Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pamiętnik Narkomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pamiętnik Narkomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To prawdziwe notatki dziewczyny, później kobiety, w których zamkniętych zostało piętnaście lat życia na krawędzi, we wciąż na nowo podejmowanej walce z nałogiem. Jej przejmujące, niejednokrotnie bardzo drastyczne świadectwo rodzi prawdę o piekle, jakim jest uzależnienie. Daty dzienne wyznczają tu czas szkoły, pracy i wakacji, ale przede wszystkim czas życia i śmierci.

Pamiętnik Narkomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pamiętnik Narkomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W domu ochłonęłam. Siadłam przy biurku i usiłowałam zrozumieć swój poprzedni stan. Odpowiedź była jedna. Tak tylko może się dziać po ćpaniu. Jestem wredną ćpunką i nic więcej.

I znów boli mnie wątroba.

6 listopada

Klasa pojechała na wycieczkę. Ja zostałam, nie bawi mnie to. Poszłam do neurologa z kartą wypisową z sanatorium. Oprócz narkomanii mam jeszcze jakieś tam rozpoznanie, coś z mózgiem. Lekarz przepisał mi leki, które mam brać stale. Ciekawe, czy to po narkotykach. To znaczy, że mój organizm już zaczyna się rozwalać po ćpaniu. Ile lat można ćpać? Ja grzeję piąty rok. Chyba niewiele mi już zostało. Kim byłam przedtem? Normalną dziewczyną. Lubiłam rozmawiać z rodzicami. Kiedy się to rozleciało? Gdy zaćpałam pierwszy raz? Nie, to już był skutek pewnych doświadczeń. W domu zaczęło się psuć. Było to nieuchwytne, a jednak?…

16 listopada

Spotkałam dzisiaj Filipa. To on zrobił mi pierwszy zastrzyk morfiny. Pytał mnie, czy mam problemy z towarem, zaofiarował mi swoją pomoc. Wyglądał okropnie. Ma już zaniki mięśni na rękach, a w co się wkłuwa, to doprawdy nie wiem. Ucieszył się, że grzeję. Przyjemniej jest razem umierać. Powiedziałam mu, że nic od niego nie chcę. Jest żywym trupem. Zaproponowałam mu leczenie w sanatorium, chciałam go tam zawieźć. I wtedy powiedział: – Baśka, przecież my jesteśmy oboje już skazani, więc po co ta zabawa w psychiatryki. I poszedł swoją drogą.

To spotkanie bardzo mnie przygnębiło. Wróciłam do domu i płakałam, nie mogłam się w ogóle uspokoić. Tak bardzo zachciało mi się żyć, i to żyć normalnie.

20 listopada

Rzadko wracam do rzeczywistości. Stworzyłam sobie swój własny świat, w którym żyję. Otoczyłam się ogromnym murem. Czasami trzeba wrócić i to jest przerażające. Niekiedy bywa to nie do zniesienia. I dlatego ćpam, żeby to wszystko oddalić.

Chociaż gdy jestem lekko przygrzana, to mam łatwiejszy kontakt z ludźmi. Najgorzej jest wtedy, gdy działanie narkotyku mija. Wtedy wszystko mnie drażni i staję się agresywna.

24 listopada

Obcięłam się na zapałkę. Wzbudza to pewne zainteresowanie. Ale ja miałam tak obniżony nastrój, że musiałam coś zrobić. I akurat zrobiłam to. Klasa stwierdziła, że jestem stuknięta. Olałam ich, a raczej je. Moje koleżanki za to, że nie są stuknięte i tym gorzej dla nich.

Mam kłopoty ze spaniem. Zupa już działa bardzo krótko i w nocy męczę się albo mam dziwne majaki, tak przerażające, że zaraz się budzę. Mam lęki, z którymi nie umiem sobie poradzić.

No i zaczynają się myśli samobójcze. Mogłabym to zrobić, mam na tyle towaru, żeby się już nigdy nie obudzić. Ale ciągle coś mnie powstrzymuje. Chyba tak naprawdę to chcę jeszcze żyć.

30 listopada

Beata w końcu napisała. Jest znów w sanatorium i to przymusowo – za ćpanie w szkole.

Marzena jest w MONARZE. Podobno w sanatorium też ćpają. Tylko Kotan jeszcze kontroluje. I ciągle musi wywalać ludzi. Jest to okrutne, ale na razie jedyne rozwiązanie. Chce chronić innych.

Spodziewam się tego, że Beata w końcu znowu znajdzie się na odwyku. Może teraz zacznie inaczej myśleć i przejdzie do MONARU. Miałaby wtedy szansę wyjść z tego. Jej matka pragnie mieć ją przy sobie. Wierzy w jej wyleczenie i nadal ją kocha.

4 grudnia

Dzisiaj są moje imieniny. Jest to śmieszny dzień. Wszyscy składają ci życzenia, dają prezenty i są bardzo mili. Bardzo mili przez jeden dzień. Idiotyczna sprawa. Dzień życzliwości dla solenizanta. Nieważne jest, co do ciebie czują, co myślą, ale ważne jest, że dzisiaj masz imieniny i wypada być życzliwym. Mam ochotę stąd uciec i nigdy nie wracać.

Wczoraj znów spotkałam Filipa. Podrabia recepty – oczywiście różowe. Wpadnie i marnie skończy w więzieniu. Lewe bibuły zawsze w końcu są wykrywane. Ale czy on jeszcze odpowiada za siebie? Chyba już nie.

10 grudnia

Pojechałam do sanatorium. Pielęgniarka sprawdziła mi kanały i nic nie znalazła. Nie sprawdzała mi nóg i to był jej błąd. Oczywiście nie przyznałam się, że biorę. Wychowawca tylko spytał, czy nie jestem w ciągu. A więc nie bardzo wierzą w moje zapewnienia. Beata ucieszyła się z mego przyjazdu.

Znów sami znajomi. Beata czuje się tu dobrze, ma swoich narkomanów i swoje narkomańskie życie.

A wieczorem kojko, muzyką, rozmowy o ćpaniu – czyli normalny rozpierdzielnik, jakby powiedział Kotan. Beata żałowała, że jej nic nie przywiozłam do ćpania. Ja nie daje nic ludziom, którzy się leczą. Zasady narkomańskie? Można to i tak nazwać. I nigdy nie dałam towaru człowiekowi, który nie ćpa.

Nie mogłabym już tutaj zostać. To raczej niemożliwe. Źle się tutaj czuję.

11 grudnia

Przyjechał Kotan i zabrał mnie do MONARU, do Marzeny. Marzena uczy się, trochę pracuje, ale nie jest w najlepszym nastroju. Chyba długo tutaj nie wytrzyma. Myśli o ćpaniu, psychicznie nie daje rady.

W MONARZE jest kilka nowych osób, których nic znam. Jest kilka małżeństw z dziećmi. Kotan zabrał ze sobą najlepszych ludzi. Cieszy się, że nie biorę. Jestem szmatą. Nie mam odwagi się przyznać.

12 grudnia

W domu zastałam list od Anny. Pisze, że dużo zależy ode mnie i to, że ćpam, to jest mój wybór. Jeżeli niszczę siebie świadomie, to nikt na siłę nie jest w stanie mi pomóc. Tak, wiele zależy ode mnie. Sama siebie mogę zniszczyć. Czy to nie jest wspaniałe? Mój świat jest taki, jaki sobie stworzyłam. Często działam destrukcyjnie i przeżywam coraz silniejsze wstrząsy po kolejnym upadku. Wtedy moje ciało bywa dostosowane do rzeczywistości, przestrzega pewnych form współżycia z ludźmi. Żyje życiem biologicznym. W ciele tym powoli zaczynam dojrzewać JA. Dojrzewam w wielkim cierpieniu poszukiwania nowego, może sensu, może uczuć? To narasta, dochodzi do punktu kulminacyjnego i… widzę wokół siebie wielką pustkę. Tę pustkę czasami wypełnia ból. Tak nie można żyć. Ale czy potrafię inaczej, czy umiem zmienić swoje życie?

Chciałabym tego sama dokonać. Nie chcę być znowu ciekawym przypadkiem, beznadziejnym przypadkiem rokującym poprawę, przypadkiem w ogóle. Nie chcę być czubkiem, psychotropkiem, stukniętą wariatką. I nie chcę być normalną w waszym nienormalnym świecie. Więc mam odejść?

Nie, jeszcze nie teraz.

15 grudnia

Straciłam przytomność w szkole. Zabrało mnie pogotowie. Gdy mnie odratowali, od razu się wypisałam. Nie chcę, by rodzice się dowiedzieli, że znów ćpam. To chyba była zapaść. Od kilku dni biorę majkę i dzisiaj rano za dużo wzięłam. Lekarzy uprosiłam, by nie zgłaszali tego glinom. I tak już mam dosyć kłopotów. Powiedziałam im, że to dopiero początek, że skończę z tym. Chyba uwierzyli.

17 grudnia

Nie mogę pozbierać się do kupy po tej zapaści. Ręce mi się trzęsą, boję się więcej wziąć, żeby znowu nie przedawkować. Moje ciało samo się broni. Kiedy przychodzi powolne, narkomańskie umieranie? To chyba jeszcze kilka lat.

Wyglądam upiornie, twarz – maska. Zaczynam trochę chudnąć. Mam odruch wymiotny na widok jedzenia i siebie w lustrze. Jest mi coraz trudniej kryć się z tym wszystkim. Oj, Baśka, marnie żyjesz i marnie skończysz! Już tylko gadasz ze sobą, nie chcesz widzieć ludzi i świat też cię nie chce takiej, jaką jesteś teraz.

Jak długo jeszcze można oszukiwać rodziców?

Ale czy mam prawo już teraz odbierać im nadzieję?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x