystwie ludzi Giertycha względnie bezpiecznie. Geje nienawidzą Lecha Kaczyńskiego, ale dopóki nie jest się Lechem Kaczyńskim, problem jest czysto akademicki. Agresja za to była skierowana przeciwko wszystkim.

Większość spraw, którymi zajmował się prokurator Szacki, była właśnie wynikiem bezsensownej agresji. Złości, która w pewnej chwili zmaterializowała się pod postacią napadu, gwałtu, zabójstwa, pobicia. Skąd to się brało? Z rozczarowania, że życie jest takie ciężkie, nudne i nieprzynoszące satysfakcji? Ze strachu, że za chwilę może być jeszcze ciężej? Z zawiści, że inni mają lepiej? Często się nad tym zastanawiał, ale nie potrafił sobie odpowiedzieć w przekonujący sposób na pytanie, skąd się bierze polska wściekłość.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uwiklanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Major Downar Zastawia Pułapkę
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Gloger Zygmunt - Dolinami rzek
Gloger Zygmunt
Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta
Domańska Antonina
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Uwiklanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x