Dorota Terakowska - Poczwarka

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Poczwarka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Poczwarka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Poczwarka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Adam i Ewa to młode, zamożne, wykształcone małżeństwo. Spełnieniem ich ambicji i planów na przyszłość ma stać się dziecko. Jednak jego narodziny okazują się ruiną, nie realizacją marzeń: dziewczynka ma zespół Downa w wyjątkowo ciężkiej postaci. Ewa – poprzez instynktowne poświęcenie – uczy się akceptować córkę, choć nie jest w stanie dotrzeć do jej świata. Adam, którego zawiedzione nadzieje zamieniły się w odrzucenie, coraz bardziej oddala się od rodziny. Nie ma pojęcia, że Marysia-Myszka – niezdolna do wypowiedzenia poprawnego zdania i wykonania sensownej w ludzkich oczach czynności – zrywa jabłka z rajskiego drzewa i rozmawia z Bogiem. Czy zdarzy się coś, co otworzy zatrzaśnięte między nimi drzwi? Być może klucz znajduje się w przeszłości…

Poczwarka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Poczwarka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Po co to panu… – powtórzyła Jadwiga i Adam ujrzał, że patrzy na niego ze współczuciem.

No tak… Jej miejsce w dzisiejszych czasach było już tylko w tym nędznym, szpitalnym bufecie, a on próbował z nią rozmawiać jak z przedstawicielem Homo sapiens na miarę dwudziestego pierwszego wieku.

Wyblakłe oczy emerytowanej urzędniczki patrzyły na niego z rosnącą litością.

– Wdowi Dąb stoi jakieś dwieście metrów od szpitala, ale już nie przy drodze, tylko na łące. Zobaczy go pan na pierwszym zakręcie w lewo. Można tam podejść, jest ścieżka. Na drzewie przybito krzyż. Dla upamiętnienia tych, co zginęli. Okoliczni ludzie palą tam świece w Dzień Zaduszny, a czasem i w inne dni. Niech pan idzie. Przecież po to pan jechał tyle kilometrów…

“Po to?”, zdziwił się. Nie przyjechał tu, aby stać pod Wdowim Dębem, ani nawet by poznać dziwną nazwę tego potężnego, rozłożystego drzewa, któremu rzeczywiście należało się miano pomnika przyrody. A jednak pół godziny później już pod nim stał.

Jego wzrok wędrował po burej, grubej, chropawej korze pnia, szukając starych, dawno zabliźnionych ran od uderzeń wielu ton żelastwa. Nie znalazł jednak ani śladu, poza wyciętym sercem z czyimiś inicjałami.

“Ktoś tu umierał, a ktoś inny kochał się w cieniu tych gałęzi”, pomyślał.

Łagodny, ciepły wiatr poruszył liśćmi i nagle wydało mu się, że drzewo mówi do niego śpiewnym, cienkim głosem. “Mama?”, pomyślał.

– …asio… Adasio…

– Mamo… – wyszeptał nagle Adam, objął pień i zapłakał. Łzy płynęły niekontrolowane i musiało to trwać długo, skoro poczuł je na twarzy, na szyi, na rękach.

– …aaasio… Adasio… oć… oć…

Nie płakał tak od czasów, gdy przestał być dzieckiem. A przestał nim być bardzo wcześnie, gdyż jak sam stwierdził, dziećmi są tylko ci, którzy mają rodziców – nawet gdy są już dorosłymi ludźmi. On przestał być dzieckiem w wieku lat pięciu, gdy babcia powiedziała mu nienaturalnie spokojnym głosem:

– Mama i tata nigdy nie wrócą. Płakał teraz długo, choć już bez łez, a dąb opowiadał coś w swojej niezrozumiałej, szeleszczącej mowie.

– Oć, oć… Bawimy się?…asio, Adasio… Oć… oć…

“To drzewo mówi do mnie dziecięcym głosem. Czy to mój głos, gdy miałem pięć lat? I czy drzewa mówią?”, pomyślał, a drzewo wciąż szeptało, poruszając liśćmi:

– Oć… oć… Aaaś… Oć…

– Drzewa nie mówią – powiedział głośno i stanowczo do grubego, burego pnia, i drzewo zamilkło.

Adam cofnął się o parę kroków i podniósł głowę, by mu się przyjrzeć. Było potężne. Zabiło tylu ludzi, a samo wciąż żyło.

Nie czuł żalu do dębu. Prędzej do tej trzeciej, obcej osoby, której kartę podpięto do ostatnich akt jego rodziców. Osoba płci męskiej (a może dziecko?), która wtargnęła pod samochód jego rodziców i…

“…spowodowała wypadek”, dokończył w myślach, a jakiś zimny, nieznośnie logiczny głos powtarzał mu w mózgu: “…albo jechali za szybko i zabili nie tylko siebie, ale i Bogu ducha winnego człowieka. Prawdopodobnie dziecko”.

Zrozumiał, że nie chce wiedzieć, jak było naprawdę. I ze pośrednio wyjaśniło się, dlaczego babcia nigdy nie chciała rozmawiać z nim o wypadku. Musiała wiedzieć, ze wina leżała po ich stronie, i nie chciała go obciążać tą straszną wiedzą.

Zapadła noc i Adam leżał bezsennie na podłodze okropnego hoteliku, przewracając się z boku na bok, spocony, zły i smutny.

– Po cholerę tu przyjechałem… – szeptał, powtarzając to zdanie tak długo, wciąż na nowo, niemal licz końca, aż wreszcie zasnął.

W nocy przyśniła mu się Myszka, która rozebrała się do naga na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu miasta, koło jego biurowca, i tańczyła w pokraczny, nieprzyzwoity sposób, nieświadoma tego, co robi. Dookoła narastał korek trąbiących zajadle, rozjuszonych jak byki czerwonych samochodów, a z okien wyglądały twarze podekscytowanych ludzi.

– To pana córka, panie prezesie? – pytał grzeczny głos jego asystentki.

– Nie – odparł chłodno Adam. – Moje geny są czyste. Sprawdziłem je na Wdowim Dębie.

Rano wsiadł do samochodu i nawet nie jedząc śniadania, ruszył w powrotną drogę. Do domu.

“Do domu?”, zadał sobie pytanie. “Czy jeszcze jest gdzieś mój dom?”

I znowu uświadomił sobie, że Myszka zabrała mu wszystko, co miał, wszystko, co tworzył i co budował z taką pasją i optymizmem – i nic mu w zamian nie dała. Nic.

*

Ewa sprzątała dom i śpiewała. Słysząc własny głos w tej lekkiej i pogodnej melodii, najpierw się zdziwiła. Uświadomiła sobie, że przez ostatnich dziewięć lat nie zanuciła ani razu, choć wcześniej, przed narodzinami Myszki, śpiewała przy lada okazji. Roześmiała się i zanuciła głośniej.

“Wszystko posprzątam, wszystko naprawię, przywrócę temu domowi ład i urodę”, pomyślała z nie znaną sobie energią.

Wczoraj, w tym cudem ocalałym ogrodzie, zrozumiała, że żyła z dnia na dzień, już o poranku marząc o nocy, która nieuchronnie przyjdzie i na krótko pozwoli zapomnieć, a w nocy dając upust lękowi, że nie ma odroczenia od kolejnego dnia, podobnego kropla w kroplę do tego, który minął. Żyła w beznadziejnym poczuciu uczciwie spełnianego obowiązku, który spadł na nią bez jej woli i którego dobrowolnie nigdy by na siebie nie wzięła. Żyła bez radości i bez poczucia sensu, choć ze świadomością czystego sumienia.

“Czyste sumienie to tak mało”, uświadomiła sobie, stwierdzając ze zdumieniem, że jeśli czystemu sumieniu nie towarzyszą miłość i radość, to wszystko przemienia się w gorycz i poczucie klęski.

Wola życia emanująca z ogrodu, jego uroda, zapach, przedziwna moc – które płynęły ku niej – zdemaskowały pustkę, która ją osaczyła. A przecież pustki nie powinno być – i w rzeczywistości nie było. Przecież obok niej, z nią, w niej cały czas była Myszka. To Ewa nauczyła ją chodzić, mówić, ubierać się, ostrożnie stawiać kubek, samodzielnie wycierać zaślinioną buzię, sznurować buty, jeść, oglądać książki z obrazkami. Nauczyła ją wszystkiego, co innym dzieciom przychodziło z łatwością, lecz im większy był trud, jaki wkładały w tę naukę, tym większa była radość Ewy. I to ona, lwa, odbierała codziennie ufny uśmiech córki; to ona dawała jej poczucie bezpieczeństwa i w zamian była obdarzana miłością.

“Przecież kocham Myszkę, a ona kocha mnie! I powinnam się z tego cieszyć, a pogrążyłam się w poczuciu beznadziei. Ale teraz wszystko naprawię. Wszystko. W domu. W sobie. Wszędzie”, myślała gorączkowo, i czyszcząc zastarzałe plamy na herbacianej niegdyś kanapie i na ongiś kremowym dywanie, zeskrobując je ze stołu, z poręczy schodów, próbując przywrócić domowi jego pogodną jasność.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu wyjęła z garażu kosiarkę i nadal pogodnie nucąc, przystrzygła trawnik przed domem. Spojrzała z dumą na swoje dzieło i roześmiała się.

“Taka prosta rzecz, a wszystko inaczej wygląda”, stwierdziła.

Myszka chodziła za nią krok w krok, patrząc w skupieniu i z nieokreślonym niepokojem. Żywiołowa radość matki była czymś zbyt nowym, by mogła się jej udzielić. Dreptała za Ewą, obserwując ją czujnie i z niedobrym przeczuciem, że ta zmiana niekoniecznie dobrze wróży. Wreszcie uznała, że przed tą zmianą trzeba się schować. Należy ją przeczekać i zobaczyć, co z tego wyniknie.

– Stych – powiedziała ufnie do matki.

Zmienność strychu była dla niej czymś naturalnym. Zmienność tego wszystkiego tu, na dole, była niepokojąca i nieprzewidywalna. On stwarzał tam wszystko wciąż od nowa i od nowa, więc oczekiwanie na kolejną zmianę było częścią harmonii panującej w Ogrodzie. Zmiany na dole zbyt często przynosiły niedobre zakończenia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Poczwarka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Poczwarka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Pete Hamill - Piecework
Pete Hamill
Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Masłowska - Paw królowej
Dorota Masłowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Dorothea Dorothea - Dann wurde mein Wunsch wahr
Dorothea Dorothea
Teresa Pérez Dorado - El aleteo del ave Fénix
Teresa Pérez Dorado
Отзывы о книге «Poczwarka»

Обсуждение, отзывы о книге «Poczwarka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x