Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Uwiklanie
- Автор:
- Жанр:
- Год:2011
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
W domowym gabinecie panował biurowy styl lat siedemdziesiątych, ale jemu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Czasami nawet wyszukiwał na Allegro jakiś gadżet z epoki, nowy eksponat do swojego muzeum. Ostatnio kupił Wielką Encyklopedię Powszechną PWN z lat sześćdziesiątych - trzynaście tomów - i przymierzał się do oryginalnego radzieckiego wydania Historii II wojny światowej - dwanaście tomów. Takie wydawnictwa dobrze prezentowały się w przeszklonej biblioteczce.
Biblioteczka, wielkie politurowane biurko, lampka z zielonym kloszem, ebonitowy telefon, czarny skórzany fotel na chromowanym stelażu. Dębowa klepka, gruby bordowy dywan, na ścianach ciemna boazeria. Nie mógł sobie odmówić powieszenia nad drzwiami poroża jelenia. Potworny kicz, ale do tego wnętrza pasował wyśmienicie.
Do gabinetu mógł wejść tylko on. Sam tu sprzątał, sam ścierał kurze, sam mył okna. Drzwi były zamykane na jeden potężny zamek, do którego pasowały tylko dwa klucze. Jeden miał zawsze przy sobie, drugi ukryty był w sejfie w biurze na Stawkach. I nawet nie chodziło o to, że w swoim gabinecie przechowywał wartościowe przedmioty lub tajne dokumenty. Choć niewątpliwie rewizja przeprowadzona w tym pomieszczeniu ujawniłaby fakty zdolne przetrącić karierę paru osób ze świecznika. Zależało mu na prywatności. Na tym, aby mieć swoje miejsce, gdzie nikt - ani żona, ani kochanka, ani odwiedzające ich coraz rzadziej dzieci - nie będzie miał wstępu.
Teraz siedział przy oknie w głębokim, obitym ciemnozielonym sztruksem fotelu, pił herbatę, czytał książkę Normana Daviesa o Wrocławiu i czekał na telefon. Był spokojny, ale mimo to nie mógł skupić się na lekturze. Trzeci raz zaczynał ten sam akapit, co chwila jego myśli uciekały w stronę Henryka i prowadzonego śledztwa. Chciałby już wiedzieć, co wymyślił pan prokurator Teodor Szacki.
W końcu telefon zadzwonił.
- Mówi Igor. Wszystko wiem. Przefaksować panu całość?
- Bez przesady, mam ciekawsze lektury - założył Daviesa pocztówką, którą dostał od córki mieszkającej w Santa Fe, i odłożył książkę na stolik koło fotela. - Możesz streścić.
- Stan faktyczny jak to stan faktyczny. Nic, czego byśmy nie wiedzieli. Henryk plus terapeuta plus troje pacjentów. Pacjenci wcześniej się nie znali, terapeuta leczył Telaka indywidualnie przez pół roku. Przyjechali na miejsce w piątek...
- Nie nudź. Wersje śledcze?
- Pierwsza: Henryk został zamordowany przypadkiem, przez osobę dokonującą kradzieży z włamaniem.
- To nas nie obchodzi. Następna?
- Mordercą jest ktoś z uczestników terapii lub terapeuta. Każde z nich miało sposobność, żadne jednak - jak wynika z dotychczas zebranego materiału dowodowego - nie dysponuje motywem, który mógłby uzasadnić popełnienie zabójstwa. Przynajmniej nie bezpośredniego. Niektóre poszlaki wskazują na ciężki przebieg terapii. Pod wpływem tych emocji ktoś z pacjentów mógł pozbawić życia Henryka.
- Co to za pieprzenie? - żachnął się. - Ludzie zabijają, bo są pijani albo dla kasy. A mówili, że ten Szacki jest niezły. Cóż, kolejne rozczarowanie. I co planuje nasz białowłosy prokurator?
Musiał zaczekać chwilę, aż Igor znajdzie odpowiedni fragment.
- Planuje zasięgnąć opinii biegłego w sprawie techniki terapeutycznej zastosowanej wobec denata oraz zbadać jego otoczenie zawodowe i towarzyskie, aby potwierdzić lub wykluczyć wcześniejsze kontakty ze świadkami. Poza tym rutynowe działania, bla, bla, bla.
Cmoknął głośno.
- Tak, to już gorzej.
- Ja bym się nie przejmował - stwierdził Igor.
- Dlaczego?
- Henryk nie był specjalnie towarzyski ani specjalnie zawodowo aktywny, z nami spotykał się od przypadku do przypadku. Odpytają kilku przyjaciół, może kilku kontrahentów Polgrafeksu. Nie sądzę, aby nam to mogło zagrozić. Będziemy trzymali rękę na pulsie i na bieżąco dostawali informacje z komendy i prokuratury. Poza wszystkim, mamy ważniejsze i znacznie bardziej skomplikowane sprawy na głowie.
Zgodził się z Igorem. Nie mogli poświęcić sprawie Telaka wielkich sił ani środków. A ponieważ wszystko wskazywało na to, że sprawa rozejdzie się po kościach i jedynym jej efektem będzie kolejne „NN” w statystykach Ministerstwa Sprawiedliwości - nie było się, czym przejmować.
Rozdział piąty
czwartek, 9 czerwca 2005
Triumph prezentuje w Japonii ekologiczny biustonosz - nie dość, że po połączeniu miseczek powstaje model kuli ziemskiej, to ulega on w całości biodegradacji. Ramiączka po kilku latach zamieniają się w kompost. Z badań wynika, że 37 procent Polaków najbardziej lubi lody śmietankowe, 25 waniliowe, a 22 czekoladowe. Tymczasem w Afryce codziennie 25 tysięcy osób umiera z głodu i braku wody - opowiada Bono szefowi Komisji Europejskiej. PKP grozi strajkami. Związki zgadzają się na restrukturyzację z ludzką twarzą, a nie taką, która powoduje „terror i nędzę”. Cimoszewicz „rozważa zmianę decyzji”, Kaczyński I prostuje informację, jakoby miał nazwać posła Zygmunta Wrzodaka „lumpem”, a Kaczyński II zakazuje tym razem wieców równości; homoseksualiści namawiają do obywatelskiego nieposłuszeństwa. W przedostatniej kolejce ekstraklasy Legia pokonała spadający do drugiej ligi GKS Katowice, a Dariusz Dziekanowski trafił do Galerii Sław klubu z Łazienkowskiej za 101 spotkań i 45 goli. Strażnicy miejscy zaczęli patrolować Starówkę w meleksach, wzbudzając jeszcze więcej śmiechu niż zwykle, a policja schwytała mordercę dwudziestoośmioletniej kobiety. Para poznała się przez internet, mężczyzna po zabójstwie ukradł komputer, który policja odkryła w jego domu, gdzie mieszkał z ciężarną żoną. Szpital na Banacha z braku pieniędzy zaczął odsyłać z kwitkiem chorych na nowotwory. Maksymalna temperatura 16 stopni, chłodno i pochmurno, ale nie pada.
1
Jajko na twardo w sosie tatarskim, wzbogaconym dużą ilością zielonego groszku. Nie ma w Warszawie prawnika, który nie znałby tego przysmaku, kultowej pozycji w menu bufetu Sądu Okręgowego w Warszawie.
Teodor Szacki wziął dwie porcje - dla siebie i Weroniki - położył je na plastikowej tacce obok dwóch kaw zalewajek i zaniósł do stolika. Brakowało mu starego sądowego bufetu - wypełnionej zapachem smażeniny i kiepskich papierosów wielkiej sali o pożółkłych ze starości, brudu i tłuszczu ścianach, wysokiej na dziesięć metrów, zapełnionej metalowymi stolikami, przywodzącej na myśl prowincjonalną dworcową poczekalnię. Magiczne miejsce, wejście na wysokie schody prowadzące do bufetu było niczym spojrzenie przez mikroskop na wycinek głównej tętnicy wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie - zazwyczaj na galeryjce, przy dwudaniowym obiedzie, samotnie. Adwokaci – zazwyczaj wspólnie przy kawie, z nogą założoną na nogę, pozdrawiający się serdecznie i zarazem od niechcenia, beztrosko, jakby wpadli do klubu na cygaro i szklaneczkę whisky.
Świadkowie z półświatka, wielcy faceci i wychudzone kobiety w wieczorowym makijażu - czujący się tutaj tak samo pewnie jak wszędzie indziej. Faceci pochyleni nad kawałkiem mięsa, kobiety sączące wodę mineralną z butelki. Rodziny ofiar - szare, smutne, jakimś cudem znajdujące za każdym razem najbardziej podły stolik, patrzące podejrzliwie na wszystkich dookoła. Prokuratorzy – jedzący samotnie, byle, co i byle, jak, aby tylko to mieć za sobą.
Świadomi, że z niczym nie nadążają, że cokolwiek zrobili, to i tak będzie za mało, zawsze coś zostanie na następny dzień, który przecież już jest zaplanowany od pierwszej do ostatniej minuty. Wściekli z powodu każdej zarządzanej przerwy, za krótkiej, aby coś zrobić, i za długiej, aby znieść ją w spokoju. Dziennikarze sądowi - zbyt wiele osób przy stoliku, na którym nie było miejsca na wszystkie kawy, paczki papierosów, popielniczki i talerze z ozorkami. Zbyt głośni, przerzucający się dowcipami i anegdotami, co jakiś czas podrywający się, aby przywitać znajomego prawnika, odciągnąć go na bok, zadać szeptem pytanie. Pozostali zerkali w jego stronę, ciekawi, czy wie coś, czego oni nie wiedzą. - Jakieś niusy? - pytali po powrocie kolegi, wiedząc, że odpowie niezmiennym żartem: - E tam, nic specjalnego, przeczytacie sobie jutro w gazecie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Uwiklanie»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.