Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy

Здесь есть возможность читать онлайн «Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"…Najbardziej wstrząsająca, bardzo pouczająca i rozbijająca mity książka, w której były ksiądz-Roman Jonasz, na kanwie własnych przeżyć, opisuje prozę kapłańskiego życia- pełnego intryg, skandali, ludzkich słabości i upadków. Nie księża są tu jednak piętnowani, ale błędny system który ich deprawuje…"

Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedyś spowiadałem dziadka (86 lat!) o niebywałym temperamencie seksualnym. Jego ślubna „wysiadła” jakieś ćwierć wieku wstecz. Dziadek jednak nie dawał za wygraną. Od tego czasu zdążył „zaliczyć” większość wdówek i innych samotnych niewiast w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, na terenie kilkunastu wiosek. Robił to za cichym przyzwoleniem żony. Niespożyty Don Juan przyznał uczciwie – jak na spowiedzi – że jeśli codziennie sobie „nie zamoczy” to…”dzień ma z głowy i nie może w nocy zasnąć”. Poza tym, był to bardzo uczciwy i wierzący człowiek. Dzięki dużej krzepie, prócz pracy w swoim gospodarstwie pomagał też sąsiadom, zwłaszcza…sąsiadkom. Nigdy, jak twierdził, nie uwiódł mężatki. Miał tylko jeszcze jeden „wstydliwy grzech” – notorycznie się…onanizował.

Takie spowiedzi kochliwych 80 – latków (obojga płci) wcale nie należały do rzadkości. Temperament seksualny jest wyjątkowo indywidualną sprawą. Najbardziej „ekscytującymi” spowiedziami z dziedziny erotycznej były jednak historie z cyklu „wszystkie zwierzęta małe i duże” albo – „zwierzę, najlepszym przyjacielem człowieka”.

Prawdziwym, zapalonym „miłośnikiem” zwierząt był pewien starszy kawaler, mieszkający na wsi ze swoją matką. Jego gospodarstwo różniło się od innych wyjątkowo urozmaiconym „pogłowiem” zwierząt. Czego tam nie było! Rogacizna wszelkiej maści, a oprócz tego:

konie, oślica, kilka owiec, świnie, króle, kury, kaczki, gęsi – wszystkiego po trochu, ale zwierzyniec niczego sobie! Okoliczni gospodarze chwalili rolnika za inwencję we wszechstronnej hodowli i duże „zacięcie do bydląt”. Bo i rzeczywiście – własną matkę tak nie „doglądał” jak swoje zwierzaki.

„…Jak miałem se radzić, kiedy wszystkie dziewuchy ino za miastowymi się oglądają? Ani w żyto, ani do żeniaczki nie chcą. A że nieśmiały i trochę szpetny jezdem to i żem zaczoł se kombinować ze stworzonkami…”

Uwierzycie!? Robił to ze wszystkimi swoimi zwierzętami!? Nie wyłączając świń, drobiu i skundlonej suki w domu!? Początkowo był wierny jednej owieczce, ale wkrótce zaczął ją zdradzać z innymi i… tak to się rozwinęło. Wiadomo – krew nie woda!

Pomyślałem z początku, że facet ma po prostu bardzo żółte papiery i urwał się na przepustkę z jakiegoś „kukułczego gniazda” albo robi mi głupi kawał. Na wszelki wypadek udzieliłem mu jednak stosownej (jak mi się wydawało) nauki i rozgrzeszenia. Wątpliwości co do „pionu pod jego sufitem” pozostały we mnie aż do następnej, podobnej spowiedzi. Tym razem natrafiłem na wielkiego miłośnika ptactwa domowego, a w szczególności kur. Twierdził, że potem… „lepiej się niosły”.

Być może kościelni „obrońcy moralności” zarzucą mi, iż zbyt wiele miejsca poświęcam w tym rozdziale sprawom związanym z 6 Przykazaniem, a raczej z jego łamaniem. Zapewniam więc ich pospiesznie – czynię to celowo i posłusznie w duchu kościelnym. Przecież to właśnie „Uświęcona Tradycja” oraz „Nieomylne Nauczanie” Kościoła Katolickiego, ustami „nieskalanych” jego piewców głoszą, że: „Wszelkie zło i każdy grzech bierze swój początek z grzechu nieczystości”.

W powyższym stwierdzeniu jest dużo prawdy, ale niekiedy prawda (tak jak medal) ma dwie strony. Powiedziałbym nawet prowokująco i antyreklamowo, że tak, jak nadmierne wybielanie zniszczyło niejeden materiał, tak też ciągłe pieprzenie o świętości – odsłoniło wiele brudu w strukturach Kościoła. Programowe robienie „na chama” z ludzi aniołów – w przypadku spowiedzi wydało wyjątkowo cierpkie owoce. Chcę w tym miejscu poruszyć bardzo bolesny problem, nieodłącznie związany z sakramentem pokuty, od chwili jego praktycznego wprowadzenia przez Kościół, czyli powiedzmy od XIII – go wieku.

Jak wcześniej wspomniałem – Sobór Laterański II zajął się równocześnie dwoma zagadnieniami: obowiązkiem spowiedzi i celibatu. Konsekwencja usankcjonowania tego drugiego była taka, że nagle księża – pozbawieni pod przymusem żon i dzieci – stali się pokaźną drużyną wolnych strzelców, wiecznych kawalerów. Duża część duchowieństwa była – i jest obecnie – zupełnie usatysfakcjonowana takim stanem rzeczy. Utrzymywanie konkubiny i okazjonalne „przygody” na ogół mniej kosztuje niż posiadanie żony, na dodatek z przychówkiem. Najbardziej zamożnej warstwie społecznej nigdy nie nastręczało większych trudności zorganizowanie sobie czegoś na boku. Na dodatek wspaniałomyślna Matka Kościół od samego początku dała możliwość wykorzystywania spowiedzi do „podrywu”. Problem molestowania seksualnego penitentów podczas sakramentu pokuty stał się z dnia na dzień (obok niezliczonych skandali obyczajowych papieży i biskupów, nagminnego łamania przez księży celibatu oraz ciągłych utarczek z władzą świecką) jedną z największych rys na ogromnej budowli Kościoła.

Historycy średniowieczni słyną jak wiadomo z wielkiej skrupulatności w szczegółach opisywanych zdarzeń. Jeśli wierzyć jednemu z nich, to dla przykładu – pewien ksiądz z miasteczka Yepes we Francji miał jednego dnia stosunki z 9 – cioma Bernardynkami, które wcześniej kolejno wyspowiadał. W trakcie orgii zakonnice biczowały się przed nim nago w akcie pokuty. To chyba najbardziej drastyczny przypadek, ale istnieją setki historycznych zapisków relacjonujących podobne praktyki. Ze względów oczywistych wiadomo, iż jest to tylko wierzchołek faktycznej góry lodowej. Należy przypuszczać, że problem ten istnieje nadal i stał się znacznie bardziej powszechny, tak jak Kościół. Obecna praktyka przykrywania wszelkich brudów szatą świętości i nieomylności oraz utajniania teczek personalnych księży w piwnicach kurii biskupich – może świadczyć tylko o naprawdę niepokojącej skali tego zjawiska.

Sam mogę złożyć na ten temat świadectwo – w ciągu trzech lat kapłaństwa co najmniej kilkanaście osób informowało mnie (najczęściej podczas spowiedzi), iż byli osobiście (lub ich najbliżsi) nakłaniani przez kapłanów do współżycia. Najczęściej miało to formę niewinnej z pozoru propozycji, typu: „…dziecko, wpadnij do mnie dzisiaj wieczorem to rozwiniemy ten temat…” albo „…jesteś taka samotna – zupełnie jak ja, wyjedźmy gdzieś razem za miasto…”. Zdarzały się naiwne, które nie przeczuwając podstępu, „wpadały” i „wyjeżdżały” – podyskutować z inteligentnym człowiekiem o swoim życiu, problemach… aż tu (o zgrozo!) księżulo sprowadzał je na ziemię, a raczej do łóżka. Bywały też propozycje „wprost”.

Z historycznych zapisków i sygnałów, które sam odbierałem wynika, że w konfesjonałach molestowane były i są nie tylko kobiety, ale także mężczyźni (np. spowiadający się ze swoich praktyk homoseksualnych) zakonnice i dzieci.

Konfesjonał daje niepowtarzalną okazję do flirtów i podrywu. Jedną i drugą stronę obowiązuje tajemnica spowiedzi, a z nią nie ma żartów. Wyznawanie najbardziej wstydliwych, delikatnych szczegółów ze swojego życia; intymne zwierzenia w warunkach fizycznej bliskości

– to wszystko działa nadzwyczaj pobudliwie na (bądź, co bądź) „wygłodniałą” seksu świadomość duchownych.

Kościół od początku starał się ograniczać te „godne ubolewania praktyki” przez sankcje prawne nakładane na „świntuszących” księży. Ewentualne, bardzo rzadkie kary, miały jednak zawsze charakter wewnątrz – kościelny, aby sprawie nie nadawać rozgłosu. We współczesnym Kodeksie Prawa Kanonicznego jest przewidziana kara dla kapłana „który w akcie spowiedzi albo z okazji lub pod jej pretekstem nakłania penitenta do grzechu przeciw Szóstemu Przykazaniu Dekalogu” [5]. Karą tą może być zakaz odprawiania Mszy Świętych, spowiadania, głoszenia kazań itp; a zatem ukarany ksiądz ma wówczas mniej pracy i więcej czasu na „balety”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»

Обсуждение, отзывы о книге «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x