Podczas gdy Watson siedział ciągle przed ich elektrycznym kominkiem, pijąc herbatę z jej mężem i synem, Jessica Osborne postanowiła skorzystać z okazji i poruszyć inne aspekty charakteru Hamisha, które mogły wskazywać na jego odmienność. Przy czekoladowych biszkoptach podzieliła się z synem swoim przekonaniem, że nie zechce się on ożenić z mieszkającą po sąsiedzku dziewczynką, która była nim zauroczona, gdyż Hamisha ciągnęło nie do niej, ale do jej starszego brata, mocno zbudowanego piętnastoletniego chłopca, który potrafił kopnąć piłkę dalej niż którykolwiek z okolicznych młodzieńców. Odkrycie to w najmniejszym stopniu nie zaskoczyło ani nie poirytowało ani Percy'ego, ani Jacka.
– Mimo wszystko – powiedział Matthew, przełknąwszy pierwszy łyk letniej zupy – cała rodzina Diany musiała mieć pewność, że ona będzie czarownicą… I Diana nią jest bez względu na to, czy korzysta z magii, czy nie.
– Jestem pewien, że było to dla niej równie kłopotliwe, jak przebywanie w gromadzie nieświadomych niczego ludzi. Możesz sobie wyobrazić, jakie naciski musiała znosić? By nie wspomnieć o nieznośnym poczuciu, że nie ma wpływu na własne życie? – Hamish się wzdrygnął. – Wolałbym ślepą niewiedzę.
– Jak to wyglądało – zapytał z wahaniem Matthew – pierwszego dnia, kiedy się obudziłeś, mając świadomość, że jesteś demonem? – Normalnie nigdy nie zadałby tak intymnego pytania.
– Jakbym się urodził na nowo – odparł Hamish. – Uczucie to było pod każdym względem tak potężne i oszałamiające jak to, które ogarnia cię, kiedy budzisz się, łaknąc krwi i słysząc, jak rośnie trawa, jedno źdźbło po drugim. Wszystko wyglądało inaczej. Wszystko wywoływało inne wrażenia. Przez większość czasu uśmiechałem się jak głupek, który wygrał na loterii, a resztę spędzałem w moim pokoju i płakałem. Ale nie sądzę, żebym w to uwierzył – wiesz, uwierzył naprawdę – do czasu, jak przemyciłeś mnie do szpitala.
Kiedy zostali przyjaciółmi, Matthew obdarował Hamisha pierwszym prezentem, którym była butelka Kruga i wycieczka do kliniki Johna Radcliffe'a. Matthew poddał tam Hamisha badaniu mózgu metodą rezonansu magnetycznego, zadając mu przy tym mnóstwo pytań. Następnie porównali wyniki Hamisha z wynikami zatrudnionego w klinice wybitnego chirurga mózgowego, popijając przy tym szampana. Demon ciągle miał na sobie chirurgiczny fartuch. Prosił Matthew o kilkakrotne odtworzenie obrazów tomograficznych i przyglądał się zafascynowany, jak jego mózg rozświeca się niczym automat do gry już podczas odpowiadania na najprostsze pytania. Nigdy przedtem ani potem nie otrzymał lepszego urodzinowego prezentu.
– Z tego, co mi powiedziałeś, wynika, że Diana jest tam, gdzie ja byłem przed badaniami tomograficznymi – powiedział Hamish. – Wie, że jest czarownicą. Ale ciągle czuje się tak, jakby prowadziła żywot kłamczuchy.
– Bo Diana prowadzi żywot kłamczuchy – mruknął Matthew, połykając następny łyk zupy. – Udaje, że jest zwykłą kobietą.
– Czy nie byłoby ciekawe dowiedzieć się, dlaczego to robi? A co ważniejsze, jak ty z nią wytrzymujesz? Nie znosisz kłamstw.
Matthew zamyślił się, ale nie odpowiedział.
– Jest coś jeszcze – ciągnął Hamish. – Jak na kogoś, kto tak bardzo nie lubi kłamstw, ty sam masz mnóstwo sekretów. Jeśli z jakiegokolwiek powodu potrzebujesz tej czarownicy, będziesz musiał zdobyć jej zaufanie. A jedyną drogą do tego jest mówienie jej rzeczy, które wolałbyś przed nią ukryć. Ona rozbudziła twoje instynkty ochronne, a ty będziesz musiał je pokonać.
Podczas gdy Matthew zastanawiał się nad swoją sytuacją, Hamish przeniósł temat rozmowy na ostatnie wypadki w City i posunięcia rządu. Wampir uspokajał się coraz bardziej zaintrygowany zawiłościami finansów i polityki.
– Przypuszczam, że słyszałeś o morderstwach w Westminsterze – powiedział Hamish, gdy Matthew był już zupełnie rozluźniony.
– Słyszałem. Ktoś powinien położyć temu kres.
– Ty? – spytał Hamish.
– To nie jest moja sprawa… przynajmniej na razie.
Hamish wiedział, że Matthew ma teorię na temat tych morderstw, związaną z jego badaniami naukowymi.
– Nadal uważasz, że te morderstwa są znakiem wymierania wampirów?
– Tak – odparł Matthew.
Matthew był przekonany, że istoty o nadnaturalnych zdolnościach powoli giną. Z początku Hamish odrzucił hipotezę przyjaciela, teraz jednak zaczynał uważać, że Matthew może mieć słuszność.
Powrócili do mniej denerwujących tematów, a po kolacji udali się na górę. Demon podzielił jeden ze zbędnych pokojów gościnnych na salonik i sypialnię. W saloniku dominowała wielka szachownica z rzeźbionymi figurami z kości słoniowej i hebanu, które zgodnie z wszelkimi regułami powinny znajdować się raczej pod ochronnym szkłem jakiegoś muzeum niż w przewiewnym domku myśliwskim. Podobnie jak tamto badanie, komplet szachów był prezentem od przyjaciela.
Ich przyjaźń pogłębiła się dzięki długim wieczornym godzinom, spędzanym na grze w szachy i rozmowie o sprawach zawodowych. Pewnego wieczoru Matthew zaczął opowiadać mu o swoich dawnych wyczynach. Obecnie niewiele było dotyczących go spraw, o których demon by nie wiedział, i wampir był jedynym stworzeniem, jakie Hamish kiedykolwiek spotkał, które nie bało się jego potężnego intelektu.
Hamish, jak to było w jego zwyczaju, usiadł za czarnymi figurami.
– Czy dokończyliśmy naszą ostatnią partię? – spytał Matthew, udając zaskoczenie na widok równo ustawionych figur na szachownicy.
– Tak. Ty wygrałeś – odpowiedział krótko Hamish, przywołując na twarz przyjaciela jeden z rzadkich szerokich uśmiechów.
Zaczęli przestawiać swoje figury. Matthew zastanawiał się nad ruchami, a Hamish poruszał je szybko i zdecydowanie, gdy przychodziła jego kolej. Nie było żadnych odgłosów z wyjątkiem trzaskania ognia i tykania zegara.
Po godzinie gry Hamish przeszedł do końcowego stadium swojego planu.
– Mam pytanie. – Zadał je ostrożnie, czekając, aż przyjaciel wykona swój następny ruch. – Pragniesz tej wiedźmy dla niej samej, czy ze względu na jej moc nad tym manuskryptem?
– Nie zależy mi na jej mocy! – wybuchnął Matthew, robiąc błędny ruch wieżą, którą Hamish prędko zdobył. Pochylił głowę, przyjmując pozę, która bardziej niż kiedykolwiek upodobniła go do renesansowego anioła medytującego nad jakąś niebiańską tajemnicą. – Sam nie wiem, czego chcę.
Hamish siedział najspokojniej, jak tylko mógł.
– Myślę, że wiesz, Matt.
Matthew zrobił ruch pionem i nie odpowiedział.
– Inne stworzenia z Oksfordu – ciągnął Hamish – szybko się dowiedzą, jeśli już tego nie zrobiły, że interesuje cię coś więcej niż ta stara księga. Co chcesz ostatecznie osiągnąć?
– Nie wiem – szepnął wampir.
– Co cię interesuje? Miłość? Posmakowanie jej krwi? Zrobienie z niej kogoś takiego jak ty?
Matthew warknął opryskliwie.
– Bardzo poruszające – powiedział Hamish znudzonym tonem.
– Jest mnóstwo rzeczy, których w tym wszystkim nie rozumiem, ale są trzy, co do których mam pewność – stwierdził z emfazą Matthew, sięgając po kieliszek z winem stojący koło jego nóg na podłodze. – Nie poddam się łaknieniu jej krwi. Nie chcę kontrolować jej mocy. I z pewnością nie pragnę zrobić z niej wampira. – Skwitował tę myśl wzruszeniem ramion.
– W takim razie pozostaje miłość. Masz odpowiedź. Teraz już wiesz, czego chcesz.
Matthew przełknął łyk wina.
– Chcę czegoś, czego nie powinienem chcieć, i pragnę kogoś, kogo nigdy nie będę miał.
Читать дальше