Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bractwo Świętego Całunu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bractwo Świętego Całunu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pożarze, który wybucha w słynnej katedrze turyńskiej, ginie mężczyzna pozbawiony języka i linii papilarnych, prawdopodobnie rabuś. Podobne próby włamania, a nawet pożary, miały wielokrotnie miejsce w przeszłości, na przestrzeni wieków. Sprawcy pozostawali zawsze anonimowi, nie dawało się ustalić ich tożsamości. Sprawą zajmuje się policyjny wydział do spraw dzieł sztuki. Okazuje się, że rozwiązania zagadki należy szukać w historii. Śledztwo, które prowadzi komisarz Marco Valoni, historyk sztuki Sofia Galloni oraz dociekliwa dziennikarka Ana Jimenez ujawnia, że włamywacze pochodzą z tego samego środowiska, wspólnoty chrześcijańskiej z miasta Urfa, antycznej Eddessy.Obiektem ich zainteresowania jest najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa: Syndon, pośmiertna szata Chrystusa.

Bractwo Świętego Całunu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bractwo Świętego Całunu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Potrzebuję was do koordynowania operacji. Poza tym za bardzo rzucacie się w oczy.

– ***

Ana Jimenez czekała na paryskim lotnisku na nocny lot do Rzymu. Stamtąd zamierzała udać się do Turynu. Była zdenerwowana. Pobieżne przejrzenie materiałów z teczki Elisabeth utwierdziło ją w przekonaniu, że ma do czynienia z czymś, co ją przerasta. Jeśli prawdą jest tylko jedna czwarta tego, co przeczytała, to już powinna zacząć się bać. Jeśli mimo to postanowiła wrócić do Turynu, to dlatego, że jedno z nazwisk występujących w zapiskach przewijało się już w raporcie, który Marco Valoni pokazał kiedyś jej bratu, więc jeśli Elisabeth mówi prawdę, człowiek ten jest jednym z mistrzów nowego zakonu templariuszy i ma ścisły związek z całunem.

Ana podjęła decyzję: porozmawia z Sofią, a potem pojawi się bez zapowiedzi w siedzibie episkopatu i zdemaskuje ojca Yvesa.

Pierwsza część planu się nie powiodła, przez cały ranek, aż do południa, Ana bezskutecznie usiłowała połączyć się z Sofią.

W hotelu powiedzieli jej, że pani Galloni wyszła bardzo wcześnie i nikt nie widział, by wróciła. Ana zostawiła jej kilka wiadomości na automatycznej sekretarce, ale Sofia nie oddzwoniła. Wydawała się nieosiągalna. Co do księdza Yvesa, pójdzie do niego jutro z samego rana.

Elisabeth miała rację; jest bliska ważnego odkrycia, choć na razie nie wie jeszcze, co też to może być.

***

Ludzie Bakkalbasiego zdołali zgubić karabinierów. Jeden został, by mieć na oku wejście do schroniska dla bezdomnych, pozostali rozeszli się, każdy w swoją stronę. Kiedy dotarli do cmentarza, zapadał wieczór i strażnik czekał na nich, nie kryjąc zdenerwowania.

– Pośpieszcie się, muszę już iść. Dam wam klucz do bramy, jeśli kiedyś wrócicie zbyt późno i już mnie nie będzie, sami sobie otworzycie.

Podprowadził ich do grobowca, którego wejścia strzegł anioł z mieczem w dłoni. Czterej mężczyźni weszli do środka, oświetlając sobie drogę latarką, po czym zniknęli w ciemnościach.

Ismet czekał na nich w podziemnej kryjówce. Przyniósł im wody, by się obmyli, i coś do jedzenia. Byli głodni i wyczerpani i jedyne, czego chcieli, to się zdrzemnąć.

– Gdzie Mehmet?

– Został w pobliżu noclegowni Mendibha, na wszelki wypadek, gdyby tamtemu przyszło do głowy wyjść w nocy na ulicę. Addai ma rację, chcą, by Mendibh doprowadził ich do nas. Przygotowali imponującą operację – wyjaśnił jeden z mężczyzn, który w Urfie był policjantem.

– Odkryli was? – zapytał zmartwiony Ismet.

– Nie, nie sądzę – odparł drugi mężczyzna, również policjant. – Ale nie odrzucam takiej możliwości, jest ich wielu.

– Musimy bardzo uważać, a jeśli wyda wam się, że za wami idą, nie powinniście się tu zbliżać – upomniał ich Ismet.

– Wiemy, wiemy, nie martw się, tym razem nikt za nami nie poszedł.

***

O szóstej rano Valoni stał już na posterunku niedaleko noclegowni. Poprosił o jeszcze kilku karabinierów, których oddelegował do śledzenia tych dwóch podejrzanych mężczyzn pilnujących niemowy.

– Starajcie się, żeby was nie zauważyli, chcę mieć ich całych i zdrowych. Jeśli śledzą niemowę, to znaczy, że są z organizacji, której szukamy. Trzeba ich zatrzymać, ale nie teraz, na razie musimy jeszcze trochę podkręcić akcję.

Pietro upierał się, że mimo całonocnej służby nie zejdzie ze stanowiska.

– Nie martw się, nie zasnę. Jak już nie będę mógł wytrzymać, uprzedzę cię i pójdę się zdrzemnąć.

Sofia wysłuchała wiadomości od Any nagranej na poczcie głosowej. W głosie dziewczyny słychać było przejęcie. W recepcji przekazali, że pani Jimenez dzwoniła pięć razy. Sofię trochę gryzło sumienie, że do niej nie oddzwania, ale nie miała teraz czasu zastanawiać się nad jej nieprawdopodobnymi teoriami. Zatelefonuje do niej, gdy już zamkną sprawę. Zmierzała do wyjścia, kiedy dogonił ją boy hotelowy.

– Doktor Galloni! Pani doktor!

– O co chodzi?

– Telefon do pani, pilny.

– Nie mogę w tej chwili rozmawiać, powiedz recepcjonistce, żeby zanotowała wiadomość.

– Ale ona mówi, że to pan D’Alaqua i że ma bardzo pilną sprawę.

Zawróciła, nie bacząc na zaskoczenie Minervy, i podeszła do jednego z telefonów w recepcji.

– Nazywam się Galloni, zdaje się, że jest do mnie telefon.

– Wreszcie! Pan D’Alaqua bardzo nalegał, byśmy panią odnaleźli. Proszę chwilę zaczekać.

Głos Umberta brzmiał dziwnie, jakby starał się ukryć zdenerwowanie, co zaskoczyło Sofię.

– Sofia…?

– To ja, słucham. Jak się pan miewa?

– Chciałbym się z panią spotkać.

– Byłoby mi bardzo miło, ale…

– Nie ma „ale”, za dziesięć minut podjedzie po panią samochód.

– Przykro mi, ale wychodzę do pracy. Dzisiaj to niemożliwe. Czy coś się stało?

– Owszem, chcę pani złożyć propozycję. Wie pani, że moją wielką pasją jest archeologia, nie zdziwi się więc pani, że wybieram się do Syrii. Mam tam koncesję na pewne złoże i tak się składa, że przy jego eksploatacji zostały odkryte ciekawe obiekty archeologiczne – chciałbym, by je pani oceniła. Po drodze będziemy mieli czas na rozmowę, kto wie, czy nie mógłbym pani zaoferować ciekawej pracy.

– Bardzo panu dziękuję, ale teraz nie mogę, przykro mi.

– Sofio, niektóre okazje trafiają się tylko raz w życiu.

– Zdaję sobie z tego sprawę, ale niektórzy mają obowiązki.

Nie mogę w jednej chwili wszystkiego rzucić, więc jeśli zechce pan zaczekać dwa lub trzy dni…

– Nie, nie sądzę, bym mógł czekać trzy dni.

– To takie pilne? Już dzisiaj musi pan jechać do Syrii?

– Tak.

– Przykro mi, może za kilka dni mi się uda…

– Nie, to chyba nie będzie możliwe. Bardzo panią proszę, niech pani ze mną jedzie. Natychmiast.

Sofia zawahała się. Propozycja Umberta D’Alaquy zbiła ją z tropu, tak samo jak jego nieustępliwość.

– Czy coś się stało? Proszę mi powiedzieć., – Staram się…

– Przepraszam, naprawdę żałuję, że nie mogę dzisiaj wyjechać. Muszę już iść, ktoś na mnie czeka, nie mogę się spóźnić.

– Życzę szczęścia.

– Tak… Dziękuję.

Dlaczego życzy jej szczęścia? Była zdezorientowana, nie wiedziała, jak ma rozumieć ten telefon. I skąd ten zrezygnowany, smutny ton, kiedy życzył jej szczęścia? Szczęścia w czym? W życiu? W pracy? Czyżby wiedział o operacji pod kryptonimem „Koń trojański”?

Kiedy zakończy się sprawa z niemową, sama do niego zadzwoni. Była przekonana, że za ofertą wyjazdu do Syrii kryje się coś więcej i że wcale nie chodzi o romans.

– ***

– Czego chciał D’Alaqua? – zapytała Minerva w drodze do centrali.

– Żebym pojechała z nim do Syrii.

– Do Syrii? Dlaczego akurat do Syrii?

– Bo prowadzi tam wykopaliska archeologiczne.

– Więc nie zaproponował ci romantycznego wypadu?

– Wydaje się, że zaproponował mi wypad, tyle że nie romantyczny. Dziwne, jego głos brzmiał, jakby był czymś zmartwiony.

***

Kiedy wreszcie dotarły do centrali, okazało się, że Valoni dzwonił już dwa razy, nie mogąc się doczekać ich przyjazdu.

Był w złym humorze. Nadajnik zainstalowany w bucie niemowy przestał działać. Słychać było jakieś szelesty i świsty, ale nie prowadziły do miejsca, w którym przebywał ich „podopieczny”. Albo niemowa znalazł urządzenie, albo się zepsuło.

Dość szybko się przekonali, że zostali przechytrzeni. Turek zmienił buty. Te, które nosił teraz, były starsze i jeszcze bardziej znoszone. Miał na sobie również wyświechtane dżinsy i kurtkę, choć opuszczał więzienie w innym stroju. Ktoś zrobił dobry interes na tej wymianie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x