– Czy często opiekowała się młodszą siostrą?
– Tak. Hannah chodziła za nią jak cień.
– Może mi pani przypomnieć, jak umarła pani najmłodsza córka? Sara zacisnęła powieki, siląc się na rzeczowy, obojętny ton.
– Utonęła zimą w naszym stawie. Jeździła na łyżwach i lód się pod nią załamał. Miała siedem lat.
– Współczuję. Czy była pani przy tym?
– Nie, poszły się ślizgać razem z Katie. – Nie doczekawszy się następnego pytania, Sara uniosła wzrok, dostrzegając dwuznaczną minę policjantki. – Nie myśli pani chyba, że Katie miała coś wspólnego ze śmiercią własnej siostry!
Lizzie uniosła brwi.
– Pani Fisher – szepnęła – ja tego nie powiedziałam.
W świecie marzeń, myślała Lizzie, Samuel Stoltzfus – w bieliźnie od Calvina. Kleina – byłby ozdobą okładek kolorowych magazynów. Wysoki, muskularny blondyn, prezentował klasyczny typ męskiej urody, która mogła zawrócić w głowie każdej kobiecie, bez względu na wiarę i wyznanie. Ale ona, po dwudziestu minutach przesłuchiwania go, wiedziała już, że to ciało greckiego boga nie kryje mózgu Sokratesa. Zdążyła mu już opowiedzieć, co do jednego, o wszystkich badaniach, które potwierdziły niezbicie, że jego dziewczyna była w ciąży – a on zawzięcie obstawał przy swoim: Katie nie urodziła żadnego dziecka.
Szedł w zaparte, zupełnie jak jego dziewczyna. Czyżby to było zaraźliwe, tak jak grypa?
Lizzie westchnęła ciężko, dając za wygraną.
– Spróbujmy z innej beczki. Opowiedz mi o swoim szefie.
– O Aaronie? – Zdziwienie Samuela było jak najbardziej uzasadnione; w końcu dotąd pytano go wyłącznie o jego relacje z Katie. – To dobry człowiek. Bardzo prosty człowiek.
– A mnie się wydawał jakby nieco uparty. Samuel wzruszył ramionami.
– Przywykł robić wszystko po swojemu – odparł, ale dodał szybko: – Skoro farma jest jego, to tak właśnie powinno być.
– A kiedy ty dołączysz do rodziny? Czy wtedy farma nie będzie także twoja?
Samuel pochylił głowę z wyraźnym zakłopotaniem.
– On sam o tym zadecyduje.
– Czy będzie jeszcze inny kandydat na gospodarza, zwłaszcza kiedy Katie wyjdzie już za mąż? No, chyba, że pan Fisher ma syna, o którym nikt mi nie wspomniał.
Samuel odpowiedział, nie unosząc głowy:
– On nie ma już synów. Lizzie spojrzała na niego bacznie.
– Wydawało mi się, że umarło im tylko jedno dziecko. Dziewczynka.
– Tak, Hannah. – Samuel przełknął. – Nikt inny. Chciałem powiedzieć, że on nie ma synów. Czasami zapominam, jak to się mówi, kiedy rozmawiam z Anglikami.
Lizzie obrzuciła go wzrokiem. Ten człowiek miał odziedziczyć farmę Fisherów – jeśli tylko udałoby mu się zdobyć Katie. Gdyby dał Aaronowi Fisherowi wnuka, sukces miałby zapewniony. Czy Katie zabiła swoje dziecko, bo nie chciała być skazana na Samuela? Żeby tylko nie odziedziczył farmy?
– Zanim znaleziono tego noworodka w oborze – zapytała – czy zdarzały się wam kłótnie?
Samuel zawahał się.
– Nie sądzę, żebym musiał się pani z tego spowiadać.
– A ja sądzę, że musisz. Bo twoją dziewczynę czeka sprawa o morderstwo, a ty, jeśli miałeś z tym cokolwiek wspólnego, zostaniesz oskarżony o współudział. Słucham. Czy zdarzało się wam pokłócić?
Samuel zaczerwienił się, a Lizzie wytrzeszczyła oczy; nigdy w życiu nie widziała jeszcze, żeby taki wielki facet miał wstyd wypisany na twarzy.
– Tylko o drobiazgi.
– Na przykład?
– Kiedy nie chciała pocałować mnie na dobranoc. Lizzie uśmiechnęła się szeroko.
– No, to już chyba była musztarda po obiedzie. Samuel spojrzał na nią zdziwiony, mrugając oczami.
– Nie rozumiem.
Teraz to ona się zaczerwieniła.
– Chciałam powiedzieć, że co tam jeden buziak, skoro i tak już zaszła z tobą w ciążę.
Policzki chłopaka zapłonęły jeszcze głębszym szkarłatem.
– Katie nie była w ciąży. I z powrotem od początku.
– Samuelu, o tym już rozmawialiśmy. Katie urodziła dziecko. Badania lekarskie to potwierdziły.
– Nie znam tych angielskich lekarzy – powiedział Samuel. – Ale moją Katie znam. Ona mówi, że nie urodziła dziecka i mówi prawdę, bo to jest niemożliwe.
– Dlaczego?
– Bo nie. – Odwrócił głowę.
– To nie jest przekonująca odpowiedź, Samuelu – zwróciła mu uwagę Lizzie.
Spojrzał na nią i wyrzucił z siebie podniesionym głosem:
– Bo nigdy z nią nie współżyłem! Odpowiedziała mu dopiero po chwili.
– To, że ani razu nie spała z tobą – zauważyła łagodnym głosem – jeszcze nie oznacza, że nigdy z nikim nie spała.
Poczekała, aż jej słowa dotrą do jego świadomości, przebiją się do niej jak straszliwy taran, druzgocąc ostatnie linie obrony. Olbrzymi mężczyzna zwinął się wpół, ściskając rękami żołądek, aż rondo jego kapelusza dotknęło kolan.
Lizzie przypomniała sobie sprawę, nad którą pracowała dawno temu. Dziewczyna właściciela sklepu jubilerskiego zdradziła swojego chłopaka i zaszła w ciążę, ale chciała zachować twarz i zamiast powiedzieć prawdę, oskarżyła swojego kochanka o gwałt i podała do sądu. Teraz, być może, do zabójstwa noworodka doszło bynajmniej nie z powodu kłótni pomiędzy Katie a Samuelem. Zamiast się przyznać, że poszła do łóżka z innym mężczyzną i postąpiła wbrew nakazom swojej religii – co złamałoby serce jej rodzicom i zrujnowało jej widoki na wspólne życie z Samuelem – Katie po prostu pozbyła się dowodów swojego grzechu.
Ramiona Samuela drżały od wezbranych uczuć. Lizzie poklepała go lekko po plecach i wyszła, aby mógł w samotności pogodzić się z prawdą. Tutaj nie chodziło o to, że on nie wierzył, że Katie urodziła dziecko; on po prostu nie chciał w to uwierzyć.
– Czy to możliwe? – szeptał Samuel, trzymając dłonie Ellie w kurczowym uścisku, niczym ostatnią deskę ratunku. – Czy ona mogła mi zrobić coś takiego?
Nigdy nie chciało jej się wierzyć, że można to zobaczyć, ale oto właśnie na jej oczach pękało ludzkie serce. Widok ten przypomniał jej, jak kiedyś obserwowała wyburzanie wieżowca w Filadelfii, który zapadał się w siebie, piętro po piętrze, aż nie pozostało nic, tylko wspomnienie zawisłe w powietrzu.
– Przykro mi, Samuelu. Nie znam jej aż tak dobrze. Nie umiem tego powiedzieć.
– Ale czy słyszała pani coś od niej na ten temat? Może chociaż imię tego człowieka?
– Na razie nie wiemy, czy „ten człowiek” w ogóle istnieje – przypomniała mu Ellie. – Tej policjantce właśnie o to chodzi: masz zacząć wyciągać pochopne wnioski, bo wtedy jest szansa, że zrobisz jakiś błąd i powiesz coś, co przyda się oskarżeniu.
– Niczego jej nie powiedziałem – powtórzył z naciskiem Samuel.
– Wierzę – odparła oschle. – I tak mają dość materiału. Jest nad czym pracować. – Ale już sama myśl o czymś podobnym naprowadziła ją na trop. Krótko mówiąc, to właśnie miał być motyw, którym chciał zagrać prokurator: Katie zabiła, bo nie chciała dopuścić, aby jej wina wyszła na jaw.
Samuel spojrzał na Ellie poważnym wzrokiem.
– Zrobię wszystko dla Katie.
– Wiem. – I Ellie naprawdę wiedziała o tym dobrze. Pytanie brzmiało: czy i jakie granice miała jego przysięga? Czy to możliwe, że Samuel jest tylko zdolnym aktorem, a w rzeczywistości wiedział dobrze, że jego dziewczyna była w ciąży? Nawet gdyby Sarze to umknęło, on musiałby zauważyć zmiany, choćby wtedy, gdy przytulał Katie – i w prosty sposób domyśliłby się, że to nie on jest ojcem. W domu Fisherów nie było synów, więc to on miał otrzymać ich gospodarstwo – gdyby tylko udało mu się zdobyć Katie. A farma w hrabstwie Lancaster to był wielki skarb; na rynku nieruchomości zdarzało się niekiedy, że ich wartość liczono w milionach dolarów. Gdyby Katie urodziła dziecko, a potem wyszła za jego ojca, Samuel zostałby na lodzie. Motyw morderstwa był jasny – ale wskazywał na kompletnie innego podejrzanego.
Читать дальше