Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Navarro - Bractwo Świętego Całunu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bractwo Świętego Całunu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bractwo Świętego Całunu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pożarze, który wybucha w słynnej katedrze turyńskiej, ginie mężczyzna pozbawiony języka i linii papilarnych, prawdopodobnie rabuś. Podobne próby włamania, a nawet pożary, miały wielokrotnie miejsce w przeszłości, na przestrzeni wieków. Sprawcy pozostawali zawsze anonimowi, nie dawało się ustalić ich tożsamości. Sprawą zajmuje się policyjny wydział do spraw dzieł sztuki. Okazuje się, że rozwiązania zagadki należy szukać w historii. Śledztwo, które prowadzi komisarz Marco Valoni, historyk sztuki Sofia Galloni oraz dociekliwa dziennikarka Ana Jimenez ujawnia, że włamywacze pochodzą z tego samego środowiska, wspólnoty chrześcijańskiej z miasta Urfa, antycznej Eddessy.Obiektem ich zainteresowania jest najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa: Syndon, pośmiertna szata Chrystusa.

Bractwo Świętego Całunu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bractwo Świętego Całunu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bisol podniósł słuchawkę i powiedział coś do sekretarki.

Potem dał Anie znak, by za nim poszła. Zaprowadził ją do sąsiedniego pokoju. Zapukał. Damski głos zaprosił ich do środka.

Młoda kobieta, nie mogła mieć więcej niż trzydzieści lat, szatynka o zielonych oczach, siedziała za biurkiem, stukając w klawiaturę komputera. Uśmiechnęła się na powitanie, ale nie wstała z fotela.

– Usiądźcie. Więc jest pani przyjaciółką Jeana?

– Niedawno go poznałam, ale dobrze nam się współpracuje i bardzo mi pomógł.

– To cały Jean – przytaknął Paul. – Dusza muszkietera, choć nie chce się do tego przyznać. Cóż, Ano, chciałbym, żebyś powtórzyła Elisabeth wszystko, co mi opowiedziałaś.

Ana zaczynała się niepokoić. Paul Bisol to z pewnością miły człowiek, było w nim jednak coś śliskiego, jakiś wewnętrzny głos kazał jej mieć się na baczności: Elisabeth również wydała jej się nieco odpychająca, choć Ana nie potrafiłaby powiedzieć dlaczego. Z trudem opanowała chęć, by wybiec. Zmusiła się do opowiedzenia po raz kolejny o perypetiach całunu.

Elisabeth również nie zadawała pytań. Kiedy Ana skończyła, Paul i Elisabeth popatrzyli na siebie, a Ana była pewna, że choć nie odezwali się ani słowem, myślą o tym samym. Ciszę przerwała Elisabeth.

– Cóż, Ano, wydaje mi się, że trafiłaś w samo sedno. Nigdy nie rozważaliśmy twojej teorii, to znaczy, że Gotfryd de Charney mógłby mieć coś wspólnego z Gotfrydem de Charny, ale faktycznie, może to tylko kwestia pisowni, a skoro zapewniasz, że w archiwum Lirey znalazłaś członków obu rodów… Koniec końców, nie ma wątpliwości, że tych dwóch Gotfrydów coś łączy. Tak więc całun należał do templariuszy. W jaki sposób trafił do rąk Gotfryda de Charneya? Pierwsze, co mi przychodzi do głowy to to, że wielki mistrz kazał dobrze ukryć płótno, kiedy stało się jasne, że Filip Piękny wyciągnie rękę po skarby templariuszy. Tak, z pewnością tak było, Jakub de Molay rozkazał Gotfrydowi de Charneyowi, by ukrył całun na swojej ziemi. A wiele lat później płótno pojawiło się w ręku jednego z krewnych, zresztą jego imiennika. Tak było.

– Cóż, nie ma na to żadnych dowodów, to tylko spekulacje – zauważyła Ana.

– Tak się jednak stało – stwierdziła Elisabeth stanowczo. – Tyle krąży pogłosek o tajemniczym skarbie templariuszy. Może to właśnie całun był tym skarbem, w końcu wierzyli, że jest autentyczny.

– Ale nie jest – odparła Ana. – Wiedzieli, że nie jest autentyczny. Całun, jaki wszyscy znamy, pochodzi z trzynastego lub czternastego wieku, więc…

– Owszem, masz rację, ale w Ziemi Świętej ktoś mógł przekonać rycerzy, że to oryginał. W końcu w tamtych czasach trudno było dowieść, czy relikwia jest prawdziwa, czy to fałszerstwo. Jedyne, czego można być pewnym, to że kiedy kazali ją dobrze ukryć, traktowali ją jak autentyk. Twoje teorie, Ano, są słuszne. Musisz być ostrożna, bo nikt nie zbliża się bezkarnie do templariuszy. Mamy doskonałego genealoga, pomoże ci. A co do tego Charny, którego miałaś przyjemność poznać, daj mi godzinę, a może będę mogła powiedzieć ci o nim coś więcej.

Wyszli z gabinetu Elisabeth. Ana pożegnała się z Paulem.

Wczesnym popołudniem miała wrócić do redakcji, by spotkać się z genealogiem i zobaczyć, jakie informacje ma dla niej Elisabeth na temat pana Charny, Yvesa de Charny, zaufanego sekretarza kardynała Turynu.

***

Włóczyła się bez celu po uliczkach Paryża. Musiała przemyśleć parę spraw, a myślało jej się lepiej, kiedy była w ruchu.

W południe usiadła przy oknie w małym bistro i zjadła lunch, przeglądając hiszpańskie gazety, które kupiła w jednym z mijanych kiosków. Już od wielu dni nie śledziła wydarzeń w Hiszpanii, nie była na bieżąco. Nawet nie zadzwoniła do swojej redakcji ani do Santiaga. Czuła jednak, że jej śledztwo zbliża się do końca. Była przekonana, że templariusze mają coś wspólnego z całunem, że to oni przywieźli go z Konstantynopola.

Przypomniała sobie noc w Dorchesterze, kiedy wertując terminarz, pomyślała nagle, że może to coś więcej niż zbieg okoliczności: przystojny francuski ksiądz, sekretarz kardynała Turynu, nosi nazwisko, które przewija się w tylu dokumentach. Dotychczas nie wiedziała niczego pewnego. Zdaje się, że to ksiądz Yves parę lat temu zawitał do Lirey. Rysopis się zgadzał. Nie ma znów tak wielu przystojnych księży.

Być może ojciec Yves ma jakiś związek z templariuszami.

Tylko z którymi? Z tymi z przeszłości czy współczesnymi?

Wyobrażała sobie przystojnego księdza z jego niewinnym uśmiechem, jak przyznaje, że faktycznie, jego przodkowie brali udział w krucjatach, a rodzina rzeczywiście pochodzi z Troyes. Tylko co z tego? Czy to czegokolwiek dowodzi?

Instynkt podpowiadał jej, że ten wątek jednak dokądś prowadzi.

Ten sam wątek, który prowadził od Gotfryda de Charneya do Gotfryda de Charny, a po wielu zakrętach kończył się na księdzu Yvesie.

Tylko że ksiądz Yves nie ma nic wspólnego z pożarami w katedrze. Co do tego nie miała wątpliwości. Gdzie więc jest klucz do zagadki?

Prawie nie tknęła jedzenia. Zadzwoniła do Jeana. Poczuła się pewniej, słysząc jego głos, kiedy przekonywał ją, że Paul Bisol to wprawdzie dziwak, ale poczciwa dusza i można mieć do niego zaufanie.

O trzeciej ponownie wybrała się do redakcji „Zagadek”.

Paul czekał już na nią w gabinecie żony.

– Mamy nowe wiadomości – oznajmiła Elisabeth. – Ten ksiądz pochodzi z bardzo ustosunkowanej rodziny. Jego starszy brat był posłem, teraz jest członkiem Rady Państwa, jego siostra jest sędziną w Sądzie Najwyższym. Wywodzą się z drobnej szlachty, choć od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej żyją jak prawdziwa burżuazja. Ten ksiądz ma liczących się protektorów w Watykanie, ni mniej ni więcej, tylko sam kardynał de Visiers jest przyjacielem jego starszego brata. Ale to jeszcze nic. Prawdziwa bomba to to, że Edouard, nasz genealog, który od trzech godzin biedzi się nad ich drzewem genealogicznym, uważa, że ten Yves de Charny jest potomkiem rodu Charny, tego, którego członkowie uczestniczyli w krucjatach, a co najważniejsze, Gotfryda de Charneya, wizytariusza zakonu w Normandii, który spłonął na stosie wraz z Jakubem de Molayem.

– Jesteście pewni? – zapytała Ana.

– Tak – odparła bez wahania Elisabeth.

Paul Bisol dostrzegł powątpiewanie w oczach Any.

– Ano, Edouard jest profesorem, bardzo rzetelnym historykiem – zapewnił. – Jean nie przepada za naszym pismem, ale wiedz, że nigdy nie opublikowaliśmy ani jednego artykułu, który nie byłby porządnie udokumentowany. Wyszukujemy zagadki historii i staramy się je rozwiązać. Zasięgamy opinii historyków, czasem tworzymy zespół badawczy składający się z dziennikarzy. Nigdy nie musieliśmy prostować naszych informacji. Nie podpisujemy się pod niczym, co do czego nie mamy pewności. Jeśli ktoś stawia hipotezę, piszemy, że to tylko hipoteza. Ty utrzymujesz, że niektóre z pożarów w katedrze Turyńskiej mają coś wspólnego z przeszłością. Nie wiem, nigdy nam to nie przyszło do głowy, dlatego nie zajmowaliśmy się tym tematem. Uważasz też, że templariusze weszli w posiadanie całunu, i może masz rację. Być może ojciec Yves pochodzi z bardzo starej rodziny arystokratów i templariuszy. Zastanawiasz się, czy ci ostatni mają jakiś związek z pożarami w świątyni. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że nie. Nie wydaje mi się, żeby byli zainteresowani zniszczeniem całunu. Co do jednego mam pewność: gdyby chcieli go mieć, to by go mieli. To bardzo potężna organizacja, nawet nie wyobrażasz sobie, jak potężna, są zdolni do wszystkiego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bractwo Świętego Całunu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bractwo Świętego Całunu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x