Manuela Gretkowska - Polka

Здесь есть возможность читать онлайн «Manuela Gretkowska - Polka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Polka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mistrzowski Tym pytał: „Czy jest obowiązek pisania felietonów? Czy ktoś musi pisać, gdy nie ma ochoty i nie ma o czym?” Nie da się regularnie produkować cacuszek, uprawiać błyskotliwie pańszczyzny. Najczęściej etat felietonisty kończy się przynudzaniem, grzebaniem we własnym pępku albo spisywaniem (z zagranicznych gazet), czyli „komentowaniem” komentarzy. Druga rafa to pisanie prawdy bez względu na układziki. Efektem są pogróżki, straszenie sądem. To za felieton we „Wprost” facecik zażądał ode mnie odszkodowania. W życiu nie miałam tylu pieniędzy, ile sobie zażyczył „na przeprosiny”. Z czasem rura mu zmiękła, gdy okazało się, że przegra.

Plątać się w publiczną jatkę, zwaną publicystyką? Albo dać się wpakować w bezpieczniejszą szufladkę „kobieta pisząca”? Każde męskie pismo hoduje u siebie takie alibi – udomowioną feministkę na etacie. Wyjątkiem są rewelacyjne teksty Bakuły w „Playboyu”. Gdyby Heffner wiedział, co ona wypisuje, obciąłby jej jaja.

Dla Pietuszki najbliższe miesiące są święte: Madonna z dzieciątkiem u piersi. Słyszał moją rozmowę z „Wprost”. Stuka się w głowę: „Zdenerwujesz się jakimś palantem i mleko ci skwaśnieje. Odpuść sobie pisanie do jesieni. Mamy z czego żyć, a ambicje… naprawdę chcesz się wystawiać na publiczny ostrzał?”

Nie wiem, nie wiem. Samo się rozwiąże.

3 IV

Nocą coś mi pękło w plecach. Rozlało się mdłościami. Pomyślałam: „To już?”, i zasnęłam. Chyba obniżył się brzuch, popuściły ścięgna, przesuwając Połę do wyjścia. Żołądek uwolniony od jej stopek przestał żonglować śniadaniem, podrzucając nim aż do gardła.

Za szybko się rozwijam (he, he) artystycznie. Różnicę w poziomie widać już nie z obrazka na obrazek, ale niestety na jednym obrazie. Każdego dnia większa finezja. Zamiast w miarę jednolitej kompozycji malarskiej wychodzi mieszanka stylów. Wygląda na to, że kawałek w lewym górnym rogu namalował uzdolniony dzieciak. Środek wypełnił jego zalkoholizowany wujek, niedoszły artysta. Za końcówkę bierze się natomiast… jeszcze nie wiadomo kto. Odkładam blejtram, przestraszona „wielością istnień”, wplątanych w jeden metr kwadratowy jedwabiu.

4 IV

Kiepsko, kiepściuchno. Polka urządziła nocne harce. Nie nogami, ale głową i rękoma. Dobijała się do wyjścia? Kuksańce zamieniły się w skurcze. Zanim się skończyły, byłam pewna: nie dam rady. Nie dla mnie. Poproszę cesarskie.

Czytam o znieczuleniach. Bohatersko rezygnuję nawet z tego w kręgosłup, jedynie maska z gazem rozweselającym. Zapominam o postanowieniu po paru powracających skurczach: Narkoza, please!

Piotr „czuje się odpowiedzialny za poród”.

– Pietuszka, wybij to sobie z głowy. Będziesz odpowiedzialny za dowóz do szpitala, reszta… to tak, jakbyśmy się mieli czuć odpowiedzialni za płeć dziecka, zupełnie poza kontrolą. Mogę tylko ufać, że podczas porodu moje ciało poprowadzi automatyczny pilot instynktu, na siebie samą nie mam co liczyć…

Upiekłam sernik. Ostatni taki przed? Piotr eksperymentuje z sosem: curry, czosnek, por, gruszki, pomidory. Gotuję do tego ryż jaśminowy. Przeterminowany jaśmin cuchnie klejem, niezjadliwe. Jemy sam sos. Też mi się kojarzy, z SOS – Ratunku, już za kilka dni!

7 IV

Wszystkie znaki na niebie (zbliżająca się pełnia) i w moim ciele wskazują, że to lada dzień. Organizm wypycha na zewnątrz, co może; hemoroidy, krew z nosa. Generalna próba przed wyrzuceniem Poli.

Polka, pojawisz się na świecie, gdzie faceci z kompleksem niższości (zakrywanym podwyższającymi turbanami) wysadzili zabytkowe, tysiącletnie pomniki Buddy. Zarżnęli potem barany, przepraszając Allacha za opieszałość w niszczeniu bałwanów. Najgorsze, że ich Bóg przyjął ofiarę i spuścił długo oczekiwany deszcz.

8 IV

Przyjdą, nie przyjdą? O drugiej będzie makler. Zjawia się punktualnie i wystawia przed dom tablicę: „Wizyty”. Ewakuujemy się do Kerstin. Przed naszym domkiem zjawił się już pierwszy chętny do oglądania: osiedlowy Śmieciarz. Nie kupi, ale to jedyna okazja zobaczyć, jak mieszkają polskie dziwolągi.

Kerstin częstuje nas tradycyjnie zeschniętymi (kruchymi?) ciasteczkami. Pyta, czy nie wynajęlibyśmy jej naszego domu. Chce się wyprowadzić z willi Bjerra. Nie ma siły na prowadzenie Towarzystwa. Za rok wybudują w Grödinge dom starców, do tego czasu musi się gdzieś przechować. Nam potrzebne są pieniądze i zamknięcie szwedzkich spraw. Jeśli nikt nie będzie chciał kupić mieszkania, będziemy musieli wynająć, obiecujemy Kerstin pierwszeństwo. Żal nam jej. Bez rodziny, schorowana. Gdybyśmy zostali w Szwecji, być może przenieślibyśmy się do willi Bjerra, zajęli Kerstin i Towarzystwem Jungowskim.

Opowiadamy jej o Niedzieli Palmowej w Polsce. – Ja też nosiłam gałązki na tydzień przed Wielkanocą. Skrzyżowane bazie – przypomina sobie. – Gdzie?

– Aaa, kiedyś należałam do liberalnego Kościoła katolickiego.

Patrzymy po sobie z Piotrem: Kerstin w katolickim Kościele? Protestancko skrupulatna i new – age’owo zakręcona…

Ten liberalny Kościół miał coś wspólnego z Watykanem? – podpytujemy. Skądże znowu… ze Steinerem, Blawatzką i teozofią – wyjaśniła się tajemnica wiary Kerstin.

Po powrocie do domu zastajemy otwarte na oścież drzwi, wszędzie zapalone światła, Piotr szuka maklera:

– Ej, Eryk Olof! Gdzie jesteś? – Zagląda do łazienki, do schowka. Makler zniknął.

Telefon:

– Musiałem szybciej wyjść, mam jeszcze jeden pokaz mieszkania. Było u was trzech klientów. Jedna młoda para zainteresowana, oddzwonię.

Pietuszka ciemno widzi:

– Szwedzi nie są napaleńcy. Zanim kupią, zastanawiają się miesiącami, marudzą, liczą, przeliczają…

10 IV

I nic. Nigdy nie urodzę. Przyzwyczaiłam się do Poli, ona do mnie. Już nie wierzga. Przeciąga się, gdy ją głaszczę. Czy jest jakiś konkretny powód, dla którego miałaby się urodzić?

Są różne propozycje przyspieszenia porodu: wte i wewte po schodach na czwarte piętro. Wypiele – nie ogródka. Stosunek. Wszystkie metody wypróbowane i nic.

Niewygodnie przy stole. W Azji mają rację – krzesło torturuje kręgosłup (oraz brzuch). Jem i maluję na klęczkach, wygodniej, no i Wielki Tydzień.

Telefony z Polski. Jak mawia Poeta, „wielkościowe zadęcie” Polaków. Wzdęcie z głodu pochlebstw, niestety, nie do zaspokojenia prawdziwym chlebkiem szczerości. Trzeba żarłoków karmić słodyczami komplementów, psujących zęby i dalej mózg.

Wyłażąc w publiczny świat, zamiast się każdemu narażać, powinnam niby troskliwa samica latać między towarzyskimi gniazdeczkami. Pakować w nie – nażarte dzioby piskląt robale pochlebstw. Brzydzę się robali.

Należałoby zrobić spis tych, których trzeba przeprosić za ironię, że nie opisani na piedestale, tylko po ludzku, cierpko i sympatycznie. Na samym końcu listy Polka. Dwadzieścia lat później napisze: „Moja matka, mieszkająca w Australii, jest tropikalnym potworem. Ojciec dostał przez nią wysypki, wrzodów i schizofrenii”.

Polka, Polka, ty pobiegaj na procesje, nachapaj się polskości, ogryź z kory kilka mazowieckich wierzb płaczących i jak najszybciej się wynaradawiaj.

Rozmowa z Grafikiem:

– Słuchaj, wydawnictwo uważa, że nie powinnam pisać o twojej piwnicy „śmierdząca kotami”, co ty na to? – próbuję się głośno nie śmiać przy autoryzacji zapachów.

– Śmierdzi kotami, pisz prawdę. Urodziłaś? – Nie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - San-Antonio polka
Frédéric Dard
Manuela Gretkowska - My Zdies’ Emigranty
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Europejka
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Silikon
Manuela Gretkowska
Manuela Gretkowska - Namiętnik
Manuela Gretkowska
Manuela Kistenpfennig - Hemmungslos durchgevögelt
Manuela Kistenpfennig
Manuela Tietsch - Im Bann des Bernsteins
Manuela Tietsch
Ralph Stüwe - Petticoat-Polka
Ralph Stüwe
Frank Zander - Disco Polka
Frank Zander
Willibald Winkler - Alberliner Polka
Willibald Winkler
Отзывы о книге «Polka»

Обсуждение, отзывы о книге «Polka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x