Dopiero po dwóch lub trzech minutach możemy zauważyć, że "Twoja łaska" nie jest czymś odległym, ale znajduje się w nas. Może to być wszystko, co ujawni się nam w tym momencie. Jednakże dwie czy trzy godziny później świadomie przywiedziemy na pamięć to stwierdzenie. Tym razem przypomni nam się, że braliśmy pod uwagę słowo "łaska". Wkrótce zdamy sobie sprawę, że jest to określenie daru Boga, czegoś, co pochodzi od Boga, bez naszego udziału, wysiłku czy starań. Jest to coś, co pojawia się niezależnie od naszego osobistego wysiłku. Tak więc łaska, która ma być nam wystarczająca we wszystkim, stanowi aktywność Boga wewnątrz nas.
W medytacji znaczenie łaski może zostać ujawnione niektórym w jeden sposób, a innym w sposób całkowicie odmienny. Za każdym razem jednak może to nastąpić z taką siłą, jakby otworzyły się wrota niebios i błogosławieństwo wylało "w przeobfitej mierze". Każdemu zostanie wyjawione coś innego.
Przy poważnym podejściu będziemy przywodzić do świadomości stwierdzenie: "Łaska moja jest dla ciebie wystarczająca" wiele razy podczas dnia. Przebywanie w tym stwierdzeniu prawdy pociągnie za sobą medytację, zgodnie z jedną z najważniejszych nauk danych kiedykolwiek rasie ludzkiej: „Jeżeli przebywasz we mnie, a moje słowa przebywają w tobie, poproś, o co chcesz, a będzie ci to dane”. Ożywiając stale Słowo w naszej świadomości, rozważając je cztery, pięć, osiem, dziesięć, dwanaście razy dziennie, a także budząc się w środku nocy, przekonamy się, że będziemy medytować. Pozwólmy, by Słowo prawdy żyło w nas, a Chrystus stanie się aktywnością naszej świadomości.
Czym jest Chrystus? Jeżeli rzeczywiście pragniemy się dowiedzieć, czym jest Chrystus, zacznijmy od tego pokornego stwierdzenia: "Ojcze, tak niewiele wiem o Chrystusie; pozwól mi zrozumieć Chrystusa." Zamknijmy następnie oczy i skupmy uwagę na pojęciu Chrystusa. Za każdym razem, gdy umysł zaczyna się rozpraszać, łagodnie nakierujmy na Niego uwagę. Utrzymajmy ją skupioną na Chrystusie. W końcu uchwycimy wizję prawdziwego znaczenia, czym jest Chrystus. Znaczenia, którego nikt inny nigdy nie zdoła nam wyjaśnić, ale my będziemy je znali. Chrystus stanie się obecnością w naszej świadomości. Będzie On potęgą, wpływem, bytem, a jednocześnie czymś, czego nie będziemy w stanie zdefiniować. Bez względu na to, co moglibyśmy powiedzieć o Chrystusie, nie byłby On tym.
W pewnym momencie jednak, gdy wytrwamy w tej medytacji, Chrystus ożywa w naszym sercu i słyszymy:
Nigdy cię nie opuszczę. Tak jak byłem z Mojżeszem, będę i z tobą. Gdziekolwiek byś poszedł, pójdę z tobą. Będę tam gdzie ty. Pamiętaj jedynie, by Mnie szukać; oczekuj Mnie. Nie oglądaj się na żaden znak. Nie patrz na nic na zewnątrz. Szukaj tylko Mnie. Jeśli wypatrujesz tylko Mnie, kiedyś, gdy będziesz myślał, że potrzebujesz wody, wydobędzie się ona ze skały, gdy będziesz myślał, że potrzebujesz pożywienia, przyjdzie ono z nieba – ale nigdy tego nie szukaj. Jest to grzech – szukanie tego. Szukaj jedynie Mnie. Kroczę obok ciebie. Siedzę wewnątrz ciebie. Spoczywam w twoim sercu. Znajduję się w twoim umyśle, w twojej świadomości. Jestem tutaj, w twych objęciach, w koniuszkach twych palców. Czujesz Mnie? Jestem z tobą. Podążam przed tobą, by wyprostować spaczone miejsca. Nigdy cię nie opuszczę. Zwróć się do Mnie, i bądź zbawiony. Szukaj Mnie a będziesz znaleziony i wszystko inne będzie ci dane. Szukaj Mnie.
W momencie, gdy świadomość ta staje się naszą, przejawiamy stwierdzenie Pawła: "Ja żyję, nie ja jednak, ale Chrystus żyje we mnie." Wtedy atmosfera Chrystusa jest zawsze z nami i sama nasza fizyczna obecność staje się błogosławieństwem dla każdego, kogo spotykamy. Dlatego, że jesteśmy? Nie, dlatego, że Chrystus jest światłem naszej istoty. Drogą do Niego jest modlenie się bez ustanku. Świadomie otwieramy się na realizację Chrystusa, aż do czasu, gdy nadchodzi moment, kiedy ani ty, ani ja nie musimy już tego czynić świadomie, ponieważ nie ma już ciebie ani mnie, żeby to czynić. Zwróć się do Mnie, Chrystusa, i bądź zbawiony.
Nierozerwalny związek
Bez uchwycenia wizji, czym jest Bóg, czym jest nasz związek z Bogiem i na czym polega funkcja Boga w naszym życiu, postęp osiągnięty na drodze duchowej będzie minimalny. Nie wystarczy czyjeś inne doświadczenie; musi to być indywidualne doświadczenie każdego i wymagana jest postawa całkowitej otwartości. Nie wolno nam zaakceptować żadnego autorytetu poza naszym własnym wewnętrznym objawieniem. Tak więc zadajemy sobie pytania na temat Boga, które prowadzą nas do medytacji o Nim. Czym jest Bóg? Co dla mnie znaczy Bóg? Jaka jest rola i funkcja Boga w moim życiu?
Ile osób doznało kiedykolwiek doświadczenia Boga? Ilu odczuło przepływ Ducha w swym umyśle, duszy, w ciele? Ich liczba jest znikoma, zaledwie kilkaset, najwyżej kilka tysięcy na przestrzeni pokoleń; a przecież Bóg dostępny jest każdemu: kobiecie, mężczyźnie, dziecku. Bóg wymaga od nas całkowitego poświęcenia i miłości. Musimy się mu oddać po to, by okazał nam wieczne oddanie Siebie. Musimy miłować Boga całkowicie, całym naszym sercem, umysłem i duszą; miłować Go do tego stopnia, że jedyną naszą modlitwą będzie: "Muszę Boga odczuć; muszę pozwolić, by Bóg wypełnił mą duszę, serce, umysł, istotę, całe moje ciało."
Mówimy o Bogu jako nieosobowej Inteligencji, Umyśle, Zasadzie, ale Bóg jest także i osobowy. Związek pomiędzy jednostką i Bogiem bliższy jest niż związek z własną matką. W momencie gdy doświadczamy Boga, pojawia się ten stan łagodności, spokoju, ciepła, a wraz z nim miłość do wszystkiego, co istnieje, poczucie partnerstwa i wzajemnej radości.
Typowa koncepcja Boga to Bóg oddzielny i oddalony od nas, który posiada w Sobie wszelkie dobro, ale nam go nie udostępnia. Zazwyczaj, gdy modlimy się do Boga, to w celu poszukiwania czy otrzymania czegoś od Niego – zdrowia, zasobów, sprzyjających okoliczności, towarzystwa innych. Większość z nas uważa, że Bóg posiada te dobra, ale z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ich nam nie daje, tak więc modlimy się do Niego, by obdarzył nas jakąś znikomą chociażby ilością owych rzeczy. Niekiedy, gdy modlitwy nasze nie wydają się być wystarczająco szybko wysłuchane, czynimy cały szereg obietnic w nieudolnym zamiarze targowania się z Bogiem – obietnic, których często nie mamy nawet zamiaru dotrzymać.
W daremnym wysiłku pogodzenia faktu istnienia kochającego jakoby Boga z Bogiem, który zdaje się być głuchy na nasze prośby, często ganimy samych siebie w przekonaniu, że to jakiś zły uczynek przez nas dokonany stał się powodem, dla którego Bóg pozbawia nas dobra. Niektórzy lekarze utrzymują, że wiele schorzeń istniejących na świecie, tak umysłowych, jak fizycznych, jest skutkiem kompleksu winy. Niezliczenie wiele osób żyje w stanie drążącego samopotępienia, z wyniszczającym poczuciem winy. Niekiedy z powodu jakiegoś poważnego wykroczenia popełnionego w przeszłości, ale częściej z powodu niewinnego i błahego czynu. Jeżeli wierzymy, że jesteśmy karani przez mściwego Boga, to nasza koncepcja Boga jest całkowicie błędna, bo Bóg nie pamięta naszych błędów ani upadków. Bóg jest zbyt czysty, by postrzegać niesłuszności. Bóg nigdy nie karał i nie karze grzeszników. Grzesznik karany jest przez swoje własne grzechy, a nie przez Boga. Nawet najbardziej zatwardziały grzesznik wie, że istnieją boskie brawa, których nie można pogwałcić. Wie, że gdy je pogwałci, będzie cierpiał karę, ale nie wie, że kara ta nie jest narzucona przez Boga, ale wymierzona samemu sobie.
Читать дальше