Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pamiętnik Narkomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pamiętnik Narkomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To prawdziwe notatki dziewczyny, później kobiety, w których zamkniętych zostało piętnaście lat życia na krawędzi, we wciąż na nowo podejmowanej walce z nałogiem. Jej przejmujące, niejednokrotnie bardzo drastyczne świadectwo rodzi prawdę o piekle, jakim jest uzależnienie. Daty dzienne wyznczają tu czas szkoły, pracy i wakacji, ale przede wszystkim czas życia i śmierci.

Pamiętnik Narkomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pamiętnik Narkomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mama patrzy na mnie z niepokojem. Wiem, co przeżywa, ale cieszy się, że znów jestem z nimi, chociaż wołałaby, żebym została w Synanonie – a właściwie w MONARZE, bo Kotan wymyślił swoją własną nazwę. Teraz jest MONAR.

13 września

Trudno mi się teraz dostosować do zwykłych rygorów szkoły. Najgorzej jest z paleniem papierosów. Tam nie było żadnych problemów, a tutaj muszę kryć się w kiblu. A poza tym znów coś mnie niepokoi. Gdy patrzę na te moje koleżanki i myślę, że one sobie tak normalnie żyją na co dzień, to mam ochotę krzyczeć. Jak tak można żyć zwykłymi sprawami? Takie życie dopiero jest bez sensu. I to ma być moja wyśniona, wymarzona wolność? Dalej jestem tylko ślepcem zupełnie nie przygotowanym do życia…

17 września

Już mam ochotę zaćpać. Dużo się uczę, by przetrwać, ale dochodzę do wniosku, że to wszystko i tak nie ma sensu. Rzucam książki i miotam się po pokoju.

Nie wytrzymałam, poszłam do dostawcy i kupiłam sobie susz. Ugotowałam zupę, nie mogę wpieprzyć się tak od razu. Teraz jestem przygrzana i spokojna. Troski odeszły, nie mam problemów. Mogę jutro iść do szkoły.

20 września

Spotkałam kilku znajomych ćpunów. Pytali mnie, jak to jest na nowoczesnym odwyku. I czy już jestem okay . Byłam okay , bo wypiłam zupę. I nawet miałam ochotę z nimi porozmawiać, tylko jeden z nich opieprzył mnie za to, że znowu grzeję. Kazałam mu się odpierdolić.

Czyli tamto wraca. Po ćpaniu wszystko z człowieka wyłazi, cała nędza i wielkie gówno, jakim wtedy jest.

Po szkole wracam błyskawicznie do domu, żeby zdążyć przed przyjściem rodziców z pracy. Nastawiam zupę i modlę się, żeby wcześniej nie wrócili. Kładę sobie towar za łóżkiem, myję garnek, wietrzę mieszkanie z tego smrodu, otwieram zeszyty, książki i czekam. Gdy wracają, robię się taka malutka, taka pluskwa i mam ochotę się schować. Ale wiem, że rano wypiję ten słoik zupy i pójdę do szkoły jak grzeczna córka.

26 września

Nie mogę spokojnie siedzieć na lekcjach. Mam ciągle wrażenie, że tutaj nie ma dla mnie miejsca. Nie mam o czym rozmawiać z moimi koleżankami. Mówią tylko o chłopakach, modzie, dyskotekach. Mnie to zupełnie nie bierze. Jest to dla mnie życie bez sensu. Moje też jest bez sensu, ale jakoś inaczej. A może one są po prostu normalne, a ja już tak nie potrafię?

Nadal jestem sama. Sama idę do szkoły, sama wracam do domu, sama chodzę do kina, czytam, siedzę w swoim pokoju. Lubię samotność, ale niekiedy mam już dosyć. Wtedy szukam ludzi, by ponownie się zniechęcić. Dlaczego tak jest? Chyba nie umiem porozumieć się z ludźmi, a może już nie chcę?

30 września

Mam zapalenie płuc. Nawet nie wiem, gdzie tak się zaprawiłam.

Do południa jestem sama w domu. Zadzwoniłam do mojego dawnego dostawcy. Za godzinę był u mnie z mają. Powiedział, że mogę później zapłacić.

Zrobiłam sobie zastrzyk dopiero za piątym razem. Nie mogłam znaleźć żyły, ręce mi się trzęsły. To z wrażenia, że znów mam morfinę. Od razu poczułam się lepiej. Mama dziwi się, że już mi przeszedł kaszel. Lekarz przepisał mi kodę, więc jej wytłumaczyłam, że to po niej.

3 października

Dostałam list od pani Marii. Życzy mi powodzeniu, wytrwałości i zdania matury.

Nikt w sanatorium nie dawał mi szansy. Wszyscy twierdzili, że nie dam rady sama. Mieli chyba rację.

Napisała do mnie również Marzena. Połowa ludzi została wypisana, nowi, a raczej starzy, znów zostali przyjęci. I tak jest ciągle, błędne narkomańskie koło toczy się. Jestem przy końcu wędrówki. Wolna od wszystkiego. Coś we mnie gnije. Czas zatrzymał się w zniszczonym mózgu i tworzę fałszywa wizję prawdy.

A byłam kiedyś cząstka, świata ludzi.

6 października

Nadal choruję. To zapalenie płuc nie bardzo chce się leczyć. Jest mi smutno. Nikt mnie nie odwiedza. Czuję się tak, jakbym nie należała do tego świata. Pełna izolacja, ale nie tylko o to chodzi. Nie umiem się przystosować. Chyba nie chcę, bo uważam, że nie ma do czego.

10 października

Nie mogę się pozbierać po tej chorobie. Narkotyki chyba zniszczyły mi już odporność organizmu. Wiele czytałam o skutkach działania tego świństwa. Wiem dokładnie, co mnie czeka.

Dlaczego tak się dzieje, że nie chcę zrozumieć tego świata, tylko uciekam w nałóg?

Dochodzą mnie różne wiadomości o znajomych. Jeden przedawkował, inny umarł. I to jest nasza normalność. Przecież to totalny absurd istnienia. Wiem, a jednak znów w to się wpieprzam.

A może nigdy z tego nie zdołam wyjść?

16 października

Pojechałam w odwiedziny do sanatorium. Trafiłam akurat na przeprowadzkę. Kotan dostał dworek dla MONARU. Zabiera ze sobą nie tylko monarowców, ale i starych ćpunów z dwójki. Nowicjusze zostają w sanatorium pod opieką psychiatrów. W MONARZE nie będzie lekarzy.

Pomagałam im w przeprowadzce, w urządzaniu pokoi. Znów pełno znajomych, prawie ci sami, z którymi kiedyś się leczyłam. Kotan ucieszył się z moich odwiedzin. Powiedziałam mu, że zachowuje abstynencje. Oczywiście okłamałam go. Takiego wspaniałego człowieka. Jaką marną istotą jest ćpun.

17 października

Rano odbyło się zebranie organizacyjne, na którym ustalono regulamin. Do południa ma być praca w gospodarstwie rolnym, szkoła będzie wieczorowo. Za wypicie alkoholu ma być obcięcie włosów, oczywiście za ćpanie – wypis.

Pomagałam im w różnych pracach, wieczorem wróciłam z Kotanem do Warszawy. Poszłam do Beaty. Nie było jej jeszcze, rozmawiałam z jej rodzicami. Są bardzo zaniepokojeni. Beatą chodzi teraz do szkoły dla byłych narkomanów pod Warszawą. Obawiają się, że tam już coś się dzieje. I mają rację. Beata mi opowiadała, jak tam jest. Ćpa kompot. Nie jest w ciągu, ale w końcu może w nim być. Beata chodzi tam z pewnym chłopakiem, który produkuje. A poza tym wspominałyśmy nasz pobyt w sanatorium i paliłyśmy trawę.

18 października

Rano Beata pojechała do tej swojej szkoły, a ja odwiedziłam panią Marię. Powiedziałam jej, że nie ćpam. Była zadowolona, że się trzymam, ale bała się, że mimo wszystko powinnam była zmienić środowisko. Nie sądzę, by to coś zmieniło. Układy narkomańskie są wszędzie. I gdy ktoś chce ćpać, to nie będzie miał z tym żadnych problemów.

25 października

Mam nową wychowawczynię. Od razu się z nią pokłóciłam. Z innymi nauczycielami też jestem w konflikcie. Ale oni mi ustępują. Wiedzą, że byłam w sanatorium i pewnie uważają mnie za czuba. O narkotykach w szkole nic nie wiedzą.

Czuję swoją wątrobę. Ona nie lubi narkotyków. Grzeję teraz makiwarę. Na razie nie przeszkadza mi to w nauce. Trochę się uczę, żeby nie wzbudzać podejrzeń. I chodzę codziennie do szkoły, chociaż wcale nie mam na to ochoty.

Mam kłopoty z robieniem zupy. Muszę zdążyć, zanim rodzice wrócą z pracy i jeszcze wszystko uprzątnąć. A poza tym trochę śmierdzi.

2 listopada

Wracałam ze szkoły i poczułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Rano jak zwykle wypiłam słoik zupy i siedziałam sobie spokojnie na lekcjach, nikomu nie wadząc. A gdy wyszłam na ulicę, poczułam nagle, że ja wszystkich okropnie nienawidzę, Była to czysta NIENAWIŚĆ do ludzkości. Nie chciałam tego uczucia. Ale ono było cały czas we mnie. Wiedziałam, że ktokolwiek by mnie wtedy zaczepił, to stałoby się coś złego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x