Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Sobota, czwartego czerwca 2005 roku, godzina... chyba dwudziesta trzecia, nie jestem pewien. Niczego już nie jestem pewien. Muszę jakoś sprawdzić, że to nie sen, nie majaczenie, że nie wariuję. Czy to możliwe, że postradałem zmysły? Czy to koniec? Rak? A może jestem tylko przemęczony? Muszę to nagrać, przecież to niemożliwe... Ale jeśli mi się to śni i śnię, że nagrywam, a za chwilę będę śnił, że tego słucham, to przecież... Ale mimo to...

Stuknęło, jakby Telak położył dyktafon na podłodze. Potem zaszurało. Szacki podkręcił poziom dźwięku. Słuchać było szelest i przyśpieszony oddech Telaka, także dziwne mlaskanie, jakby mężczyzna bez przerwy nerwowo oblizywał wargi. Poza tym nic. Może rzeczywiście miał zwidy, pomyślał Szacki, odbiło mu po terapii i próbował nagrywać swoje halucynacje. Nagle prokurator zamarł, mięśnie karku napięły się boleśnie. Z mikroskopijnego głośnika dobiegł cichy dziewczęcy głos:

- Tatusiu, tatusiu...

Szacki wcisnął pauzę.

- Czy to tylko mnie odpierdala, czy ty też to słyszałeś? - zapytał Kuzniecow.

Prokurator spojrzał na niego i wcisnął przycisk.

- Tak? - wychrypiał Telak.

- Tatusiu, tatusiu...

- Czy to ty, księżniczko? - głos brzmiał tak, jakby Telak już był martwy. Szacki miał wrażenie, że przysłuchuje się rozmowie dwóch upiorów.

- Tatusiu, tatusiu...

- Co, kochanie? Co się stało?

- Tęsknię za tobą.

- Ja za tobą też, księżniczko.

Długa cisza. Słuchać tylko szelesty i mlaskanie Telaka.

- Muszę już iść.

Telak zaczął płakać.

- Zaczekaj, porozmawiaj ze mną. Tak długo cię nie było.

- Muszę już iść, tatusiu, naprawdę.

Głos dziewczynki słychać było coraz słabiej.

- Przyjdziesz jeszcze do mnie? - zaszlochał Telak.

- Nie wiem, nie, raczej nie - odpowiedział głos. – Może ty kiedyś przyjdziesz do mnie. Kiedyś... Pa, pa, tatusiu - ostatnie słowa były już właściwie niesłyszalne.

Koniec pliku.

- Jest jeszcze jedno nagranie - powiedział Szacki.

- Może zróbmy sobie chwilę przerwy - zaproponował Kuzniecow. - Skoczę po butelkę wódki albo worek środków uspokajających. Aha, jeszcze spodek, świeczka i plansza z literkami, żebyśmy mogli wezwać córkę Telaka na świadka. Wyobrażasz sobie sędziego, który by dostał taki protokół? Urodzona, zamieszkała, zmarła, zeznaje, co następuje.

- Myślisz, że to Jarczyk albo Kwiatkowska?

- Cholera wie, głos niepodobny. - Kuzniecow wlał w siebie resztkę kawy i niecelnym rzutem posłał kubek do kosza. Brązowe krople obryzgały ścianę.

- Ale ledwie słyszalny. Wyślij kogoś do obu z jakimiś głupimi pytaniami, niech to nagrają i damy do analizy porównawczej. Wasi chłopcy z LK mają nowe zabawki do fonografii, chętnie to zrobią.

- Wyślę też kogoś do Telakowej – powiedział Kuzniecow.

- Chyba nie myślisz...

- Ja nic nie myślę, jestem tylko wielkim Ruskiem. Ja sprawdzam i wykluczam po kolei.

Szacki pokiwał głową. Kuzniecow miał rację. Trudno mu było wyobrazić sobie Telakową przemierzającą nocą Warszawę, aby zaczaić się pod drzwiami swojego męża i udawać zmarłą córkę. Ale codziennie stykał się z faktami, których jeszcze godzinę wcześniej sobie nie wyobrażał.

Wcisnął „play” po raz ostatni.

- Niedziela, piąty czerwca 2005 roku, godzina... pięć minut po północy. - Głos Telaka był głosem człowieka skrajnie znużonego i wyczerpanego. Musiał być w innym miejscu, być może w kaplicy. - Nagrywam to dla swojej żony, Teresy. Przepraszam, że mówię ci to w ten sposób, właściwiej byłoby napisać list, ale wiesz przecież, jak bardzo zawsze nienawidziłem pisania. Oczywiście mógłbym zrobić teraz wyjątek, może nawet powinienem, ale sądzę, że to nie ma znaczenia. To znaczy, może ma znaczenie dla ciebie, trudno mi się zawsze było rozeznać, co jest dla ciebie ważne, a co nie.

Telak gwałtownie zawiesił głos, westchnął i po przerwie mówił dalej:

- Ale do rzeczy. Postanowiłem popełnić samobójstwo.

Szacki i Kuzniecow jednocześnie spojrzeli na siebie, unosząc brwi w identycznym geście zdziwienia.

- Być może jest ci to obojętne, być może zapytasz: dlaczego? Trudno mi to wytłumaczyć. Trochę, dlatego, że nie mam już, po co żyć. Ty mnie nie kochasz, z czego zdawałem sobie sprawę zawsze. Może nawet mnie nienawidzisz. Kasia nie żyje. Jedyne, co przede mną, to śmierć i pogrzeb Bartka, a na to czekać nie chcę. Przykro mi, że cię z tym zostawiam, ale naprawdę nie jestem już w stanie znieść myśli, że będę musiał przeżyć następny dzień. Na dodatek dzisiaj się dowiedziałem, że jestem winien śmierci Kasi i choroby Bartka. Może to prawda, może nie, nie wiem. Ale może moja śmierć sprawi, że Bartek poczuje się lepiej. To brzmi absurdalnie, ale kto wie - może to prawda. Dziwne, mam wrażenie, że w kółko powtarzam te same zdania i zwroty. W każdym razie nie byłem za życia szczególnie mu bliski, może przynajmniej moja śmierć mu się na coś przyda. No i jest jeszcze powód, być może najważniejszy - nie chcę czekać wielu lat, aby spotkać się z moją księżniczką w Nangijali. Wiem, że nie lubisz tej książki, i wiem, że pewnie nie ma ani Nangijali, ani Nangilimy, ani nieba, ani nic innego. Pustka. Ale wolę pustkę od swojego życia wypełnionego smutkiem, żalem i poczuciem winy. Tyle śmierci wokół mnie - wygląda na to, że jestem niebezpieczny dla otoczenia. Tym lepiej, jeśli odejdę. O pieniądze się nie martw. Nie mówiłem ci o tym, ale jestem ubezpieczony na wysoką kwotę, a Igor prowadzi dla mnie fundusz powierniczy. Jesteś upoważniona do konta, wystarczy, że do niego zadzwonisz. On też wie, gdzie jestem ubezpieczony. Pieniądze miały być dla dzieci, może przydadzą się na operację Bartka, jeśli pojawi się możliwość przeszczepu za granicą. Ucałuj go ode mnie i pamiętaj, że zawsze cię kochałem bardziej, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazić. Powinienem teraz powiedzieć: nie płacz, Jadziu, zobaczymy się w Nangijali. Ale nie sądzę, żebyś rozpaczała. Nie sądzę też, żebyś chciała mnie zobaczyć po śmierci. Toteż mówię tylko: pa, pa, kochanie.

Nagranie urwało się gwałtownie, jakby Telak bał się tego, co jeszcze może powiedzieć. Ostatnie słowo nie brzmiało nawet jak „kochanie”, lecz „kochań”. Kuzniecow zakręcił dyktafonem młynka na stole. Siedzieli w milczeniu, zastanawiając się nad tym, co właśnie usłyszeli.

- Ciągle nie chce mi się wierzyć, że popełnił samobójstwo - powiedział. - Wyobrażasz to sobie? Facet nagrywa list pożegnalny, idzie nałykać się pigułek, ale za chwilę rezygnuje i puszcza wielkiego pawia. Ubiera się, pakuje, wychodzi. Jednak po drodze zmienia zdanie, łapie za rożen i wbija go sobie w oko. Ja tego nie kupuję.

- Ja też nie - Szacki zakręcił dyktafonem w drugą stronę. - Ale włamywacza też nie kupuję. Ta złość na terapii, Jarczyk ze swoimi tabletkami, ktoś - być może Kwiatkowska - udający upiora córki Telaka. Za dużo rzeczy się dzieje, żeby ten rożen był przypadkowy. Kłopot w tym, że poza fantastyczną teorią pola terapeutycznego, które przenosi nienawiść między osobami, nie mamy nic, co sugerowałoby motyw.

- Albo nie potrafimy tego dostrzec - Kuzniecow wypowiedział na głos myśl Szackiego, toteż temu ostatniemu pozostało tylko pokiwać głową ze zrozumieniem.

- Ale w końcu nam się uda - dodał po chwili. - Na razie ja się jutro spotkam z biegłym, a ty załatwisz fonografię, dowiesz się, kim jest Igor, i go przesłuchasz. Trzeba też spisać zawartość dyktafonu, a pożegnalny list dać wdowie. Zdzwonimy się wieczorem. Albo wpadnij do mnie do biura. Pewnie będę siedział do późna, mam dwa wagony biurowej roboty do przerobienia. Muszę dziś wystąpić o zapas zszywek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uwiklanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Major Downar Zastawia Pułapkę
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Gloger Zygmunt - Dolinami rzek
Gloger Zygmunt
Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta
Domańska Antonina
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Uwiklanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x